Malowanie planszówkowych figurek
- Bart Henry
- Posty: 1119
- Rejestracja: 15 sie 2013, 19:59
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 154 times
- Been thanked: 937 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ja sobie wziąłem 10 takich losowych figurek ze sklepu Mepel. Zapewne wszystkie pochodzą z The Edge, bo Awaken Realms sprzedawało figurki z tej gry na kilogramy. Minus taki, że nie było mi łatwo znaleźć inspiracji do pomalowania ich, jakichś wzorcowych grafik. No i osobiście ich styl mi nie pasuje, ale malowało się je zacnie, w szczególności te największe.
Ostatnio zmieniony 10 paź 2022, 19:06 przez Bart Henry, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Zapomniałem dodać, figurki CMON niby każdy chwali, ale nie da się tego porównać do figurek od Warhammera.
Tańsze są "gumofilce", używka pewnie w granicach 200 - 250 zł, niech ktoś poprawi, mnie na pudełko przypada tak około ~60+ figurek (zależnie od wersji).
Jeśli chodzi o Warhammera, bodajże najtańsze zestawy to chyba zestawy "easy to build" - średnio 3 figurki (czasem 7 figurek) poniżej 100 zł, (Celestar Ballista widziałem za 60 zł). Ewentualnie zestawy "start collecting!" - tam figurek 20+ i cena lekko poniżej 250 zł. Plusem/minusem figurek od Warhammera jest wymóg wycięcia elementów i złożenia ich (nawet jak twierdzą, że nie kleić to ja używam kleju).
Zależy czy chcesz mieć naukę pod górkę czy z górki
albo czy mieć dobry przelicznik złotówek na figurkę 
Tańsze są "gumofilce", używka pewnie w granicach 200 - 250 zł, niech ktoś poprawi, mnie na pudełko przypada tak około ~60+ figurek (zależnie od wersji).
Jeśli chodzi o Warhammera, bodajże najtańsze zestawy to chyba zestawy "easy to build" - średnio 3 figurki (czasem 7 figurek) poniżej 100 zł, (Celestar Ballista widziałem za 60 zł). Ewentualnie zestawy "start collecting!" - tam figurek 20+ i cena lekko poniżej 250 zł. Plusem/minusem figurek od Warhammera jest wymóg wycięcia elementów i złożenia ich (nawet jak twierdzą, że nie kleić to ja używam kleju).
Zależy czy chcesz mieć naukę pod górkę czy z górki


Zachęcam do poznania skali ocen BGG
-
- Posty: 149
- Rejestracja: 12 wrz 2021, 20:36
- Has thanked: 168 times
- Been thanked: 30 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Możecie coś polecić? Z tego co się zorientowałem to godne polecenia jest VTLAMP6 jednak jak na amatorskie malowanie figurek do gier planszowych to chyba za duży i nieadekwatny wydatek. Ze względu na to że będę malował głównie wieczorami to ogólne oświetlenie pomieszczenia jest na pewno za słabe, więc na razie zamierzam używać zwykłej czołówki żeby się lepiej przyjrzeć niektórym szczegółom ale chyba jakaś lampka w granicach 100pln - 150pln by poprawiła komfort malowania.
- brazylianwisnia
- Posty: 4638
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 308 times
- Been thanked: 1101 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Kup Blood Rage. Bardzo dobra cena za figurke, spora ich ilość, świetnie wykonanie i gra gratis ;-). Moim zdaniem najlepsza opcja. 49 figurek, bardzo szczegółowe przez co łatwo się maluje i można przeciwczyc różne elementy. Kiedyś kupiłem za 180zl nowke ale i dziś chyba idzie wyrwać używke w dobrej cenie.
Sprzedam:Ostatnia Wola+Utrata posady, Arnak, insert Folded Space dla Everdell, Marvel Zombies
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
- EsperanzaDMV
- Posty: 1788
- Rejestracja: 17 lut 2017, 14:40
- Has thanked: 371 times
- Been thanked: 756 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ja z kolei polecę jakąś grę z serii Dungeons&Dragons. Pierwsze trzy (Castle Ravenloft, Wrath of Ashardalon i Legend of Drizzt) nie kosztują dużo (ok. 200zł chyba, przynajmniej tyle kiedyś kosztowały) a figurek od groma (42, w tym jedna bardzo duża i kilka sporych). No i do tego każda z tych gier bardzo przyjemna, bardzo fajny dungeon crawler

-
- Posty: 149
- Rejestracja: 12 wrz 2021, 20:36
- Has thanked: 168 times
- Been thanked: 30 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Pierwsze podkłady i machnięcia pędzlem już za mną. Już kilka rzeczy wiem jakie muszę zmienić/poprawić. Na pewno do sprayowania podkłady będę musiał ustawiać figurki w rzędzie, a nie tak jak teraz w kwadrat. Najpierw wziąłem czterech wojowników z klanu niedźwiedzia.
