Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
Seykan
Posty: 729
Rejestracja: 19 mar 2020, 11:57
Has thanked: 151 times
Been thanked: 155 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Seykan »

Pewnie niektórych to już zupełnie nie ciekawi, ale no mam coś wkrętkę w tę pozycję. Dodatkowo dużo z forum skorzystałem, więc też chcę coś dodać od siebie.
Postanowiłem zagrać każdym gearlociem po dwa razy true solo i wtedy zacząć sobie grać na dwóch, jednak na ten moment też solo. Tyrantów sobie zmieniam po kilku partiach, Nom i Mulmesh już rozegrani, najbliższy jest Drellen :D

No więc jestem po dwóch partiach Picketem, dwóch Patchesem i wczoraj rozgerałem partyjkę Boomerem(ką?) na Mulmesh 'a. Po tych kilku partiach póki co ta gearloc najbardziej mi pasuje. Sporo jest kombinowania, kiedy rzucać częściami granatów, kiedy warto kostki części wykorzystać, aby móc ponownie nimi rzucać? Kombinuje się z pozycjonowaniem aby granaty uderzyły w kilku baddie, a rzut granatem to spory wydatek plus z rzutu trzeba skorzystać (zwykle skille można odłożyć aby powtórzyć w kolejnych rundach) i zawsze zużywają uzbierany licznik granatów. Sporo różnych przydatnych backup plans. Kostka przeszukiwania po ubiciu przeciwnika jest świetna. Ogólnie odczułem, że muszę popełniać dużo więcej decyzji, a ona ma mało HP, więc trzeba się wysilić.

Po drodze padłem na jednym wydarzeniu, trafiłem też na jakieś średnia zdarzenia niedające za dużo skilli no i Mulmesh dopiero w dniu 9 (na maks 9 dni). Powiem szczerze, że o wyniku zdecydował jeden przerzut. Rzuciłem na niego dwa granaty - jeden zwykły frag plus pomarańczowa kostka wzmocnienia oraz napalm. Dwa razy pudło XD W zasadzie już widziałem porażkę, ale miałem taki loot, który pozwala na przerzut kostki więc cyk, przerzuciłem sobie napalm i wypadł najlepszy wynik - 2 dmg przez 3 rundy. Tylko zaraz Mulmesh mi strzelił 5 obrażeń, a ja miałem 6 HP i dwie tarcze. Cyk podleczyłem się Oggot Herbs do 6HP, a on w następnej rundzie znowu 5 obrażeń (również miałem 2 tarcze). Skończyło się tak, że udało mi się z nim wygrać, ale na ostrzu noża, jakiś rzut poszedłby mi nie po myśli i Mulmesh zwiałby z placu boju i wrócił z full HP, to byłby koniec :P Aha, miałem też to szczęście, że wyrzuciłem 6 na inicjatywie, więc startowałem przed bossem, ogromne znaczenie w tym przypadku.

Serio miałem banana na twarzy po tej rozgrywce ;) I czułem, że zagrałem dobrze wykorzystując każde narzędzie jakie gra mi dała w tej rozgrywce, bardzo satysfakcjonujące.

P.S. Ciągle gram na średnim poziomie, który daje 1HP i 1 skill na początku, jeszcze nie czuję się na siłach grać na trudym.
Dhel
Posty: 717
Rejestracja: 28 wrz 2018, 09:49
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 481 times
Been thanked: 405 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Dhel »

Bardzo mi się podoba, że to, jak rozwijamy swojego bohatera zależy od tego kim gramy, na jakiego Tyrant’a idziemy i w jakim składzie.

Np. ostatnio gram Gasketem solo, na Marrow wystarczyło by podpakować mu atak, 6 kostek robi u niego wrażenie, zwłaszcza że jest mocno opancerzony, do tego skill Cut (najlepszy z typu bleed w grze). Co prawda zapomniałem, że Marrow ma jeden ze swoich skilli, zadaje true damage jak mu rzut siądzie, więc przez chwilę gorąco mi się zrobiło, ale szczęście dopisało i w 2 turze padł.
Ale z kolei wczoraj na Gendricks’a musiałem przemyśleć rozwój, swoją drogą jeden z najbardziej upierdliwych Tyrantów…, pójście w atak jest bezcelowe, jest Hardy a do tego drań prawie zawsze zabierze przy ataku jedną z kości Stat, więc tutaj musi być dobry rozwój skilli. No ale Gasket, to Gasket, Cut, Gut, do tego Slam, Ram (no i BAM :D ), padł w 5 turze.

Kollossum na dwóch – poszedłem dwoma Gearlockami, jeden dopakowany w atak, skończyło się że małpka przejęła jednego z moich (oczywiście tego co nie chciałem), ten zrobił one shot koledze i sam padł jak go pozostałe dopadły. Ok, zastanowienie, przemyślenie i ponownie, tylko tym razem rozwój skilli, atak mało, by znowu sobie źle nie zrobić i…padł :)

No ale solo mógłbym iść w atak (jak starczy czasu na rozwój) by przebić się przez jego obronę, łatwiej, ale nie zawsze wykonalne.

Na pewno nie każdym Gerlockiem solo da się pokonać każdego Tyranta, Gendricks, na ciebie patrzę!
Ale w sumie to nie jest problem, przynajmniej dla mnie, mam problem to biorę kolegę do pomocy i próbujemy we dwóch, nie da rady to we trzech.

