Jaipur (Sébastien Pauchon)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Jaipur (Sébastien Pauchon)
Odkopię watek, bo jestem po pierwszej sesji z Jaipurem. Mam pytanie: czy często się zdarza sytuacja remisu punktowego, bądź wygrana tylko jednym punktem?
Re: Jaipur
Dziękuję Bo już myślałem, że mam jakieś wyjątkowe szczęście: wygrałem trzy razy jednym punktem i raz był remis. Dzisiaj drugie podejście. Generalnie zapowiada się sporo godzin dobrej zabawy. Fajna gra
Re: Jaipur
Nie, nie - graliśmy do pięciu wygranych partii. Wynik był 5:3, więc pojedynczych rund było 16-24.
Ciekawe, czy ktoś jeszcze gra tutaj w tę grę, tytuł ma już 11 lat, więc pewnie większości tutaj zdążył się ograć lub znudzić. Na jakimś zagranicznym forum znalazłem nawet posta ze strategią rozpisaną przez jednego gracza.
Ciekawe, czy ktoś jeszcze gra tutaj w tę grę, tytuł ma już 11 lat, więc pewnie większości tutaj zdążył się ograć lub znudzić. Na jakimś zagranicznym forum znalazłem nawet posta ze strategią rozpisaną przez jednego gracza.
- espresso
- Posty: 1559
- Rejestracja: 22 lut 2010, 12:00
- Lokalizacja: poznań
- Has thanked: 40 times
- Been thanked: 103 times
Re: Jaipur
Dobrze to słyszeć Znakiem tego regrywalność jest w Jaipurze duża. Nie ma nic gorszego niż gra, która po kilku partiach robi się powtarzalna. Tutaj to chyba nic dziwnego, skoro za każdym razem dochodzą losowo karty. I tu mam kolejne pytanie do ogranych już z tą grą: Waszym zdaniem losowość ma tutaj najwięcej do powiedzenia, czy też strategia/taktyka mogą przeważyć szalę zwycięstwa? Ja po pierwszej sesji mam spory mętlik, mam wrażenie, że wygrałem bardziej przez korzystny układ kart, niż przez jakieś moje przemyślane posunięcia.
- espresso
- Posty: 1559
- Rejestracja: 22 lut 2010, 12:00
- Lokalizacja: poznań
- Has thanked: 40 times
- Been thanked: 103 times
Re: Jaipur
Jak to w karciance, trochę strategia, trochę szczęście Ale losowość nie jest aż tak duża, według mnie kluczowe jest zarządzanie wielbłądamiPMP pisze: ↑25 mar 2020, 17:14Dobrze to słyszeć Znakiem tego regrywalność jest w Jaipurze duża. Nie ma nic gorszego niż gra, która po kilku partiach robi się powtarzalna. Tutaj to chyba nic dziwnego, skoro za każdym razem dochodzą losowo karty. I tu mam kolejne pytanie do ogranych już z tą grą: Waszym zdaniem losowość ma tutaj najwięcej do powiedzenia, czy też strategia/taktyka mogą przeważyć szalę zwycięstwa? Ja po pierwszej sesji mam spory mętlik, mam wrażenie, że wygrałem bardziej przez korzystny układ kart, niż przez jakieś moje przemyślane posunięcia.
Re: Jaipur
I to jest już jakiś konkret, dzięki.
Tutaj jest link do wątku z 2011 roku z forum BGG, gdzie koleś opisał sporo wg niego słusznych strategii. Może jeszcze kogoś zainteresuje:
https://boardgamegeek.com/thread/607835 ... strategies
A jak zainteresuje, to jestem ciekawy, czy zgadzacie się z nim.