Pierwsza farba czarna, na pewno zbyt mocno rozcieńczona glazem bo nawet podwójne malowanie zostawiło prześwity. Druga brązowa już było trochę lepiej i lepiej kryła niż czarna. Przy okazji to czym mieszacie farbę z glazem lub innymi farbami? Pędzlem którym malujecie, czy czymś innym? Nie wiem też czy nie za mało farby wyciskam na paletę, ale to z czasem wyczuję na ile powierzchni i na ile czasu ile farby potrzeba, bo z jednej strony nie chcę żeby zabakło, żeby dokładać, a z drugiej strony, szkoda wyrzucać to co zostanie. Muszę też na pewno poprawić sam sposób malowania, ale to nabiorę wprawy z czasem. Muszę również popracować nad kolejnością malowania poszczególnych elementów i nakładania kolorów bo plan był taki że:
Najpierw na czarno buty i włócznie
Później ciemny brąz na tarczę
Jaśniejszy brąz na futro i całą resztę
Wash na futro, tarczę i resztę
Dry na futrze i ewentualnie jeszcze gdzieś gdzie będzie potrzeba według uznania
Na koniec trochę innych kolorków na szczegółach (ostrza, spodnie, hełm, twarz itd)
Podczas malowania trochę się zmieniło, bo najpierw rzadki czarny, długo schnął i była potrzeba dwa razy a i tak było za mało ostatecznie i będę musiał później poprawiać. Następnie jak zacząłem tarczę, to się zorientowałem, że chyba jest coś nie tak, bo jak później będę robił futro i resztę to zapewne upapram i tarczę i buty i włócznię, więc poleciałem już tym kolorem całą resztę starając się nie pobrudzić już pomalowanych butów i włóczni, ale nie do końca się to udało. Wszystko było jeszcze mokre, więc wash odłożyłem do położenia na jutro/później. Dwie refleksje które mnie naszły to po pierwsze, że chyba zbyt ambitnie chciałem na sam początek (pierwszy kontakt z farbami i malowaniem) a po drugie z kolejnością chyba coś nie tak i najpierw trzeba było pomalować na jaśniejszy brąz futro i całą resztę, później ostrożnie tarczę na ciemniejszy brąz, starając się już ostrożnie nie pomazać futra, a na koniec na czarno buty i włócznię bardzo ostrożnie. Później wash, dry i kolorowanie pozostałych szczegółów. Poniżej zdjęcia poglądowe, żeby było łatwiej zrozumieć o czym piszę. Wiem, że są niedociągnięcia/braki i ogólnie jest to słabe, ale nie są to zdjęcia, które chciałbym żeby były oceniane i maja na celu tylko zobrazować to o czym piszę. Efekt końcowy na pewno będzie lepszy
W świetle dziennym ten brązowy jest sporo ciemniejszy niż na tym zdjęciu z błyskiem.
Spoiler:
Najpierw na czarno buty i włócznie
Później ciemny brąz na tarczę
Jaśniejszy brąz na futro i całą resztę
Wash na futro, tarczę i resztę
Dry na futrze i ewentualnie jeszcze gdzieś gdzie będzie potrzeba według uznania
Na koniec trochę innych kolorków na szczegółach (ostrza, spodnie, hełm, twarz itd)
Podczas malowania trochę się zmieniło, bo najpierw rzadki czarny, długo schnął i była potrzeba dwa razy a i tak było za mało ostatecznie i będę musiał później poprawiać. Następnie jak zacząłem tarczę, to się zorientowałem, że chyba jest coś nie tak, bo jak później będę robił futro i resztę to zapewne upapram i tarczę i buty i włócznię, więc poleciałem już tym kolorem całą resztę starając się nie pobrudzić już pomalowanych butów i włóczni, ale nie do końca się to udało. Wszystko było jeszcze mokre, więc wash odłożyłem do położenia na jutro/później. Dwie refleksje które mnie naszły to po pierwsze, że chyba zbyt ambitnie chciałem na sam początek (pierwszy kontakt z farbami i malowaniem) a po drugie z kolejnością chyba coś nie tak i najpierw trzeba było pomalować na jaśniejszy brąz futro i całą resztę, później ostrożnie tarczę na ciemniejszy brąz, starając się już ostrożnie nie pomazać futra, a na koniec na czarno buty i włócznię bardzo ostrożnie. Później wash, dry i kolorowanie pozostałych szczegółów. Poniżej zdjęcia poglądowe, żeby było łatwiej zrozumieć o czym piszę. Wiem, że są niedociągnięcia/braki i ogólnie jest to słabe, ale nie są to zdjęcia, które chciałbym żeby były oceniane i maja na celu tylko zobrazować to o czym piszę. Efekt końcowy na pewno będzie lepszy

Spoiler:
Re: Malowanie planszówkowych figurek
a ja przeciwnie - odradzam kupowanie tony figurek do nauki malowania. Jasne, kilka figurek, ew. jakaś tańsza gra po to żeby popróbować różnych technik, wyczuć ile farby nabierać na pędzel, jak zachowują się różne rodzaje farb, czy nawet kolory. Ale katować się 40 figurkami do gry, w którą pewnie się nawet nie zagra? Szkoda sensu.