100 godzin przegrane, ciągle mi mało, kapitalna gra.
Awatar użytkownika
Tachion
Posty: 424
Rejestracja: 24 sty 2019, 00:16
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 169 times
Been thanked: 210 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Tachion »

Granie na tym najwyższym poziomie trudności to dla mnie samobójstwo, nawet jak wybiorę Gearloca pod Tyrana i buduję go pod odpowiednich złolców to bez tych bonusowych training pointów przy niekorzystnych wydarzeniach po drodze to można grę przegrać już na starcie.
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3365
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1122 times
Been thanked: 1289 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: seki »

Tachion pisze: 24 maja 2021, 13:33 Granie na tym najwyższym poziomie trudności to dla mnie samobójstwo, nawet jak wybiorę Gearloca pod Tyrana i buduję go pod odpowiednich złolców to bez tych bonusowych training pointów przy niekorzystnych wydarzeniach po drodze to można grę przegrać już na starcie.
Pełna zgoda. Ja środkowy poziom trudności (czyli heroic) traktuje jako normalny. Granie na łatwiejszym jest ewidentnie łatwiejsze i dobre tylko na pierwsze 1-2 partie a granie na trudniejszym sprawia, że jest hardcore i jak dla mnie jest już zbyt trudno. TMB jest dość trudną grą wg mnie. Wiadomo, mocno zależna od szczęścia. Ostatnio wygrałem ale wcześniej nmiałem 7 porażek pod rząd przy grze na 1-2 gearlockow. Być może w większym składzie jest łatwiej, tak sobie wyobrażam że występuje efekt synergii między bohaterami.
Awatar użytkownika
Seykan
Posty: 729
Rejestracja: 19 mar 2020, 11:57
Has thanked: 151 times
Been thanked: 155 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Seykan »

W sumie to dobrze wiedzieć bo ciągle mi się wydawało, że nie gram w pełną wersję. A tak to sobie będę grał na Heroic i jak już będę chciał zebrać baty to wejdę na najwyższy poziom :P
Awatar użytkownika
bajbaj
Posty: 1128
Rejestracja: 11 sie 2019, 11:39
Has thanked: 885 times
Been thanked: 644 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: bajbaj »

seki pisze: 24 maja 2021, 13:53
Tachion pisze: 24 maja 2021, 13:33 Granie na tym najwyższym poziomie trudności to dla mnie samobójstwo, nawet jak wybiorę Gearloca pod Tyrana i buduję go pod odpowiednich złolców to bez tych bonusowych training pointów przy niekorzystnych wydarzeniach po drodze to można grę przegrać już na starcie.
Pełna zgoda. Ja środkowy poziom trudności (czyli heroic) traktuje jako normalny. Granie na łatwiejszym jest ewidentnie łatwiejsze i dobre tylko na pierwsze 1-2 partie a granie na trudniejszym sprawia, że jest hardcore i jak dla mnie jest już zbyt trudno. TMB jest dość trudną grą wg mnie. Wiadomo, mocno zależna od szczęścia. Ostatnio wygrałem ale wcześniej nmiałem 7 porażek pod rząd przy grze na 1-2 gearlockow. Być może w większym składzie jest łatwiej, tak sobie wyobrażam że występuje efekt synergii między bohaterami.
Już kiedyś o tym dyskutowano - trudność w tej grze dość powszechnie jest oceniana jako 2>3=1>4. Mam podobne doświadczenia - na heroic na dwóch uszatków jest dość trudno i ... nieprzewidywalnie. Jeśli się ułożą wydarzenia, to mamy dużą szansę na wygraną. Jeśli nie, to od drugiego dnia może być pod górkę (ostatnio np. już drugiego dnia wylosowałem 4 strzelających z wysoką inicjatywą, walących wspólnie w najsłabszego; dotrwałem do trzeciej rundy, co i tak było osiągnięciem...). Już na trzech gearlocków, a tym bardziej na czterech, można śmiało próbować grać na najwyższym poziomie trudności, wtedy będzie to spore wyzwanie.

BTW - w nawiązaniu do pięknej opowieści, którą sprzedał nam seki, podzielę się moim ostatnim doświadczeniem. Seki dość mocno wybustował podstawowe statystyki gearlocków, ja zazwyczaj idę bardziej w skile. Zasadniczo uważam, że w toku iluś tam gier, nie robi to różnicy w skuteczności strategii, ale prowadzi głównie do mniejszej przewidywalności potyczek opartych głównie na skilach. I ja właśnie o tym. Będąc ostatnio odziany w moce wszelakie, podróżując jako Duster&Nugget, w kluczowym dla mnie momencie trafiłem na jedno z wydarzeń z podstawki, które wyłącza wszelkie skile z potyczki... Dwie cherlawe dziewczyny z dumą przyjęły porażkę. Nawet Nightshade nie pomogła (nie jest skilem).
Awatar użytkownika
bajbaj
Posty: 1128
Rejestracja: 11 sie 2019, 11:39
Has thanked: 885 times
Been thanked: 644 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: bajbaj »

Zakończyłem przygodę, więc podzielę się wrażeniami

Korzystając z zapisu, który zaproponował seki, zaczęło się to tak:

Skład: solo na dwie ręce - Nugget i Duster
Tyrant: Marrow
Poziom trudności: Heroic
Wynik: wygrana w 12 dniu (na 12 możliwych)

Od początku wyprawy dziewczyny miały pod górkę. Co prawda, będąc jeszcze w Obendar, jakiś girloczy jegomość wyrzucany z posiedzenia Rady Gearlocków uchylił rąbka tajemnicy, co się dzieje (co pozwoliło trochę potrenować), ale już rankiem kolejnego dnia za murami pojawiła się pierwsza przeszkoda. Z pewnością siebie i wilczkiem u nogi dziewczęta stwierdziły, że po co nam pomoc łuczników, przecież zawsze sobie radziłyśmy same. Hmmm, nie tym razem... Za murami pojawił się oddział 4 złoli, w tym 3 strzelających o wysokiej inicjatywie. Nightshade zaczęła ostrzyć na nich kły, ale ... na niewiele się to zdało, ponieważ już w pierwszej rundzie Duster musiała uciekać z pola walki, a wilczek za nią. Nugget próbowała szczęścia jeszcze przez dwie tury, ale ... bezskutecznie. Sukces całej wyprawy stanął pod znakiem zapytania. Łucznicy śmiali się, wykrzykując z murów, że w tym stylu, to nie wiadomo, czy zdołamy Sibron przekroczyć...

