Co dla rodziców, pięćdziesięciolatków?
Co dla rodziców, pięćdziesięciolatków?
Chcę kupić rodzicom grę - super, żeby zasady szybko się tłumaczyło i rozgrywka była angażująca. Bardzo lubią splendor i wsiąść do pociągu, nie podszedł im Catan. Nadmienię, że mama jest bardziej planszówkowa i grała już ze mną w zamki burgundii, brzdęk w kosmosie, Azul witraże sintry- dwie pierwsze bardzo jej się podobały, Azul najmniej. Często będziemy grać w trójkę, więc może 7 cudów świata? Szarlatani z pasikurowic też wydają się ciekawą opcją.
Ostatnio zmieniony 21 lis 2022, 22:16 przez hxvrt, łącznie zmieniany 1 raz.
- elayeth
- Posty: 1051
- Rejestracja: 07 sty 2009, 16:29
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 175 times
- Been thanked: 192 times
Re: Co dla rodziców pięćdziesięciolatków?
Spróbuj:
- Sagrada
- Reef
- Carcassonne
- Na sprzedaż
- Stone Age
- Dixit
- King(Queen)domino
- dodatki do Wsiąść do Pociągu (osobiście uważam, że najlepszy jest Pensylvania&UK)
7 cudów zawsze super, ale spotkałem nie-graczu, którym ciężko bylo się wgryźć w tę grę
PS: Czy oby w tytule nie powinno być: „co dla pięćdziesięcioletnich rodziców?” (lub interpunkcja), chyba, że mowa o dziadkach…
- Sagrada
- Reef
- Carcassonne
- Na sprzedaż
- Stone Age
- Dixit
- King(Queen)domino
- dodatki do Wsiąść do Pociągu (osobiście uważam, że najlepszy jest Pensylvania&UK)
7 cudów zawsze super, ale spotkałem nie-graczu, którym ciężko bylo się wgryźć w tę grę
PS: Czy oby w tytule nie powinno być: „co dla pięćdziesięcioletnich rodziców?” (lub interpunkcja), chyba, że mowa o dziadkach…
Re: Co dla rodziców pięćdziesięciolatków?
Dla rodziców piędziesięciolatków to zakres gier się nieco kurczy. Zakładając, że jesteś pierwszym dzieckiem i rodzice się zdecydowali w okolicach 20 roku życia, to są już conajmniej po siedemdziesiątce...
Hmmm...
Bingo i brydż?
Hmmm...
Bingo i brydż?
Re: Co dla rodziców, pięćdziesięciolatków?
Główny tytuł, który chciałabym polecić, to Wyprawa do El Dorado.
A w drugiej kolejności może sprawdzisz:
Takenoko
Solenia
Santorini
Ogródek
Choinka
i może Dominion?
Z kooperacji może Zakazana Pustynia?
A jeśli na 2 osoby też wchodzi w grę to:
Patchwork
Jaipur.
Mówisz, że często będziecie grać w trójkę. Jeśli jednak zamysł jest, że nie zawsze w trójkę, to 7 CŚ raczej odpada, bo na 2 nie bardzo działa.
Chyba, że 7CŚ pojedynek. Ale wtedy już tylko na 2.
Podobnie Dixit - od 3 osób.
A w drugiej kolejności może sprawdzisz:
Takenoko
Solenia
Santorini
Ogródek
Choinka
i może Dominion?
Z kooperacji może Zakazana Pustynia?
A jeśli na 2 osoby też wchodzi w grę to:
Patchwork
Jaipur.
Mówisz, że często będziecie grać w trójkę. Jeśli jednak zamysł jest, że nie zawsze w trójkę, to 7 CŚ raczej odpada, bo na 2 nie bardzo działa.
Chyba, że 7CŚ pojedynek. Ale wtedy już tylko na 2.
Podobnie Dixit - od 3 osób.
Re: Co dla rodziców, pięćdziesięciolatków?
W tym wieku można grać i gra się w dowolną grę a nie tylko w jakieś tam "popierdółki"
Piszę o Nemesis, Too Many Bones, Arkham Horror LCG, Deep Madness, Posiadłość Szaleństwa, Black Rose Wars i innych tego typu.
Choć z drugiej strony możesz kupić takiego Arnaka z dodatkiem i powinien być całkiem dobrym wyborem.
Piszę o Nemesis, Too Many Bones, Arkham Horror LCG, Deep Madness, Posiadłość Szaleństwa, Black Rose Wars i innych tego typu.
