Najlepsze solo! - Ranking
-
- Posty: 2035
- Rejestracja: 10 wrz 2018, 21:47
- Lokalizacja: Będzin
- Has thanked: 254 times
- Been thanked: 324 times
Re: Najlepsze SOLO!
Myślę że na tym należałoby tutaj zakończyć. Dyskusja wasza nie ma NIC wspólnego z najlepszymi grami SOLO - więc jeśli tylko macie ochotę przenieście dyskusję na osobny wątek.
----------------
10% flamberg.com.pl
10% flamberg.com.pl
Re: Najlepsze SOLO!
Z "nowosci" dorzuce od siebie MArvel Champions LCG.
Tak, ta gra u mnie zdetronizowala Mage Knigt'a...glownie przez prostote i set up.
Do tej pory grywam glownie solo z jednym bohaterem, ale opcja "na dwie rece" tez jest do ogarniecia.
K.
Tak, ta gra u mnie zdetronizowala Mage Knigt'a...glownie przez prostote i set up.
Do tej pory grywam glownie solo z jednym bohaterem, ale opcja "na dwie rece" tez jest do ogarniecia.
K.
Sorki za brak polskich znakow....
Re: Najlepsze SOLO!
Ależ mi się tu pozmieniało!
Było:
Jest:
Nadal wolę grać z żywymi graczami, ale ostatnio grywam solo co najmniej kilka razy w miesiącu. Na ten moment moje top3 solo wygląda następująco:
1. Viticulture - ta automa to dla mnie solo idealne, świetnie imituje grę z żywym przeciwnikiem, a przy tym jest banalnie prosta w obsłudze
2. Władca Pierścieni LCG - true solo jest cholernie trudne (albo ja jestem taki słaby), ale wciąż - nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale jednak miłość
3. Bot Factory - automa jest dość ciekawa (i bardzo prosta w obsłudze), ale nie jest to jednak poziom automy Viticulture
Było:
Spoiler:
Nadal wolę grać z żywymi graczami, ale ostatnio grywam solo co najmniej kilka razy w miesiącu. Na ten moment moje top3 solo wygląda następująco:
1. Viticulture - ta automa to dla mnie solo idealne, świetnie imituje grę z żywym przeciwnikiem, a przy tym jest banalnie prosta w obsłudze
2. Władca Pierścieni LCG - true solo jest cholernie trudne (albo ja jestem taki słaby), ale wciąż - nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale jednak miłość

3. Bot Factory - automa jest dość ciekawa (i bardzo prosta w obsłudze), ale nie jest to jednak poziom automy Viticulture
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2023, 12:46 przez mordajeza, łącznie zmieniany 1 raz.
- muldi
- Posty: 52
- Rejestracja: 02 lis 2013, 13:46
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Re: Najlepsze SOLO!
Aktualna topka silnie przetasowana przez tytuły z roku 2019:
1. Marvel Champions
2. Cthulhu: Death May Die
3. Eldritch Horror
+ spore nadzieje na Spirit Island, czekam na wersję PL.
1. Marvel Champions
2. Cthulhu: Death May Die
3. Eldritch Horror
+ spore nadzieje na Spirit Island, czekam na wersję PL.
Re: Najlepsze SOLO!
Czy lista z pierwszego postu jest nadal aktualizowana?
Instrukcja PL dla
Welcome To...: Collector's Edition
Welcome To...: Collector's Edition
-
- Posty: 2035
- Rejestracja: 10 wrz 2018, 21:47
- Lokalizacja: Będzin
- Has thanked: 254 times
- Been thanked: 324 times
Re: Najlepsze SOLO!
Jak najbardziej aktualizuję... ostatni post zapisany to Olgierd z 19 sty 2020, 20:25... zaraz zapiszę dane od muldi'ego
Ostatnio zmieniony 21 sty 2020, 13:00 przez Golfang, łącznie zmieniany 1 raz.
----------------
10% flamberg.com.pl
10% flamberg.com.pl
- Andy
- Posty: 5133
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 83 times
- Been thanked: 195 times
Re: Najlepsze SOLO!
Bardzo przepraszam, że dopiero teraz natknąłem się na tego posta (i to przypadkiem!):
Moja subiektywna lista gier solo (nie: z wariantem solo, tylko naprawdę jednoosobowych), z zastrzeżeniem, że trudno ocenić i uszeregować tak różne gry (od kobył granych przez pół roku do takich do rozegrania w godzinę):
1. RAF: The Battle of Britain 1940*
2. Silent War
3. We Must Tell the Emperor: The Great Pacific War, 1941 to 1945
4. Enemy Coast Ahead: The Dambuster Raid 1943
5. Ottoman Sunset: The Great War in the Near East 1914-1918
6. Enemy Coast Ahead: The Doolittle Raid 1942
7. Nightfighter**
8. B-29 Superfortress
9. Phantom Leader
10. Hapsburg Eclipse
11. D-Day Dice***
12. Kido Butai. Japan's Carriers at Midway
Zupełnie nie wiem dlaczego nie siadło mi Picket Duty: Kamikaze Attacks against U.S. Destroyers – Okinawa 1945. Autor, tematyka, wszystko OK, ale jakoś dla mnie nie działa. No i mam jeszcze imponujący symulator Zeppelinów z okresu pierwszej wojny światowej, Luftschiff genialnego Phila Eklunda: unikat z lat 90. ubiegłego wieku, chyba zbyt trudny dla mnie do ogarnięcia!
___________
* RAF to dwie gry solo (Fighter Command, Luftwaffe) z dodanym wariantem dwuosobowym, dlatego umieściłem na liście. W pierwotnej wersji to była "pojedyncza" gra solo (Fighter Command).
** Nightfighter w oryginale był grą dla jednego gracza + sędzia. Powstała pełnoprawna "prawdziwa" wersja solo, zaaprobowana przez autora.
*** Teoretycznie D-Day Dice jest grą kooperacyjną, dla mnie to po prostu gra jednoosobowa.
We wszystkie na pewno nie, ale w parę zagrałem

