![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
a tłumaczenie to 1/4 jakiegoś Marsa. Zamiast Marsa masz Warsa
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Weźcie sobie kalkulator to ułatwi Wam rozgrywkę i przyspieszy na bank. Nie trzeba, ale polecam.
Jak coś to mogę być mistrzem gry po prostu, reszta sobie pogra. Yo.
Nie ma się co śmiać. Już kilku się nabrało na takie bajki zasłyszane na podwórku. Potem wyprzedają różnorodne dobro zbierane latami, a zostają z 40-stoma wariantami tej samej gry w kallaxach. Taki jeden altimejtny bigbox.
Marcinie, mnie niestety nie będzie. Żałuję. A Ty korzystaj z okazji i, jeśli możesz, zapoznaj się z pociągami. Fajne tytuły. Polecam.
Jakżeś mnie tym zaimponował
Spoko. Tych gier i tak nie dogrywa się do końca. Czasem Piton po początkowej licytacji spółek prywatnych, po 5 minutach od rozpoczęcia gry, mówi kto wygrał, czasem decyduje o tym w połowie gry, czasem dopiero w 3/4 partii. Prawdziwy mistrz gry...
WTF, co tu sie wydarzyło!piton pisze: ↑15 kwie 2022, 10:46 Nie będę walił punktami, odpisze pewnie chaotycznie, ale postaram się coś wyjaśnić.
1829 pierwsza gra z serii powstała w 1974 r. 1830, na której bazowany jest 18Chesapeake powstała w 1986 - 1830 jest ultra klasykiem i przez lata był niedoścignionym wzorem. Przez prawie 40 lat ludzie w to grają i nie narzekają.
potem po drodze powstały takie gry jak 1841 (94) 1861 (2006)... 1817 w 2012 (która ma tak rozbudowaną giełdę, możliwości fuzji, pożyczek, krótkie sprzedaże), 1822 w 2016 - zupełnie nowe mechaniki. Wymieniam te gry bo one dużo dorzuciły do systemu, zupełne nowosći i zmieniły go baaardzo. W międzyczasie powstało kilkaset gier bazujących na pomysłach już wydanych i oczywiście jakieś mini zmiany dorzuciły do systemu. Nie są to tylko zmiany map, ale nowe mechaniki i inne ciekawe rzeczy. Laik nawet nie wie jak to rozbudowany system i co tam siedzi.
to tak na wstęp żeby pokazać, że to nie euro-wydmuszki.
Po 1 tak naprawdę nie-grze, jak mam być szczery, wyciąganie jakichkolwiek wniosków to raczej wróżenie z fusów i to jeszcze on-line:P
Pierwsza rzecz - te gry są czystą interakcją, tam nie ma pasjansa. Każda nawet najbardziej "pasjansowa" gra nie będzie taka bo zawsze są przeciwnicy,którzy muszą utopić innych chcąc wygrać. Wiec gracz lubiący pasjanse nigdy tam się nie odnajdzie...
w 18xx - pewnie jak w każdą grę - trzeba się nauczyć grać, jak komuś źle idzie to jest jego wina bo a) nie umie grać; b) nie czyta gry i przeciwników (czyli nie umie grać). Nie jest to wina "zepsutej" gry, nie jest to wina tylko innych graczy, to wierutna bzdura.
Jak coś grasz źle to wyłącznie Twoja zasługa. Bo jest 101 sposobów na zrobienie czegoś, a jak ktoś widzi jeden-dwa i mówi, że gra jest "bezsensu" to raczej ograniczenie gracza. Te gry są "out of the box", trzeba myśleć nieszablonowo. Jak ktoś robi błąd na początku i potem marudzi to sam sobie to zrobił. Dlatego warto grać dużo i się uczyć (tak proszę państwa, ja cały czas się uczę) i nie wiem notatki może robić? bo jak ja osobiście gram i coś spieprzę albo widzę genialne zagranie to zapamiętuje i włączam do swojego repertuaru. Trening czyni mistrza.
Te gry są podobno do gier Splottera, często do pierwszego błędu. Ktoś tego nie akceptuje niech nie gra po prostu.
Rozpoczęliśmy grę od licytacji prywatnych - podbicia o 5, potem dlaczego x2.