Nie poddając się ruszyłyśmy (chyba tej formy powinienem używać) dalej. Kolejne trzy dni minęły bez większych zaskoczeń. Co prawda, każdy dzień obfitował w jakąś potyczkę, ale coraz większe zdrowie, siła ataku i obrony i ogólna zręczność pomagały. Przede wszystkim pomagały nowe zdolności nabywane podczas wyprawy. Szóstego dnia, obudziłyśmy się gołe i (nie)wesołe, a złole stały przy naszym obozie śmiejąc się do rozpuku. Okazało się, że mamy walczyć my małe z nimi wielkimi bez żadnych umiejętności, magicznych i niemagicznych przedmiotów, bez długiego ostrza Nugget i sztyletu Duster... strach zajrzał w oczy, śmierć zaszeptała coś do ucha ... nie skończyło się to dobrze, ale przeżyłyśmy. Wyczerpane, roztrząsające porażkę, ale wciąż żywe. Kolejne dni były już lepsze. Znów wróciłyśmy na pasmo zwycięstw, a jednego dnia udało się nawet pokonać dwa odcinki trasy. W końcu 10 dnia stanęłyśmy przed grotą nieumarłego, kościanego smoka. Po powrocie Ghilliego i Tantruma (por. opowieść sekiego) całe Obendar mówiło, że nieumarły już odszedł na wieki i nie wróci. Możecie sobie wyobrażać jak wielkie było nasze zaskoczenie, gdy okazało się, że ojciec smoków wciąż jest i śpi. Czy to ten sam, czy inny, nie ważne ... trzeba było działać. Jak przejść obok tego wielkiego gada, aby się nie obudził. Cóż, na szczęście jesteśmy dość lekkie, a Nightshade pozwoliła sobie zaklajstrować pysk (nie była zbyt szczęśliwa) i wyszło to całkiem nieźle. Ciosy wchodziły, kości nie wypadały, a najgroźniejszym przeciwnikiem okazał się ... smok bagienny (bog wyrm). Skąd takie paskudztwo w jaskini? Ok, jest dość wilgotno i zimno, ale mimo wszystko ... Smokowi towarzyszyły inne paskudztwa, na szczęście raczej słabo atakujące i zatruwające tak jak on (dobrze, że nie można się zatruć kilkukrotnie na raz...). Pokonanie żywotnego, choć nie broniącego się smoka, nie zajęło nam dużo czasu. Tuż za wyjściem z groty czuć już było orczy odór. Zbliżałyśmy się do kryjówki Marrowa.

Po nocnym wypoczynku postanowiłyśmy zaatakować. Wiedziałyśmy z kim przyjdzie nam walczyć i kim ten złoli lord się otacza. Jakieś było nasze zaskoczenie, gdy okazało się, że ...
Spoiler:
w służbie Marrowa jest drużyna koboldów... Gdyby tylko tyle...Drużyną dowodził nasz nieumarły znajomy, który jeszcze wczoraj smacznie spał w jaskini. Wszystko wydawało się z góry ukartowane. Zostałyśmy zwabione i wystawione na niemal pewną porażkę. Z jednej strony byłyśmy nieźle przygotowane do walki, a i Nightshade się rozwinęła podczas wyprawy w niezbyt żywotną, ale jednak maszynę do zabijania (5 HP i 4 kości ataku)
Spoiler:
Z drugiej przeciwnik był srogi i ... świetnie dysponowany tego dnia. Zostałyśmy nagle zaatakowane, grzmoty leciały z nieba, odór siarki roznosił się po okolicy. Szczęśliwie, pomimo niskiej inicjatywy, udało się uniknąć ciosu Marrowa w pierwszym starciu. Drugie starcie okazało się brzemienne w skutkach. Grzmoty sięgnęły nas obu, ale najbardziej ucierpiała Duster, która z nerwów wciąż zagryzała uleczające zioła. Nightshade zaatakowała nieumarłego smoka, co było ... dość nonsensowne, ale jeśli ktoś potrafi zapanować nad zachowaniem głodnej krwi wilkczycy, niech pierwszy rzuci kością! Coś jednak wyszło, Marrow dostał kilka mocnych uderzeń, ale wycofał się, uleczając wszystkie rany. Nugget polowała na mordercze combo, z którego jednak nic nie wyszło. Trzecie starcie rozpoczęło się tragicznie - Nightshade została niemalże spalona, więc musiała uciekać w las. Po chwili to samo spotkało Duster. Na polu bitwy została Nugget i ... rozstąpiły się chmury, na niebie pojawił się promyk słońca, oświetlający długie ostrze Nugget. To był znak do ataku...
Spoiler:
Weszło wszystko na co Nugget liczyła. Cios co prawda był słaby, ale okazało się, że blask długiego ostrza zaślepił wrogów i Nugget mogła wykonać kolejną akcję. Podbiegła do niego natychmiast, nie tracąc prawie nic ze swej zręczności i zadała poważne rany Marrowowi. Co więcej, przetrzymując uderzenie kościanego smoka, Nugget przejęła inicjatywę, wyprzedzając wszystkich złoli, rozpoczęła kolejne starcie. Rach, ciach i ... Marrow leżał nieruchomo w kałuży krwi...
Spoiler:
Niech żyje Nugget śpiewało przez tydzień całe Obendar...
Awatar użytkownika
polwac
Posty: 2577
Rejestracja: 09 mar 2017, 19:50
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 1171 times
Been thanked: 461 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: polwac »

bajbaj pisze: 28 maja 2021, 14:03 Zakończyłem przygodę, więc podzielę się wrażeniami
Spoiler:
Ludzie to mają talenty. Ile ja bym się musiał namęczyć, żeby opisać tak fajnie* rozgrywkę.

