Dzień dobry.
Ja tak na szybko, bo jestem po drugiej rozgrywce, a po tej pierwszej najbardziej piałem z zachwytu.
Wiedźmina postawiłbym gdzieś w okolicach Runebounda i to pewnie trzeciego, a nie drugiego. Widać, że w pewnym stopniu ma to być gra na mass market, a nie dla graczy szukających niesamowitych przygodowych wyzwań rodem z Tainted Grail, czy 7th Continent. Tak pokrótce:
1. Deckbuilding - nadal ciekawy. Buduje się talię patrząc trochę na ikony ruchu - jako, że karta idzie na rękę, to bywa, że bierzemy coś z symbolem krainy, do której chcemy iść. Ale buduje się ją patrząc na zdolności ataku, możliwości kombowania z tym co mamy i jak dobre kombo odpalimy. Talię mielimy dość często, więc karty śmigają w te i nazad.
2. Walka z potworami. Ten element mnie uwierał w pierwszej grze i uwiera nadal. Nie zostało to zmienione w żaden sposób. Mobek ma jakąś zdolność, która działa raz na początku, albo mini-pasywka wpływająca przez całą walkę na gracza. Poza tym, każdy potwór korzysta z kart wylosowanych z tej samej talii i nadal jest to losowe powiedzenie "Gryzie/Szarżuje" i odkrycie karty, żeby zobaczyć co się stało. Innymi słowy, można nawet pokusić się o stwierdzenie, że Nekkery walczą tak samo jak Gryf, czy Południca. Ale...Ale są plany zmiany tego, choć w postaci modułu. Mobki mają zostać ulepszone dodatkowymi kartami, unikatowymi dla danego mobka.
3. Tryb solo - nie mogę za dużo zdradzać, wiem, że będzie. Nie mogę powiedzieć jaki będzie. Powiem, tylko, że nie.
4. Tryb kooperacji - również nie mogę za dużo powiedzieć. Jednak będzie to ciekawie zmodyfikowana gra podstawowa. Nowe wydarzenia, inne podejście do tego, co dzieje się na planszy.
5. Karty wydarzeń. Jest ich całkiem sporo, a w grze schodzi 1/7 tych podstawowych (są trzy talie - wydarzenia miejskie, wydarzenia z dziczy i talia zdarzeń specjalnych uruchamiana wydarzeniami z tych dwóch poprzednich). W czasie gry zużyliśmy jakieś 10 kart z wydarzeń miejskich/dziczy i znaleźliśmy przez to 4 lub 5 kart z talii specjalnej. Co ciekawe, trafiłem pierwszą kartą wydarzeń na event, który miałem w pierwszej grze w grudniu. Takie dwustopniowy quest. Problem w tym, że doskonale pamiętałem co zrobić, żeby dostać całkiem fajną nagrodę. Pojawiły się tez dwie inne karty, które pamiętałem, że były w czasie mojej pierwszej gry, ale nie kojarzyłem ich rozstrzygnięć. Trzeba tylko pamiętać, że te karty nie są sednem gry. To wypełniacz między kolejnymi checkpointami w wyścigu jaki się toczy w grze. No i fakt, że każda karta ma dwa "wyjścia".
6. Aspekt "powtarzalności planszy" jest rozwiązany kartami wydarzeń w ciekawy sposób. Po pierwsze w każdym miejscu to gracz decyduje, czy bada miasto, czy teren za murami - czyli z której talii ciągnie kartę. Do tego, jeśli karta generuje quest, to quest ten zawsze jest dla danej karty na tym samym rodzaju terenu (las, góry, woda), ale sama lokalizacja jest losowana. Zatem ten sam quest może być przez nas zaczęty w dowolnej części mapy, a i skończyć się może zupełnie gdzie indziej.
Grało mi się nadal przyjemnie. Cztery osoby, które wiedziały co i jak - zajęło nam to jakieś 2 godziny 15 minut, ale miałem wrażenie, że minęło mniej czasu. Wcześniej było 6/5 mimo walki z potworami, bo było sporo pomysłów i wydawało się, że będzie to zmienione. W czwartek dostałem to samo i po grze zapewnienia, że są pomysły na podkręcenie tego. Ale to mnie ostudziło. Nadal jest przyjemnie, ale gdzieś w okolicach 4/5.
Recenzji przed kampanią (czy nawet w trakcie) u mnie nie będzie. Nie wziąłem egzemplarza, bo nie wyrobiłbym się z materiałem. Ale będą Pierwsze Wrażenia przed kampanią (może nieco bardziej rozbudowane), choć bez instrukcji "jak grać" i oczywiście tylko po dwóch rozgrywkach, więc nic nie warte