To jest po prostu mechanika i zasada jak każda inna. Niektóre gry mają możliwość zakupu do 150% ceny nominalnej, my mieliśmy 200%. Po prostu inne wartości zepsują grę. Dlatego jest licytacja żeby nie było łatwo. O samej licytacji powstało wiele wpisów w internecie, polecam poczytać. jak pisałem wyżej te gry żyją prawie 50 lat i sporo wpisów powstało. Mógłbym analizować naszą licytację przez kolejne kilka tysięcy znaków...
Historycznie to jesteśmy małymi inwestorami, którzy rozpoczęli małe biznesy, a potem przerzucili się na duże spółki. Polecam poczytać o kolejach w USA w latach 1830 i ile było małych firm ile tzw. dużych. Inna sprawa, że ta licytacja pokazuje rozwój lokalnych przedsiębiorstw (trwa lata), potem duże spółki (kolejne lata) wchłanianie kolejne lata itd. Naprawdę polecam poczytać o kolejach w USA to nagle się zepnie "klimatycznie"
firma prywatna P6 - czy li w tej grze pan Vanderbild czy jak mu, w grach bazujących na 1830 ostatnia firma (P5 lub P6) przychodzi zwykle z udziałem prezydenckim.
Nie są to popularne firmy i zwyczajowo się ich unika. Są bardzo drogie, wypłacają największy dochód (25-30) potencjalnie wow, ale do momentu kiedy firma do nich podpięta kupi pociąg. I tutaj zaczyna się zabawa - czy odpalać taką firmę? czy jednak nie? Kto ma to zrobić? komu się opłaca komu nie? to nie są proste wybory i naprawdę trzeba czuć grę i rozumieć jak to działa. Znowu bym mógł pisać albo opowiadać godzinę.
Co by się zdarzyło gdybyśmy komuś nie otwierali firm, padło przy stole, pada i tutaj.
Właśnie po to są firmy prywatne. Jedna wypłaca 5 inna 30. Nie powstaną duże spółki, to schemat gry jest taki sam cały czas. Stock Round (SR giełda) potem Operating Round -OR runda operacyjna gdzie w pierwszym kroku wypłacają prywatne. Więc kto ma prywatne zarabia. Ktoś nie zarabia, ktoś zarabia 5 ktoś 25. Jeżeli gra nie ruszy wygra ten kto zarabia najwięcej. Inna rzecz, że prywatne liczą się do majątku gracza, więc ten kto ma najdroższą firemkę i zarabia sporo wygrywa. Reszta musi zrobić tak żeby nie zarabiał albo co jest częstsze zarabiać więcej![]()
W każdym punkcie gry ktoś wygrywa o przysłowiowy $1, jeżeli jesteśmy to my - to nam nie zależy na pchaniu gry, innym zdecydowanie tak (zezłomować komuś pociąg, kupić drugą spółkę, blokować na mapie, obnizyc wartośc udziałów itd.). To cykl o którym mówiłem przy stole. Innych topimy, a sami stajemy na ich głowach żeby nasza była na powierzchni
Założyliśmy towarzysko 3 spółki tzw. cross investem, bo każdy sobie pomógł. Czarek nie otworzył firm "bo nowi mieli grać" tacy nowi, że ja otworzyłem LV żeby cokolwiek się działo. No dobra ktoś nie ma firmy to co robi? Trzeba było kupować akcje i zaraz je sprzedać, a nie gadać nic się nie da zrobić. Dało się. Gafik miał firmę, ukradziono mu, wycyckał kasę, zainwestował w kogoś, sprzedał i otworzył sobie CA, proste. tak samo zrobił Pudel, przyinwestował i otworzył firmę. To normalny cykl tych gier. Biednemu zawsze wiatr w oczy.
Mogłem grać jako mistrz gry - fajnie, że daliście mi pograć, mogłem grać na początku bez spółki, zaraz bym sobie nową założył i tak
Ta gra oparta jest na pełnej kapitalizacji - dostaje 100% wartości za wyemitowanie jedynie 60% udziałów. (historycznie polecam wpisy na BGG) Tutaj już jest haczyk z tym drukowaniem forsy
Dlaczego firmy nie zarabiają jak jeżdżą? - są gry gdzie zarabiają jak mają akcje w skarbcu, tutaj bank jest właścicielem powiedzmy tych 40% akcji i on zarabia, nie płaci się z banku do banku. Można wypłacić można wstrzymać. To jest dywidenda, czyli zysk/nadwyżka, reszta wirtualnie idzie do spółki na utrzymanie. Skoro jest nadwyżka z niej można kupić pociąg ale kosztem wypłąty dywidend. Gra jest o zarabianiu pieniędzy i osadzona jest w czasach Robber Barons - dziki kapitalizm i duszenie forsy, nie inwestycje
Gra była SUPER SZYBKA - na 6 osób graliśmy ultra szybko, chociaż jako gry to bym nie do końca rozpatrywałmożna się zastanowić wcześniej, policzyć, można przeanalizować co kto zrobi, gdzie mnie zablokuje itd. ale przychodzi to z czasem. Jak gram z ludźmi ogranymi to gramy co najmniej 2x szybciej niż z kolegami z Opola.