1. RAF: The Battle of Britain 1940*
2. Silent War
3. We Must Tell the Emperor: The Great Pacific War, 1941 to 1945
4. Enemy Coast Ahead: The Dambuster Raid 1943
5. Ottoman Sunset: The Great War in the Near East 1914-1918
6. Enemy Coast Ahead: The Doolittle Raid 1942
7. Nightfighter**
8. B-29 Superfortress
9. Phantom Leader
10. Hapsburg Eclipse
11. D-Day Dice***
12. Kido Butai. Japan's Carriers at Midway
Zupełnie nie wiem dlaczego nie siadło mi Picket Duty: Kamikaze Attacks against U.S. Destroyers – Okinawa 1945. Autor, tematyka, wszystko OK, ale jakoś dla mnie nie działa. No i mam jeszcze imponujący symulator Zeppelinów z okresu pierwszej wojny światowej, Luftschiff genialnego Phila Eklunda: unikat z lat 90. ubiegłego wieku, chyba zbyt trudny dla mnie do ogarnięcia!

___________
* RAF to dwie gry solo (Fighter Command, Luftwaffe) z dodanym wariantem dwuosobowym, dlatego umieściłem na liście. W pierwotnej wersji to była "pojedyncza" gra solo (Fighter Command).
** Nightfighter w oryginale był grą dla jednego gracza + sędzia. Powstała pełnoprawna "prawdziwa" wersja solo, zaaprobowana przez autora.
*** Teoretycznie D-Day Dice jest grą kooperacyjną, dla mnie to po prostu gra jednoosobowa.
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
- maciejo
- Posty: 3374
- Rejestracja: 01 lut 2009, 14:20
- Lokalizacja: Gliwice-Bielefeld
- Has thanked: 129 times
- Been thanked: 132 times
Re: Najlepsze SOLO!
Oficjalnie zmieniam zdanie co do pierwszego miejsca
Po ćwierćwieczu poszukiwań znalazłem ideał KINGDOM DEATH MONSTER.
Dziękuję

