Bruno pisze: ↑09 gru 2020, 17:11
Lubię Wasz blog, lubię Wasze dość nietuzinkowe opinie nt. gier, ale - na miłość boską! - tekstu nt. Runebound nie da się czytać bez bólu zębów i uczucia zażenowania...
Roi się w nim od błędów interpunkcyjnych (kompletna nieznajomość zasad stawiania przecinków, a niekiedy też kropek!) oraz językowych. Nieporadność językowa ośmiesza i autora, i - pośrednio - redakcję bloga.
Oto próbka, tak zgrabnie łącząca grafomanię z niekompetencją w zakresie operowania polszczyzną i jej stylizacji na język dawny:
Pewnego jesiennego wieczoru, w me progi zawitała dziwna persona. Kiedy otworzyła drzwi, wpuściła chłodne powietrze z nadworza. Wszyscy goście rzucili na nią tylko okiem, lecz ja ją obserwowałem uważnie. Od razu było widać, iż jest nietutejsza. Biła od niej aura, niespotykana w tych rejonach. Dziewczę było pewne siebie, harde i sprawiało wrażenie zadziornej. Kiedy podeszła do szynkwasu, rzuciła dziwną, złotą monetą mówiąc: „Mocny”. Kiedy wychynęła kilka głębszych...
Wychynąć, to zza kieliszka może zadziorny i hardy gnom-pijak, a "kilka głębszych" to można co najwyżej wychylić.
Naprawdę nie każdy, kto lubi, czy nawet zna się na grach planszowych, musi od razu publikować swoje teksty. A jeśli już musi ("bo inaczej się udusi"), to powinien pierwej poddać je solidnej redakcji.
Witaj!
W pierwszej kolejności, chciałbym bardzo podziękować Ci za komentarz (pozwól, że będę zwracał się bezpośrednio). Jest to dla mnie bardzo ważne i doceniam to, że osoby czytające mój tekst, poświęcają swój cenny czas na zajęcie się takimi sprawami. Naprawdę dziękuję!
Co do tekstu: to zgodzę się z Tobą, jednak muszę zakomunikować, że nie do końca.
W tekście pojawiło się sporo chochlików, które nie zostały przez Nas wyłapane. Tak jak zapewnił Johny, dołożymy wszelkich starań aby taka sytuacja nie przytrafiła się ponownie. Wybacz. Docieramy się i w pewnych kwestiach, każdy z Nas ma odmienne zdanie. Jednak robimy to z pasji i to jest w tym najważniejsze. Jeśli chodzi o mnie, większość wolnego czasu (poza doskonaleniem umiejętności z dziedziny dającej mi środki do życia), przeznaczam na szlifowanie pisania. Jak widać po Twoim komentarzu, mam spore braki. Niezależnie od tego czy komentarz jest trafny, czy nie (a uważam, że tak), poczyniłem następujące kroki.
Każdy mój tekst, będzie sprawdzany przez osoby, które profesjonalnie zajmują się korektą tekstu. Tak dla pewności. Nie chciałbym, aby ekipie której jestem częścią, (ponownie) cokolwiek zarzucono. Niestety w tym przypadku, może źle to wpłynąć na postrzeganie całości, a nie jednostki. Stąd taka decyzja. Można by rzec, że Twoja opinia przyczyniła się do takiego stanu rzeczy i jedyne co mogę to podziękować. W przyszłości chciałbym coś więcej osiągnąć w sztuce pisania, a takie wypowiedzi, tylko mnie do tego zachęcają.
Odnośnie tego, do czego ja mam zastrzeżenia. Zacytowany tekst jest spójny i poprawny. Zostało to zdiagnozowane przez w/w osoby. Dla wyjaśnienia wszelkich kwestii spornych, załączam odnośniki do źródeł, które potwierdzają istnienie owych słów i zakres ich użycia. Żywię nadzieję, że poniższe odnośniki będą odpowiednim źródłem. Zamieszczone linki będą tyczyły się słów, do których były wątpliwości (niekoniecznie Twoje).
Słowo nadworze (nadworza):
https://sjp.pwn.pl/doroszewski/nadworze;5454612.html
Słowo wychynąć (wychynęła):
https://repozytorium.uwb.edu.pl/jspui/b ... 5%82ad.pdf - strona 194.
Słowo nieść (niosła):
https://synonim.net/synonim/nie%C5%9B%C4%87
Jeśli zaś rozchodzi się o całość tego cytatu, jest to utwór literacki. Coś, co sam stworzyłem. W takim przypadku, gdyby pojawiły się jakiekolwiek neologizmy, nie powinno się ich czepiać. Tym bardziej, jeśli mają logiczne wyjaśnienie.
Mimo to, będę starał się pisać jeszcze płynniej i zrozumiale. Tak, aby czytelnik, który poświęca swój czas, mógł powiedzieć: chłopie, wykonałeś kawał dobrej roboty. Niestety, w niektórych aspektach, zawsze będą rozbieżności i zawsze komuś będzie coś nie pasowało ;D.
Mam nadzieję, że odpowiedź jest wystarczająca i życzę sobie/Tobie jeszcze lepszych tekstów, aby pisało/czytało nam się lżej.
Pozdrawiam,
Danny King