No i stało się – wreszcie zagrałem w grę
“Paladyni Zachodniego Królestwa”. Na tę rozgrywkę czekałem tak naprawdę od zeszłego roku. Usiadłem do gry z pewnym bagażem doświadczeń, ponieważ słyszałem o tej pozycji różne opinie. W wielu miejscach pojawiały się informacje, że jest to bardzo trudna i złożona gra. Obawiałem się tego, ponieważ nie jestem dobry w ciężkich tytułach.
Jednak już po obejrzeniu wideo instrukcji przygotowanej przez Kaczmara byłem gotów do pierwszej rozgrywki. Pierwsza partia była nieco na rozgrzewkę i bardziej służyła przygotowaniu się do prawdziwej rozgrywki niż wykręcaniu super wyników. Ostatecznie zdobyłem 48 punktów i zająłem trzecie miejsce, grając na czterech graczy.
Warto zaznaczyć, że gra nie jest skomplikowana jeśli chodzi o zasady. Osoby, które miały styczność z planszówkami, poradzą sobie z tym tytułem. Jest wiele opcji i możliwości na zwycięstwo, a kontrola nad flagami i polami na planszetce oraz planszy ogólnej jest kluczowa.
Ciekawym elementem są synergiczne akcje. Dzięki różnym kombinacjom można osiągnąć lepsze wyniki niż tylko dobrać dwie monety. Dodatkowo, wiedza o tym, co punktuje na koniec gry, pozwala na strategiczne planowanie.
Grafiki w stylu komiksowym są czytelne i dodają grze lekkości. Jednak kwestia kolorów na kartach wydaje się być kontrowersyjna. Czarny i biały powinny być bardziej wyraźne, aby uniknąć wątpliwości podczas gry.
Podsumowując, gra była przyjemnie spędzonym czasem. Pomimo trwania rozgrywki, która zajęła dwie i pół godziny, można by ten czas skrócić do dwóch godzin. Akcje przebiegają płynnie, a gra oferuje małą nie bezpośrednią negatywną interakcję. Chętnie usiądę do kolejnej potyczki.