Po tragicznych dwóch miesiącach udało odbić się od dna. 32 rozgrywki w 15 tytułów, najwięcej Super Fantasy Brawl (10) i Pandemic Legacy Sezon 0 (4). Od tego miesiąca porzuciłem dziwny system plusominusów i w nawiasach będę wpisywał swoje oceny z bgg. Jest to o tyle ryzykowne, że często zmieniam swoje oceny na bgg, ale z perspektywy czasu widzę, że zamiana w locie jednej skali na drugą jest po prostu głupia
Nowości:
-
Gloomhaven: Jaws of the Lion (7.5) W końcu udało mmi się rozpocząć "małego" Gloomhavena solo. Z poprzednikiem miałem krótką i rozczarowującą przygodę. Sam system był fajny, ale nie na tyle, żeby chciało mi się inwestować w niego tak monstrualną liczbę godzin. W Jaws of the Lion zagrałem na razie tylko dwie wprowadzające misje, ale mam dobre przeczucia. System akcji nadal działa bardzo dobrze i pozwala na przyjemne główkowanie, ale cała kampania wymaga ode mnie kilkunastu godzin, nie kilkuset. Z tego, co czytałem, rozgrywka jest nadal bardzo mocno zorientowana na walkę, ale w krótszej kampanii mi to nie przeszkadza i mam nadzieję, że nie zdąży mi się to znudzić. Ogromny plus za rezygnację z kafli terenów i przedstawienie planszy w postaci książeczki. Gra się na tym przyjemnie, a setup jest bardzo przyśpieszony. Mam nadzieję, że człowiek, który wpadł na ten pomysł, skasował ogromną premię!
-
Crystal Palace (7.5) Była to jednak z niewielu interesujących mnie gier z 2019, których nie udało mi się sprawdzić zaraz po premierze. Okazja pojawiła się w marcu i chętnie skorzystałem. Przyjemne euro z worker placementem, w którym co rundę sami ustalamy siłę pracowników. Oczywiście wyższa siła oznacza też większe koszty, ale również pierwszeństwo w rundzie. Sporo przyjemnego kombinowania, dodatkowo każdy z trzech graczy poszedł w co innego, a wyniki były zbliżone. Na minus jedynie losowość kart. Są dwie talie, które mają między sobą zależności na niektórych kartach. Prosta sprawa, jeśli masz naukowca X i wynalazek Y, to dostajesz kilka dodatkowych punktów. Poszedłem w to mocno, na czterech wykupionych kartach miałem pięć takich połączeń i do gry nie weszła ani jedna karta, która mogła uzupełnić choć jedną z tych pięciu par. Smutne, natomiast nie jest to duży minus, gra na pewno do zagrania ponownie.
-
Rolled West (7) Kolejny miesiąc, kolejna poznana wykreślanka. Jestem wielkim fanem gatunku, a o Rolled West słyszałem wiele dobrego. Gra jest solidna, ale niestety mnie nie zachwyciła. Spodziewałem się przedstawiciela bardziej zaawansowanych wykreślanek, a rozgrywka jest dosyć lekka. Na pewno daleko jej do Kartografów, Welcome to czy Fleet the Dice Game, choć grało się przyjemnie.
-
Curious Cargo (4.5) Długo się wahałem nad zakupem tej gry. Mocno odbiłem się od Pipeline, czyli poprzedniego tytułu Ryana Courtney'a. Z jakiegoś powodu pomyślałem jednak, że jeśli z tamtej gry wyjmiemy centralny mechanizm budowy rurociągów, to bez całej reszty doczepionych mechanizmów będzie działał lepiej. No cóż, myliłem się. Samo układanie rurociągów jest nawet przyjemne, choć mocno pali zwoje. Grę pogrzebała dla mnie jednak podwójna losowość. Zarówno kafelki, z których budujemy rurociągi, jak i karty pozwalające nam z nich korzystać, dobieramy losowo. W efekcie miałem wrażenie, że rozgrywka toczy się sama, a ja mam na nią średni wpływ i nawet nie widzę swoich błędów, bo budowa rurociągów jest na tyle trudna, że ciężko ocenić jakiś ruch.
-
Maglev Metro (3.5) Wykonanie i pomysł z przeźroczystymi kafelkami torów dla graczy jest fenomenalny. Niestety jest to zdecydowanie najlepszy element gry. Po mniej więcej trzech ruchach w grze, moja obecność w grze została sprowadzona do roli statysty. Po części była to wina błędnego ruchu na początku, w równej mierze bycia ostatnim w kolejności ruchów. Może się starzeję, ale zacząłem na tyle doceniać swój czas, żeby nie chcieć grać w tytuły, które nie zostawiają marginesu błędu i są czymś więcej, niż półgodzinnym filerem.
Stali bywalcy:
- Palec Boży, Pandemic Legacy Sezon 0, Zamki Burgundii, The King is Dead: Second Edition, Trajan, Fleet: The Dice Game, Versailles 1919.
Powroty:
- Super Fantasy Brawl, Zimna Wojna, Tekhenu.
Wyróżnienia:
Nowość miesiąca: Nie było tych nowości wiele, ale Crystal Palace zostawił po sobie pozytywne wrażenie. Byliśmy bardzo blisko zagrania drugiej partii od razu po pierwszej. Jednak wyróżnienie trafia do
Gloomhaven: Jaws of the Lion. Jestem zauroczony książką z "planszami", karciany system wyboru akcji działa świetnie i jest duża szansa, że nie zdąży mi się znudzić do końca kampanii.
Gra miesiąca: Tutaj mamy kilka mocnych kandydatur. Pandemic Legacy 0 nadal mnie bawi, Trajan i Zamki Burgundii to klasa sama w sobie. Przypomniałem sobie, jak przyjemną grą jest Tekhenu, jednak wyróżnienie trafia to innego powrotu. Dzięki implementacji na boardgame arena miałem okazję pograć więcej w
Super Fantasy Brawl i przypomniało mi się, jak dobra jest to gra. BGA eliminuje jej jedyne wady, czyli upierdliwy setup (posiadając kickstarterowe Białe Pudło Śmie(r)ci
) i brak przeciwników, zostawiając czystą radość z kombinowania i bardzo sprawną rozgrywkę. Super Fantasy Brawl to obecnie mój ulubiony skirmish i nie sądzę, żeby coś się pod tym względem zmieniło w najbliższej przyszłości.
Rozczarowanie miesiąca: Jeśli chodzi o najgorszą grę, to w tym miesiącu bezdyskusyjnie jest to Maglev Metro. Jednak największym rozczarowaniem będzie dwuosobowa partia w
Versailles 1919. Rozgrywka w pełnym składzie była bardzo satysfakcjonująca, wariant dwuosobowy jest wyprany z emocji, bardzo mechaniczny i niestety nudny.
Wydarzenie miesiąca: - Nie jestem w stanie wybrać między całodniowym wypadem na granie, a faktem, że moja żona jeszcze nie porzuciła grania ze mną w Pandemic Legacy 0. Małżonka grywa ze mną chętnie i w miarę regularnie, ale do tej pory utrzymywała, że nienawidzi coopów