Mi do nauki posłużyły figurki z PLO oraz Western Legends, jednak nie kupowałem ich specjalnie pod malowanie - po prostu już je miałem kiedy zainteresowałem się tym hobby. To była wprawka przed Anachrony. A uczymy sie przecież przez cały czas - a to nowa technika, a to jakieś nowe zastosowanie jakieś farbki, przecież zawsze jest pole do poprawy. Sam nie jestem bardzo doświadczonym "malarzem", staż w tym mam krótki. Ale malowanie tony bezsensownych figurek po to żeby dojść do pewnej wprawy? Równie dobrze można to ćwiczyć na posiadanych grach, no chyba, że ktoś faktcznie ma "dwie lewe ręce", no ale wtedy to nawet tona plastiku mu nie pomoże. Ja mam takie podejście, czy słuszne? Dla perfekcjonistów pewnie nie. Ale chciałem tylko pokazać to, że wcale nie trzeba zaopatrywać się w dodatkowy plastik, jak gry się już jakieś figurkowe ma. A jak się nie ma, to najlepiej kupić grę, w którą się chętnie zagra po pomalowaniu.
Więc ode mnie +1 do Blood Rage.
Mi do nauki posłużyły figurki z PLO oraz Western Legends, jednak nie kupowałem ich specjalnie pod malowanie - po prostu już je miałem kiedy zainteresowałem się tym hobby. To była wprawka przed Anachrony. A uczymy sie przecież przez cały czas - a to nowa technika, a to jakieś nowe zastosowanie jakieś farbki, przecież zawsze jest pole do poprawy. Sam nie jestem bardzo doświadczonym "malarzem", staż w tym mam krótki. Ale malowanie tony bezsensownych figurek po to żeby dojść do pewnej wprawy? Równie dobrze można to ćwiczyć na posiadanych grach, no chyba, że ktoś faktcznie ma "dwie lewe ręce", no ale wtedy to nawet tona plastiku mu nie pomoże. Ja mam takie podejście, czy słuszne? Dla perfekcjonistów pewnie nie. Ale chciałem tylko pokazać to, że wcale nie trzeba zaopatrywać się w dodatkowy plastik, jak gry się już jakieś figurkowe ma. A jak się nie ma, to najlepiej kupić grę, w którą się chętnie zagra po pomalowaniu.
Więc ode mnie +1 do Blood Rage.
- rastula
- Posty: 10026
- Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1276 times
- Been thanked: 1326 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
od sierpnia sporo maluję...jestem z tych co raczej niezadowoleni ze swoich figsów są... choć już dawno nie przejmuję się nieosiągalnymi wyczynami artystow z netu...
...
no ale pro publico bono coś z warsztatu wrzucę... work in progres
figurki z gry SPQR od warlordgames


no ale pro publico bono coś z warsztatu wrzucę... work in progres
figurki z gry SPQR od warlordgames

- Dako
- Posty: 1183
- Rejestracja: 13 paź 2021, 18:37
- Lokalizacja: okolice Poznania
- Has thanked: 393 times
- Been thanked: 361 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Oj tam, oj tam...rastula pisze: ↑11 paź 2022, 08:29 od sierpnia sporo maluję...jestem z tych co raczej niezadowoleni ze swoich figsów są... choć już dawno nie przejmuję się nieosiągalnymi wyczynami artystow z netu......
no ale pro publico bono coś z warsztatu wrzucę... work in progres
figurki z gry SPQR od warlordgames
Imho jest naprawdę ładnie.
Trywializując to gdybyś robił zdjęcia na czarnym tle, sprzętem, z odpowiednim oświetleniem i użył Photoshopa to pewnie na obrazku byłoby coś na poziomie zbliżonym do wspomnianego "wyczynu"

Re: Malowanie planszówkowych figurek
Pierwsze podkłady i machnięcia pędzlem już za mną. Już kilka rzeczy wiem jakie muszę zmienić/poprawić. Na pewno do sprayowania podkłady będę musiał ustawiać figurki w rzędzie, a nie tak jak teraz w kwadrat. Najpierw wziąłem czterech wojowników z klanu niedźwiedzia.
