O wow, nie wiedziałem że jest nas tak dużo, tzn. osób, dla których Robinson był pierwszą nowoczesną planszówką! U mnie historia była taka, że jako dzieciak grałem w Magiczny miecz i Eurobusiness, potem kilkanaście lat później u znajomych zagrałem w Catana, Splendor, Wsiąść do Pociągu... i postanowiłem kupić własną planszówkę. Padło na Robinsona (dzięki Kaczmar!) i absolutnie nie żałuje. Dużo zależy od samozacięcia - faktycznie instrukcja jest ciężka, ale postanowiłem ogarnąć zasady (+FAQ) i do dziś nie żałuję.
Paradoksalnie uważam, że po takim "ciężkim" wejściu z powodu tylu zasad i wyjątków, to teraz jak zapoznaję się z innymi grami, to mam większą łatwość ze zrozumienie zasad.
Także +1 do głosów, że warto dać Robinsonowi szansę nawet na początek przygody z planszówkami. U mnie wypaliło, obecnie mam już całkiem pokaźną kolekcję, a mimo to Robinson wraca na stół

No i nie zapominajmy, że to doskonała gra solo