Naprawdę ta konkretna gra była super szybka, decyzje były podejmowane absolutnie błyskawicznie - chwała Wam za to i naprawdę podziwiam. Jakbyśmy mieli taką grupę do 18xx w Opo to bym był przeszczęśliwy.
Jakbym Wam wytłumaczył na sucho zasady to nie pogralibyście. gra byłaby ultra nudna, nikt nie kupowałby pociągów, mityczne 2-3 jeździłyby 4 godziny i każdy by stwierdził, że super nuda. Nikt by nie sprzedał udziałów zęby założyć firmę, nie otwierałby drugiej żeby kupić pociąg, nawet prywatnych byście nie odkupili bo po co? Nie miałoby to miejsca w grze samych nowych. Wiem, że jesteście super ogranym towarzystwem - widać to było po złapaniu zasad (mówiłem, zę proste jak drut) i powiedzmy "flow" gry, ale naprawdę samemu to by tak nie wyglądało.
Zaś polecam poczytać ogólnie o 18xx i 99% ludzi rekomenduje zawsze grać z kimś kto grał, żeby ten "muł" i mgłę wojny" rozwiać (nawet u nas na forum). Oszczędza to sporo frustracji i po prostu otwiera tory (nomen-omen) do właściwej gry.
Jak ktoś siada do tego sam, bez wiedzy jak to ma/powinno działać, to będzie jego ostatnia gra - gwarantuję. No chyba, że to ja grający kiedyś z Adą 2 dni w 1830
Dlaczego mówiłem co gdzie i jak, dlaczego Wam pokazywałem co się stanie, gadałem o wszystkim? - żebyście skumali ile tam jest opcji i się nauczyli, że pewnych rzeczy się nie robi, a inne trzeba robić. Tak- jak w Brydżu.
Dlaczego? bo wtedy się gra, a nie siedzi z boku i marudzi na zły los. Wystarczy zapamiętać pewne podstawy i gra wygląda inaczej.Ale trzeba zagrać 5-10-15 razy do opanowania podstaw, a potem można grać. Trzeba umiejętnie stosować WSZYSTKIE dostępne mechanizmy w grze.
Swoją droga naprawdę oprócz możliwości zrzucenia firmy przy kupowania pociągu z kieszeni to wszystko było. No może ekhem bez zaznaczonej baaaaardzo istotnej kwestii manipulowania ceną na giełdzie żeby ustawić kolejność w OR - tego nie powiedziałem i mój wielki błąd. Tam była tak płytka giełda, że dosłownie zapomniałem, a sensu w tej manipulacji nie widziałem, bo gra super szła. Czarek zaczął o tym (bardzo dobrze) i oczywiście zaczął demonizować sprzedaże... no a potem jak go zgromiłem to po prostu opowiadał![]()
( jak słyszę narzekania i marudzenie naprawdę absolutnie w każdej grze to mnie to już dobija. A narzekania są powodem złego wyboru gracza - nieznajomość gry, nieumiejętność grania, brak pomysłu, złego ruchu po prostu - nie wiem jak mam to inaczej wyjaśnić. Nie dajcie się nabrać na to, że gra jest zepsuta...)
Nie jestem w stanie w skondensowanej grze pokazowej powiedzieć i pokazać możliwości bez sterowania grą. Możemy zagrać rewanż bez podpowiadania, rozjadę Was i nikomu to się nie spodoba . Nawet nie będziecie wiedzieć kiedy i dlaczego. Będziecie grać sami nowi to też będzie smutno, nie podejmiecie "odważnych" decyzji albo nie wyczujecie momentu i sensu kiedy coś zrobić - niestety takie są realia.
To, że ktoś pokaże/pomoże zagrać Wam 3 razy to potem w kolejnych milionie gier tylko zaprocentuje lepszą zabawą. Tyle i aż tyle - taka jest opinia środowiska, zawsze graj z kimś kto grał.