Podkład z puszki to fakt, najlepiej w linii. Ja układam nawet do 20 figurek na długiej listwie drewnianej, która mi została jako odpad po remoncie.
Glazem tzn. glaze medium? Jeżeli podwójne malowanie zostawiło prześwity to znaczy, że zrobiłeś bardzo poprawnego glaze'a. Glaze to właśnie farba, która nie kryje tego co jest pod spodem. Do figurek z BloodRage w ogóle bym nie używał glazeów bo szczerze, to nie ma gdzie. Figurki nie są tak szczegółowe i duże, aby w ogóle bawić się w blendowanie i gładkie przejścia. Co więcej, glaze medium wydłuża czas schnięcia farby. Cienka wartwa farby z wodą schnie momentalnie.Pierwsza farba czarna, na pewno zbyt mocno rozcieńczona glazem bo nawet podwójne malowanie zostawiło prześwity. Druga brązowa już było trochę lepiej i lepiej kryła niż czarna. Przy okazji to czym mieszacie farbę z glazem lub innymi farbami? Pędzlem którym malujecie, czy czymś innym?
Metodycznie: zaczynasz od blokowania kolorów tzn. kładziesz bazowe kolory, wszystkie po kolei. Figurka nabiera barw, każdy element ma swój kolor. Farbę trzeba rozcieńczyć, ale wodą. Może to tylko zdjęcie, ale mam wrażenie, że brązowy jest bardzo grubo nałożony. Jeśli nie wiesz od którego elementu zacząć, to zaczynaj od tego, który jest w głębi, tam gdzie jest tzw. brudna robota, gdzie ciężko wsadzić pędzel itd. A potem do zewnątrz. Później, jak kontrola pędzla będzie lepsza, to kolejność nie ma aż takiego znaczenia.
Mieszam pędzlem którym maluję. Technika korzystania z pędzla jest ważna, żeby go nie zniszczyć. Na youtubie jest trochę dobrych poradników.
Tutaj trzeba praktyki. Ja wolę mieć na palecie mniej i dołożyć. Jeśli używasz suchej palety to szczególnie jest to ważna, bo farba szybko wysycha. Na mokrej palecie (którą za grosze zrobisz w domu) farba może długo stać i sesja malowania jest przyjemniejsza. Na mokrej palecie wykładam od razu kolory grupami np: maluję magiczny miecz i od razu wykładam: ciemną zieleń, szmaragd, turkus i jasny turkus oraz ice yellow. Tej grupy kolorów będę używac do malowania miecza. Na palecie mam czyste kolory oraz częściowo od razu mieszam je ze sobą.Nie wiem też czy nie za mało farby wyciskam na paletę, ale to z czasem wyczuję na ile powierzchni i na ile czasu ile farby potrzeba, bo z jednej strony nie chcę żeby zabakło, żeby dokładać, a z drugiej strony, szkoda wyrzucać to co zostanie.
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 387 times
- Been thanked: 460 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Powtórzę to co wiele razy pisałem. Malując klasycznie (nie farbami typu Contrast, Speedpaint, itp.) najprostrza jest metoda Base -> Wash -> Layer -> Highlight.
Base = Biorę farbkę prosto z buteleczki i mieszam na mokrej palecie z 1-2 kroplami wody. Wychodzi proporcja mniej więcej 3:1 farba i woda. Celem malowania tej warstwy jest tak zwane "blokowanie kolorów". Co to oznacza? Blokujemy na figurce obszary w ich głównych kolorach - kij jest brązowy, pancerz jest srebrny, szmatki są białe, buzia jest cielista, itp. Celujemy tutaj w pokrycie kolorem tak żeby nie było widać grud, smug ani koloru podkładu. U mnie wygląda to mniej więcej tak:
Na typ etapie nie ma dramatu jak gdzieś się coś zachlapie, wyjedzie za linie itp. Oczywiste błędy poprawiam ale drobne wyjazdy ignoruję. Figurka na tym etapie jak dla mnie wcale nie wygląda fajnie i na tym etapie często utykam 
Wash = biorę albo jeden wash w kolorze neutralnym (np. Agrax Eartshade, Nuln Oil, itp.) i maluję nim całą figurkę. Farby nie rozcieńczam, pilnuję tylko żeby była równomiernie rozprowadzona po figurce i żeby wpadła grzecznie we wszystkie zakamarki. Jeżeli chcę użyć innego washa (np. mam ochotę zrobić blady oddcień skóry), to oczywiście omijam go jednym washem a traktuję drugim. Zdarza mi się także wrócić i poprawić czasami jakiś zakamarek, który nie został odpowiednio pocieniowany. Większość swoich własnych figurek washuje teraz olejami ale akryle sprawdzają się jak najbardziej.
