Czas na podsumowanie roku 2020. Standardowo uwzględniam gry, w które grałem minimum raz i nie liczę rozgrywek cyfrowych:
Najpierw poza dyszką:
11. (7)
Tobago - być może wypadek z 10-ki jest spowodowany tym, że grałem także kilka razy online, gdzie ta gra sporo traci (adaptacja jest brzydka a mechanika upierdliwa), a może tym że nie miałem dobrych przeciwników i wszystkie partie na żywo wygrałem
12.
(N) Welcome To... - myślę że więcej gier dobrze by wpłynęło na pozycję gry. Online jest bardzo fajna, zachęca do porysowania na żywo
13. (20)
Flamme Rouge - mam nadzieję, że będzie okazja pograć w więcej niż 2-3 osoby, bo co tu ukrywać gra jest tym lepsza im więcej osób (Tobago to samo, na 2 osoby to w ogóle słabo się gra).
14. (13)
Story Cubes - gram to z synem, fajna zabawa, coraz lepsze nam te historie wychodzą

15. (17)
Ingenious Extreme
i Top 10:
10. (N) Kartografowie - z tych gier rysowanych (tutaj nawet nie "roll & write", tylko jak żartowałem "draw & draw"

)w których kilka grałem ta jest chyba najlepsza i mam duże poczucie za słabego jej poznania
9. (N) Karczma pod Pękatym Kuflem - a to jest przykład, że nie zawsze podobają się nam gry, w które jesteśmy dobrzy - zawsze jak grałem to byłem ostatni, widzę że nie umiem w to grać, ale gra mi się podoba i mam kolejny raz w nią przegrać

, być może w ten sposób ucząc się czegoś jednak i wyciągając sensowne wnioski. Tak się złożyło, że grałem raz na początku roku, dwa razy w połowie i raz na sam koniec (skusiłem się na superpromocję i zaproponowałem by teściowa kupiła wnuczkowi na Święta, szwagrowi się spodobało i myślę że będziemy grywać częściej

), być może te odstępy były zbyt duże, by zapamiętać jakieś wnioski czy w ogóle jakiekolwiek wyciągnąć przed kolejną rozgrywką?
8. (14)
Capital
7. (6)
T.I.M.E Stories - standardowo, jak gramy, to potem ma miejsce w dyszce

. Wreszcie skończyliśmy pierwszy "cykl misji", ciekaw jestem co dalej.
6. (N) Tainted Grail: The Fall of Avalon - moja pierwsza gra z Kickstarera. Nie żałuję pieniędzy (szczególnie, że jakbym teraz chciał sprzedać to bym zarobił pewnie ze 150-200 zł

). Na razie żałuję że nie było okazji pograć w więcej niż 1 osobę, umiliła mi tą ponurą planszówkowo, pandemiczną jesień
5. (P)
Dominion - co prawda mam poczucie, że grałem jakoś z 10 razy za mało (a 5 na pewno), aby w pełni cieszyć się tą grą, gdyż najlepiej wypada w regularnym, "turniejowym" graniu
4. (P)
7 Cudów Świata - również powrót po roku banicji, spowodowanym za małą liczbą rozgrywek. Dokupiłem w ostatniej chwili kiedy jeszcze można było dodatek Miasta (wyszła nowa edycja, jakieś kosmetyczne zmiany, ale rzecz jasna stare dodatki nie są z nią kompatybilne), raz już z nim grałem - jest łatwiejszy do wprowadzenia do gry niż Liderzy (po prostu dodajemy do każdej ery tyle kart dodatku, ilu graczy) i fajnie urozmaicił nam rozgrywkę. To zapowiada nowe, świeże wrażenia
3. (2)
Wsiąść do Pociągu: Europa - trudno wytłumaczyć w zasadzie co takiego super jest w tej grze, ale jest świetna: proste zasady, odpowiednia doza myślenia, spora ale delikatna interakcja, płynna gra. Genialna!
2. (1)
Zamki Burgundii - jak miejsce 3, choć tu już wyższy poziom myślenia (i sporo mniejsza interakcja), co ważne to takie myślenie które nie męczy - idealnie dobrana ciężkość gry. Przeklasyk!
1. (3)
Arkham Horror: gra karciana - wraz z odkrywaniem kolejnych misji i mechanik, gra jest coraz ciekawsza, a autorzy mają coraz lepsze pomysły na mechaniki i fabułę (motyw z "rozbiciem czwartej ściany" świetny! Motyw, że po kilku misjach Carcosy okazuje się, że fabuła niespecjalnie toczy się tak, jak nam się wydawało to niesamowity zwrot akcji godny filmów a nie gier! Synergie między nowymi kartami coraz ciekawsze!)