a nie że przymierzam się do jej zakupuw wypadku tej powiedzmy "gry"
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
a nie że przymierzam się do jej zakupuw wypadku tej powiedzmy "gry"
Jeśli już na początku ignorujesz niektóre gry,które w Twoim mniemaniu są gorsze to sobie te 100 pierwszych sam poszukaj.
"(...) przypomniało mi odsądzanego od czci i wiary Trzewiczkowego Wiedźmina. Oczywiście, pamiętam tamte argumenty: słaby balans, wyścig, mało interakcji, nie ma walk między graczami, losowość, itd. (...) Mimo wszystko widać doświadczenie designerskie w subtelnościach kreujących rozgrywkę - to, że są kostki (dice placement) i mini gry w manipulacje kostkami (emocjonujące testy, które można różnorako kontrolować). To, że choć gra jest wyścigiem, to nie jest wyścigiem tylko ilościowym (liczba questów), ale jakościowym (punkty VP). To, że postaci są asymetryczne. To, że postaci można rozwijać i te rozwinięcia będą różne w kolejnych grach (większa talia, losowy dobór). To, że gra implementuje sprawdzony system punktów akcji, zamiast oferować tylko jedną. Masz dwie akcje, wybierz sobie sam co chcesz zrobić i w jakiej kolejności (potencjał optymalizacji, możliwość kontroli). Pod koniec rundy zawsze dociągane wydarzenie (walka z potworem). Przegrana z potworem to nie koniec świata. I tak dalej, i tak dalej. A taka to strasznie zła gra była! Może jednak nie była zła? Ten gatunek (gier przygodowych) boryka się własnym zestawem problemów, z których największym jest - jak zrealizować grę przygodową dla więcej niż jednego gracza jednocześnie? Gra solo - wiadomo - wszyscy kierują się do Mage Knighta. Każdy może być tym jednym cudnym bohaterem, który po 20 minutach móżdzenia, wykosi takie karciane kombo, że wszystkim orkom w okolicy kapcie pospadają. Ale przy większej ilości graczy zaczyna się klops. I jedyne (chyba?) co na razie wymyślono, to ten nieszczęsny wyścig (WoW: The Adventure Game, Runebound). Albo liczba rund jest nadana z góry albo tempo gry dyktuje szybkość wykonywania questów przez innych graczy. Więc nie można się "koksować" i w nieskonczoność ulepszać, bo inni nas odsadzą ryzykując więcej i kończąc grę. Wprowadza to oczywiście pewne napięcie, ale czy jest najlepszym możliwym sposobem realizacji wieloosobowej gry przygodowej - tego nie wiem.
Rattkin, tylko to nie jest argument. Gra powinna być dobra sama w sobie, a nie że oceniamy ją lepiej, bo "mało tego gatunku jest na rynku".
Ale ja nie noszę Wiedźmina na rękach. Przypominam, że zaczęło się od tego, że jest wiele gier lepszych. No to byłem ciekaw. Są chętni do mówienia, że słaby, ale nikt do wskazania gier lepszych - w tej samej kategorii. Trochę konsekwencji - skoro mówimy, że gra jest "słaba", to co uznajemy za punkt odniesienia?
Wszystkie gry przygodowe, jakie znam, są albo wyścigiem do mety (ktoś pierwszy robi coś), albo jakościowym (na punkty) albo ilościowym (zebranie/zrobienie ileś czegoś). Może problemem jest zrozumienie, co charakteryzuje wielosobową grę przygodową? Nie da się pojedynkować "na przygody". Musi być nad tym jakiś mniej seksowny, mechaniczny element, który definiuje koniec gry.
To raczej efekt hypu z powodu serialu Netflixa, niż nagłego zainteresowania samą grą.