Re: Jaipur
Mam już rozegrane ponad trzydzieści partii i jestem na razie Jaipurem rozczarowany. Nie rozumiem, skąd te wysokie rankingi i dobre oceny tej gry. Im dłużej gram, tym bardziej mnie to nudzi i dochodzę do przekonania, że wszystko zależy od korzystnego układu kart. Czasami w połowie rozgrywki już nie ma po co grać, bo komuś tak podeszły karty, że natrzaskał kilkadziesiąt punktów przewagi i nie ma z czego nadgonić. Może nie widzę jakichś subtelnych złożoności w tej grze, może źle gram, może jej fenomenu nie rozumiem. Ale obiecywałem sobie po recenzjach dużo, a dostałem grę w losowe dociąganie kart i komu szybciej karta podejdzie. A mogłem wybrać Splendor, bo wybierałem miedzy nimi - myślę, że gorzej by nie było.
Piszę to teraz, może po następnych partiach odszczekam (łah-łah), ale na razie dla mnie gra słabiutka. Wydana pięknie, ale to za mało.
Re: Jaipur (Sébastien Pauchon)
Dzięki za odpowiedź. I w sumie to gorzka satysfakcja, że się ze mną zgadzasz, bo to znaczy, że rozegram jeszcze kilkanaście partii i raczej już do Jaipura nie wrócę. Szkoda, obiecywałem sobie dużo więcej po tej grze.
- Losiek
- Posty: 964
- Rejestracja: 31 sie 2010, 03:12
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 321 times
- Been thanked: 203 times
Re: Jaipur (Sébastien Pauchon)
Ciekawi mnie czego spodziewałeś się po tak lekkiej grze?
Jest to gra karciana i losowość jest wpisana w tę mechanikę. Nie ma tu miejsca na przemyślne strategie. To po prostu nieskomplikowany filler oparty na zarządzaniu kartami na ręku i zbieraniu zestawów tychże kart. Oczywiście trochę trzeba pokombinować i wyczuć zamiary przeciwnika np. aby w odpowiednim momencie zagrać wielbłądy.
Ja lubię zagrać od czasu do czasu na luzie, bez spinania się. Gram z żoną i u nas różnice są rzędu kilku punktów i nie zauważyłem aby któreś z nas odskakiwało punktowo drugiemu graczowi.
Jest to gra karciana i losowość jest wpisana w tę mechanikę. Nie ma tu miejsca na przemyślne strategie. To po prostu nieskomplikowany filler oparty na zarządzaniu kartami na ręku i zbieraniu zestawów tychże kart. Oczywiście trochę trzeba pokombinować i wyczuć zamiary przeciwnika np. aby w odpowiednim momencie zagrać wielbłądy.
Ja lubię zagrać od czasu do czasu na luzie, bez spinania się. Gram z żoną i u nas różnice są rzędu kilku punktów i nie zauważyłem aby któreś z nas odskakiwało punktowo drugiemu graczowi.
Re: Jaipur (Sébastien Pauchon)
Spodziewałem się właśnie tego, o czym napisałeś, że nie ma na to w tej grze miejsca. Przemyślaną strategię. Oczywiście, że nie oczekiwałem bóg wie jakiego skomplikowania, ale nie spodziewałem się gry niewiele bardziej skomplikowanej niż wojna...Losiek pisze: ↑09 kwie 2020, 16:41 Ciekawi mnie czego spodziewałeś się po tak lekkiej grze?
Jest to gra karciana i losowość jest wpisana w tę mechanikę. Nie ma tu miejsca na przemyślne strategie. To po prostu nieskomplikowany filler oparty na zarządzaniu kartami na ręku i zbieraniu zestawów tychże kart. Oczywiście trochę trzeba pokombinować i wyczuć zamiary przeciwnika np. aby w odpowiednim momencie zagrać wielbłądy.
Ja lubię zagrać od czasu do czasu na luzie, bez spinania się. Gram z żoną i u nas różnice są rzędu kilku punktów i nie zauważyłem aby któreś z nas odskakiwało punktowo drugiemu graczowi.