Layer = Biorę te same kolory którymi pomalowalem Base, ponownie mieszam na palecie dodając ciut więcej wody - zależności od koloru jest to pewnie jakieś 3:2 farby i wody. Teraz tymi kolorami, maluję swoje podstawowe kolory ale OMIJAM wszystkie zakamarki i powierzchnie najbliżej tych zakamarków. Znaczy to, że np. taki orzełek na klacie pana ze zdjęcia dostaje tylko cieniutkie maźnięcie na każdym piórku a nie pacę po całości.
Highligh = Biorę te same kolory co w poprzednim kroku i je rozjaśniam, np. mieszam z odrobiną białej farby, jasno beżowej, żółtej, itp. Końcowa mieszanka to ponownie jest coś pomiędzy 3:2 a 3:1 ilości farby do wody. Teraz tym maluję najbardziej wystające kawałki figurki. To trochę uproszczenie ale symuluje to krawędzie figurki "rozświetlone" przez światło z góry. Można to zrobić też na samych krawędziach bardzo jasną mieszanką albo rozbić to na kilka kroków. Im jaśniejsza barwa w stosunku do koloru podstawowego tym mniejszy obszar nią maluję.
I teraz, żeby nikt nie miał wątpliwości - to nie jest prawie nigdy takie proste i jednostronne. Bardzo często się trafi, że coś nie wyszło, gdzieś pacnąłem za dużo kolorku, gdzieś za mało, pomyłka albo cokolwiek. Wtedy to jest czasem jeden czasem dwa kroki wstecz, czasem kombinowanie coś pomiędzy. Finał mniej więcej wygląda tak:
Potem jak mam ochotę, koncept, fantazje, to dodaję jeszcze jakieś uszkodzenia, kurz, brud, rdzę itp. Dla obecnej armii mam akurat taki schemat że są dosyć mocno brudzeni i ocierani więc skończony ziomek wychodzi tak:
Base = Biorę farbkę prosto z buteleczki i mieszam na mokrej palecie z 1-2 kroplami wody. Wychodzi proporcja mniej więcej 3:1 farba i woda. Celem malowania tej warstwy jest tak zwane "blokowanie kolorów". Co to oznacza? Blokujemy na figurce obszary w ich głównych kolorach - kij jest brązowy, pancerz jest srebrny, szmatki są białe, buzia jest cielista, itp. Celujemy tutaj w pokrycie kolorem tak żeby nie było widać grud, smug ani koloru podkładu. U mnie wygląda to mniej więcej tak:
Spoiler:

Wash = biorę albo jeden wash w kolorze neutralnym (np. Agrax Eartshade, Nuln Oil, itp.) i maluję nim całą figurkę. Farby nie rozcieńczam, pilnuję tylko żeby była równomiernie rozprowadzona po figurce i żeby wpadła grzecznie we wszystkie zakamarki. Jeżeli chcę użyć innego washa (np. mam ochotę zrobić blady oddcień skóry), to oczywiście omijam go jednym washem a traktuję drugim. Zdarza mi się także wrócić i poprawić czasami jakiś zakamarek, który nie został odpowiednio pocieniowany. Większość swoich własnych figurek washuje teraz olejami ale akryle sprawdzają się jak najbardziej.
Layer = Biorę te same kolory którymi pomalowalem Base, ponownie mieszam na palecie dodając ciut więcej wody - zależności od koloru jest to pewnie jakieś 3:2 farby i wody. Teraz tymi kolorami, maluję swoje podstawowe kolory ale OMIJAM wszystkie zakamarki i powierzchnie najbliżej tych zakamarków. Znaczy to, że np. taki orzełek na klacie pana ze zdjęcia dostaje tylko cieniutkie maźnięcie na każdym piórku a nie pacę po całości.
Highligh = Biorę te same kolory co w poprzednim kroku i je rozjaśniam, np. mieszam z odrobiną białej farby, jasno beżowej, żółtej, itp. Końcowa mieszanka to ponownie jest coś pomiędzy 3:2 a 3:1 ilości farby do wody. Teraz tym maluję najbardziej wystające kawałki figurki. To trochę uproszczenie ale symuluje to krawędzie figurki "rozświetlone" przez światło z góry. Można to zrobić też na samych krawędziach bardzo jasną mieszanką albo rozbić to na kilka kroków. Im jaśniejsza barwa w stosunku do koloru podstawowego tym mniejszy obszar nią maluję.