*Fajnie jak na moje wymęczone standardy, bo to na pewno nawet w 1/5 nie było by tak fajnie opisane
Paweł
"Jedyny sposób, aby zwyciężyć w kłótni, to unikać jej." - Dale Carnegie
venomik
Posty: 566
Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 255 times
Been thanked: 273 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: venomik »

Próbuję jakoś poukładać sobie TMB aby jak najmniej pudełek musiał schodzić z półki aby móc zagrać.
Posiadam:
- Podstawkę
- Undertow
- 40 days of daelore
- Age of tyranny
- 3x dodatkowy gearlock

I teraz tak:
1. Rozumiem, że jeśli mapę i zasady z Undertow będą 'nadrzędne' to mogę ze sobą potasować ze sobą następujące typy kart z podstawki, 40 days of dealore i Undertow:
- spotkania solo ze sobą
- spotkania koop ze sobą
- spotkania specjalne ze sobą
- spotkania z dni 1-3 ze sobą
- wszystkich bosów też mogę trzymać razem
- przedmioty i skrzynie też razem ze sobą
Będę musiał jedynie traktować wszystkie spotkania z podstawki i 40 days jako spotkania na lądzie? I tu pojawi się jedyny problem - będę miał dość małe szanse na wylosowanie spotkania na wodzie, ponieważ procentowo będzie ich juz całkiem mało gdy spotkania na lądzie się tak mocno powiększą?
Jest jakiś inny minus takiego rozwiazania?

2. Gdzie wrzucić karty Kampanii/Epilogów, które są w Undertow? One pasują do tych z Age of tyranny u trzymać je tam, czy to zupełnie oddzielne rozwiązanie dla Undertow wyłącznie?
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3365
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1122 times
Been thanked: 1289 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: seki »

Z tego co mi wiadomo nie zaleca się mieszania Undertow z pozostałymi elementami. Potraktuj to jako niezależny zestaw dający odmienną przygodę. Pozostałe elementy możesz śmiało mieszać z podstawką. Oczywiście typy kart trzymane osobno stosownie do typu solo/wieloosobowe/kampania itd.
Awatar użytkownika
polwac
Posty: 2577
Rejestracja: 09 mar 2017, 19:50
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 1171 times
Been thanked: 461 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: polwac »

seki pisze: 29 maja 2021, 17:16 Z tego co mi wiadomo nie zaleca się mieszania Undertow z pozostałymi elementami. Potraktuj to jako niezależny zestaw dający odmienną przygodę. Pozostałe elementy możesz śmiało mieszać z podstawką. Oczywiście typy kart trzymane osobno stosownie do typu solo/wieloosobowe/kampania itd.
Dokładnie tak.
Grając w podstawkę jeśli chcesz użyć coś Undertow tylko Gearloców. Nic innego nie mieszaj.
Paweł
"Jedyny sposób, aby zwyciężyć w kłótni, to unikać jej." - Dale Carnegie
khuba
Posty: 1002
Rejestracja: 15 cze 2017, 11:36
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 310 times
Been thanked: 278 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: khuba »

Ja czasem mieszam również przeciwników, trzymam się tylko proporcji z podstawki
Sprzedam:
Cerebria, Miasteczka, Weather Machine - metalowe zębatki
Awatar użytkownika
qreqorek
Posty: 430
Rejestracja: 26 maja 2015, 22:42
Has thanked: 199 times
Been thanked: 570 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: qreqorek »

Raport z tłumaczenia gry - na finiszu.

To jest ten moment. Nie znajduję słów, by wyrazić uznanie dla pracy woytasa. Pod koniec zeszłego roku bałem się, że z projektu nic nie wyjdzie. Z początkowego zapału i deklaracji udziału na placu boju zostałem ja i woytas. Dla mnie to pierwszy tego typu projekt, ale kolega okazało się ma doświadczenie. To on swoją regularnością napędzał mnie, by dotrzymywać mu kroku. Najważniejsza część tego projektu, czyli instrukcja to głównie jego zasługa.

woytas - dzięki za cierpliwość i pomoc w trudnych chwilach!

Kieruję także podziękowania za wkład w projekt, sprawdzanie naszej pracy i uwagi do: polwac, kmd7, Tachion, narandil, seki, mluckner, sitfun oraz wszystkich tych, którzy dorzucili cegiełkę, a ich nie wymieniłem.

Oddajemy w wasze ręce na dzień dziecka:
- kompletną instrukcję,
- GARG,
- Splice & Dice Master Reference,
- Boomer,
- Patches,
- karty spotkań i Tyranów (stronę ze story tellingiem)

W produkcji:
- Picket,
- Tantrum,
- karty (strona ze szczegółami spotkania),
- karty łupów.

