LIPIEC 2022:
MONSTERS ON BOARD – Gdyby nie solidny kandydat na „zawód miesiąca”, to właśnie MOB zgarnęło by tą wątpliwą „nagrodę”. Nie obiecywałem sobie dużo, ale liczyłem jednak na fajną rozrywkę. Gra ma ciekawy temat, a potwory jeżdżące autami w ilustracjach Mico obiecywały przynajmniej dowcipną zabawę. Niestety gra w ogóle nie stawia przed graczem ciekawych decyzji, emocji zero, jest sucho i abstrakcyjnie, a partia trwa stanowczo za długo. Jeżeli dodamy do tego karty punktacji, które wychodzą losowo, to mamy niestety średnio udaną przejażdżkę. To taka lepsza i ciekawsza Sagrada, co dla mnie komplementem za dużym nie jest. Klasyczny kickstarter – bardzo ładny, ze zbędnie wypasionymi komponentami, ale niespecjalnie wyszlifowany. Działa, ale za dobre to nie jest 5/10
BOSS MONSTER – Zaskakująco zabawna karcianka, która pokazała, czym powinna być gra, która ma potwory w tytule. Losowe to strasznie, ale nie trwa długo, a pomysły są prześmieszne i klimatyczne. Do pewnego momentu bawiłem się wybitnie dobrze, ale przez ostatnich kilka rund było widać kto wygra, więc emocje opadły, a mi coraz bardziej doskwierała ta cholerna losowość. Chętnie zagram jeszcze raz i mam nadzieję, że dodatki coś tam poprawiają. Tej grze nie wiele brakuje by była super, ale losowość przydałoby się jakoś ograniczyć, bo dla mnie jest jej zdecydowanie za dużo. Nawet jak na tak krótką grę. 6/10
BEYOND HUMIANITY: COLONIES – Mam mega problem z oceną tej gry. Jest tu dużo dobra. Cała rozgrywka jest intuicyjna i super przyjemna. Bawiłem się świetnie do czasu, aż zrozumiałem, że rywalizacja w tej grze, przez schrzanioną punktację, jest pozbawiona sensu. Więcej napisałem w dedykowanym wątku, więc odsyłam tam. Chcę koniecznie zagrać w wariant kooperacyjny, który mam nadzieję, że działa lepiej. Na razie wystawiam 6.5/10, mając nadzieję, że ten wariant semi-coop był dodany na siłę i był to tylko „wypadek przy pracy”. Jest potencjał, ale nie wiem, czy w ogólnym rozrachunku nie będzie to kolejna, niedopracowana, kicksterterowa wydmuszka.
ORIFLAMME – Karciany filerek. Ładnie wydany i sprytny. Niestety też mało oryginalny. Takich gier jest niestety całe mnóstwo, a Oriflamme niczym się specjalnie nie wyróżnia. Ekscytacji jakoś nie odczułem. Działa, jest to nawet spoko gra, ale raczej do zagrania i zapomnienia. 6/10
FILER MIESIĄCA:
WHALE RIDERS THE CARD GAME – Znowu to zrobili! Przez chłopaków z Gradania moja kolekcja znowu się powiększyła. Tym razem Ciuniek i Windziarz namówili mnie na karciankę Knizi, którą normalnie absolutnie bym się nie zainteresował. Gra jest abstrakcyjną popierdółką w zbieranie punktów. Niby taka, jakich a rynku wiele, ale jak bardzo inna! Jest sprytna, w cholerę zabawna i dostarcza mnóstwo śmiechu i dyskusji przy stole. Partia zamyka się w 6-7 minut, z tłumaczeniem w 10. To jest najszybszy i najkrótszy filer świata! A co najlepsze – po rozgrywce każdy ma ochotę na więcej, więc nigdy nie kończy się na rozegraniu tylko jednej partii. Podobało się absolutnie wszystkim ludkom, którym grę pokazałem (w sumie dziewięciu osobom), więc procentowo jest to pudełko, które otrzymało największą akceptację w towarzystwie ever! Ja preferuję wariant zaawansowany, ale kilka osób stwierdziło, że woli partyjki w wersję podstawową. Tak, czy siak – gra kupiona prawie w ciemno (dzięki Japanczyk), miałem wątpliwości, czy mi podejdzie - a siadła jak złoto! No i już wiem, że nigdy nie wyleci z kolekcji. W kategorii filerka to jest 9/10!
NOWOŚĆ MIESIĄCA:
KARTOGRAFOWIE – Nienawidzę wykreślanek. To jest gatunek, z którego żadna gra mi do tej pory nie podeszła. Aż trafiłem na Kartografów... Kumpel nie kłamał – ta gra jest świetna! Kombinowanie jest przyjemne, negatywna interakcja i psucie innym „planszy” jest super, no po prostu olbrzymie zaskoczenie, że wreszcie powstała gra w tym gatunku, która mi się podoba. 8/10 i rozważam zakup własnego egzemplarza!
ZAWÓD MIESIĄCA:
DARK AGES: HRE – Obłędnie pięknie wyglądający i przerażająco niedorobiony moim zdaniem twór. Miało to być 4X, a był XXX, bo po rozgrywce poczułem, że autorzy zrobili graczom z pupy jesień średniowiecza. Owszem, mechanizmy gdzieś tam działają, ale cała rozgrywka jest tak potwornie niesatysfakcjonująca, losowa i niezbalansowana, że całe doświadczenie mogę oceniać jedynie w kategoriach sennego koszmaru. Była szansa na świetny tytuł, ale klasycznie zabrakło dobrego developmentu i wyszła wydana w pośpiechu kickstarterowa pulpa. Więcej poznęcałem się nad grą w dedykowanym wątku, więc tutaj ugryzę się już w klawiaturę. To najgorsze możliwe doświadczenie, kiedy siadasz do partii z wielką nadzieją, w trakcie rozgrywki się przerażająco frustrujesz, a po zakończeniu - masz poczucie zmarnowanego czasu. Okrutnie zmasakrowany potencjał! 3/10
POWROTY MIESIĄCA:
VIA NEBULA – Familijna gierka Martina W., która jest fantastycznym wyścigiem i bardzo sympatyczną łamigłówką przestrzenną. Najprostsza „gra o pociągach”, która nie tylko nie jest grą o pociągach, ale jeszcze w przeciwieństwie do starszych i większych kolegów – jest bardzo przyjemna. Ponowny zachwyt i totalny hit w rodzinie. 8.5/10
KING OF THE HILL: THE DWARF THRONE – Odkurzony świetny euras, który jest pogrążoną w czeluściach BGG perełką. Fenomenalny worker placement z rewelacyjną mechaniką licytacji o pola akcji. Zawsze rozgrywka w nią dostarcza emocji, uśmiechu i frajdy. Specjalnie dla niej założę w wolnym czasie wątek na forum, bo nie chciałbym, żeby ten kapitalny tytuł przepadł w odmętach innych planszówek. 8/10
PORY ROKU – Klasyk, ale poznany całkiem niedawno. Jakieś niecałe dwa lata temu zagrałem po raz pierwszy i grę z miejsca wpisałem na wishlistę. Jakoś jednak zawsze były inne, priorytetowe zakupy, a Pory Roku czekały na swoją kolej. Wreszcie się przełamałem i stwierdziłem – muszę to w końcu kupić, bo straszące z wishlisty na BGG Seasons nie dawało mi spokoju. Więcej – były grą, która najdłużej na tej liście wisiała. Kupiłem ze wszystkim, co wyszło w Polsce. Zagraliśmy w miniony czwartek i pełen zachwyt w towarzystwie! Tak bardzo spodobało się wszystkim, że z miejsca umówiliśmy się na kolejny czwartek na kolejną rozgrywkę! Świetna, super przyjemna karcianka, z ciekawymi decyzjami, sprytną mechaniką i do tego absolutnie przepięknie ilustrowana. 8/10
ISLEBOUND – Powrót do gier Laukata po latach jest niesamowity! Jak niektóre starsze gry w mojej kolekcji już mnie nie kręcą tak jak kiedyś, tak wszystko Laukata odkrywam na nowo. Islebound może nie jest grą wybitną, może w kilku miejscach jest zbyt losowy (ech, ta walka na kostkach), ale dobrych i oryginalnych pomysłów jest tu bez liku. Do tego gra jest super przyjemna i emocjonująca. Pomysł z punktacją za „chwalenie się” jest rewelacyjny. Możemy odpalić punktację za coś, ale nasi przeciwnicy też dostaną za to punkty. Musimy więc być w danej dziedzinie absolutnie najlepszym, żeby taka punktacja była dla nas najbardziej opłacalna. W przeciwnym wypadku – więcej punktów otrzymają przeciwnicy. Super sprawa! Ostatecznie grze wystawiłbym bardzo wysoką ocenę, ale odkryłem niestety ze smutkiem, że nie ma jak wygrać partii w Islebound jeżeli całkowicie chce się ominąć walkę, a tym samym uniknąć rzucania kostkami. Niemniej bawiłem się świetnie i chcę ( ba! – Muszę!) zagrać w to najszybciej, jak się tylko da! 7.5/10
GRA MIESIĄCA:
CITY OF IRON SE – "Półkownik", który dawno nie wychodził na stół. Wielka szkoda! Ta gra jest GENIALNA! Najlepsza gra Laukata. Najbardziej “eurowata” ze wszystkich, najbardziej dopracowana i najmniej losowa. Fenomenalnie nowatorska i wizjonerska. Zabawne, bo mnóstwo tu mechanicznych trybików, ale z każdą kolejną rundą coraz bardziej zanurzamy się w wykreowany świat. I nagle pojawia się klimat. Owszem, nadal jest to przesuwanie kosteczek i walka o większościówkę, ale z tego wszystkiego kreuje się spójna wizja. Rozgrywka ma multum ciekawych decyzji, niejednokrotnie palących zwoje! Downtime czasami się pojawia, bo trzeba dobrze wszystko policzyć. Walki i przeciąganie liny, dostarczają emocji (czasami negatywnych), ale całość jest jednocześnie super przyjemna i cholernie satysfakcjonująca. „Miód, który chciałbym, żeby wylewał się na stół częściej” - Kubuś Puchatek, lipiec 2022. 9.5/10