Te gry są meeega rozbudowane, każdy aspekt, absolutnie każdą decyzję możemy sobie analizować na kilka sposobów i jedna z pozoru "mała" decyzja diametralnie zmieni grę. Ja podchodzę z wielkim szacunkiem i pokorą do tych gier, a sporo pograłem. Naprawdę nawet nie wiecie co to są za potwory ekonomiczne i jakie genialne mechaniki są w tych grach (a rdzeń zawsze ten sam).
Zasady są jakie są - trzeba brać na klatę i umieć korzystać z możliwości gry. Jest sporo innych gier, które mają inne zasady kapitalizacji, zarabiania przez spółki, kupowania pociągów, dokładania z kieszeni itd. itd.
Swoja drogą jak gracie w abstrakcyjne gry całe życie, to od tej akurat oczekujecie symulacji rzeczywistości?gry ekonomiczne o ustalonych zasadach i tyle. Ja bym bardziej się czepiał kolonizacji Marsa, to jest nierealne
Dlatego tak to wyglądało żeby pokazać, że te gry nie są nudne. Był train rush pchaliśmy grę do przodu sporo się działo na giełdzie.Jak na 6 osób to było niesamowicie szybko gwarantuję. Z tłumaczeniem byliśmy praktycznie u progu końca gry w 2,5 godziny.
Dlaczego gry kończy się przed czasem - bo już jest wszystko ustawione, tylko cyferki się zmienią (więcej żetonów) jak nie ma już nic do zrobienia i widać kto wygrał to wygrał. Jak się więcej pogra to jest to normalne i akceptowalne, a końcówki gier zwykle niestety wieją nudą. Stąd wymuszanie końca albo dogrywanie na kartce.
Ale znowu nie jestem w stanie tego przekazać w 3 godziny trzeba łupać i łupać. Jak ktoś się wciągnie to gwarantuję, że przyjmie pewne zasady i sam będzie innych uczył, ze tak trzeba. 50 lat systemu i miliona opcji nie da się przedstawić ot tak.
18Chesapeake to gra dla początkujących - bardzo, bardzo prosta, mała symetryczna mapa, eksport pociągów, bardzo płytka i mała giełda. To jest sam czubeczek góry lodowej. Jak ktoś będzie chciał pograć to spokojnie znajdzie zabawę przy niej na kilkanaście jak nie dziesiąt rozgrywek.
18xx to nie pasjanse i najlepiej gra się na większą liczbę osób (oczywiście zależy od gry,) ale najlepsze rozgrywki są w przedziale 4-6. Po prostu trzeba umieć grać i wtedy nic nie wydaje się "bezsensu".
Chcecie to kiedyś się można ustawić w bibliotece na 5 godzin i sobie można podywagować, dyskutować, grać do końca. Jak ma to spowodować napływ nowych akolitów, to ja jestem jak najbardziej za.
na drugą nogę jest strona 18xx.games gdzie można pograć "na żywo" - jak tak gramy to gadamy skajpem albo po prostu "turowo" - czyli robi się ruch kiedy komu wygodnie. Doskonałe narzędzie do nauki.
Aczkolwiek ja uwielbiam grać na stole, bo jest żywy człowiek, obcowanie z komponentami gry to co lubię najbardziej![]()
Się rozpisałem, a mówiłem będzie chaotycznie.
najlepszą receptą jest pogranie i naprawdę początkowo z kimś kto grał. Nauczenie się grać trochę zajmuje, ale moim zdaniem warto. Zawsze ścigaliśmy Graala "ciężkie euro" - chciałem trudnych rozgrywek, żeby mózg parował, gier z mocną interakcją - to wszystko jest w 18xx. Każda decyzja swoje waży, każdy ruch ma znaczenie. Proste zasady a ocean możliwości.
Ale co kto lubi (ja lubię), jak Wam się podoba to pograjmy, a jak nie to wybór gier spory. Męczyć siebie (i innych) nie trzeba.
Raz jeszcze wielkie dzięki za wspólną grę. mam nadzieję, że uda się jeszcze pograć, a przynajmniej Teresa się wciągnie![]()
Gier jest od groma, mam ich od groma na półce. Chętnie zaprezentuje.
A czas gry to zależy wyłącznie od umiejętności graczy, więc dawny mit o wielogodzinnych grach upadł jak więcej pograłem. Spokojnie da się pograć w 2-3 godziny w naprawdę ciężkie tytuły.
Pozdro!