Uwagi i spostrzeżenia prosimy w wątku z tłumaczeniem.
Link do plików: https://drive.google.com/drive/folders/ ... 3qQ1Ajr3_L
Link do wątku z tłumaczeniem: viewtopic.php?f=61&t=68865&start=75

p.s.
prosimy o lajka pod tym postem, jeśli korzystacie lub zamierzacie korzystać z tłumaczenia - chętnie się dowiemy, dla ilu osób nasza praca będzie przydatna.
Awatar użytkownika
bajbaj
Posty: 1128
Rejestracja: 11 sie 2019, 11:39
Has thanked: 885 times
Been thanked: 644 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: bajbaj »

qreqorek pisze: 01 cze 2021, 00:16 Raport z tłumaczenia gry - na finiszu.
(...)
prosimy o lajka pod tym postem, jeśli korzystacie lub zamierzacie korzystać z tłumaczenia - chętnie się dowiemy, dla ilu osób nasza praca będzie przydatna.
Panowie - nie śledziłem Waszych prac, tj. wiedziałem, że pracujecie, ale nie zaglądałem w wyniki. Choć mi wystarczy wersja anglojęzyczna, to ... zrobiliście ogromny prezent nie tylko wielu dorosłym graczom, ale także wielu dzieciakom. Myślę, że dla mojej dzieciomłodzieży (szczególnie dla 8-letniego syna) przetłumaczona przez Was instrukcja i inne pliki, będą teraz wyrocznią i cepem, którym będą mnie okładać :D Znają niby lepiej niż ja znaczenia poszczególnych skili po angielsku, ale ... dopiero teraz okaże się, ile to bzdur im stary naopowiadał. Sam z chęcią też przeczytam, ale najpierw zapoznam się z wątkiem, aby babola nie strzelić, komentując coś niepotrzebnie.

Mamy już więc świętą trójcę TMB Poland - Curiosity, qreqorek i woytas. Vivant professores!
Awatar użytkownika
qreqorek
Posty: 430
Rejestracja: 26 maja 2015, 22:42
Has thanked: 199 times
Been thanked: 570 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: qreqorek »

Właśnie znalazłem drugie już nawiązanie w tekstach fabularnych do "Monty Python i Święty Graal". Zdaję sobie sprawę że nie każdemu będzie się chciało, ale polecam obejrzeć (odświeżyć) film i potem poczuć głębie dowcipu w TMB. Pewnie jest mi łatwiej to wyłapywać, ponieważ dokonując tłumaczenia gry zwracam większą uwagę na każde słowo, tym bardziej polecam zagłębić się w tą świetną grę i czytać każde słowo na kartach. W grze jest mnóstwo dwuznaczności, które jest bardzo ciężko nie tylko wyłapać, ale i przetłumaczyć aby zachować sens, ale robimy z woytasem co możemy.
Spoiler:
venomik
Posty: 566
Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 255 times
Been thanked: 273 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: venomik »

No właśnie zarządzanie wrogami to dla mnie jedna z wad tej gry. Jak nie zmieszam Undertow z innymi to znow po trzech dłuższych grach wrogowie na 1 poziomie zdążą mi się znudzić, na 5 poziomie poznam po prostu wszystko, zostaną tylko wrogowie z 20 poziomu, którzy wciąż bedą stanowili dla mnie coś nowego.
No, może tutaj lekko uratuje tę kwestię obecność 3-poziomowców, ale ogólna idea jest taka sama jak wcześniej.

Overproducing tej gry ma swoje wady nie tylko w cenie. Przygotowywanie wroga w tej grze jest drogie oraz transport też problematyczny. W grach karcianych deck z nowymi wrogrami może mieć 150 kart i będzie wielkości +- 8 żetonów z gry. W tym właśnie widzę powód lekko drazniącej mnie cechy TMB - tutaj wrogów jest mało, ale każdy na siłę musiał byc unikalny. Spamowanie słowami kluczowymi jest ogromne. Jak przejrzałem postacie z 5 poziomu Undertow to wyszło mi chyba średnio 1.8 slowa kluczowego na żeton wroga. I wszystkie tak mocno różniące się od siebie.
Zdecydowanie wolałbym, gdyby w grze było dużo więcej wrogów, ale jednocześnie aby było trochę więcej takich 'generycznych', które nie posiadają w ogóle słowa kluczowego, albo jest ono mało inwazyjne podczas obsługi walki. Jakby nie patrzeć jest trochę cech, którymi wrogowie się mogą różnic od siebie, nawet bez słów kluczowych:
- atak wręcz vs dystansowy
- ile postaci atakują
- które postacie atakują
- jak się poruszają
- ile mają punktów życia
- ile mają kości ataku
- ile mają kości defensywy
- ile mają inicjatywy
A z takich mało inwazyjnych słów kluczowych to na przykład jest Careless odpalane po wyrzuceniu symbolu kości. Ale takowych jest calkiem mało.
Probe9
Posty: 2470
Rejestracja: 24 sie 2018, 10:48
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 154 times
Been thanked: 659 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Probe9 »

Do tej pory mam za sobą kilka gier solo, teraz przymierzam się do pierwszej gry 4 osobowej i w związku z tym chciałbym poradzić się co do wyboru postaci. Chciałbym żeby nie były za trudne do ogarnięcia a jednoczesnie dawały fun :) Dla siebie myślałem o Patchesie, gra nim nie jest zbyt emocjonująca ale w drużynie się przyda jako support. Do tego myślałem o Ghillim, o którym wszędzie czytam, że jest mega mocny i dość ofensywnie zorientowany :) Mam w miarę przyzwoicie ograną Boomer, więc o niej myślałem jako o 3 postaci. Nie mam niestety pomysłu na 4 - grałem tylko Boomer i Patchesem.

P.S do wyboru spośród wszystkich gearlocków
Rabaty: Rebel = 10%, 3trolle = 7%, planszomania = 10%, planszostrefa = 11%.

