Ktoś pytał o wrażenia z nilu, to trochę napiszę. Jesteśmy po jednej partii w 4 osoby, oczywiście z leeghwater.
Pierwsze wrażenie moje jest złe. Przede wszystkim, to powiedziałbym, że ten dodatek jeszcze bardziej promuje budowanie i nie puszczanie wody. Wczoraj puściłem wodę w całej grze dwa razy w ostatniej turze, nie ruszając w ogóle prądu przez 4 tury i wbiłem 194 punkty czyszcząc planszetkę oprócz elektrowni. I nie że mi dali współgracze, bo skończyłem drugi za kolegą ze 197

Jedną płytkę niestety z Nilu źle zrozumiałem i mi uciekło kilkanaście punkcików.
Płytki z irygacji są bardzo różne i IMO balans między nimi jest bardzo słaby. Problem w tym, że biorąc płytkę odsłaniamy inną pod spodem i odkrywamy coś innemu graczowi, co czasem powoduje lekką irytację.
Punktowanie płytek Nilu to w ogóle jakaś pomyłka. Nienawidzę wyścigów, które punktują co turę, a nie resetują się też co turę. Jak ktoś zostanie w tyle wyścigu na płytki irygacji, to nie ma kompletnie szans nadrobić. Dodatkowo jeszcze jest karany za to przez ujemne modyfikatory i kończy z -2 per tura. Samo punktowanie to tylko kolejna pierdoła do ogarniania z tury na turę. Bardzo meh, doczepione na siłę i tylko zmusza graczy do grania w dodatek, a jak nie pograsz elementami z dodatku to Cię ukarzemy! Słabe podejście.
Ostatnio w ogóle mamy taką smutną refleksję, że po prostu Barrage to głównie sprawne czyszczenie planszetki z budynków a nie robienie prądu i trochę smutek. Do tego im więcej gram, tym bardziej mam wrażenie, że ta gra jest słabo zbalansowana. Przede wszystkim XO, gdzie Krylov i Spencer tak bardzo odstają od pozostałych, że masakra. Podobnie frustrujące są kontrakty, gdzie balans w ogóle nie istnieje i często tylko czekamy, aż ktoś coś nam odkryje sensowniejszego. Wręcz przy stole się prowokujemy "no weź, odśwież kontrakty"
