Tak już wrzucam. Andean Abyss:
Początek zmagań i rozkład punktów zapalnych:
Zmiana strategii i rozproszenie FARC:
Zakończenie naszej partii:
Mimo wszystko ja nadal jestem zadowolony z COINów i mogę w nie grać. Tak downtime występuje, ale to już osobiste odczucia. W Afganistanie rozegraliśmy raz 4 propagandy a to w sumie jest max dla Andean Abyss. Afganistan można wtedy zagrać na 4 a nie na 6 propagand. Z mojej perspektywy da rade przyśpieszyć rozgrywkę, nie wiem może to tylko ja tak mam ale mi zwykle tury szybko mijały. Wiem, niektóre frakcje mają więcej do zrobienia i znalezienie najlepszego rozwiązania jest trudne.
Cały czas mi się wydaje, że za bardzo skupiacie się na wygraniu, dobiegnięciu do mety, a COINy pokazały, że nie ma drogi na skróty. Dobrze, zdarzają się zacięcia, ale wtedy trzeba zmienić perspektywę. Tutaj akurat przywołam rozważania Janka odnośnie grania Talibami w Afganistanie. Stwierdził, że cały czas się budował a Maciek cały czas go ciął i po całej grze dla niego się nic nie zmieniło. Ja go tylko zapytałem: "A co by było gdybyś przestał się budować?". To, że w inny grach trzeba mieć wszystkie elementy na planszy i wtedy się wygrywa to nie znaczy, że tutaj też się to sprawdzi. Dla mnie COINy są też po części grą negocjacyjną. Bo jeżeli podejdziemy do gry czysto mechanicznie to wyjdzie, że każdy na każdego ma nóż i jak na starych automatach, bijemy się po mordzie
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
W sumie czasem przypomina mi się Churchill pod tym względem.
Jestem ciekaw jakby wyglądała nasza rozgrywka w Diunę, bo się zastanawiam czy by nie pasowała do naszych gier. Tak wiem to jest SF, ale nadal strategia i nie tylko
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
(ale 6 osób musi być :/)
EDIT: wrzucam dodatkowo fotkę mojej wersji Diuny, może zaciekawi: