![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Co prawda nie grałem w "Talizmana" ale patrząc na to ile on ma dodatków podejrzewam, że tu również gra chyba zrobiłaby się "za duża".
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Ale GoW ma main story na 20h, ja skonczylem calosc z platyną w 35
Ja mam przeciwne zdanie. Gdyby był za 999 zł pewnie nigdy w ten system bym nie wszedł. Zaryzykowanie 100 zł za używaną podstawkę jest łatwiejsze niż pykanie potem z grą za tysiaka na sprzedaż.brazylianwisnia pisze: ↑19 cze 2019, 12:30 Nie ma takiego czegoś jak za duża gra. Dużo bardziej bym wolał kupić Arkham Horror LCG za 999zl I mieć tam w zestawie 4 cykle - 2500 kart niż tak jak obecnie płacić 2000zlto że gra by mi się nie spodobała i nie kupiłbym dodatkow to żaden argument bo dziś można bez problemu odsprzedać.
Jednak wychodzi przez to 2-3x drożej co jest spora strata a sprzedaż popularnej gry to kwestia ogłoszenia i wystawienia troszkę taniej niż najtańsza nówka.jasiek66 pisze: ↑03 lip 2021, 18:25Ja mam przeciwne zdanie. Gdyby był za 999 zł pewnie nigdy w ten system bym nie wszedł. Zaryzykowanie 100 zł za używaną podstawkę jest łatwiejsze niż pykanie potem z grą za tysiaka na sprzedaż.brazylianwisnia pisze: ↑19 cze 2019, 12:30 Nie ma takiego czegoś jak za duża gra. Dużo bardziej bym wolał kupić Arkham Horror LCG za 999zl I mieć tam w zestawie 4 cykle - 2500 kart niż tak jak obecnie płacić 2000zlto że gra by mi się nie spodobała i nie kupiłbym dodatkow to żaden argument bo dziś można bez problemu odsprzedać.
W gloomhaven rzeczy z podstawki nie mieszczą się w pudełku do podstawki;)
Wystarczy zakupić odpowiednie inserty które pomagają.
W jednym z postów wytknąłem koledze, że proponuje mi na spotkanie wojenne gry od GMT, m.in. Stalingrad Marka Simonitcha. Gry te, które na marginesie bardzo cenię i lubię, zabierają wg słów kolegi ok 20 godzin.
O faktycznie zapomniałem o tej grze. Tak MWA to kobyła i myślę że śmiało można ją zaliczyć do tych dużych tym bardziej że jej nie wytłumaczysz komuś z "ulicy". Mam tę grę i bardzo ale to bardzo chciałbym w nią kiedyś zagrac ale wiem że może być z tym ciężko.RUNner pisze: ↑05 lip 2021, 13:20 Dla mnie duża gra, to gra z dużą liczbą elementów. Kiedyś nie miałem z tym problemu, ale wraz z upływem lat, unikam takich gier. Gloomhaven, Mage Wars Arena, Robinson... nie chce mi się tego rozkładać. O dziwo nie mam problemów z Mage Knightem, który jawi się jako "duża gra", choć moim zdaniem akurat nie pod względem liczby elementów.
Idealnie jest sobie zarezerwować stół i niech gra na nim leży cały czas. Tyczy się to zwłaszcza sytuacji gdy jakiś scenariusz trzeba powtórzyć. Składanie i rozkładanie całości w takim przypadku doprowadzało mnie do szału.
Mam duży problem z tą grą i wystawiłem ją na sprzedaż, choć wcale bym jej nie chciał się pozbyć. MWA wymaga zaangażowania obu graczy i częstych rozgrywek. Moja żona nie spełnia tego kryterium niestety.
HwA lcg - świetna gra. Jednak od pewnego czasu jakoś nie chce mi się do niej siąść. Gra nie jest za duża w czasie rozgrywki. Jest już dla mnie za duża PRZED rozgrywkąarian pisze: ↑19 cze 2019, 19:01 Odpowiedzią na to ostatnie jest Arkham LCG i teraz Władca Pierścieni: PPŚ. W obu rozgrywka trwa kilka-kilkanaście godzin tak naprawdę (czyli taka średniej długości gra wideo) ale pojedyncza partia po której można skończyć, to 45 minut - 1,5 godziny. Obie pewnie łapią się do kategorii dużych gier, pierwsza już od dawna, druga pewnie wkrótce.
Rozbudowywanie gry mi nie przeszkadza. Też łatwiej mi wydać jednorazowo 200-300 zł niż 500-700 i gdybym Posiadłość Szaleństwa miał kupować jednorazowo to pewnie bym jej nie kupił. Ale w obecnym trybie chętnie przeznaczę te 200-400 zł rocznie na nowe dodatki, tym bardziej że po każdym kolejnym wraca mi ochota na granie. Podobnie AH LCG dla mnie w całości byłoby po prostu przytłaczające, nawet zakładając podział na karty startowe i dodatkową pulę.
