Spoiler:
podrywamZprzymusu pisze: ↑24 lis 2020, 21:59 Temat wręcz idealnie wpasowuje się w zaobserwowane przeze mnie zjawisko na facebooku, tam ludzie mają większy ból tylnej części ciała, wiadomo, ktoś wrzuci coś 20 zł więcej niż scd i dzieciaki bez znajomych cię zjedzą w komentarzach. Zaobserwowałem jednak coś niepokojącego co skłoniło mnie do tego posta, bo to forum chyba jest bardziej pełne samoświadomych graczy. Mianowicie, ktoś wrzucił grę Ankh Świat Dysku za 300 zł i w sumie nie byłem ciekaw samej gry, co raczej dyskusji, jaka się wywiązała. Potem w krótkim odstępie - mimo braku gier - pojawiła się kopia za... 650 zł (niemal bankowo ta sama). I teraz ciekawa sprawa, bo wiadomo nie wszyscy są zatwardziałymi geekami, nawet bym powiedział, że takie forum to małe grono, a dominują niedzielni gracze lub po prostu ktoś kiedyś gdzieś na strychu miał bo prezent, a wyjechał do Kanady czy nie interesował się tematem. No i sęp wyhaczył okazję, kupił od naiwnego (nazwę go nieświadomym z racji pewnego współczucia, powiedzmy) i przebił 220%, szukając... kolejnych naiwnych. Ja wiem, że to pewnie z 30 sekund wisiało ogłoszenie i ciężko było poczytać ostrzeżenia wśród przyjacielskich obserwatorów ("chłopie, za tyle nie sprzedawaj"), bo 90% przegniłego narodu (jak to się pisze janusze biznesu, czy tzw. polaczki - zależy, kto na jakich forach czyta) pisały raczej "dopłacę jeszcze 20 zł i jestem za 10 minut, mieszkamy po sąsiedzku akurat"). To by mnie nie zdziwiło. Jakkolwiek, jest pewna refleksja dla mnie. Nie będę udawał, że jestem alfa i omegą rynkowym i wszystko wycenię idealnie zawsze. A moja kolekcja jest bardzo duża. I załóżmy, że chcę sprzedać i sam coś wcisnę nieświadomie (bo i nie mam czasu śledzić tych wszystkich narzędzi sprawdzających ceny, ani pisać setki PW w byle sprawach). Mam sporo pieniędzy (nigdy dużo, wiadomo), ale na pewno nie mam czasu na przebitki po 10 zł czy 50 zł żeby trzymać karton po mieszkaniu, jak niektórzy. Ale zmieniają się hobby, zapatrzenia życiowe, człowiek się nudzi. I chcę sprzedać, np. szybko. Zastanawiam się, czy POTENCJALNIE nie zmusić kupującego do podpisania promesy, że będzie w tę grę grał, a nie za 10 sekund zobaczę ją na aukcji. Jakiś kwit prawny żeby odsiać bezczelne sępy, ośmieszając ich postawę gargulca, a mając pewność, że jakiś rzadki tytuł trafi do osoby, która będzie grała, przyniesie jej to przyjemność (może jestem staroświecki, ale skoro niektórych ten karton naprawdę bawi mocniej niż mnie, to spełnienie takiego życzenia to żadna przysługa, zwłaszcza że dostaje się kasę ze sprzedaży i tak), itp. A nie będzie gnił na aukcji jakiegoś desperata (choć sprytnego lub po prostu błyskawicznego, patrz wspomniany wcześniej kazus: Ankh Świat Dysku) i nikt go nie kupi, a on sam też nie dotknie nawet jednej karty, bo... nie kupił po to, żeby grać. Powiecie, że wolność itp., ale też wolność wyboru komu się sprzedaje gry (prywatnie, jako osoba, to chyba oczywiste). I taka promesa by odsiała sępy. To tylko takie moje zdanie w tej dyskusji, bo temat jest bardzo interesujący. Pozdrawiam użytkowników.
Kupilem Nissana GTR i przy sprzedazy poprzedni wlasciciel kazal mi przynajmniej raz w tyg robic drifty inaczej mi nie sprzeda.