Moje gry
Awatar użytkownika
polwac
Posty: 2577
Rejestracja: 09 mar 2017, 19:50
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 1171 times
Been thanked: 461 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: polwac »

Myślę, że przy 4 osobach żaden z Gearloców nie będzie złym wyborem. Co byście nie wybrali to będzie się uzupełniać.
Paweł
"Jedyny sposób, aby zwyciężyć w kłótni, to unikać jej." - Dale Carnegie
Awatar użytkownika
bajbaj
Posty: 1128
Rejestracja: 11 sie 2019, 11:39
Has thanked: 885 times
Been thanked: 644 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: bajbaj »

Probe9 pisze: 13 cze 2021, 20:28 Do tej pory mam za sobą kilka gier solo, teraz przymierzam się do pierwszej gry 4 osobowej i w związku z tym chciałbym poradzić się co do wyboru postaci. Chciałbym żeby nie były za trudne do ogarnięcia a jednoczesnie dawały fun :) Dla siebie myślałem o Patchesie, gra nim nie jest zbyt emocjonująca ale w drużynie się przyda jako support. Do tego myślałem o Ghillim, o którym wszędzie czytam, że jest mega mocny i dość ofensywnie zorientowany :) Mam w miarę przyzwoicie ograną Boomer, więc o niej myślałem jako o 3 postaci. Nie mam niestety pomysłu na 4 - grałem tylko Boomer i Patchesem.
P.S do wyboru spośród wszystkich gearlocków
Ghillie jest mocny, w szczególności w rozgrywkach na więcej gearlocków. Jeśli jest jakiś tank (Patches, Pickett), to ten typ wraz ze swoimi zwierzakami, pułapkami, mnożnikiem x2 może bardzo dużo zrobić. Do tego ma prostą, ale fajną minigierkę w jednej z kości-)

Do ekipy dla początkujących dodałbym jeszcze:

albo Nugget. Bardzo silna, uniwersalna postać z ciekawymi skilami, pozwalająca zrobić bardzo mocne kombo, przy której czasem warto mieć niską inicjatywę. Przy tym pozwalająca grać dość prosto, ot naparzając długim ostrzem.

albo Picketta. Wówczas będzie klasyczny układ dwóch tanków i dwójka z tyłu. Gra Pickettem choć dość prosta, może być ciekawa, ponieważ to gra w dużej mierze backup planem.

Tantrum na początek może być nieco kłopotliwy ze względu na konieczność ciągłego pilnowania poziomu gniewu (obracanie kostki wraz z otrzymywanymi i zadawanymi obrażeniami), choć w ofensywie daje bardzo duże pole manewru!

W pierwszej kolejności Nugget.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3389
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1055 times
Been thanked: 2063 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Ardel12 »

Dziś pierwsza solo rozgrywka za mną. Wybrałem Patchesa i Norma jako wroga. Odrazu zdecydowałem się na domyślny poziom trudności, więc bez ddatkowego życia czy pkt rozwoju. Trzy pierwsze dni były spacerkiem. Udało się bez większych problemów pokonać kolejne spotkania. Punkty wydałem w Med Kita, atak, zwinność a na końcu w defensywę i życie. Niestety rozdzielałem je dość porówno i po dojściu do Norma, zadanie mu 3 kostkami ataku jakiś obrażeń to był cud. Na szczęscie trafiłem przedmiot leczący co rundę 1HP do tego umiejętność Patchesa i byłem przygotowany na długą walkę. Finalnie uzbierałem 4 kości i zakupiłem trującą strzałkę. Z nią i dodatkowym obrażeniem ze zmęczenia (6 runda i dalej) w 2 rundy Norm pada.

Zasady skomplikowane nie są, powiedziałbym, że przystępne i dość jasno napisane. Najwięcej problemów miałem z kolejnymi statusami i umiejętnościami. Np. zatrucie x2 może zostać nadpisane zatruciem x1 albo engulf, który po prostu ścina wszelkie obrażenia w turze do 1(choć opisane jest to tak, że wcale przekonany nie jestem). Trochę zagubiony byłem z kolejką potworów i ich dołączaniem do walki oraz kiedy spotkanie dobiega końca(rozumiem, że wraz z padnięciem ostatniego wroga natychmiast kończy się spotkanie i nie mamy okazji na dojście do końca rundy i odpalenie pasywek).

Wykonanie jest boskie i nie ma tutaj o czym więcej pisać. Bardzo podobają mi się tacki dla każdego gracza, które ułatwią rozłożenie gry w przyszłości oraz prostota setupu.

Na razie gra mnie z nóg nie zwaliła. Było przyjemnie, ale scenariusz był prosty, więc nie czułem ogromu satysfakcji po ukończeniu misji. Dodatkowo widzę spory potencjał w graniu w kilku graczy niż true solo, które do mnie nigdy nie przemawia.

Jutro partia kolejnym Gearlockiem znowu z Normem.
Awatar użytkownika
Seykan
Posty: 729
Rejestracja: 19 mar 2020, 11:57
Has thanked: 151 times
Been thanked: 155 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Seykan »

Wydaje mi się, że chodzi Ci o hardy, nie o engulf :)
Dzięki za spisanie wrażeń!
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3389
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1055 times
Been thanked: 2063 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Ardel12 »

Seykan pisze: 22 lip 2021, 21:35 Wydaje mi się, że chodzi Ci o hardy, nie o engulf :)
Dzięki za spisanie wrażeń!
Tak, dziś grając kolejną partyjkę to do mnie dotarło :oops: na szczęście tylko błąd na forum, a nie w samej partii :)

