ShapooBah pisze: ↑07 mar 2019, 10:27
Wszystkie wypchane plastikiem Ameritrashe Erica Langa i CMONu
Ale... Ale... jak są wypchane, to nie są puste...?
Bluescreen
Pytanie jest o gry które mają jedynie "świetne wydanie", co po angielsku określilibyśmy chyba jako gry "overproduced". To częsty temat rozmów. Jamey Stegmaier kiedyś coś o tym mówił/pisał, w kontekście zarzutów które sam słyszał względem gier swojego wydawnictwa. Z tego co pamiętam granica jaką on sam stawiał było to, czy poziom produkcji odpowiada statusowi gry. Czy gra ma rozmach? Sama rozgrywka jest wydarzeniem? Jeśli tak to nie ma mowy o tym, żeby gra była "wydmuszką" - nawet jeśli znajduje się po droższej stronie. Tak patrząc myślę że wydmuszek trochę by się znalazło, ale nie tak wiele jak by się mogło wydawać. Łatwo będzie natomiast wpaść w pułapkę "nie lubię tej gry, więc
oczywiście że jest wydmuszką". Scythe, niedługo pewnie Wingspan, Discover (oczekiwania względem technologii vs. produkt finalny), wszelkie bajero-rowery z Kickstartera, Warhammer... Nie wiem, staram się nie myśleć w ten sposób. Jest taka grupa ludzi, dla których doświadczenie gry jest doświadczeniem estetycznym na równi z doświadczeniem intelektualnym, a czasem i bardziej. Są ludzie grający dla fantazji własnej i wszystko co pogłębia fantazję, ulepsza grę. Powodów gry, podejść i oczekiwań jest tyle ile grających osób; do czego natomiast zmierzam to że nie ma chyba wydmuszki obiektywnej poza naprawdę kilkoma obskurnymi i zapomnianymi przykładami (najpewniej jakieś gry-fillery) które kiedyś nawet Vasel chyba wskazywał (coś pamiętam, coś dzwoni, ale nie pamiętam w której Częstochowie).
Tak więc jedyne na co mamy szansę to chyba tylko sobie powymieniać co nam nie siadło bo było subiektywnie za płytkie względem arbitralnie ustalonej poprzeczki poziomu wykonania.