Zagrałem dziś w
Gdańskie Historie.
Rozgrywka 3-osobowa zajęła nam około 1,5h - ale tylko pierwszej fazy przedwojennej. Odi był trochę zawiedziony naszym tempem rozgrywki. Pierwsza rozgrywka jest niestety obarczona takim ślimaczeniem, zwłaszcza gdy ścieżek rozwoju rodziny jest kilka i trzeba w głowie połączyć zależności wykonywanych akcji względem odblokowywanych statusów. Użyte symbole są czytelne, tytuły wydarzeń historycznych dobrze współgrają z zasobami/akcjami.
Przyspieszyć decyzyjność może odpowiednia grafika/schemat na planszy, no i dyskutowane po rozgrywce zmiany na planszetce graczy. Obecnie jest to w trybie "masz tu wiele ścieżek rozwoju rodziny, rób co chcesz" - co wprowadza pewien paraliż decyzyjny początkujących graczy, bo muszą szukać po całej planszetce ciekawych/sensownych/optymalnych ścieżek rozwoju rodziny. A nowy koncept jest taki, by rozwój szedł od lewej do prawej strony planszetki, uspokajając wzrok gracza, może niewielkim kosztem zmniejszenia opcji do wyboru, ale to jest do dopracowania.
Główna mechanika to workerplacement, lecz nie biegamy mocno tymi workerami po planszy, co na początku trochę mnie zaskoczyło, ale ma to swój sens w rozgrywce - na początku staramy się wybrać 4 miejsca z chyba 9-ciu, które będą nam dawać zasoby (szkoła, sklep, jarmark, itp.) do rozwoju rodziny - i możemy je przemieścić tylko dodatkową akcją.
Punktowanie też jest czytelne, choć nie wiemy ile punktów mają przeciwnicy, póki nie policzymy wszystkiego po zakończeniu okresu przedwojennego. U nas punktacja była chyba 30-23-20 tuż przed wojną, z zaznaczeniem, że pierwsza rodzina była bardzo bogata, ale niezbyt wykształcona i dość mocno podupadła na zdrowiu z powodów zamieszek. Druga rodzina była bardzo zdrowa, całkiem nieźle wykształcona, średnio zamożna. Trzecia rodzina była bardzo wykształcona, a resztę cech miała chyba maksymalnie średnią.
Ciężko powiedzieć, jak te parametry wpłynęłyby na ich losy w czasie wojny, podejrzewam, że bogactwo i zdrowie mogłoby bardziej pomóc przeżyć zawieruchę wojenną, a wykształcenie nieco mniej. No ale tego się z tej rozgrywki nie dowiemy.
Ważny jest też tor przynależności/tożsamości narodowej - zaczynamy na środku toru jako obywatel Gdańska, i możemy przesuwać się w dwie strony ku narodowości polskiej na lewo i niemieckiej na prawo. Jako że skreślamy kolejne kratki, to nasza rodzina może iść w dwóch kierunkach, i przed wojną może być polsko-niemiecka. Ale wg autora w czasie wojny trzeba wybrać stronę konfliktu i tak już grać do końca.
Poziom interakcji na początku średni (przepychanki na stosach, wstawianie/usuwanie niepokojów), podejrzewam, że w czasie wojny znacznie większy.
Poziom trudności nieco poniżej średniej, no ale powyżej gry familijnej do kotleta. Sama tematyka, oraz to, że im dalej, tym gorzej, stawiają grę na półce tych z refleksją o trudnych czasach. Nie każdy lubi rozgrywkę, w której gra na początku ci daje, a potem zabiera.
To tak wstępnie, polecam spróbować.
A potem jeszcze dwa razy zagraliśmy w Napoleona 1807.