Po ćwierćwieczu poszukiwań znalazłem ideał KINGDOM DEATH MONSTER.
Dziękuję

Planszówkowym skrytożercom mówię stanowcze NIE !!!
-
- Posty: 1999
- Rejestracja: 29 cze 2016, 00:59
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 1035 times
- Been thanked: 661 times
Re: Najlepsze SOLO!
https://boardgamegeek.com/geeklist/264253/item/7350268
Tu jest świetny ranking, polecam.
Tu jest świetny ranking, polecam.
- krecilapka
- Posty: 1018
- Rejestracja: 26 mar 2013, 09:54
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 58 times
- Been thanked: 254 times
Re: Najlepsze SOLO!
Grywałem samotnie w serię Legendary: Marvel, X-files, Alien, Predator, Eldritcha, Anachrony, Pandemica, Arkham LCG, Descenta, Aliens vs. Predator. No i tak jakoś się tam niby bawiłem. I pewnie zagłosowałbym na coś z tej listy gdyby nie:
KINGDOM DEATH MONSTER.
Ta pozycja wessała mnie jak bagno. Gra będąca zwieńczeniem ameritrashu już na wstępie nie miała lekko, ponieważ z założenia patrzę na takie twory nieco z góry. Jednak lubię uczucie rozmóżdżania bardziej niż ekscytację z ciskania kostek. Ale mroczny klimat tego tytułu, i filmowa opowieść jaka samoistnie potoczyła mi się w głowie, wytworzyła niesamowitego wkręta. Otwieram 200 stronicowy podręcznik, a tutaj zamiast spisu elementów, zasad, fluffu którego nigdy nie próbuje nawet czytać mam całostronicowe grafiki. Z króciutkimi zdaniami których nie można pominąć. I tak strona, po stronie rozbudza się moje zaciekawienie historią bohatera który objawia się w świecie o którym nie wie nic. Tak jak i ja
. Po tym łatwiej było mi przeczytać szybkie wprowadzenie w zasady pierwszej walki. Okazuje się, że pod moją pieczą jest nie jeden a 4 bohaterów. Muszę wymyśleć i zapisać ich imiona na niemalże RPGowych kartach postaci. Mają ubiór, ekwipunek. Fajne. I giną. Bo zginąć w tej grze jest bardzo łatwo. Po pierwszej walce entuzjazm mi mocno siadł, gdy gra okazała się prymitywną turlanką. Ueeee....
Ale po walce są zasoby. Pojawiają się inni ludzie których moja zwycięska walka ocaliła przed potworem. Zakładamy osadę. Znowu iście RPGowa karta ale tym razem całej osady. Nadaje jej imię, wybieram budynki jakie jej mieszkańcy budują. W tych budynkach mogę tworzyć prymitywną broń z kości, proste odzienie ze skór. Surowców brakuje by wyekwipować choćby szczątkowo 4 łowców. Muszą znów wyruszyć na łowy, by przynieść nowe surowce, bym mógł wznosić coraz nowocześniejsze budynki. I tak niepostrzeżenie z zarządzania kością 1 ludzika, myślę nad rozwojem całej osady. No nie jest to euros, ale kołderka zasobów krótka jak w Agricoli
.
Ruszam na polowanie. Wybieram 4 mieszkańców osady - i tropienie zdobyczy okazują się grą paragrafową. Rzut kością losuje przygodę ze 100 wydarzeń, każdy potwór dorzuca własne karty zdarzeń i z tego tworzy się lista historyjek przez które się przechodzi. Mroczne, pokręcone, wiele rodem z horrorów. Poziom ich różny, ale żadna nie jest krańcowo naiwną opowiastką. Wielu z nich nie przeczytałbym dziecku
. Ten etap jest kompletnie randomowy, wszystko się rozstrzyga rzutem kością. Ale już widzę, że jakbym wcześniej wyprodukował kilof to mógłbym próbować wydobyć rudę żelaza, jakbym miał sierp mógłbym iść zbierać zioła, a jakbym... itd.
