Moja przygoda z grami unplugged nie trwa długo, bo ledwie około dwóch lat. I z początku, jak już założyłem konto na BGG i nauczyłem się jak znajdować tam gry z obszaru moich zainteresowań, rzuciłem się do kupowania wielu tytułów, których do końca nie rozumiałem, ale wiedziałem, że są rzadkie i że będzie trendy, jeśli wylądują na mojej półce
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
No i nadszedł czas odchudzania kolekcji z tych białych i szarych kruków. I był to zaiste czas smutny. Na forum większość tych, jak mi się wydawało, rzadkich i pożądanych gier nie schodziła wcale albo prawie wcale. Te, które schodziły - nie osiągały zawrotnych cen, a często wręcz przynosiły stratę. Wyjątkiem może być Dominion, którego wydawca w Polsce upadł, czy dodatek do Agricoli, który wyszedł z druku już spory czas temu. W ogólnym rozrachunku przechowywanie tych gier nie przyniosło żadnego realnego dochodu, a co gorsza odniosłem wrażenie, że zainteresowanie używanymi, ale niezbyt popularnymi grami jest relatywnie niewielkie. Są oczywiście najbielsze z kruków, typu Ankh Morpork, trzewiczkowy Wiedźmin czy Chaos W Starym Świecie, które trzymają wysokie ceny, ale zaraz pod nimi jest ogromna przestrzeń, w której pozorna rzadkość gry nie wpływają wcale na jej wartość. A w międzyczasie np. Szeryf z Nottingham osiąga rekordowe ceny choć chwilę temu na wyprzedażach w Smyku nikt nawet na niego, za przeproszeniem, nie pierdnął
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Być może to kwestia moich eklektycznych gustów czy wybierania gier, które nikogo innego nie interesują, jednak moje wrażenie z tej dwuletniej podróży jest takie, że trudno jest jednoznacznie określić grę jako rzadką - nawet jeśli jest jej 3000 kopii na cały świat - a jeszcze trudniej jest ocenić, czy ktokolwiek będzie chciał za nią uczciwie zapłacić. Ściągałem gry z Niemiec i USA i wydawało mi się, że złapałem planszówkowego boga za skarpetę, a potem przez trzy miesiące nie mogłem się tych gier nijak pozbyć. Czy to efekt przesycenia rynku nowościami wychodzącymi na lewo i prawo, czy może raczej tego, że mamy już blisko 130.000 gier do wyboru (info z BGG) i szansa, że w naszym kraju ktoś będzie interesował się akurat tym jednym eurosucharem ilustrowanym przez kolesia, który ilustrował Bruxelles 1893, jest po prostu znikoma?
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)