Dziś spróbowałem swoich sił Boomer przeciw Normowi i kurde to już była ostra rozkmina. Samo zrozumienie działania postaci i wymyślenie strategii zajęło mi z 20-30 minut. Po nich ruszyłem do partii. Tym razem spotkania były znacząco mniej przyjemne i w dwóch z nich poległem. Udało mi się jednak uzbierać niezbędną liczbę pkt progresu i doczłapać do Norma. Z umiejek to tylko zakupiłem Fraga oraz wszystkie pomarańczowe(Body search itd). Trafiły mi się dwa skarby dodające mi dowolną kość przedmiotu oraz skarb dodający 1 kość defa do każdego rzutu(teraz już wiem, że zajmuje on 3 sloty przez słowo Heavy). Niestety kości w ogóle nie poszły po mojej myśli. Starałem się użyć fraga z kością dodającą bonus do obrażeń oraz wylosować 325(?) by zdobyć bonus dla świętego granatu, którego wziąłem z kart skarbu. Niestety, ale frag spudłował, a święty granat zadał aż 1 obrażenia(czy muszę wspominać, że 325 pozostała w sferze marzeń?). Dodatkowo wszystkie kości defa pudłowały, więc tura w turę dostawałem te 2 obrażenia(jeden z kości ataku + 1 za pałkę z kości specjalnej - tak, za każdym razem). Ostatnim tchnieniem udało się zadać przez zdobyte kości 3 obrażenia + drugi święty granat wszedł za 3 + 2 na kości ataku. 7 obrażeń, juhu...Norm ma grubą skórę na 3 + 2 tarcze...finalnie dwa obrażenia i Norm w końcu z łaski mnie dobija. Ostatni dzień się kończy i Boomer idzie płakać w kącie budując kolejne granaty.

Po pierwsze świetna różnica między postaciami. Całkiem inaczej należy nią grać. Nie tylko budowanie postaci przez skille, ale samo umiejscowienie się na planszy jest diametralnie różne. W końcu Boomer atakuje zasięgowo. Spotkania dla Solo na razie pozytywnie mnie zaskakują i choć przeważnie kończymy walcząc, to jednak wybory nie zawsze są tak oczywiste. Dodatkowo te minimalne dodatkowe zasady świetnie różnicują pojedynki. Niestety nie zawsze wszystko jest jasne i nawet werując instrukcję szybciej idzie znaleźć odpowiedź na BGG(słowo Heavy(nie ma na karcie pomocy ani w spisie, ale gdzieś tam w instrukcji niby jest), co robi przeciwnik z 0 liczbą kości ataku? przyjąłem, że wykonuje wszystkie fazy, obiera cel, więc też może dać negatywny status), . Na bgg często przewija się, że instrukcja pozostawia sporo niejasności i sam język jest niespójny przez co zawsze się muszę zastanowić co autor miał na myśli.

Dla przykładu zasady mówią jasno, że w przypadku gdy przeciwnik ma kilka możliwych ścieżek do wyboru o tej samej długości do swego celu to gracz wybiera którędy pójdzie. Sytuacja na planszy jest taka, że prowadząc ścieżką A przeciwnik w kolejnej turze do mnie dojdzie i zaatakuje, z kolei idąc ścieżką B nie, ponieważ docelowe pole zablokuje mu inny przeciwnik. Wybieram opcję B, gdyż instrukcja jasno mówi, że taki był zamysł autorów. Też tak gracie? Czy jednak wybieracie optymalną dla wroga ścieżkę biorąc pod uwagę ruchy przeciwników?

Zanim z kimkolwiek siadę do gry, to muszę ograć wszystkie postacie ten jeden raz. Nie wyobrażam sobie tłumaczyć tej gry osobie, która ma zagrać postacią przeze mnie nieograną. Nie chodzi mi o dawanie rad, ale o szybkie wyłumaczenie danej postaci by móc przystąpić do gry i nie czekać tych 20-30min aż gracz zrozumie Gearlocka na podstawowym poziomie. Po dzisiejszej partii jestem nakręcony i jutro będę próbował zagrać w 2 osoby Patchesem i Boomer przeciw Normowi.
Awatar użytkownika
Seykan
Posty: 729
Rejestracja: 19 mar 2020, 11:57
Has thanked: 151 times
Been thanked: 155 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Seykan »

Ardel12 pisze: 24 lip 2021, 00:12 Dla przykładu zasady mówią jasno, że w przypadku gdy przeciwnik ma kilka możliwych ścieżek do wyboru o tej samej długości do swego celu to gracz wybiera którędy pójdzie. Sytuacja na planszy jest taka, że prowadząc ścieżką A przeciwnik w kolejnej turze do mnie dojdzie i zaatakuje, z kolei idąc ścieżką B nie, ponieważ docelowe pole zablokuje mu inny przeciwnik. Wybieram opcję B, gdyż instrukcja jasno mówi, że taki był zamysł autorów. Też tak gracie? Czy jednak wybieracie optymalną dla wroga ścieżkę biorąc pod uwagę ruchy przeciwników?
Ja jak najbardziej tak gram ;) Rozkmina jak się ustawić żeby przeciwnik miał do mnie gorszą drogę to dodatkowa zabawa. Dla mnie to nieodzowna część gry, tylko dodająca radochy, bardzo mi się podoba ten system, nawet jeśli nie jest do końca klimatyczny.
Awatar użytkownika
Curiosity
Administrator
Posty: 8801
Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 2709 times
Been thanked: 2396 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: Curiosity »

Ardel12 pisze: 24 lip 2021, 00:12 Dziś spróbowałem swoich sił Boomer
Odważnie. Boomer jest fajnym supportem, ale jako główna (jedyna postać)? Ryzyko, że nie wystarczy jej komponentów do złożenia bomby/granatu jest zbyt duże.
Samo zrozumienie działania postaci i wymyślenie strategii zajęło mi z 20-30 minut.
To i tak mało. Mam teraz taki (chyba dobry) zwyczaj, że jak wybiorę postać, to odpalam jej oficjalną wideoprezentację bezpośrednio od TMB. Grając wcześniej Tinkiem miałem sporo pytań, a po obejrzeniu tutorialu - już raczej żadnego. Co prawda Pan tłumaczący zasady sepleni, ale od czego są napisy? 8)
dzień się kończy i Boomer idzie płakać w kącie budując kolejne granaty.
O tym pisałem, kwintesencja grania Boomer 8)
co robi przeciwnik z 0 liczbą kości ataku? przyjąłem, że wykonuje wszystkie fazy, obiera cel, więc też może dać negatywny status), . Na bgg często przewija się, że instrukcja pozostawia sporo niejasności i sam język jest niespójny przez co zawsze się muszę zastanowić co autor miał na myśli.
Też tak gramy. Jest wśród przeciwników np. żaba, która ma 0 kości ataku, ale zatruwa i trzeba przydzielić Gearlocowi kość efektu. O zawiłościach instrukcji rozpisywał się swego czasu @rattkin i wypada mu tylko przytaknąć. Zdaje się, że czasami nawet autorzy gry się lekko gubią.
Dla przykładu zasady mówią jasno, że w przypadku gdy przeciwnik ma kilka możliwych ścieżek do wyboru o tej samej długości do swego celu to gracz wybiera którędy pójdzie. Sytuacja na planszy jest taka, że prowadząc ścieżką A przeciwnik w kolejnej turze do mnie dojdzie i zaatakuje, z kolei idąc ścieżką B nie, ponieważ docelowe pole zablokuje mu inny przeciwnik. Wybieram opcję B, gdyż instrukcja jasno mówi, że taki był zamysł autorów. Też tak gracie? Czy jednak wybieracie optymalną dla wroga ścieżkę biorąc pod uwagę ruchy przeciwników?
U mnie akurat odpowiedź druga: wybieramy optymalną dla wroga ścieżkę. Jedyna rozkmina jest u nas tylko wtedy, kiedy przeciwnik ma dwa równorzędne dla siebie cele (dwa tak samo słabe, lub tak samo silne), to wtedy oczywiście wybieramy lepszy dla nas wariant. Przecież sytuacja, w których przeciwnikowi "nie starczy ruchu" może mieć miejsce prawie zawsze, chyba tylko gdy jest przyblokowany to nie ma wyboru.
Zanim z kimkolwiek siadę do gry, to muszę ograć wszystkie postacie ten jeden raz. Nie wyobrażam sobie tłumaczyć tej gry osobie, która ma zagrać postacią przeze mnie nieograną. Nie chodzi mi o dawanie rad, ale o szybkie wyłumaczenie danej postaci by móc przystąpić do gry i nie czekać tych 20-30min aż gracz zrozumie Gearlocka na podstawowym poziomie. Po dzisiejszej partii jestem nakręcony i jutro będę próbował zagrać w 2 osoby Patchesem i Boomer przeciw Normowi.
No ja nie mam aż takiej pamięci, niestety. Jak siadam do gry po miesiącu przerwy, to oczywiście coś mi świta, ale diabeł tkwi w szczegółach. Karta postaci + youtube, to jest moja recepta. Może i brutalnie, ale skutecznie 8)
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Awatar użytkownika
qreqorek
Posty: 430
Rejestracja: 26 maja 2015, 22:42
Has thanked: 199 times
Been thanked: 570 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: qreqorek »

Curiosity pisze: 24 lip 2021, 08:50
Dla przykładu zasady mówią jasno, że w przypadku gdy przeciwnik ma kilka możliwych ścieżek do wyboru o tej samej długości do swego celu to gracz wybiera którędy pójdzie. Sytuacja na planszy jest taka, że prowadząc ścieżką A przeciwnik w kolejnej turze do mnie dojdzie i zaatakuje, z kolei idąc ścieżką B nie, ponieważ docelowe pole zablokuje mu inny przeciwnik. Wybieram opcję B, gdyż instrukcja jasno mówi, że taki był zamysł autorów. Też tak gracie? Czy jednak wybieracie optymalną dla wroga ścieżkę biorąc pod uwagę ruchy przeciwników?
U mnie akurat odpowiedź druga: wybieramy optymalną dla wroga ścieżkę. Jedyna rozkmina jest u nas tylko wtedy, kiedy przeciwnik ma dwa równorzędne dla siebie cele (dwa tak samo słabe, lub tak samo silne), to wtedy oczywiście wybieramy lepszy dla nas wariant. Przecież sytuacja, w których przeciwnikowi "nie starczy ruchu" może mieć miejsce prawie zawsze, chyba tylko gdy jest przyblokowany to nie ma wyboru.
Podzielę się swoim doświadczeniem w tej kwestii. Zasady pozwalają zagrać Złolcem tak, jak pisze Ardel12, ale tylko po części. W grach drużynowych ruszam Złolcami tak, jak pisze Curiosity. Ale uparłem się, że każdym Gearlokiem dam radę wygrać Solo vs każdy Tyran. Tu bez optymalizacji i rozgrywania niektórych bitew metodą trzynastego punktu karate, czyli ciągłej ucieczki czasami nie ma szans. Dlatego gdy ja jestem w prawym dolnym rogu, a Złolec w pierwszej kolumnie na polu ataku Wręcz (czyli na jednym z czterech środkowych pól - o dwa po skosie ode mnie) - to zamiast ruszyć nim raz w prawo i raz w dół, to ruszam nim dwa razy w prawo, albo dwa razy w dół.

I tu WAŻNY wyjątek - gdy po mojej lewej stoi inny Złolec, wówczas ruch tym pierwszym o dwa w dół ustawi go za plecami swojego kamrata względem Gearloka. To spowoduje że miast stać o jedno pole ode mnie, będzie musiał w następnej turze "obejść" tego Złolca, więc de facto po takim ruchu byłby on wciąż oddalony ode mnie o trzy pola. To wg mojej wiedzy jest wbrew zasadom, bo nie jest to najkrótszą drogą do celu.
ODPOWIEDZ