Wtedy patrzę sobie na pole od ruchu i tak: płać za wysokość kostki, do tego nawet 18 złota a na koniec jeszcze za poszczególne odcinki złoto lub wielbłądy w ilości nie małej. A grę zaczynamy z maksymalnie 10 monetkami, a w trakcie nie ma za dużo możliwości zdobycia złota. Nie ma tu dochodu co rundę, a jak gdzieś zdobędziemy złoto to raczej w symbolicznych ilościach. W takich momentach się zastanawiam, czy przy projektowaniu ktoś się nie walnął i nie dał za dużo opłat gdzie ich nie miało być
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Mam wrażenie, że w swoim ruchu mam już z góry ustalone możliwości, które nie są jakieś super i muszę wybrać z nich najmniej dającą po tyłku. A wszystko to podsumowuje liczba rund, które w ogóle powodują, że pojawia się uczucie niemożliwości zbudowania czegoś. Dlatego uważam że Marco Polo ma tak krótką kołdrę. Jednak zawsze po takiej rozgrywce myślę o niej i mam poczucie, że gdybym zagrał inaczej to ugrałbym coś sensownego. Wydaje mi się, że ja chyba nie umiem w to grać
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
A kolega to po co chce o 6 aż się ruszać na raz? Na złość sobie i grze?
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Znacznie lepiej poruszać się małymi skokami i wtedy taki ruch o dwa to koszt tylko 9 monetek jeżeli nie wepchniesz się na to pole pierwsze (a to znowu takie trudne nie jest). Małe skoki dają Ci dostęp do dużej ilości miast więc zwiększasz swoje możliwości punktowania/zdobywanie surówców. Jeżeli mówisz o wysokich kosztach ścieżek wodnych - to nie ma co się tam wpychać bez perspektywy naciułania hajsu - np. bez żadnych możliwości zdobycia pieniędzy w Alexandri czy Adanie.
Mówisz, że w trakcie gry masz mało możliwości zdobycia pieniędzy a są i małe miasta (5 monetek co kolejkę) i kontrakty i duże miasta (2x więcej pieniędzy niż oczek na kostce). Nie wspominając o darmowym ruchu z wykonanych kontraktów, ruchu za surowce w dużym mieście, ruchu za wielbłądy w dużym mieście, ruchu za wzięcie 3 złota (złota nie monetek) ...
Ja wiem nie zawsze masz te karty/pola w grze, nie zawsze masz je pod nosem albo na szlaku którym chcesz iść no ale to wtedy właśnie szukasz - co tu mogę zrobić żeby dociułać. Moja żona mnie nie nawidzi jak w trakcie gry marudzę "chyba nie dam rady wszystkich celów zrobić" w polowie 3 rundy, po czym nagle na koniec gry robię i wszystkie cele i pekin i wszystkie domki... Czasami tego nie widać na pierwszy rzut oka ale bardzo rzadko jest tak że nie da się i już (mówimy o 2 osobowej rozgrywce).
Na więcej osób jest trudniej ale zdobyć Pekin jako 1-2 i zrobić conajmniej 1 kartę celów się też da.
Jak ktoś słusznie zauważył, przynajmniej nie musisz jak w Tzolk'inie martwić się że zaraz Ci szlak trafi całą kukurydzę na żywienie, albo że spędziłeś 50% gry na robieniu silnika, którego nie zdążysz nawet dobrze wykorzystać, czy martwić się w Lorenzo że ktoś Ci zajmie pole zbierania i cała Twoja piękna planszetka jest wyłączona aż do kolejnej rundy.