My mieliśmy posortowane wszystkie elementy w organizatorach i nie było problemów z setupem, choć po dłuższej przerwie faktycznie pojawiały się chwile zagubienia. Graliśmy w trójkę i każdy miał swoje stałe zadania przy setupie, dzięki temu szło sprawnie
Oj, MWA to świetna gra, ale potrzebuje bardzo dużo czasu, żeby ją zrozumieć, no i wymaga graczy o podobnym poziomie doświadczenia. Poza tym to gra dość ciężka do opanowania, masa słów kluczowych i interakcji, a możliwość wyboru akcji z całej puli kart nie ułatwia sprawy. Jednakowoż nie sprzedaję jej póki co, wciąż liczę, że znajdę chętnych wśród znajomych... lub nieznajomych
To chyba cecha każdego LCG, że w miarę wzrostu liczby dodatków, ochota do gry może się dramatycznie obniżyć. Ile nowych kart można wrzucić do talii gracza? Jakie są zależności między nowymi, a starymi kartami? Jakie combo opracować? To wszystko wymaga poświęcenia masy czasu przed grą i w moim przypadku później odpuszczałem takie zmiany, a nowe karty sobie leżały w albumie. Tylko chyba nie o to chodzi żeby jedynie kolekcjonować? Dlatego jak teraz wszedłem w Marvel Champions, to twardo trzymam się tylko podstawki. Po drodze był HwA i w porę go sprzedałem, żeby nie wciągać się w spiralę zbieractwa. Coraz częściej cenię sobie gry, które nie wymagają dodatków do dobrej zabawy i zauważam, że mam ich całkiem dużo w kolekcji
Myślę podobnie tyle tylko że faktycznie będę miał opcje to rozłożyć na miesiące i niech sobie leży tak więc nie wykluczam że tak właśnie zrobię w stosunku do dużego Gloma. Pozostaje jeszcze kwestia tego że wszystko zależy od tego czy mi się spodobają Szczęki Lwa. No i mam insercik więc może nie będzie tak źle z tym rozkładaniem i składaniem.RUNner pisze: ↑06 lip 2021, 07:51Idealnie jest sobie zarezerwować stół i niech gra na nim leży cały czas. Tyczy się to zwłaszcza sytuacji gdy jakiś scenariusz trzeba powtórzyć. Składanie i rozkładanie całości w takim przypadku doprowadzało mnie do szału.
Mam duży problem z tą grą i wystawiłem ją na sprzedaż, choć wcale bym jej nie chciał się pozbyć. MWA wymaga zaangażowania obu graczy i częstych rozgrywek. Moja żona nie spełnia tego kryterium niestety.
MWA miało byc dla mnie otarciem łez po MTG ale okauję się że na tę chwilę strzeliłem sobie w kolano i gra jeszcze długo nie wyląduje na stół ale cóż poczekamy pożyjemy.....RUNner pisze: ↑06 lip 2021, 11:04 Moja żona jak usłyszała o czym jest MWA, to spodobał jej się koncept gry, ale jak zobaczyła ile tekstu jest na kartach, ile różnych żetoników, to zwyczajnie się wycofała. Sam mam problem z ogarnięciem tej gry, ale wiem, że dwóch geeków będzie się przy niej super bawiło. Tylko właśnie, obie strony muszą być zaangażowane bo gra kładzie ogromny nacisk na umiejętności gracza, a przede wszystkim na znajomość możliwości przeciwnika. Bez tego nie ma sensu zasiadać do MWA, bo żadna ze stron nie będzie się dobrze bawiła. Jest wiele gier premiujących doświadczenie, ale przy MWA będzie to aż nadto widoczne. Nie ma tutaj losowości, która mogłaby pomóc nowicjuszowi, a wachlarz dostępnych opcji ogromny. Nauczenie się tej gry, to nie jest kwestia kilku partii. Bez dwóch zdań, fantastyczna gra, ale niestety w specyficznym gronie.
Karolu, proponuję byś w pierwszej kolejności zagrał w "zwykłego" Glooma. Jaws of the Lion ma bardo ułatwiony setup i dużo rozwiązań jest wygodniejszych. Przesiadka z "małego" Glooma, na "dużego" może być bardzo bolesna. Po "Szczękach", nie będzie Ci się chciało rozkładać tej kobyłki. Bo nawet z aplikacją nie jest łatwo. Aha - aplikacja jest moim zdaniem niezbędna. Oszczędza się bardzo dużo miejsca na stole i nie ma upierdliwego liczenia obrażeń na kartach przeciwników.