I teraz, żeby nikt nie miał wątpliwości - to nie jest prawie nigdy takie proste i jednostronne. Bardzo często się trafi, że coś nie wyszło, gdzieś pacnąłem za dużo kolorku, gdzieś za mało, pomyłka albo cokolwiek. Wtedy to jest czasem jeden czasem dwa kroki wstecz, czasem kombinowanie coś pomiędzy. Finał mniej więcej wygląda tak:
Spoiler:
Spoiler:
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ja w ogóle zmieniłem ostatnio sposób malowania i widzę, że najwięcej frajdy sprawia mi malowanie element po elemencie. Dzięki temu mogę zachować porządek na palecie, bo mieszam odcienie jednego koloru, a nie kilkunastu na raz. Wcześniej starałem się pomalować wszystko warstwami, czyli tak jak pisze KamradziejTomal. Teraz jak maluje dla przyjemności, a nie bo ma być pomalowane do gry, to maluję jeden element od początku do końca. I w zasadzie przy takim malowaniu przestaję powoli używać washa, który w wielu przypadkach robi mi więcej bałaganu niż pożytku.

Figurka w połowie malowania. Tutaj widać, jak bez sensu rozlał się na ręce tworząc plamę. Pelerynę musiałem przemalować całą bo na takich powierzchniach już w ogóle nie jestem zwykle zadowolony z efektów washa i w zasadzie tyle samo czasu zajmuje mi ręczne cieniowanie.
Cienie w ostrych zagłębieniach też robię teraz na samym końcu, bo to pozwala bardzo fajnie podbić kontrast i poprawić linie malowania.
A takie malowanie element po elemencie ma jeszcze tę zaletę, że nie muszę trzymać się sztywno rozjaśniania/przyciemniania, tylko używam farb weglig potrzeb. W jednym miejscu rozjaniam, w drugim przyciemniam i sprawdzam efekty.
Tylko to oczywiście nie są żadne rady na początek, ale te wyczerpali już Kamradziej i BaskiekD, więc nie ma sensu pisać nic więcej.

Figurka w połowie malowania. Tutaj widać, jak bez sensu rozlał się na ręce tworząc plamę. Pelerynę musiałem przemalować całą bo na takich powierzchniach już w ogóle nie jestem zwykle zadowolony z efektów washa i w zasadzie tyle samo czasu zajmuje mi ręczne cieniowanie.
Cienie w ostrych zagłębieniach też robię teraz na samym końcu, bo to pozwala bardzo fajnie podbić kontrast i poprawić linie malowania.
A takie malowanie element po elemencie ma jeszcze tę zaletę, że nie muszę trzymać się sztywno rozjaśniania/przyciemniania, tylko używam farb weglig potrzeb. W jednym miejscu rozjaniam, w drugim przyciemniam i sprawdzam efekty.
Tylko to oczywiście nie są żadne rady na początek, ale te wyczerpali już Kamradziej i BaskiekD, więc nie ma sensu pisać nic więcej.
-
- Posty: 149
- Rejestracja: 12 wrz 2021, 20:36
- Has thanked: 168 times
- Been thanked: 30 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Hmmm. Używałem dokładnie Vallejo GLAZE MEDIUM - 60ml Numer katalogowy: VAL73596 i byłem przekonany, że służy to do rozcieńczenia farby zamiast wody i nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby robić blendowanie lub jakieś gładkie przejściaBasiekD pisze: ↑11 paź 2022, 10:39Glazem tzn. glaze medium? Jeżeli podwójne malowanie zostawiło prześwity to znaczy, że zrobiłeś bardzo poprawnego glaze'a. Glaze to właśnie farba, która nie kryje tego co jest pod spodem. Do figurek z BloodRage w ogóle bym nie używał glazeów bo szczerze, to nie ma gdzie. Figurki nie są tak szczegółowe i duże, aby w ogóle bawić się w blendowanie i gładkie przejścia. Co więcej, glaze medium wydłuża czas schnięcia farby. Cienka wartwa farby z wodą schnie momentalniePierwsza farba czarna, na pewno zbyt mocno rozcieńczona glazem bo nawet podwójne malowanie zostawiło prześwity. Druga brązowa już było trochę lepiej i lepiej kryła niż czarna. Przy okazji to czym mieszacie farbę z glazem lub innymi farbami? Pędzlem którym malujecie, czy czymś innym?

Kup sobie Glaze Medium (Vallejo) w dużej butli i dodawaj do farbki, a uzyskasz identyczny efekt co layer za ułamek ceny. A do tego większą kontrolę nad tym jak bardzo rozcieńczoną farbę chcesz. Ostatecznie podobny efekt uzyskasz z sama wodą, czyli jeszcze taniej.
