1. Pierwsza opcja jest oczywista. Gry są pewnymi symulatorami. Oczywiście raczej nie wyobrażam sobie, że możemy w życiu wykorzystać umiejętności zabijania potworów, budowy mitycznych krain czy podbijania kosmosu, w czym możemy zystkać całkiem spore kompetencje na planszy. Ale może jest coś, co przećwiczyliście w planszówce, a potem przydało się Wam w życiu?
2. Druga opcja przyszła mi do głowy, gdy uświadomiłem sobie, że grając w jakiś tytuł, zaczynam myśleć w określony sposób gdy mierzę się z różnymi wyzwaniami w codzinnym życiu. Po prostu dostrzegłem, że nie tylko sama tematyka, ale także planszówkowe mechaniki odzwierciedlają różne mechaniki życiowe. Żeby lepiej wyjaśnić podam kilka prostych przykładów:
-Wsiąść do Pociągu - w czasie swojej akcji możemy wykonać jedną i tylko jedną akcję z 4 dostępnych. I teraz każda akcja jest dość słaba, ale o ostatecznym wyniku decyduje ich ciąg. I teraz w życiu, możemy sobie podzielić nasz czas na jakieś niewielkie odcinki. W każdym odcinku możemy podjąć się jakiejś aktywności, natomiast nie bardzo możemy robić kilka rzeczy jednocześnie - np. ciężko się spotkać ze znajomymi, remontować piwnicę, uczyć się słówek, pójść na basen, mieć romantyczny wieczór i odsypiać ciężki tydzień w tym samym momencie. Ogólnie cokolwiek jednak wybierzemy to nie ma to dużego wpływu na to, gdzie osatecznie dojdziemy w życiu. Ale ciąg takich wyborów może nas doprowadzić bardzo daleko od miejsca w którym jesteśmy, zupełnie jak w tej i innych planszówkach. Innymy słowy Wsiąść do Pociągu to taka lekcja zarządzania sobą w czasie.
-Carcassonne - dobieramy losowy kafelek i musimy go tak zagospodarować, żeby przyniósł nam jak najwięcej korzyści. Tak samo w naszym życiu przytrafia nam się bezustannie mnóstwo losowych, drobnych zdarzeń, na które nie mamy wpływu: a to kogoś spotkamy, a to ktoś nas odwiedzi, a to nam coś ukradną, kot zrzuci wazon, dziecko dostanie złą ocenę, napotkamy na jakąś wyprzedaż etc... I te wydarzenia zewnętrzne, to są własńie takie losowe kafelki. I teraz to tylko od nas zależy, co my z tym zrobimy, tak, by przyniosło nam to jak najwięcej korzyści w dłuższej perspektywie.
-Catan - tu jest prosto - sukces nas w dużej mierze zależy od tego jak wystartujemy. Zarówno w skali macro (wybór zawodu, partnera życiowego) jak i micro (jak rozpoczniemy dzień). A potem naszym zadaniem jest modyfikowanie naszej drogi przez handlowanie i różne decyzje i obserwowanie jak los to nam wynagrodzi lub nie. Szczególnie istotne gdy podejmujemy się jakiejś nowej aktywności.
Ogólnie mam taką hipotezę, że populartność planszówek w jakimś zakresie skorelowana z tym, jak bardzo życiowe są ich mechaniki. Ma ktoś może tego typu obserwacje?
3. Relacje społeczne - czy z planszówek można nauczyć się negocjacji, szacowania ryzyka w relacjach, współpracy? Macie jakieś takie konkretne doświadczenia, że grając w planszówki nauczyliście się czegoś konkretnego w kwestii umiejętności interpersonalnych, czygo nie umieliście wcześniej? Czy udało się Wam to potem gdzieś wykorzystać?
4. I na koniec różnego rodzaju gry coachingowe, strategiczne dla wojska etc. Często kosztują one jakieś absurdalne pieniądze - czy miał ktoś do czynienia z takimi grami? Czy faktycznie oferją one coś więcej niż standardowe planszówki?
Jak widać zakres tematu może być dość szeroki. Jeżeli ktoś ma jeszcze jakies inne przemyślenia w tym temacie, zapraszam do podzielenia się
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)