Popularna opinia, dlatego również odradzałbym grania z dodatkiem zanim ogramy podstawkę. "Duże" dodatki to raczej dla ludzi, którzy już znają grę od podszewki, a małe trzeba kupić w zestawie. Ale w zestawie z podstawką wychodzi 7 dych. To już taka kwota, która powinna być rozważona zwłaszcza, że poza Królami, których używałem tylko by nauczyć nowego gracza i dać mu "ułatwiacza", albo kiedy grałem z kimś znacznie gorszym w tą grę niż ja, a Królestwa to tak jak wspomniałeś - za dużo tekstu, to wszystkie one lądowały na stole. Te dwa dodatki to tylko 1 vs 1 moim skromnym zdaniem i też nie na każdą rozgrywkę, ale reszta to już miały porządną rotacje. Dodatek według mnie nie jest wart 120 złotych, ale za połowę ja kupiłem. Część modułów będzie ogrywana więcej niż inne, ale z drugiej strony czy to aż taki problem? Na pewno dodawanie więcej możliwości na rozgrywkę nigdy nie powinno nikomu przeszkadzać. Poza tym odpuściłeś w opisie Wikińskie Forty i Osady, które według mnie najbardziej zmieniają obraz rozgrywki. No i Kościoły są bardzo proste do opanowania i nie "utrudniają" rozgrywki według mnie, ale dodają coś innego do gry - możliwość popełnienia widocznego błędu. Jeśli zaczniesz palić kościoły, ale się w pewnym momencie wycofasz z tego pomysłu to prawdopodobnie popełnisz błąd. W drużynówce to po prostu nie działa, bo nikt nie chce słuchać od kolegi z drużyny, że przegrał grę, ale to szczerze mówiąc odnosi się praktycznie do wszystkich modułów - lepiej działają 1 vs 1.kaimada pisze: ↑06 cze 2019, 09:32 O ile podstawkę polecam, to sam dodatek odradzam. Zacytuję samego siebie:
Małe moduły, czyli legendarni liderzy, wikińskie statki i epickie bitwy są fajne, ale nie rewolucyjne. Jeśli miałbym je dostać za darmo to te trzy moduły z pewnością brałyby udział w każdej z moich gier. Legendarni liderzy to dwóch nowych startowych przywódców Wikingów – mają oni specjalne umiejętności nieznacznie zmieniające rozgrywkę. Statki pozwalają na szybsze poruszanie się wokół Wysp. Trzy karty bitew wtasowujemy w talię Fyrdów – są to wydarzenia, które zmieniają warunki rozgrywanej potyczki.
Kolejne elementy rozszerzenia są już zdecydowanie mniej trafione. Wprowadzenie kościołów zupełnie zmienia grę i niepotrzebnie ją utrudnia. Anglicy rozstawiają je na wybranych przez siebie terenach, a Wikingowie będą dążyli do ich spalenia, co jest alternatywnym sposobem na ich wygraną w grze. Moduły z Królami i Królestwami dodają tyle niepotrzebnych do zapamiętania elementów, że naprawdę nie wiem kto i po co to wymyślał. Cztery karty króli to jednorazowe wydarzenia do zagrania w trakcie tury. Karty królestw to dodatkowe umiejętności, które zyskujemy jeśli kontrolujemy wyznaczony obszar. W efekcie nikt o tym nie pamiętał, lub nie zauważał, że taką kontrolę zyskał/stracił. Relikwie i Święte Miejsca są mało zbalansowane, a moduł z runami… Dodanie do tak losowej gry jeszcze większej losowości, absolutnie faworyzującej Anglików? No nie…
Tak czy siak, te dodatki nie są idealne. Powstały za szybko na rzecz kampanii więc balans niektórych efektów jest nie najlepszy, a inne być może za bardzo zaciemniają grę. Ale z drugiej strony nie są one złe, zwłaszcza za tą cenę, bo część z nich przypadnie raczej do gustu. I modułowość sprawia, że możesz zawsze grać trochę inaczej, z innym zestawem.
Podtrzymuję zatem opinię, że za tą cenę warto, ale raczej grałbym z tym po ograniu podstawki. Trochę też na tej zasadzie, że istnieje spora szansa, że po zagraniu parę razy w Vanillę pewnie przyjdzie ochota kupna Rozszerzenia, a ~120 złotych za niego to naprawdę drogo.