Jednocześnie kupiłem też Gejsze. Na pierwszy rzut oka gra z mniejszą ilością kart i elementów, prostsze zasady. A o ile więcej przyjemności z gry i kombinowania podczas niej. I to też "nieskomplikowany filler". Ale widać można.
- Losiek
- Posty: 964
- Rejestracja: 31 sie 2010, 03:12
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 321 times
- Been thanked: 203 times
Re: Jaipur (Sébastien Pauchon)
Moim zdaniem Gejsze i Jaipur to ten sam kaliber gier. Dla mnie ciekawszy jest Jaipur. W Gejszach również nie ma miejsca na wielką strategię. Kombinowania w obydwu moim zdaniem tyle samo. W obydwie gry mogę zagrać dwie góra trzy partie z rzędu - raczej nie więcej. Ale wiedziałem doskonale jakie gry kupuję i nie spodziewałem się niczego więcej bo to taki typ gier.
Re: Jaipur (Sébastien Pauchon)
Na razie mam odwrotne zdanie. Ale być może masz rację. Nie upieram się, na razie mam takie odczucia, może po następnych partiach to się zmieni. Zobaczymy Przede wszystkim ważne, żebyśmy mieli przyjemność z gry. A co komu lepiej podchodzi...Losiek pisze: ↑09 kwie 2020, 19:27 Moim zdaniem Gejsze i Jaipur to ten sam kaliber gier. Dla mnie ciekawszy jest Jaipur. W Gejszach również nie ma miejsca na wielką strategię. Kombinowania w obydwu moim zdaniem tyle samo. W obydwie gry mogę zagrać dwie góra trzy partie z rzędu - raczej nie więcej. Ale wiedziałem doskonale jakie gry kupuję i nie spodziewałem się niczego więcej bo to taki typ gier.
A w Gejsze na razie mogę grać godzinami. Nie nudzi mnie, za każdym razem rozgrywka jest inna i pełna satysfakcji. Ale gusta są rózne. I dobrze.
- Furan
- Posty: 1596
- Rejestracja: 21 mar 2008, 16:41
- Lokalizacja: Warszawa, Wola
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 228 times
Re: Jaipur (Sébastien Pauchon)
Uważam, że Jaipur ma kilka warstw. To nie go, ani szachy, ale porządna karcianka w której zwykle wygrywa lepszy (zdarzają się wygrane jednym-dwoma punktami, to prawda). Zwykle, nie zawsze, bo tu JEST losowość. ALE dlatego gra się do 2 wygranych, więc losowość rozdań zostaje nieco wyrównana.
I bardzo ważna rzecz - w tej grze akcja dobrania pojedynczej karty, albo dobrania wielu wielbłądów, czyli ogólnie - akcje prowadzące do wyciągnięcia nowych kart na rynek, to ryzykowne i najmniej pożądane akcje w grze. Nie chcemy robić przeciwnikowi prezentów. Kropka.
Są oczywiście od tego wyjątki - jeśli przeciwnik nie ma kart na ręce i wielbłądów, albo ma ją zapchaną złotem i rubinami, albo jest to koniec gry i chcemy go przyspieszyć. Ale ogólnie, zwłaszcza widać to w grze z doświadczonymi graczami w sieci: wymiana kart, dobre zarządzanie wielbłądami, wyczekiwanie przeciwnika, czasami wojna nerwów, nieco liczenia kart, wyścig o punkty, to właśnie Jaipur.
Zagrałem w niego na żywo 34 razy, w sieci 166 (56 % wygranych wg BGarena) i nadal nie odmówię partii.
I bardzo ważna rzecz - w tej grze akcja dobrania pojedynczej karty, albo dobrania wielu wielbłądów, czyli ogólnie - akcje prowadzące do wyciągnięcia nowych kart na rynek, to ryzykowne i najmniej pożądane akcje w grze. Nie chcemy robić przeciwnikowi prezentów. Kropka.