Hmmmm. Może i tak jest, bo po zbytnim (według mnie) rozcieńczeniu czarnej farby, do brązowej dodałem już bardzo mało glazea i farba lepiej kryła, ale chyba faktycznie zbyt grubo, chociaż z drugiej strony jak się przyjrzę tak dokładniej to delikatne prześwity na brązie też są. Zastanawiam się czy nie zmyć i nie spróbować jeszcze raz...Może to tylko zdjęcie, ale mam wrażenie, że brązowy jest bardzo grubo nałożony...

Re: Malowanie planszówkowych figurek
Bo do podstawowego rozcieńczania farbki używasz po prostu wody. A jak chcesz już taką mniej kryjącą rzadszą farbkę jak Layer, ale dalej o dobrej konsystencji, to oprócz wody dodajesz sobie jeszcze Glaze medium, żeby farbką za bardzo nie "płynęła".Haisenberg83 pisze: ↑11 paź 2022, 12:27 Zasugerowałem się jednym z postów wcześniej
Kup sobie Glaze Medium (Vallejo) w dużej butli i dodawaj do farbki, a uzyskasz identyczny efekt co layer za ułamek ceny. A do tego większą kontrolę nad tym jak bardzo rozcieńczoną farbę chcesz. Ostatecznie podobny efekt uzyskasz z sama wodą, czyli jeszcze taniej.
Jeśli nie używasz mokrej palety, to bardzo polecam. Rozcieńczanie i używanie farbek będzie o wiele łatwiejsze. Na początek mokry ręcznik papierowy albo gąbczasta ściereczka do jakiegokolwiek płaskiego pudełka, a na to papier do pieczenia/śniadaniowy (mnie bardzo fajnie sprawdza się papier do zdjęć, który działa lepiej niż papier od Army Painter, ale części osób chyba to nie działało, więc na początek lepiej coś sprawdzonego). Poradniki jak zrobić na YT.
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 387 times
- Been thanked: 460 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Jeżeli nigdy w życiu nie malowaliście żadnej figurki to możecie sobie odpuścić praktycznie każde medium. One mogą być pomocne ale to są bardzo drobne zmiany, które doceni raczej ktoś kto już próbował malować i interesują go bardziej ambitne techniki. Do pomalowania swojej armii/gry spokojnie wystarczająca jest woda.
Druga sprawa to medium, medium nie równe. Często produkt o tej samej nazwie, np. "Glaze medium" będzie zachowywał się inaczej w zależności od którego producenta go kupiłeś. Miałem w swoich łapkach już Glaze madium od Vallejo, Army Painter i Amsterdam (akrylowe medium do "normalnych" nie modelarskich farb). Każde zachowywało się ciotkę inaczej, było innej gęstości, itp. Wszystkie w podobny sposób rozcieńczają farby ale znowu raz było to tylko "rozluźnienie" pigmentu, innym razem dodawało połysku, innym matowiło, wydłużało czas schnięcia... To są wszystko drobne zmiany, których nawet nie zauważysz bo na typ etapie hobby istotne jest dla Ciebie po prostu pomalowanie figurki żeby nie była "szara" a na eksperymenty z przejściami, wykończeniem, efektami jeszcze przyjdzie czas w przyszłości.
Jedyne medium jakie polecam zakupić od razu to takie przeznaczone dla odpowiednije linii farb "Contrast" podobnych. Tzn. Contrast medium dla farb Contrast, Speedpaint medium dla Speedpaint, itp. Mówię to dlatego, że farby z tych linii mają często różne poziomy krycia w zależności od barwy i takie medium pozwala doprecyzować efekt każdej barwy bez utraty ich właściwości - w tym wypadku normalna woda nie da takiego samego efektu.
Druga sprawa to medium, medium nie równe. Często produkt o tej samej nazwie, np. "Glaze medium" będzie zachowywał się inaczej w zależności od którego producenta go kupiłeś. Miałem w swoich łapkach już Glaze madium od Vallejo, Army Painter i Amsterdam (akrylowe medium do "normalnych" nie modelarskich farb). Każde zachowywało się ciotkę inaczej, było innej gęstości, itp. Wszystkie w podobny sposób rozcieńczają farby ale znowu raz było to tylko "rozluźnienie" pigmentu, innym razem dodawało połysku, innym matowiło, wydłużało czas schnięcia... To są wszystko drobne zmiany, których nawet nie zauważysz bo na typ etapie hobby istotne jest dla Ciebie po prostu pomalowanie figurki żeby nie była "szara" a na eksperymenty z przejściami, wykończeniem, efektami jeszcze przyjdzie czas w przyszłości.
