No to jedno za drugim:
Thurn & taxis - dość pozytywne zaskoczenia, choć przy bardzo fajnej mechanice brakuje mi interakcji, każdy sobie rzepkę skrobie i tak do końca. Chyba tylko 'reset'

kart może trochę przeszkodzić innym. Ale przy całym tym marudzeniu grało się b fajnie, gra moim zdaniem b prosta ale nie prostacka bo można pokombinować sobie trochu.
Scotland Yard - super gierka w pogoń całej ekipy za jednym złodziejem. Fajne rozwiązanie z ruchem złodzieja na specjalnej planszy z podziałem na trzy środki transportu: taxi, bus i metro. Na podstawie tych wskazówek (jakim środkiem transportu się ruszył) i ukazywaniem się co jakiś czas wszystkim, trzeba wydedukować gdzie mógł się ruszyć i odcinać/zagradzać mu drogę - tak długo aż wejdzie się na pole gdzie jest złodziej. Dużo radochy, odpowiednio dużo myślenia i ogólnie bardzo pozytywne wrażenie.
Bootloggers - podzielam powyższe opinie. Super tytuł, z fajnym motywem przewodnim. Połączenie ukrytej licytacji z area control i zarządzaniem surowcami. Jedyny minus - jak dla mnie troszeczkę za dużo losowości, jakby dało się jakoś zrobić tak żeby mieć większy wpływ na produkcję, np.: w taki sam sposób jak na ilość kupowanych skrzynek przez knajpki czyli żeton z plus 1 do każdej kostki. Suma sumarum jednak bardzo przyjemnie się gra, można iść w dużą produkcję, można iść w pewną sprzedaż w knajpie gdzie mamy przewagę i zarabiamy więcej a można tak wszędzie po trochu. Najdziwniejsze jest to że Gregorius i ja mieliśmy najwięcej kasy a nigdzie nie mieliśmy przewagi w gangsterach a ile Gregorius produkował jeszcze super duże ilości to ja jakoś tak średnio, ale widać dzięki temu że gra ma wiele sposobów na dobry wynik o ile przemyśli się gdzie podjechać swoim towarem.
Gotuj zupę z karalucha

- jedno powiem - brzuch mnie bolał ze śmiechu i każdy chyba się popłakał - taki ubaw był. Gra na trzeźwo poraża swoim humorem, który głównie wywoływany jest przez błędy graczy, a co dopiero na jakiś dopałach

.
Nottingham - łatwa i przyjemna karcianka z odpowiednią dawką interakcji. Ciekawy tytuł, choć teraz na topie jest Dominion więc takie starocie idą w zapomnienie a mi osobiście chyba bardziej się podoba -

herezja.
P.S.: Gregorius - ja żartuje sobie z każdego i wszędzie (także z siebie) jak tylko ktoś da mi do tego powód ale spoko następny raz Aba będzie siedział cichutko i zagramy sobie praktycznie w milczeniu - będzie klimat.