Gra jest warta tyle ile jesteś gotów za nią zapłacić- z lekka sparafrazuję taki nie do końca frazes. Zakup konkretnego tytułu jest wynikową wszystkich elementów które Ponika wymienił/a. Oczywiście zgodzę się z gorszą oprawą graficzną na rzecz bardzo dobrej mechaniki, bądź pójdę na inny kompromis. Decyzja o zakupie tej konkretnej gry będzie indywidualną decyzją (no dobra, ocena na BGG czy zachwyt forumowiczów też będzie miał wpływ), więc znalezienie uniwersalnego klucza jest raczej mało prawdopodobne. Ile głosów tyle kluczy (zresztą dziwne byłoby gdyby jeden kluch otwierał wszystkie drzwi, wtedy byłby to wytrych, coś jak reklama

).
Walor estetyczny, mechanika, ciągłość tytułu (dodatki)- tak bym poukładał swoją hierarchię, z zaznaczeniem że te elementy są dla mnie bardzo ważne i powinny współgrać tak by zajmowały pierwsze miejsce na liście pod tytułem "Czemu chcę to mieć".
Gdy gra jest za droga, to nie narzekam. Uważam, że jeśli na coś mnie nie stać to tego nie komentuję. I dobrze mi się z tą filozofijką żyje. Poza tym gra "jest za droga teraz". Jeśli zaś będę chciał ją kupić to zrobię to za dwa, trzy miesiące gdy na nią uzbieram. Na drugą stronę tęczowego mostu się nie wybieram, więc mam czas. Świat i tak gna niewiarygodnie szybko, ja nie muszę. Nie muszę epatować nowością, szczycić się tytułem za tysiące monet, gra służy mi, a nie ja jej.
Wyjątkiem od powyższego są dla mnie szachy projektu Josefa Hartwiga, te traktuję wręcz jak fetysz i jedną z ikon wzornictwa. Jeśli je kupię (a kupię) to tylko w Dessau, żadne online, żadne "z drugiej ręki". Ale chyba o to chodzi w pielęgnowaniu zainteresowań.