Są oczywiście od tego wyjątki - jeśli przeciwnik nie ma kart na ręce i wielbłądów, albo ma ją zapchaną złotem i rubinami, albo jest to koniec gry i chcemy go przyspieszyć. Ale ogólnie, zwłaszcza widać to w grze z doświadczonymi graczami w sieci: wymiana kart, dobre zarządzanie wielbłądami, wyczekiwanie przeciwnika, czasami wojna nerwów, nieco liczenia kart, wyścig o punkty, to właśnie Jaipur.
Zagrałem w niego na żywo 34 razy, w sieci 166 (56 % wygranych wg BGarena) i nadal nie odmówię partii.
jakiCHś - w tym słowie jest CH! || lepiej nie używa'ć apostrof'ów w ogóle, niż używa'ć ich w nadmiar'ze!
(S) (S) Broom Service karciane; Filou
(S) (S) Broom Service karciane; Filou
-
- Posty: 765
- Rejestracja: 15 paź 2018, 21:52
- Lokalizacja: Elbląg
- Has thanked: 110 times
- Been thanked: 457 times
Re: Jaipur (Sébastien Pauchon)
EDIT: moja oryginalna odpowiedź była do posta nt. braku strategii, ale zbyt długo go pisałem i dlatego spadł w dół
Czy ja wiem? Wiadomo, że niefortunne ułożenie kart może komuś przegrać rozgrywkę (szczególnie jak mamy dwóch wytrawnych graczy - żaden błędu nie popełni, więc liczymy, że "karta dojdzie"), ale nie powiedziałbym, że w tej grze nie ma taktyk (bo racja, strategii się spodziewać nie można).
Takie na przykład:
1) widzisz, że przeciwnik wziął kilka kart przypraw, więc pewnie próbuj sprzedać większy pakiet, to pozbywasz się tej jednej, którą masz na ręce - mało ona da, ale przynajmniej zabierzesz ten żeton +5 (jako pierwszy) i w związku z tym ostatecznie zyskasz 6 punktów przewagi nad przeciwnikiem, zwalniając przy okazji sobie miejsce na ręce - a przeciwnikowi nie opłaca się już tego pakietu sprzedawać, więc próbuje dobrać więcej kart przypraw, żeby dostać chociaż lepszy bonus. Ryzykując oczywiście, że znów dobierzesz coś zielonego i go uprzedzisz. Często wiesz, że przeciwnik się tego obawia, więc celowo bierzesz zieloną kartę, żeby zmusić go do sprzedaży pakietu (i w ten sposób straci ruch), a Ty po prostu będziesz mieć dodatkową kartę na handel (bo wartości żadnej ona już mieć nie będzie) i "dodatkowy ruch".
2) masz dużo wielbłądów, widzisz, że przeciwnik chomikuje dużo kart na ręce (możliwe, że tych luksusowych), zbierasz z rynku wszystkie dobra (nawet te zupełnie niepotrzebne), żeby rynek składał się tylko i wyłącznie z wielbłądów. Następnie zmuszasz przeciwnika, żeby sprzedawał swoje karty (niekoniecznie po najlepszym kursie) bo inaczej ryzykuje wzięcie 5 wielbłądów i danie Ci 5 losowych kart (czyli ryzykuje dużo) - takie sposoby umniejszenia wpływu losowości na Ciebie, żeby to przeciwnik był zmuszony do ryzykownych ruchów, są tutaj najważniejsze i dają najwięcej zysku (albo po prostu frajdy). Jeśli przeciwnik zdecyduje się jednak sprzedać to co ma na ręce, to po prostu go wyczekujesz, sprzedając po jednej karcie, bo ten kto weźmie te 5 wielbłądów na raz będzie prawdopodobnie tym przegranym.
3) widzisz, że na targu są 4 wielbłądy i jedna karta dóbr, przeciwnik ma 6 kart na ręce i ryzykuje z wzięciem tej jednej karty (do gry wchodzi nowa) - masz pewność, że przez kolejne dwie tury przeciwnik nie będzie w stanie ściągnąć tej karty ze stołu, bo mając na ręce 7 kart może jedynie wymieniać, a że na rynku jest tylko 1 karta, to wymieniać nie może - musi wziąć wielbłądy (sukces dla Ciebie) albo sprzedawać karty. Może to tylko subtelna taktyka, ale czasami wygrywała mi grę.
4) widzisz, że 2 stosy żetonów zostały wyczerpane i na stosie przypraw jest jedna karta, to oczywiście zabierasz ją jako pierwszy i dzięki temu Ty decydujesz kiedy runda się skończy, ma to ogromne znaczenie, gdy idziecie łeb w łeb.
To są tylko takie aspekty, które na poczekaniu mi przyszły do głowy. Myślę, że połączenie tych detali z lekkością tej gry czynią z niej bardzo dobrą pozycję i stąd wysokie oceny. Ale jestem w stanie uwierzyć, że po 30 grach mogłaby mi wyjść bokiem
Próbowaliście może różnych wariantów? Np. mniejszy limit kart na ręce? Albo powiększony limit kart, albo rozszerzony rynek.
Albo coś co brzmi bardzo ciekawie, mimo, że na początku wydaje się być głupie: żetony dóbr są ułożone odwrotnie, tzn. pierwszy żeton skór wart 1, a ostatni 4 (w tym momencie gra wymaga innych taktyk, zarządzania ręką tak, żeby być tym ostatnim, który skupuje).
Inny wariant (chyba najmniej ciekawy), to wszystkie żetony dóbr są tej samej wartości, czyli czerwone za 7, żółte za 6, srebrne za 5. Odpada element "kto pierwszy, ten lepszy"
A, no i nie wiem jakim jesteś graczem, ale jeśli gra jest rozczarowująca po 30 rozgrywkach, to myślę, że i tak na siebie zarobiła. Nie wyobrażam sobie zagrania tylu partii w grę, która nie sprawia mi jakiejkolwiek przyjemności.
Czy ja wiem? Wiadomo, że niefortunne ułożenie kart może komuś przegrać rozgrywkę (szczególnie jak mamy dwóch wytrawnych graczy - żaden błędu nie popełni, więc liczymy, że "karta dojdzie"), ale nie powiedziałbym, że w tej grze nie ma taktyk (bo racja, strategii się spodziewać nie można).
Takie na przykład:
1) widzisz, że przeciwnik wziął kilka kart przypraw, więc pewnie próbuj sprzedać większy pakiet, to pozbywasz się tej jednej, którą masz na ręce - mało ona da, ale przynajmniej zabierzesz ten żeton +5 (jako pierwszy) i w związku z tym ostatecznie zyskasz 6 punktów przewagi nad przeciwnikiem, zwalniając przy okazji sobie miejsce na ręce - a przeciwnikowi nie opłaca się już tego pakietu sprzedawać, więc próbuje dobrać więcej kart przypraw, żeby dostać chociaż lepszy bonus. Ryzykując oczywiście, że znów dobierzesz coś zielonego i go uprzedzisz. Często wiesz, że przeciwnik się tego obawia, więc celowo bierzesz zieloną kartę, żeby zmusić go do sprzedaży pakietu (i w ten sposób straci ruch), a Ty po prostu będziesz mieć dodatkową kartę na handel (bo wartości żadnej ona już mieć nie będzie) i "dodatkowy ruch".
2) masz dużo wielbłądów, widzisz, że przeciwnik chomikuje dużo kart na ręce (możliwe, że tych luksusowych), zbierasz z rynku wszystkie dobra (nawet te zupełnie niepotrzebne), żeby rynek składał się tylko i wyłącznie z wielbłądów. Następnie zmuszasz przeciwnika, żeby sprzedawał swoje karty (niekoniecznie po najlepszym kursie) bo inaczej ryzykuje wzięcie 5 wielbłądów i danie Ci 5 losowych kart (czyli ryzykuje dużo) - takie sposoby umniejszenia wpływu losowości na Ciebie, żeby to przeciwnik był zmuszony do ryzykownych ruchów, są tutaj najważniejsze i dają najwięcej zysku (albo po prostu frajdy). Jeśli przeciwnik zdecyduje się jednak sprzedać to co ma na ręce, to po prostu go wyczekujesz, sprzedając po jednej karcie, bo ten kto weźmie te 5 wielbłądów na raz będzie prawdopodobnie tym przegranym.
3) widzisz, że na targu są 4 wielbłądy i jedna karta dóbr, przeciwnik ma 6 kart na ręce i ryzykuje z wzięciem tej jednej karty (do gry wchodzi nowa) - masz pewność, że przez kolejne dwie tury przeciwnik nie będzie w stanie ściągnąć tej karty ze stołu, bo mając na ręce 7 kart może jedynie wymieniać, a że na rynku jest tylko 1 karta, to wymieniać nie może - musi wziąć wielbłądy (sukces dla Ciebie) albo sprzedawać karty. Może to tylko subtelna taktyka, ale czasami wygrywała mi grę.
4) widzisz, że 2 stosy żetonów zostały wyczerpane i na stosie przypraw jest jedna karta, to oczywiście zabierasz ją jako pierwszy i dzięki temu Ty decydujesz kiedy runda się skończy, ma to ogromne znaczenie, gdy idziecie łeb w łeb.
To są tylko takie aspekty, które na poczekaniu mi przyszły do głowy. Myślę, że połączenie tych detali z lekkością tej gry czynią z niej bardzo dobrą pozycję i stąd wysokie oceny. Ale jestem w stanie uwierzyć, że po 30 grach mogłaby mi wyjść bokiem
Próbowaliście może różnych wariantów? Np. mniejszy limit kart na ręce? Albo powiększony limit kart, albo rozszerzony rynek.
Albo coś co brzmi bardzo ciekawie, mimo, że na początku wydaje się być głupie: żetony dóbr są ułożone odwrotnie, tzn. pierwszy żeton skór wart 1, a ostatni 4 (w tym momencie gra wymaga innych taktyk, zarządzania ręką tak, żeby być tym ostatnim, który skupuje).
Inny wariant (chyba najmniej ciekawy), to wszystkie żetony dóbr są tej samej wartości, czyli czerwone za 7, żółte za 6, srebrne za 5. Odpada element "kto pierwszy, ten lepszy"
A, no i nie wiem jakim jesteś graczem, ale jeśli gra jest rozczarowująca po 30 rozgrywkach, to myślę, że i tak na siebie zarobiła. Nie wyobrażam sobie zagrania tylu partii w grę, która nie sprawia mi jakiejkolwiek przyjemności.
Re: Jaipur (Sébastien Pauchon)
Furan, Dannte - bardzo Wam dziękuję. Dużo mi rozjaśniliście. Chyba potraktowałem tę grę zbyt lekceważąco i grałem "po łebkach". A zastanowić się jednak wypadało. No i może niedługo będę odszczekiwał...
Dannte, to nie tak że żadnej przyjemności, ale zachwycony nie byłem. A grałem, bo mojej drugiej połówce ta gra wyjątkowo się spodobała. No cóż, widać jest mądrzejsza i złapała szybko te zależności, nad którymi ja się nie zastanawiałem, albo nie potrafiłem ich znaleźć. No i nie muszę dodawać, kto zazwyczaj wygrywa...
Dannte, to nie tak że żadnej przyjemności, ale zachwycony nie byłem. A grałem, bo mojej drugiej połówce ta gra wyjątkowo się spodobała. No cóż, widać jest mądrzejsza i złapała szybko te zależności, nad którymi ja się nie zastanawiałem, albo nie potrafiłem ich znaleźć. No i nie muszę dodawać, kto zazwyczaj wygrywa...
- Qrzy
- Posty: 894
- Rejestracja: 05 lut 2017, 19:15
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 65 times
- Been thanked: 119 times
- Kontakt:
Re: Jaipur (Sébastien Pauchon)
Te tryby są w "kampanii" w mobilnym Jaipurze, każdy z nich przynosi pewne odświeżenie, bo faktycznie wymaga zmiany podejścia i taktyk.dannte pisze: ↑09 kwie 2020, 20:14 Próbowaliście może różnych wariantów? Np. mniejszy limit kart na ręce? Albo powiększony limit kart, albo rozszerzony rynek.
Albo coś co brzmi bardzo ciekawie, mimo, że na początku wydaje się być głupie: żetony dóbr są ułożone odwrotnie, tzn. pierwszy żeton skór wart 1, a ostatni 4 (w tym momencie gra wymaga innych taktyk, zarządzania ręką tak, żeby być tym ostatnim, który skupuje).
Inny wariant (chyba najmniej ciekawy), to wszystkie żetony dóbr są tej samej wartości, czyli czerwone za 7, żółte za 6, srebrne za 5. Odpada element "kto pierwszy, ten lepszy"
- RUNner
- Posty: 4255
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 640 times
- Been thanked: 1106 times
Re: Jaipur (Sébastien Pauchon)
Ale chyba we wojnę byś nie rozegrał tylu partii nie? Warto oceniać gry pod kątem liczby rozegranych partii, bo nawet jeśli gra jest przeciętna, a regularnie ląduje na stole, to może oznaczać, że wydana na nią kasa nie poszła w błoto.
Pomalowane figurki na wymianę: https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic ... 3#p1148253
Sprzedam: https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam: https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
- Leser
- Posty: 1784
- Rejestracja: 22 lut 2009, 23:38
- Lokalizacja: pod - Warszawa
- Has thanked: 589 times
- Been thanked: 1545 times
Re: Jaipur (Sébastien Pauchon)
Grałem tylko na apce.
Moje pierwsze wrażenia - całkiem fajne.
Kilka gier później - matko, ależ to piramidalnie losowe...
Wiele partii później - strasznie wkurza mnie ta losowość... tylko jakim cudem leję teraz przeciwnika na poziomie hard w niemal każdej rozgrywce?
Innymi słowy. Losowość kart może irytować (i mnie stale irytuje), ale podpisuję się pod zdaniem Furana i danntego, że o wyniku przesądzają jednak decyzje i lepszy gracz powinien wygrać.
Moje pierwsze wrażenia - całkiem fajne.
Kilka gier później - matko, ależ to piramidalnie losowe...
Wiele partii później - strasznie wkurza mnie ta losowość... tylko jakim cudem leję teraz przeciwnika na poziomie hard w niemal każdej rozgrywce?
Innymi słowy. Losowość kart może irytować (i mnie stale irytuje), ale podpisuję się pod zdaniem Furana i danntego, że o wyniku przesądzają jednak decyzje i lepszy gracz powinien wygrać.
I rozjarzam się na mgnienie w uśmiechu z tych, co to trzeba mieć ten polor we krwi, żeby zmieścić bez pośpiechu pozdrowienie mimo energicznego pośpiechu przecież.
Re: Jaipur (Sébastien Pauchon)
Tak, masz rację, z tą wojną to przesadziłem. A Jaipur jest dobrą grą, na pewno o wiele lepszą niż myślałem. Po prostu grałem źle, więc nic dziwnego że przyjemności nie było, tylko frustracja i znudzenie.
No to chyba podobnie jest ze mną. Pierwsze partie - ok, potem znudzenie i też wrażenie nadmiernej losowości, teraz po wysileniu mózgownicy, jak widzę że moje decyzje mają duży wpływ na rozgrywkę - gra potrafi być interesująca.Leser pisze: ↑10 kwie 2020, 12:15 Grałem tylko na apce.
Moje pierwsze wrażenia - całkiem fajne.
Kilka gier później - matko, ależ to piramidalnie losowe...
Wiele partii później - strasznie wkurza mnie ta losowość... tylko jakim cudem leję teraz przeciwnika na poziomie hard w niemal każdej rozgrywce?
Innymi słowy. Losowość kart może irytować (i mnie stale irytuje), ale podpisuję się pod zdaniem Furana i danntego, że o wyniku przesądzają jednak decyzje i lepszy gracz powinien wygrać.
Z innej beczki: czy było już o pandzie? Zauważyliście? Pewnie tak.
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2020, 14:40 przez PMP, łącznie zmieniany 1 raz.
- REBEL.pl
- Posty: 1468
- Rejestracja: 29 paź 2008, 11:52
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 198 times
- Been thanked: 740 times
- Kontakt:
Re: Jaipur (Sébastien Pauchon)
Nowa edycja w polskiej wersji językowej od 7 sierpnia 2020 roku dostępna na polskim rynku:
Jaipur (nowa edycja)
W stolicy Radżastanu trwają poszukiwania nowego ministra handlu. Jako jeden z najlepszych w swoim fachu, postanawiasz podjąć wyzwanie i zgromadzić więcej bogactw od przeciwnika. W ciągu kolejnych tygodni wyznaczanych rundami będziecie odwiedzali targ, by gromadzić i sprzedawać rozmaite dobra. Kto okaże się sprytniejszy?
Jaipur to popularna, dwuosobowa gra ekonomiczna, w której uczestnicy wcielają się w handlarzy dynamicznie wymieniających towary na wspólnym targu. Pobierając karty na rękę i wymieniając je na inne będziecie starali się zgromadzić zestawy upatrzonych surowców, a następnie wymienić je na walutę. Poszczególne towary różnią się wartością, opłaca się też sprzedawać większe ilości tego samego dobra na raz, by uzyskać punkty bonusowe. Zwycięża gracz, który wygra 2 rundy, zdobywając pieczęcie uznania.
Ta wersja to odświeżony projekt pudełka, kart i żetonów. Sama rozgrywka nie zmieniła się.
Sugerowana cena detaliczna: 79,95 zł
Data premiery: 7 sierpnia 2020 r.
Jaipur (nowa edycja)
W stolicy Radżastanu trwają poszukiwania nowego ministra handlu. Jako jeden z najlepszych w swoim fachu, postanawiasz podjąć wyzwanie i zgromadzić więcej bogactw od przeciwnika. W ciągu kolejnych tygodni wyznaczanych rundami będziecie odwiedzali targ, by gromadzić i sprzedawać rozmaite dobra. Kto okaże się sprytniejszy?
Jaipur to popularna, dwuosobowa gra ekonomiczna, w której uczestnicy wcielają się w handlarzy dynamicznie wymieniających towary na wspólnym targu. Pobierając karty na rękę i wymieniając je na inne będziecie starali się zgromadzić zestawy upatrzonych surowców, a następnie wymienić je na walutę. Poszczególne towary różnią się wartością, opłaca się też sprzedawać większe ilości tego samego dobra na raz, by uzyskać punkty bonusowe. Zwycięża gracz, który wygra 2 rundy, zdobywając pieczęcie uznania.
Ta wersja to odświeżony projekt pudełka, kart i żetonów. Sama rozgrywka nie zmieniła się.
Sugerowana cena detaliczna: 79,95 zł
Data premiery: 7 sierpnia 2020 r.
wydawnictwo Rebel
Nadchodzące premiery | Aktualności wydawnicze | Kontakt | Dystrybucja: hurt.rebel.pl
Nadchodzące premiery | Aktualności wydawnicze | Kontakt | Dystrybucja: hurt.rebel.pl
- EsperanzaDMV
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 lut 2017, 14:40
- Has thanked: 329 times
- Been thanked: 676 times