Choć z drugiej strony możesz kupić takiego Arnaka z dodatkiem i powinien być całkiem dobrym wyborem.
Re: Co dla rodziców, pięćdziesięciolatków?
Oczywiście, że można grać we wszystkoDako_W pisze: ↑22 lis 2022, 08:11 W tym wieku można grać i gra się w dowolną grę a nie tylko w jakieś tam "popierdółki"
Piszę o Nemesis, Too Many Bones, Arkham Horror LCG, Deep Madness, Posiadłość Szaleństwa, Black Rose Wars i innych tego typu.
Choć z drugiej strony możesz kupić takiego Arnaka z dodatkiem i powinien być całkiem dobrym wyborem.
Ale nie każdy jest na tym poziomie. Dokładnie tak samo jak nie każdy dwudziesto, trzydziesto, czterdziestolatek jest na tym poziomie.
Niektórzy grają w lżejsze gry. Niekoniecznie dlatego, że są starzy
Dlatego, kierując się tym, w co Rodzice grali i co im się podobało, zaproponowałam tytuły lżejsze i familijne. Chodzi o to, by dobrze się bawili, a nie by ich zniechęcić, czyż nie?
Oczywiście, można też się rozwijać i grać w gry coraz bardziej złożone. Jednak raczej stopniowo, a nie na głęboką wodę. Im ktoś starszy to tym bardziej, bo już nie chłonie się tak, jak kiedyś.
Co innego nauczyć się grać w złożone gry w okolicach trzydziestki i grać w nie nadal, i w jeszcze trudniejsze, gdy ma się lat 60 czy 70 (bo niby czemu miałoby być inaczej), a co innego uczyć się tych tytułów mając lat 50, gdy wcześniej grało się w tytuły familijne
Można. Ale idzie wolniej.
Zgadzam się z tym, że krzywdzące jest uważanie ludzi starszych niż np. 40 czy 50 lat za ograniczonych umysłowo i zdolnych grać tylko w tytuły dla dzieci. I sama z tym walczę
Jednak też bez sensu uszczęśliwiać teraz dla idei każdego pięćdziesięciolatka grą, która być może nie odpowiada jego możliwościom i potrzebom
Gdy pisałam wcześniejsze propozycje, długo zastanawiałam się nad Arnakiem. Bardzo chciałam go polecić, bo to przyjemna i efektowna gra. Jednak ostatecznie uznałam, że przeskok będzie zbyt duży. I to nawet bez dodatku
Może kiedyś..
Lepiej kupić coś, co ma większe szanse być grane, niż coś, co będzie leżało.
P.S. Tytuły, które wymieniłeś, niektóre z nich, lekko mnie przerażają. Może byłabym w stanie je opanować, ale czuję respekt. A nie mam jeszcze 50 i w Arnaka grałam
- Losiek
- Posty: 950
- Rejestracja: 31 sie 2010, 03:12
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 314 times
- Been thanked: 202 times
Re: Co dla rodziców, pięćdziesięciolatków?
Czuję się obrażony! Mamy z żoną po 54 lata i Kalaksa pełnego gier a jeszcze w szafie coś się znajdzie. Od gier prostych jak Niezłe ziółka czy Rzuć na tacę po cięższe pozycje Troyes, Spirit Island. Faktem jest, że małżonka woli lżejsze pozycje ale SI jej się podoba.
Faktem jest, że gram odkąd pamiętam w szachy, Fortecę, Ratuj swoje miasto - to za czasów słusznie przebrzmiałych, przez próbę gry w Go, namiętne granie w Magię i miecz i brydża aż po współczesne planszówki.
Faktem jest, że gram odkąd pamiętam w szachy, Fortecę, Ratuj swoje miasto - to za czasów słusznie przebrzmiałych, przez próbę gry w Go, namiętne granie w Magię i miecz i brydża aż po współczesne planszówki.
Re: Co dla rodziców, pięćdziesięciolatków?
No ale czym obrażony?Losiek pisze: ↑22 lis 2022, 09:29 Czuję się obrażony! Mamy z żoną po 54 lata i Kalaksa pełnego gier a jeszcze w szafie coś się znajdzie. Od gier prostych jak Niezłe ziółka czy Rzuć na tacę po cięższe pozycje Troyes, Spirit Island. Faktem jest, że małżonka woli lżejsze pozycje ale SI jej się podoba.
