Tutaj się z Tobą nie zgodzę. Gram wyłącznie w podstawową wersję i na parę tysięcy gier, może naliczyłbym kilka, w których przegrałem wyłącznie przez bardzo specyficzny dociąg. Po prostu kładąc płytkę, trzeba mieć co najmniej kilka wariantów jej zastosowania. W tym także potencjalnych, które mogą się ułożyć w przyszłości. Wielu dobrych graczy jest dlatego dobrych, ponieważ z nieprzydatnych płytek na daną chwilę, potrafią stworzyć potencjalnie korzystną dla nich sytuację w przyszłości. Każdy z nich ma jakiś styl układania tych kafli. W początkowej fazie wydaje się, że robią zupełnie losowe i głupie ruchy, po czym w końcowej fazie nagle potrafią wyczarować jakieś punkty z nich. Jeśli gracz nie ma pomysłu, co zrobić z daną płytką i uznaje ją za zbędną, bo psuje to, co sobie zamyślił w danej chwili, to pierwszy sygnał, że za bardzo liczy na dobór i jest za mało elastyczny. Przez te ostatnie rzeczy przegrywałem znacznie częściej, gdy przeciwnik miał więcej inwencji i potrafił lepiej ode mnie zobaczyć potencjał nieprzydatnych płytek w przyszłości.Przy wyrównanym poziomie umiejętności o zwycięstwie decyduje jednak więcej szczęścia w dociągu kafli.
Pewna część osób gra też trochę emocjonalnie. Jeśli on zaczął budować miasto i ja się dołączyłem, to zamiast odpuścić i szukać kolejnych szans, próbuje za wszelką cenę zdobyć na mnie tamte punkty, traktując to miasto jako "jego".
Pytanie dodatkowe: próbowaliście grać w pierwotny wariant z punktacją małych miast po 1? Jak dla mnie ma to o wiele lepszy balans bez dodatków (które to zresztą były przyczynkiem do zmiany tej zasady) i gra jest dużo mniej losowa, bo już nie premiuje przypadkowo otrzymanych miast. Niestety w internecie nikt w to nie gra, a offline nie miałem nikogo na dobrym poziomie, by to rozegrać wielokrotnie i wyciągnąć jakieś wnioski.