Postanowiłem w końcu pierwszy raz zrobić swoją topkę, bo zabierałem się do tego od wielu miesięcy

Myślę, że pierwsze pięć miejsc jest całkiem stałe i kiedy pierwszy raz pomyślałem sobie, żeby takie TOP 10 zrobić, to zawsze myślałem mniej więcej o tych grach na początku. Miejsca od 6 do 10 są bardziej płynne i zapewne za jakiś czas coś wyskoczy, coś wskoczy, coś się nowego pojawi. Do stworzenia listy użyłem BGRE z Pub Meeple, żeby było nieco bardziej sprawiedliwie. No i usunąłem z listy gry, które zagrałem dopiero raz oraz te, które ostatnio sprzedałem albo planuję sprzedać za jakiś czas, bo przestały mnie cieszyć (vide Terraformacja Marsa albo Cywilizacja: Poprzez Wieki - proszę, nie bijcie!). Także zaczynajmy!
1. Projekt Gaja/Terra Mystica - Pierwsze miejsce i już oszustwo

No ale nie mogłem się powstrzymać, żeby po prostu nie dać obu tych gier na pierwszym miejscu, bo ciężko byłoby mi uznać, co powinno być na pierwszym miejscu, co na drugim, a że gry są siostrami i dzielą większość swojej mechaniki, to nie będę się rozdrabniał. Terra Mystica była jedną z moich pierwszych gier kupionych parę lat temu i do dzisiaj pozostaje jedyną grą, w którą myślę, że zagrałem więcej niż 30 razy. Zaraz po zakupie była tak intensywnie ogrywana, że zdominowała jakieś trzy miesiące mojego planszówkowego życia i potężnie przyczyniła się do mojego rozwoju w stronę miłośnika wszelakiego rodzaju euro. Gdy usłyszałem o powstawaniu Projektu Gaja od razu niezwykle się podjarałem i nawet gdy pojawiła się możliwość wzięcia udziału w testach prototypu - zgłosiłem się bez wahania. Mam nawet jeszcze swoja wersję PnP i był to jedyny raz, kiedy coś takiego robiłem

Wyszło niezwykle koślawo, ale parę rozgrywek na tym ubogim prototypie rozegrałem. Kocham obie gry miłością bezgraniczną i jeśli miałbym wziąć jedną grę na bezludną wyspę, to którąś z nich (a raczej na pewno Projekt Gaja, bo jednak Automa tej gry to jedyny wariant solo, który mam faktycznie ochotę ogrywać

)
2. Agricola - Kolejna miłości z początku mojej planszówkowej egzystencji. Pierwsze euro i prawdziwa strategia, którą zakupiłem. Myślałem sobie wtedy "dobry borze i słodki jeżu, gra o byciu farmerem? Czy to może być dobre? Przecież tematyka nudna jak coś bardzo nudnego". Jak przyszła to z moim współlokatorem zagraliśmy pierwszy raz. I potem drugi. I poszliśmy po piwa. I potem trzeci. I czwarty. Oboje byliśmy tak podjarani tą grą, że jejku jej. To chyba dzięki niej na myśl o przetwarzaniu zasobów w grach od razu się zaczynam cieszyć.
3. Tzolk'in: Kalendarz Majów - Tu krótka piłka. Genialny worker placement z twistem, którego nie uświadczy się nigdzie indziej. Przyszedł do mnie w odpowiednim momencie, bo jakąś taką posuchę miałem w kupnie dobrych gier i nie zdarzało mi się już mieć efektu WOW przy jakiejkolwiek grze. A tu nagle kupiłem Tzolk'ina - zresztą przez to forum (dzięki, detrytusek!) - i znowu poczułem, że jeszcze strasznie dużo nie wiem o grach