Faktem jest, że gram odkąd pamiętam w szachy, Fortecę, Ratuj swoje miasto - to za czasów słusznie przebrzmiałych, przez próbę gry w Go, namiętne granie w Magię i miecz i brydża aż po współczesne planszówki.
Ja wiem, że wrzucenie do jednego worka i niesłuszna ocena bolą.
Jednak nie doradzamy tu wyboru gry dla Was, z Waszym doświadczeniem i kolekcją gier, tylko dla kogoś o doświadczeniu uboższym. Wiek tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia. Może gdyby chodziło o pierwszą grę to bardziej - może być wtedy trudno przyswoić grę, która jest inna od tych, które się kiedyś znało, że tak wyglądają gry.
Jednak tu mamy do czynienia z osobami grającymi.
No ale powiedz, czy Spirit Island było Twoją trzecią lub piątą grą?
P.S. Aczkolwiek gdy zobaczyłam wiek w tytule wątku też poczułam się źle
Ale uważam, że dobrze że ten wiek tam jest, bo przy wyborze gier dla mniej ogranych osób może to mieć znaczenie (np. z mniejszą ilością mechanik się spotkali, i może być im trudniej, niż osobom młodszym, opanować coś nowego w bardziej zaawansowanej grze).
- Losiek
- Posty: 950
- Rejestracja: 31 sie 2010, 03:12
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 314 times
- Been thanked: 202 times
Re: Co dla rodziców, pięćdziesięciolatków?
Oczywiście SI nie było moją pierwszą grą - napisałem przecież o tym, obraziło mnie traktowanie pięćdziesięciolatków jak staruszków. Przynajmniej tak odebrałem pierwszego posta.agt pisze: ↑22 lis 2022, 09:49 No ale czym obrażony?
Ja wiem, że wrzucenie do jednego worka i niesłuszna ocena bolą.
Jednak nie doradzamy tu wyboru gry dla Was, z Waszym doświadczeniem i kolekcją gier, tylko dla kogoś o doświadczeniu uboższym. Wiek tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia. Może gdyby chodziło o pierwszą grę to bardziej - może być wtedy trudno przyswoić grę, która jest inna od tych, które się kiedyś znało, że tak wyglądają gry.
Jednak tu mamy do czynienia z osobami grającymi.
No ale powiedz, czy Spirit Island było Twoją trzecią lub piątą grą?
P.S. Aczkolwiek gdy zobaczyłam wiek w tytule wątku też poczułam się źle
Ale uważam, że dobrze że ten wiek tam jest, bo przy wyborze gier dla mniej ogranych osób może to mieć znaczenie (np. z mniejszą ilością mechanik się spotkali, i może być im trudniej, niż osobom młodszym, opanować coś nowego w bardziej zaawansowanej grze).
-
- Posty: 2587
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1233 times
- Been thanked: 1449 times
Re: Co dla rodziców, pięćdziesięciolatków?
Dopiero co była tutaj taka rozmowa dokładnie na ten temat.
viewtopic.php?f=43&t=76311#p1489874
Losiek ma rację, informacja o wieku nie jest tu żadną informacją - tak się może wydawać tylko komuś dla kogo "pięćdziesięciolatkowie" to grupa do której nie należy, więc w ramach stereotypizacji out-group uważa, że jest homogeniczna, tzn przypisuje wszystkim dokładnie te same cechy, preferencje itp.
To trochę tak jakby uważać, że prawie wszyscy 30latkowie lubią takie same planszówki. Coś zgrzyta? Oczywiście, bo to grupa z którą większości z nas łatwiej się utożsamić, więc przestaje być out-group i dlatego to, że nie jest homogeniczna jest dla nas naturalne.
Prosty, plemienny mechanizm, stojący za stereotypami, uprzedzeniami itp.
viewtopic.php?f=43&t=76311#p1489874
Losiek ma rację, informacja o wieku nie jest tu żadną informacją - tak się może wydawać tylko komuś dla kogo "pięćdziesięciolatkowie" to grupa do której nie należy, więc w ramach stereotypizacji out-group uważa, że jest homogeniczna, tzn przypisuje wszystkim dokładnie te same cechy, preferencje itp.
To trochę tak jakby uważać, że prawie wszyscy 30latkowie lubią takie same planszówki. Coś zgrzyta? Oczywiście, bo to grupa z którą większości z nas łatwiej się utożsamić, więc przestaje być out-group i dlatego to, że nie jest homogeniczna jest dla nas naturalne.
Prosty, plemienny mechanizm, stojący za stereotypami, uprzedzeniami itp.
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")