Lipiec tradycyjnie silny - najlepszy miesiąc od... poprzedniego lipca.
70 partii w 46 tytułów i 2 dodatki. 10 z tych tytułów to prototypy, o których nie mogę się rozpisywać za bardzo, ale o pozostałych czemuż by nie.
Nowości:
(+) Nidavellir - 5 partii w tę przesprytną karciankę, która zachwyciła mnie od pierwszej gry. Od dzisiaj jeśli ktoś zapyta "Hej, jestem nowy w planszówkach, grałem tylko w Splendor i bardzo lubię, poleć coś w tym stylu, tylko trudniejszego", to Nidavellir będzie naturalną odpowiedzią.
(+) Wiem Lepiej - 4 partie, dziewczyny kontra chłopaki, ciężki łomot 3:1. Niby zwykłą quizówka, ale ze sprytnym twistem i dobrze zlokalizowana. Detronizuje w moich oczach iKnow, chociaż chyba dalej wolę Ryzyk-Fizyk, choć w Wiem Lepiej można grać drużynowo, a tam nie, więc dobrze mieć obie.
(+) Spicy - 4 partie, o mamo, jak ja kocham gry karciane. I blefu. I trick takingowe. Spicy to miód, malina i doskonała zabawa przy pięknym wykonaniu. Trzymam kciuki za polską edycję!
(+/-) Cross Clues - 2 partie, kooperacyjni Tajniacy na czas. Bez szału, ale i bez żenady. Dla fanów gatunku pewnie super, ja mam mieszane uczucia.
(+) Ruszyłbym na smoka - 2 partie, dawno nie trafiłem na tak dobrą grę dla starszych dzieci/młodszej młodzieży. Blef, wymyślanie wymówek, świetnie napisana i klimatyczna instrukcja. Bardzo dobra zabawa!
(+/-) Boomerang: Australia - 1 partia, spoko draft, ale absolutnie nic odkrywczego. Mogę zagrać, gra działa, ma fajne pomysły, ale to tyle.
(-/+) Chocolate Factory - 1 partia, dużo sobie obiecywałem, a dostałem dość żmudne przerabianie surowców. Wykonanie w wersji Deluxe prześliczne, ale szkoda, że na taką średnią grę.
(-) Circadians: First Light - 1 partia, dla mnie frustrujące i losowe, ale współgracze bawili się świetnie. Najwyraźniej nie dla mnie.
(+/-) The Crew: The Quest for Planet Nine - 1 partia, fajny, kooperacyjny trick-taking, ale bardzo wrażliwy na różnicę poziomów graczy. Więc w niektórych grupach może wybuchnąć radośnie, w innych totalnie się wysypie. Na plus mnóstwo scenariuszy.
(+) Hard City - 1 partia, ależ mi ta gra siadła, mimo, że semi-coop (one vs many). Ładna, prosta, z fajnym mechanizmem klatek filmowych i wieloma scenariuszami.
(+) Lockup: A Roll Player Tale - 1 partia, rzadko która gra bawi mnie tak, że mam ochotę zagrać dwie partie pod rząd. A tutaj właśnie tak było. Planowanie akcji, zbieranie zasobów, mielenie ich na klimatyczne punkty. Extra!
(+) Miyabi - 1 partia, Haba potrafi zaskoczyć. Śliczna, sprytna gra logiczna schowana za "dziecięcym" pudełkiem
(+/-) Spirit Island - 1 partia. To bardzo trudne kooperacyjne euro, dzięki czemu nie ma problemu alpha gracza. Doceniam, ale to nie jest moja bajka.
(-/+) Nations: The Dice Game – 1 partia, Unrest - niepotrzeby raczej dodatek. Miło mieć, ale bez niego gra wiele nie traci.
(+) Tybor the Builder: At the King's Behest - 3 partie, świetne uzupełnienie doskonałej gry, nie mam zamiaru już grać bez tych małych, ale istotnych dodatkowych elementów.
Powroty po latach:
(+) Labyrinth: The War on Terror, 2001–? - 2 partie, jako miłośnik Zimnej Wojny bardzo chciałem zakochać się w Labiryncie te kilka lat temu, kiedy wyszedł, ale pokonał mnie swoją złożonością. Tym razem miałem doskonałego "przewodnika", który poprowadził mnie przez dwie partie za rękę. Ależ to było doskonałe!
(+) Patrician - 2 partie, jak ja kocham tę grę! Stare, ale jare area control z super pomysłem na karty i pięknie budującym się, przestrzennym miastem.
(-) Amyitis - 1 partia, gra nie wytrzymała próby czasu. Jest żmudna, za długa, nudnawa i bolesna. Szkoda.
(+) Bora Bora - 1 partia, Pan Stefan w najwyższej formie. Wspaniałe euro. Po raz pierwszy kompletnie olałem biżuterię, od początku cisnąłem w kapłanów i udało mi się wygrać o punkt czy trzy. Mniam!
(-/+) Carson City - 1 partia, gra również już trochę trąci myszką. Do tego jeszcze dochodzi nieokiełznana negatywna interakcja i jedna promka (Święty Mikołaj), która okazała się być ciut przepakiem
(+) Forbidden Island - 1 partia, mój prawie (oprócz Arkham Horror 3ed) ulubiony coop do grania z córką. Szybki, sprytny, bezbolesny.
(-/+) Mykerinos - 1 partia, zapamiętałem tę grę lepiej. Było ok, ale pod koniec trochę ziewałem.
Stali bywalcy: 6 nimmt!, Glass Road, Similo, Blokus Duo, Cardline: Animals, Clinic: Deluxe Edition, Dream Home, Glen More II: Chronicles, Haggis, Maracaibo, Point Salad, Terraforming Mars, Villagers
Nowość miesiąca: to była krótka, ale jednak walka, Nidavellir wygrywa z LockUp, a brązowy medal leci do Hard City
Gra miesiąca: bez wahania Clinic, to tytuł, który ma wszystko to, czego mi potrzeba od mocnego euro i jeszcze trochę
Rozczarowanie miesiąca: naturalnym wyborem byłoby Circadians, ale ono jest po prostu złe, a nie spodziewałem się niczego. Smucą nieudane powroty Mykerinos i Amyitis, jednak Złota Malina leci do Maracaibo. Taki designer i taki średniak. Wstyd!
Wydarzenie miesiąca: Tydzień z planszówkami nad morzem. Większość czasu lało, dzięki czemu mogłem oddać się z przyjaciółmi planszówkowemu szaleństwu.