Wezwany do tablicy stawiam się. W kwestii tłumaczenia Klanów Kaledonii, był to projekt, który realizowałem na zlecenie polskiego wydawcy blisko rok temu. Z tego powodu, a także wyjazdu na ragi Spiel w Essen, o sprawie dowiedziałem się niezwykle późno, bo będąc już na trasie. Ominęła mnie więc cała burza, jaka szalała wokół tłumaczenia, choć nie jest tak, że nie byłem jej świadomy. Nie mając dostępu do materiałów źródłowych, ani też sensownego połączenia z Internetem, przebywając na targach mogłem jedynie liczyć na informacje uzyskane od przypadkowo spotkanych osób, samego wydawcy, z którym z resztą spotkałem się w tej sprawie podczas targów jak i tego, co udało mi się ustalić na wolno działającym Internecie z roamingu.
Od komentarza wstrzymywałem się także, ponieważ uważam, że to nie mnie powinno być dane komentowanie całej sprawy. Nie jestem pracownikiem wydawnictwa, a jedynie podwykonawcą, któremu zostało zlecone odpłatne tłumaczenie tekstu - jedno z wielu zleceń, gdyż tłumaczę gry na język polski na rzecz kilku polskich jak i zagranicznych wydawców. Tym bardziej więc głos w tej sprawie powinien zabierać wydawca, a nie osoby postronne, do których niejako się zaliczam.
Ze swojej strony mogę dodać, iż jak dotąd mogę się pochwalić 100% skutecznością zarówno pod względem wierności przekładu jak i jego merytoryki, ponieważ jako gracz i recenzent posiadam odpowiednią wiedzę, pozwalającą na prawidłowe przetłumaczenie terminologii (czyt. nie zdarzyło mi się jeszcze oddać tłumaczenia, w konsekwencji którego zmianie uległyby treść i działanie kart jak to miało miejsce w przeszłości w przypadku innych wydawnictw np. wydających w naszym kraju gry LCG). To powiedziawszy, sprawdziłem pliki przesłane wydawnictwu Czacha Games i zawierały one poprawne znaki diakrytyczne jak i brakującą frazę.
Jako tłumacz do całej sprawy mogę odnieść się w sposób następujący: Błędy w składzie tekstu pojawiają się wszędzie, niezależnie od tego czy wydawana jest gra planszowa, czy książka etc. W przypadku Klanów Kaledonii sprawa (przynajmniej z tego co rozumiem) sprowadza się do kilkudziesięciu przypadków braku polskich liter oraz braku jednego zdania w opisie zasad. Poza tym, nie zauważyłem, aby ktokolwiek komentował kwestię poprawności merytorycznej samego tłumaczenia, gdyż poza wspomnianymi drobnymi błędami, nic nie stoi na przeszkodzie aby rozegrać grę zgodnie z zasadami wedle wizji jej autora. Nie ma błędów, które zmieniałyby tzw. flow gry, czy działanie komponentów. Można zatem założyć bezpiecznie, że cała sprawa sprowadza się do lapsusa w procesie DTP. Dziwi mnie zatem tak ogromna fala negatywnej energii i komentarzy, jakie miałem okazję przeczytać w ostatnim czasie. Część z nich nawet od osób z mojego otoczenia, po których nie spodziewałbym się takich słów pod swoim adresem - tym bardziej, że jako tłumacz nie miałem żadnego wpływu na końcowy efekt wyglądu instrukcji. Wspomniane błędy nie są niczym, czego nie dałoby się sprostować za pomocą Erraty, co jest zwyczajowym rozwiązaniem, które nie wzbudza bynajmniej żadnych negatywnych emocji w przypadku publikacji na rynku księgarskim - tym bardziej nie powinno tutaj.
Ze swojej strony zaoferowałem wydawcy pełne wsparcie w procesie ponownego przejrzenia materiału końcowego jak i pomocy w skorygowaniu błędów, które powstały gdzieś na etapie przygotowania plików do druku. Rozumiem, że są osoby, które mają bardzo osobisty stosunek do gier - sam jestem jedną z nich - i na pewno instrukcja zawierająca błędy może umniejszać wrażenia związane z posiadaniem takiego produktu. Z myślą o nich zasugerowałem dodruk poprawionych instrukcji, aczkolwiek jest to jedynie moja sugestia przekazana wydawcy - czy zostanie spełniona, nie wiem, ani nie mam na takową decyzję wpływu. To tyle z mojej strony. Klany Kaledonii stanowiły jeden z wielu projektów, którymi zajmowałem się w tamtym czasie, zajmuje nadal i które mają moje pełne wsparcie. Do samego wydawcy zachowuję dalej bardzo pozytywne nastawienie i mam nadzieję, że uda nam się jeszcze kiedyś współpracować przy przyszłych projektach, zwłaszcza, że wiem, że za jego sprawą w przyszłym roku pojawi się na rynku wiele interesujących pozycji.
Pozdrawiam,
- Krzysztof Szarawarski