Jedyne medium jakie polecam zakupić od razu to takie przeznaczone dla odpowiednije linii farb "Contrast" podobnych. Tzn. Contrast medium dla farb Contrast, Speedpaint medium dla Speedpaint, itp. Mówię to dlatego, że farby z tych linii mają często różne poziomy krycia w zależności od barwy i takie medium pozwala doprecyzować efekt każdej barwy bez utraty ich właściwości - w tym wypadku normalna woda nie da takiego samego efektu.
-
- Posty: 550
- Rejestracja: 22 cze 2021, 17:15
- Lokalizacja: Rzeszów
- Has thanked: 169 times
- Been thanked: 62 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Opłaca się w to wchodzić Painting Pack: Kolinsky Sable & Wolf Bristle Brushes?
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Jeśli dobrze liczę i odblokują się wszystkie SG to pierwszy plegde za ok 200zl będzie zawierał 17 pędzelków z naturalnego włosia i 8 sobolowych czyli ok 8zl za pędzelek.ppeter pisze: ↑23 paź 2022, 22:00 Opłaca się w to wchodzić Painting Pack: Kolinsky Sable & Wolf Bristle Brushes?
Drugi ok 320 zł to 16 pędzelków sobolowych i 7 naturalnych czyli ok 14zł za pędzelek.
Wiadomo że pędzelki o różnych rodzajach włosia i rozmiarach mają drastycznie różne ceny od kilku złotych za małe do kilkudziesięciu za duże, więc powyższe przeliczniki są mocno uśrednione, ale mogą być już pewnym elementem zaczepienia.
Kolejnym pytaniem jakie można sobie zadać to które z rozmiarów w ogóle by się używało. Ja osobiście używam 1 i 2 czasem 3, więc wszystkie 0 i mniejsze idą w odstawkę co już dla mnie robi ofertę mniej atrakcyjną, szczególnie że znajdą się w niej zwykle pędzle z włosia naturalnego, a nie sobola.
Na chwilę obecną można kupić wg mnie jedne z fajniejszych pędzelków kolibri kolinsky golden star za ok 14-15 zł za rozmiar 1 czy 2.
Dla mnie Pas;)
Moja kolekcja: https://boardgamegeek.com/collection/us ... large&ff=1
- louiscyphre
- Posty: 945
- Rejestracja: 29 mar 2014, 18:21
- Lokalizacja: okolice Jastrzębia-Zdroju
- Has thanked: 116 times
- Been thanked: 80 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Mam farbę Jungle Green od AP, która zrobiła się trochę "kisielowata". Kryje słabo nawet porządnie wymieszana. Do kosza czy można ją jakoś uratować?
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Miałem kiedyś cały zestaw od AP.
Jungle Green nigdy nie krył dobrze. Nawet nowy. Nie umiem sobie wyobrazić zrobienia z niego bazowego koloru na figurce.
To farba do takiego użytku jak ostatni ostatni miejscowy highlight. Słaba do tego. Plus cierpi na ogólne wady farb od AP w tym to jaki ma finish.
Ja bym bez bólu wywalił.
Jungle Green nigdy nie krył dobrze. Nawet nowy. Nie umiem sobie wyobrazić zrobienia z niego bazowego koloru na figurce.
To farba do takiego użytku jak ostatni ostatni miejscowy highlight. Słaba do tego. Plus cierpi na ogólne wady farb od AP w tym to jaki ma finish.
Ja bym bez bólu wywalił.
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 387 times
- Been thanked: 460 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Gdzie konkretnie kupujecie buteleczki z dropperami, żeby przelać farby Citadela z tych absurdalnych potków? Szukam czegoś sensownego nie z AliExpress, bo dostawa trwa za długo. Próbowałem szukać na Allegro i Amazonie, ale niespecjalnie widzę, żeby było coś sensownego w dużych ilościach.
- RUNner
- Posty: 4280
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 657 times
- Been thanked: 1117 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Słoiczki cytadela ja akurat lubię, ale dopiero gdy kupiłem taki stojak:
https://allegro.pl/oferta/citadel-colou ... 2200801356
Od tego czasu nic się nie wylewa, a farba nie marnuje.
https://allegro.pl/oferta/citadel-colou ... 2200801356
Od tego czasu nic się nie wylewa, a farba nie marnuje.
Pomalowane figurki na wymianę: https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic ... 3#p1148253
Sprzedam: https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam: https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
- brazylianwisnia
- Posty: 4638
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 308 times
- Been thanked: 1101 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Słoiczki są ok. znacznie łatwiej je wymieszać wykałaczką gdy się trochę bryli na dnie. Jeden pedzel do wyciągania farby ze słoiczków na mokrą palete i jest sztos.
Sprzedam:Ostatnia Wola+Utrata posady, Arnak, insert Folded Space dla Everdell, Marvel Zombies
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430