Po czym następuje spotkanie z potworem na którego się polowało. Ekwipunek jaki wybrałem powoduje, że prawdopodobieństwo wygranej przesuwa się w moją stronę. Po wygranej zbieram surowce wracam do osady, losuje jakieś tam wydarzenie w osadzie i w ten sposób jeden rok w kalendarzu gry odfajkowany. Z kalendarza gry wynika, że powinienem takich rozegrać 30 by dojść do finału. W tym kalendarzu wpisane są wydarzenia które muszą wystąpić. Do rozwijającej się osady przybywają różne potwory przed którymi trzeba się bronić. Ich zachowanie napędzają karty sztucznej inteligencji które są naprawdę dobrze przemyślane. Każdy który się pojawia jest TOTALNIE inny. Gra się rozrasta w wynalazki i decyzje. Pewne szczególne wydarzenia jak pierwsza śmierć, narodziny dziecka (tak jest tabelka współżycia w grze. Nota bene porody w takiej prymitywnej osadzie obarczone są wielkim ryzykiem śmierci matki), pewna liczba mieszkańców, wynalazków - nakazują wybór zachowań społecznych. Czy dzieci wychowujemy po spartańsku czy w miłości, zabitych chowamy w grobach czy kanibalistycznie traktujemy jak surowce itd. Każda z opcji daje swoje profity i ułomności.
I nagle z gry w której turlałem kością i niemalże nic nie zależało od moich decyzji, poznałem losowe, ale mechanizmy rządzące tym światem. Na rozkminkach co budować i co wytwarzać zlatywało mi więcej czasu niż na walce. Gdy oglądałem upadek mojej osady serce mi krwawiło. A gdy powstała nowa którą zacząłem rozwijać już bardziej świadomie byłem pełen wiary, że teraz to wiem jak to ogarnąć. No i ogarnąłem i dograłem do końca te 30 lat w grze KDM. Teoretycznie to kampania na 30 sesji gry. O ile po drodze nie zginą mieszkańcy osady. No i ja wiem co czeka na końcu. Ale poznanie tego zajęło mi niemalże dwa lata realnego czasu
A jakby ktoś i tak pytał o regrywalność tej gry, to powiem, że właśnie zaczynam nową kampanie.
Jestem psychofanem królestwa śmierci bezapelacyjnie. Mówiąc o tym tytule zawsze padają słowa o figurkach. Że to plastik robi grę.
Zwracam więc uwagę, że ja nie wspomniałem o tym nic. Tylko o gameplay-u. Figsy dla mnie były elementem dobrym do wciągnięcia współgraczy w rozgrywki. Ale tutaj wychodzi, że BGG nie kłamie tak wysoko doceniając KDMa do grania SOLO. Zagrałem ok. 10 kampanii w różnych składach osobowych. Do końca dograłem tylko te w których osada padła dość szybko. Ok. 4-6 roku. W moim przypadku okazało się, że tak rozbudowany tytuł może tylko jedna osoba ogarnąć z przyjemnością.
Dlatego właśnie oddaje głos na Kingdom Death Monster.
KINGDOM DEATH MONSTER.
Ta pozycja wessała mnie jak bagno. Gra będąca zwieńczeniem ameritrashu już na wstępie nie miała lekko, ponieważ z założenia patrzę na takie twory nieco z góry. Jednak lubię uczucie rozmóżdżania bardziej niż ekscytację z ciskania kostek. Ale mroczny klimat tego tytułu, i filmowa opowieść jaka samoistnie potoczyła mi się w głowie, wytworzyła niesamowitego wkręta. Otwieram 200 stronicowy podręcznik, a tutaj zamiast spisu elementów, zasad, fluffu którego nigdy nie próbuje nawet czytać mam całostronicowe grafiki. Z króciutkimi zdaniami których nie można pominąć. I tak strona, po stronie rozbudza się moje zaciekawienie historią bohatera który objawia się w świecie o którym nie wie nic. Tak jak i ja

Ale po walce są zasoby. Pojawiają się inni ludzie których moja zwycięska walka ocaliła przed potworem. Zakładamy osadę. Znowu iście RPGowa karta ale tym razem całej osady. Nadaje jej imię, wybieram budynki jakie jej mieszkańcy budują. W tych budynkach mogę tworzyć prymitywną broń z kości, proste odzienie ze skór. Surowców brakuje by wyekwipować choćby szczątkowo 4 łowców. Muszą znów wyruszyć na łowy, by przynieść nowe surowce, bym mógł wznosić coraz nowocześniejsze budynki. I tak niepostrzeżenie z zarządzania kością 1 ludzika, myślę nad rozwojem całej osady. No nie jest to euros, ale kołderka zasobów krótka jak w Agricoli

Ruszam na polowanie. Wybieram 4 mieszkańców osady - i tropienie zdobyczy okazują się grą paragrafową. Rzut kością losuje przygodę ze 100 wydarzeń, każdy potwór dorzuca własne karty zdarzeń i z tego tworzy się lista historyjek przez które się przechodzi. Mroczne, pokręcone, wiele rodem z horrorów. Poziom ich różny, ale żadna nie jest krańcowo naiwną opowiastką. Wielu z nich nie przeczytałbym dziecku

Po czym następuje spotkanie z potworem na którego się polowało. Ekwipunek jaki wybrałem powoduje, że prawdopodobieństwo wygranej przesuwa się w moją stronę. Po wygranej zbieram surowce wracam do osady, losuje jakieś tam wydarzenie w osadzie i w ten sposób jeden rok w kalendarzu gry odfajkowany. Z kalendarza gry wynika, że powinienem takich rozegrać 30 by dojść do finału. W tym kalendarzu wpisane są wydarzenia które muszą wystąpić. Do rozwijającej się osady przybywają różne potwory przed którymi trzeba się bronić. Ich zachowanie napędzają karty sztucznej inteligencji które są naprawdę dobrze przemyślane. Każdy który się pojawia jest TOTALNIE inny. Gra się rozrasta w wynalazki i decyzje. Pewne szczególne wydarzenia jak pierwsza śmierć, narodziny dziecka (tak jest tabelka współżycia w grze. Nota bene porody w takiej prymitywnej osadzie obarczone są wielkim ryzykiem śmierci matki), pewna liczba mieszkańców, wynalazków - nakazują wybór zachowań społecznych. Czy dzieci wychowujemy po spartańsku czy w miłości, zabitych chowamy w grobach czy kanibalistycznie traktujemy jak surowce itd. Każda z opcji daje swoje profity i ułomności.
I nagle z gry w której turlałem kością i niemalże nic nie zależało od moich decyzji, poznałem losowe, ale mechanizmy rządzące tym światem. Na rozkminkach co budować i co wytwarzać zlatywało mi więcej czasu niż na walce. Gdy oglądałem upadek mojej osady serce mi krwawiło. A gdy powstała nowa którą zacząłem rozwijać już bardziej świadomie byłem pełen wiary, że teraz to wiem jak to ogarnąć. No i ogarnąłem i dograłem do końca te 30 lat w grze KDM. Teoretycznie to kampania na 30 sesji gry. O ile po drodze nie zginą mieszkańcy osady. No i ja wiem co czeka na końcu. Ale poznanie tego zajęło mi niemalże dwa lata realnego czasu

A jakby ktoś i tak pytał o regrywalność tej gry, to powiem, że właśnie zaczynam nową kampanie.
Jestem psychofanem królestwa śmierci bezapelacyjnie. Mówiąc o tym tytule zawsze padają słowa o figurkach. Że to plastik robi grę.
Zwracam więc uwagę, że ja nie wspomniałem o tym nic. Tylko o gameplay-u. Figsy dla mnie były elementem dobrym do wciągnięcia współgraczy w rozgrywki. Ale tutaj wychodzi, że BGG nie kłamie tak wysoko doceniając KDMa do grania SOLO. Zagrałem ok. 10 kampanii w różnych składach osobowych. Do końca dograłem tylko te w których osada padła dość szybko. Ok. 4-6 roku. W moim przypadku okazało się, że tak rozbudowany tytuł może tylko jedna osoba ogarnąć z przyjemnością.
Dlatego właśnie oddaje głos na Kingdom Death Monster.
- maciejo
- Posty: 3374
- Rejestracja: 01 lut 2009, 14:20
- Lokalizacja: Gliwice-Bielefeld
- Has thanked: 129 times
- Been thanked: 132 times
Re: Najlepsze SOLO!
Dodam tylko,że KDM wcale nie jest taka droga
Gra w promocji BF kosztowała mnie 300 Euro,cały plastik sprzedałem na eBayu za prawie 250 euro.
Oczywiście trzeba poświęcić na to chwilkę ale jak komuś nie zależy na figurkach to opłaca się to zrobić.
Wszystko co nam zostaje to i tak niesamowity zestaw.
A figurki zastąpiłem takim czymś i mi to wystarcza


Gra w promocji BF kosztowała mnie 300 Euro,cały plastik sprzedałem na eBayu za prawie 250 euro.
Oczywiście trzeba poświęcić na to chwilkę ale jak komuś nie zależy na figurkach to opłaca się to zrobić.
Wszystko co nam zostaje to i tak niesamowity zestaw.
A figurki zastąpiłem takim czymś i mi to wystarcza