Smutne jest to, że nie grałem w to od jakiegoś roku, ale wierzę, że jak znowu zagram, to efekt WOW ponownie we mnie uderzy.
4. Alchemicy - oh boy, oh boy. Kolejna gra, która była dla mnie objawieniem. Totalnie nie spodziewałem się czegoś tak genialnego. Element dedukcyjny w tej grze jest niezwykły. I tyle emocji przy publikacjach, przy obalaniach teorii itp. - mało która gra potrafi dostarczyć mi aż tylu wrażeń. Boleję co prawda, że to kolejna gra, która nie została od dłuższego czasu rozłożona, a nawet dobrze nie ograłem dodatku. Ale i na to z pewnością przyjdzie czas (miejmy nadzieję).
5. Podróże Marco Polo - Mój pierwszy dice placement i gra, która przekonała mnie do tego, że jednak kości w grze są fajne i można je wprowadzić do gry tak, żeby nie była to irytująco losowa gra - bo myślałem, że nie da się tego zrobić i z góry naiwnie odrzucałem wszystkie gry oparte na mechanikach kościanych. Marco Polo rozpoczął w moim życiu renesans gier z kośćmi w roli głównej i do dzisiaj jest jedną z moich ulubionych gier. Poza tym warto wspomnieć, że to już druga pozycja znanych wszystkich Włochów na mojej liście.
6. Teotihuacan: Miasto Bogów - No i Włosi po raz trzeci! Daniele Tascini zrobił tu kawał dobrej roboty i gra całkiem szybko wskoczyła na tę listę, chociaż za mną dopiero jakieś trzy albo cztery rozgrywki. Jest tu wszystko co lubię + przestrzenny motyw budowy piramidy + ciekawy twist z siłą robotników. Niby miał być drugim Tzolk'inem, ale zapewnia mi kompletnie inne odczucia. Zacieram rączki na kolejne partię, bo czuję, że dopiero zaczynam delikatnie muskać głębie tej gry.
7. Zamki Burgundii - Nie jestem jakimś wielkim fanem Felda, ale trzeba mu przyznać jedno - Zamki to jego Magnum Opus i arcydzieło. Pomimo oprawy graficznej, ta gra jest zwyczajnie genialna. Wydaje mi się nawet, że jest na drugim miejscu względem liczby rozegranych przeze mnie partii w jakąś planszówkę (po Terrze Mysticę) - a to dlatego, że przez jakiś czas całkiem dużo grałem w nią na boiteajeux. Fenomenalny tytuł, w który zawsze zagram z przyjemnością.
8. Lorenzo il Magnifico - No i Włosi po raz czwarty! Nie wiem nawet co tu napisać - jest to po prostu świetna gra i motyw siły robotników przypisany do kości robi bardzo dużo roboty. Niestety ostatnio miałem nieco zmęczenie materiału i myślę, że to może pójść w dwie strony - albo gra z czasem nieco spadnie w moim rankingu albo w końcu uda mi się dorwać dodatek i poszybuje do góry. Dodanie asymetrycznych umiejętności graczy to właśnie to, czego potrzebuję (w zasadzie w każdej grze, bo to moja ulubiona mechanika).
9. Klany Kaledonii - A propos asymetrycznych mocy graczy

Jeden z moich ostatnich zakupów i przyznam, że taka Terra Mystica w wersji light z dodatkiem kontraktów z Marco Polo i posypką z planszy rynku to całkiem smaczne zestawienie. Na razie ląduje na stole całkiem często i zobaczymy jak będzie dalej. Ostatnio jednak uznałem, że wolę TM i PG, gdzie buduje się budynki, by budować silnik na budowę jeszcze większej liczby budynków, zamiast budować budynki, by ostatecznie za dużo za nie nie zapunktować, a jedynie pomogą naklepać jak najwięcej kontraktów - o ile będzie się miało trochę farta. Niemniej to bardzo dobra gra i w momencie chęci zagrania w coś lżejszego - świetna propozycja. Czekam co tam pan autor wymyśli w dodatku, nad którym pracuje, bo początkowe propozycje nowych klanów brzmią całkiem ciekawie.
10. Grand Austria Hotel - I oto też Włosi po raz piąty na tej liście. Kupiona na promocji w trakcie Black Friday i muszę przyznać, że od razu podbiła moje serce. Bardzo fajna mechanika draftu kości, która działa sprawnie, nie przytłacza losowością (przynajmniej mnie) i wymusza ciekawe decyzje taktyczne w każdej rundzie. Poza tym uwielbiam to nieco tycoonowe uczucie, które mi towarzyszy w trakcie tej gry, bo za dzieciaka wychowałem się na wszelakiego rodzaju Tycoonach. Słyszałem, że dodatek ma być i też czekam bardzo, żeby zobaczyć co tam moi ulubieni Włosi znowu wymyślili.
Jak widać lista mocno zdominowana przez jedną grupę twórców z pewnego kraju, w którym kocha się makaron, pizzę i żywą gestykulację

Zobaczymy jak wszystko zmieni się w przeciągu następnych miesięcy. Poniżej również, już bez komentarza, miejsca 11-20, na których znajdują się gry, które mogą jeszcze sporo namieszać w powyższym zestawieniu: