Nie wymyśliłem

[/quote]
Anglojęzyczna Zona radzi sobie coraz lepiej, a niedawno ruszyła też wspieraczka dla niemieckojęzycznej. Możemy mieć nadzieję, że może doczekamy się jakiejś niespodzianki...

Zgadam sie logistyka i poruszanie sie,czasami lepiej przeczekac dwie tury ,nawet w bunkrze i potem ruszyc.To nie jest glupie latanie po planszy.RUNner pisze: ↑23 kwie 2020, 22:30 Zonę trzeba chyba traktować jako... przygodę, w której warunki początkowe graczy nie są zbalansowane, a później jest niekoniecznie lepiej. I faktycznie, ciągłe dostawanie po tyłku nie jest zbyt przyjemne, wręcz może frustrować, ale może właśnie dlatego Zona przyciąga mnie jak magnes?
Bardzo ważny jest początek, pierwsze dwie, trzy tury. Gdy tutaj podejmie się zbyt wielkie ryzyko i straci, to ciężko później wrócić do gry. Kluczowa jest logistyka i poruszanie się w rytmie emisji. Warto sobie dobrze zaplanować ten start. Czasem lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu.
Jak dla mnie Zona oferuje świetną przygodę i jest jedną z lepszych gier w tej kategorii.
Nie ma problemu, nie zrozumieliśmy się, miałem zawieszenie mózgu chyba
Nad czymś tam pracujemy
Hmmm... Dla Was jestem prawie gotowy założyć konto na "twarzoksiążce"...kglosnicki pisze: ↑24 kwie 2020, 09:37Nad czymś tam pracujemy
Na razie za wiele zdradzić nie mogę, ale testujemy nowe warianty rozgrywki. Niektóre z nich są nastawione bardziej na niuanse mechaniczne, ale jest też wariant z duża ilością nowej fabuły. Zapraszam do dołączenia do grupy testerskiej na facebooku.
Którędy droga?kglosnicki pisze: ↑24 kwie 2020, 09:37 Nad czymś tam pracujemy
[...] Zapraszam do dołączenia do grupy testerskiej na facebooku.
Co do pierwszej części Twojej wypowiedzi w pełni się z Tobą zgadzam. Uważam jednak, że "duża ilość szczęścia" nie jest wymagana do przejścia gry albo czerpania przyjemności z rozgrywki. Oczywiście udane rzuty, zwłaszcza na początku, bardzo napędzają postać. Możesz mnie nazwać masochistą ale nawet jeżeli kompletnie mi nie idzie w danej rozgrywce to i tak odczuwam prawdziwą przyjemność z tego, że np. przetrwałem kolejną turę. Ktoś pędzi do Sarkofagu jak szalony? Wszystkie testy wchodzą mu bez problemu? Trudno. Ja toczę własną walkę z całą Zoną. W niej jedno spotkanie może całkowicie zmienić twoją strategię ale przeciwnika również. Dzięki normalnym zasadom odczuwam "bardziej" klimat w tej grze. To nie jest spacerek po lesie. Dlatego polecam grać wg. normalnych zasad, ale może faktycznie nieco później. Jeżeli zna się już grę dość dobrze, a osoby z którymi gramy również należą do tego grona lub niezbyt szybko się zniechęcają. Ględzę tutaj i ględzę, jednak uważam osobiście, że zasady w grach przygodowych to raczej zbiór pewnych reguł, które można zawsze modyfikować. To przecież jest NASZA przygodaKOSHI pisze: ↑24 kwie 2020, 06:20 Optymalizacja ruchu w tej grze to podstawa jak się nie gra na home rules. Można powiedzieć, że powinno to wyglądać tak: przygotowanie postaci do otwarcia pierwszego tajnego obiektu, wypad na tajny obiekt x 2, dozbrojenie, atak na sarkofag. Robimy cel i powrót do bunkra. Przy 16 / 21 kartach wieści to są powiedzmy 4 / 5 etapów od emisji do emisji. I tu się trzeba idealnie wstrzelić, żeby cel wykonać i wrócić. Przy solo mamy 16 kart więc są 4 etapy. I tu przeważnie nie ma etapu dozbrojenia / leczenia ran czy urazów więc tym bardziej jest hardkorowo. W wariancie gry na normalnych zasadach można zapomnieć o jakiejś eksploracji planszy bo nie ma na to czasu. W tej grze trzeba mieć dużo szczęścia jak się chce grać na normalnych zasadach, zwłaszcza solo. Bardzo często ten pierwszy uraz przesądza o rozgrywce - opisywany wcześniej przeze mnie efekt kuli śniegowej. Miałem takie 3 partie. 2 nie dograłem solo. Jedną taką, że z 3 urazami poszedłem na sarkofag. Szkoda było to jednak dogrywać bo przy testach trudności 4 czy 5 nie miałem szans. Tylko 40 minut zmarnowałem. Z mojego punktu widzenia grać na normalnych zasadach można tylko po co. O ile w solo mogę grę złożyć, tak przy graniu na więcej osób nie dziwi mnie jak po 3, 4 turach ktoś jest w d... i potem siedzi przy stole i czeka jak kołek aż gra dobije go do końca.
Powodzenia.suibeom pisze: ↑24 kwie 2020, 11:09 Zgadzam się, choć jak w życiu bez szczęścia ani rusz. Wygrywając wczoraj na homer rules ani razu nie skorzystałem z tej zasady, ale Zona w kościach była niezwykle łaskawa więc szło mi cały czas z górki. Jedyny plus tej zasady był taki, że z tyłu głowy pikało, że nawet jak złapię uraz, to po resecie obrażeń trochę potrwa nim złapię drugi. TeoretycznieW każdym razie dzisiaj zaczynamy na twardych zasadach a potem się zobaczy. Będę doświadczonym koleżankom i kolegom stalkerom raportował czy nadal jesteśmy "kotami do odstrzału", czy zasłużyliśmy już na miano stalkera/szperacza.
Nie grałem w Talizman, więc na szczęście tego bólu utraty nie znam. W Zonie oprócz kart ekwipunkuKOSHI pisze: ↑25 kwie 2020, 08:05 Może myślałeś, że grasz w Talismana i masz kartę ekwipunku Koń z wozem.Pamiętam te niekończące się sesje gdzie bohater pod koniec gry tachał ze sobą pół supermarketu a potem ten ból jak wszystko straciłeś. Małych przedmiotów możesz mieć do woli, innych 5 sztuk (włącznie z artami) lub 6 jak masz Exo albo art Lewar. Przypominam, że grając 2+ nie pomniejsza się ilości kart wieści i jest ich zgodnie z instrukcją 21 w takiej rozgrywce.
Nie graliśmy na pałę. Już nieosa1908 pisze: ↑26 kwie 2020, 18:46 Dwie tury to naprawde dziwne az taki pech?,chyba ze gracie na pale byle isc dalej.Pierw to przygotowanie na wyprawe , byc blisko bunkrow,I nawet spokjnie mozna stracic dwie tury w bunkrze,i w odpowiednim momecie ruszyc.Naprawde trzeba poswiecic pare tur na zbudowanie postaci.
Oczywiście, że się da‼ Robiłem to wielokrotnie. Jak gram ze znajomymi to całe szczęście nikt nie leci na łeb, na szyję do Sarkofagu. Kręcimy się po Zonie, niby od niechcenia (donmakaron pisze: ↑27 kwie 2020, 10:01 Jeśli chodzi o urazy, to mieliśmy w weekend ciekawą rozgrywkę. Ruszyłem mocno z kopyta od samego początku nie bacząc na obrażenia, pierwszy obiekt otworzyłem już w drugiej turze. Zaraz uraz, szybkie leczonko nie wystarczyło, wpadł drugi. Chciałem ściągać, ale wyszło mi, że mam szansę i z dwoma urazami polazłem do Sarkofagu, kiedy drugi gracz dopiero doczłapał się pierwszej tajemnicy. Trzeci uraz wziąłem na klatę, ale dalej już nie podeszły testy pod przedmioty i poległem, choć była realna szansa. Da się bez home rule'a i innych kombinacji, z urazami wejść do Sarkofagu i wygląda na to, choć nie miałem tyle szczęścia, że da się go przejść![]()