Planszówkowym skrytożercom mówię stanowcze NIE !!!
Re: Najlepsze solo!
1. Alien. Deck Building game.
2. Runebound + dodatek
3. Robinson
Przy założeniu że w Mage Knight i Horror w Arkham jeszcze nie grałem
2. Runebound + dodatek
3. Robinson
Przy założeniu że w Mage Knight i Horror w Arkham jeszcze nie grałem

Top 5:
Cywlizacja: Poprzez Wieki, SW Rebelia, Runebound3ed, NetrunnerLCG, Legendary:Alien
Cywlizacja: Poprzez Wieki, SW Rebelia, Runebound3ed, NetrunnerLCG, Legendary:Alien
- Bruno
- Posty: 2259
- Rejestracja: 27 lip 2017, 19:13
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1695 times
- Been thanked: 1294 times
Re: Najlepsze solo!
Ponieważ w rankingu Rycerz Magii czuje coraz wyraźniej oddech Potworności z Arkham na plecach, to i ja zagłosuję:
1. Mage Knight
2. Pola Arle
3. Paladyni Zachodniego Królestwa
I tym sposobem zbratałem stan chłopski i rycerski
1. Mage Knight
2. Pola Arle
3. Paladyni Zachodniego Królestwa
I tym sposobem zbratałem stan chłopski i rycerski

Jesteś szczęśliwym posiadaczem np. Gloomhaven? Masz więc egzemplarz tej gry, a nie jej kopię. To znacząca różnica ;-)
Druga edycja GWT: pacholęta wznoszą domy w krainie My little pony.
Kupię DGT Cube!
Druga edycja GWT: pacholęta wznoszą domy w krainie My little pony.
Kupię DGT Cube!
Re: Najlepsze solo!
Tiny Epic Zombies. Jak na takie małe pudełko to zabawa bardzo fajna. Tryb solo jest i gra się w niego naprawdę bardzo fajnie. Gra bardziej o optymalizacji ruchów niż pełna przygody, ale to wcale nie przeszkadza. A moment gdy twój Mepel dzierży w jednej ręce maczetę a w drugiej bazookę jest naprawdę epicki 

- upadly_bankowiec
- Posty: 266
- Rejestracja: 11 lis 2018, 13:48
- Has thanked: 65 times
- Been thanked: 128 times
Re: Najlepsze solo!
Nie jestem wielkim fanem grania samemu. Tylko jedna gra zdołała mnie tak wciągnąć jak gram samemu, że gra mi się lepiej niż z ludźmi - Horror w Arkham 2 edycja.
Mój kanał na youtube na którym możesz poznać/przypomnieć sobie zasady gier.
- mat_eyo
- Posty: 5717
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 946 times
- Been thanked: 1480 times
- Kontakt:
- Lothrain
- Posty: 3421
- Rejestracja: 18 sty 2011, 12:45
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 142 times
- Been thanked: 300 times
Re: Najlepsze solo!
Aż tak się Spirit Island spodobało? Ja zagrałem kilka razy z ludźmi i kilka solo i na tyle mnie nie porwało, że sprzedałem. Moduł z nieprzewidywalnymi kartami wydarzeń to już w ogóle jakaś pomyłka była. Niestety bez szału.
- mat_eyo
- Posty: 5717
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 946 times
- Been thanked: 1480 times
- Kontakt:
Re: Najlepsze solo!
Mocno się zastanawiałem nad kolejnością. Tzn. Wiedziałem, że HN będzie ostatni, choć pudło dla tej małej gry to i tak świetny wynik, skoro nie zmieściły się tam choćby Marvel Champions LCG, Runebound 3ed czy kupa eurasów z trybami solo. Z dwóch pozostałych, obiektywnie patrząc, to Mage Knight wydaje się być lepszą grą. Daje więcej możliwości, jest głębszy, a rozgrywki wymagają ogromnego skupienia. Jednak złożoność, czasochłonność sprawiają, że gram w niego rzadko, a wyjątki utrudniają powrót do gry, więc gram jeszcze rzadziej
Za to Spirit Island daje mi poniekąd podobne odczucia (sroga optymalizacja i wyciskanie z aktualnego stanu gry ostatnich soków) w dużo przystępniejszej formie. Dlatego postanowiłem, że obecnie Spirit Island będzie wyżej, choć na moim stoliku nocnym leżą instrukcje do Mage Knighta i szykuję się na powrót 