Ja swoje zdanie o tej grze również zachowałem. Od czasu wrzucenia tam komentarzy rozegraliśmy jeszcze ze znajomymi kilka - kilkanaście partii może. Zdania nie zmieniłem, nudne czekanie na swój ruch i czekanie. Wczuwanie się w grę? Jeśli chcę wczuć się w opowieść, to wolę zdecydowanie grę kooperacyjną typu Magia i Myszy, gdzie rozgrywam bitwy i czytam opowieść z Księgi. A najbardziej w takiej roli uwielbiam spotkać się z kumplami na sesji, bo nawet prowadząc chętnym ludziom sam odczuwam radość, a w przypadku planszowego Wiedźmina odczuwam co najwyżej znudzenie.pan_satyros pisze: ↑27 lut 2020, 18:57 Po lekturze mogę jedynie stwierdzić że zdanie podtrzymuję![]()
https://pelnapara.znadplanszy.pl/2014/1 ... ego-wilka/
aż mi się łezka zakręciła w oku, jakie to kiedyś dyskusje potrafiły się na blogu kręcić, a teraz już tylko ten FB i odchodzące w niebyt "osi czasu" komentarze hehexilk pisze: ↑27 lut 2020, 21:15Ja swoje zdanie o tej grze również zachowałem. Od czasu wrzucenia tam komentarzy rozegraliśmy jeszcze ze znajomymi kilka - kilkanaście partii może. Zdania nie zmieniłem, nudne czekanie na swój ruch i czekanie. Wczuwanie się w grę? Jeśli chcę wczuć się w opowieść, to wolę zdecydowanie grę kooperacyjną typu Magia i Myszy, gdzie rozgrywam bitwy i czytam opowieść z Księgi. A najbardziej w takiej roli uwielbiam spotkać się z kumplami na sesji, bo nawet prowadząc chętnym ludziom sam odczuwam radość, a w przypadku planszowego Wiedźmina odczuwam co najwyżej znudzenie.pan_satyros pisze: ↑27 lut 2020, 18:57 Po lekturze mogę jedynie stwierdzić że zdanie podtrzymuję![]()
https://pelnapara.znadplanszy.pl/2014/1 ... ego-wilka/
Jasne, pewnie znajdą się osoby, którym ten pasjans podejdzie. Jednak ja już stwierdziłem szczerze, że to po prostu gra nie dla mnie. Dla klimatu wolę poprowadzić sesję rpg, a dla walki o punkty wolę Puerto Rico![]()
A więc to stąd te zadanie o patelni w Witcher 3
Ponieważ widzę że grałeś już w Stary Świat to chętnie zobaczyłbym w Twoim wykonaniu porównanie gier Trzewiczka i Woźniaka i końcowe oceny na ten moment. Chyba jako jeden z niewielu masz świeże wspomnienia z rozgrywek w oba Witchery. Osobiście mam za sobią partię w Old World i się raczej wynudziłem i teraz zastanawiam się dlaczego przez wielu ta gra uważana jest za jedną z lepszych przygodówek a Adventure Game została ogłoszona kupą którą nie ma co ruszać nawet kijem. Akurat w tę drugą nie grałem a obie są w zasadzie tym samym - prostymi grami dla początkujących. Nie wiem tylko czy nie zostaniemy tu ukrzyżowani jeśli końcowa opinia okaże się niepopularnaRUNner pisze: ↑16 kwie 2023, 14:14 Zagrałem kilka razy na tablecie i gra mnie nie porywała, jednak wracałem do niej co jakiś czas. Wersji planszowej nie zamierzałem kupować, ale ostatnio trafiłem na korzystną ofertę i się skusiłem. Zagraliśmy na 2 osoby Geraltem i Triss. Nie mam pojęcia dlaczego ta gra została tak szmacona. Pewnie dlatego, że to Wiedźmin i powinien być the best, albo TrzewiczekW każdym razie, grało mi się dużo fajniej niż w jakiegokolwiek Runebounda czy Talismana. Do tych dwóch gier nikt mnie nie namówi, a do Wiedźmina zasiądę. Pewnie, że nie jest to dla mnie pozycja do częstego grania, ale nie spotkałem gry przygodowej, którą chciałbym często wyciągać na stół. Rozgrywka na 2 osoby zajęła nam 2 godziny, a czytaliśmy wszystko na głos. Tury graczy są bardzo szybkie, ale nie wiem czy chciałbym zagrać w 4 osoby. Czytałem gdzieś zarzut, że kart jest mało. Ja tego nie odczułem i nie uważam, żeby się szybko ograły. Elementów jest w sam raz, a setup szybki. Gra ma swoje problemy, które tutaj wymieniono wielokrotnie, ale nie zmienia to faktu, że jest to całkiem niezła przygodówka. Pewne wady Wiedźmina są charakterystyczne dla tego gatunku. Choćby brak bezpośredniej interakcji to częsty problem gier przygodowych. Dla mnie Wiedźmin to 7/10.
Chciałbym kiedyś się dowiedzieć czym jest gra przygodowa dla zaawansowanych
Mam dokładnie takie same odczucia.tomekmani3k pisze: ↑10 cze 2023, 15:51 Jako miłośnik gier przygodowych, które nie są dungeon crawlerami uważam, że obie gry są ok. Stary świat jest bardziej rozbudowany niż gra przygodowa, chociaż większość zasad jest intuicyjna w obu grach i może nie są to "proste gry dla początkujących" ale bardziej gry, które łatwo wytłumaczyć. Gdyby z obu gier zabrać to co tworzy klimat to gry bardzo dużo by straciły.