Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Właśnie gramy sobie w którąś już z rzędu partię w szoguna i kolega wykonał następujące zagranie:
Kolega atakuje z prowincji "X"( nie ważne jakiej ) na sąsiednią "Y"( innego gracza) problem pojawia się w tym momencie , na prowincji X jest jedna kostka, na Y z 8 kostek i kolega robi taki myk: atakuje, ponieważ według zasad musi pozostać jedna kostka, atakuje liczbą kostek równą 0 i przetasowywuje przez wieże całą armię prowincji wroga oraz to co pozostało z wcześniejszych bitew ( w wyniku tej sytuacji zmniejsza sie liczba kostek przeciwnika itp )
Czy taka sytuacja może zajść i być uzasadniona jako posunięcie taktyczne w celu ewentualnej likwidacji ludzi na prowincji i wrzucenie ich do wieży czy jest do tego jakiś faq lub inna zasada.
Jeżeli taka zasada jest możliwa to daje niezwykłą zabawę w 2 pierwszych kolejkach, gdy na stole nie ma jeszcze wielu kostek i może to nieźle namieszać.
dzięki za odpowiedź
Wojna psychologiczna to może wywołać co najwyżej rozłupanie sześcianików, a wojna dyplomatyczna obalanie reżimu i niszczenie symboli władzy - zamków, świątyń i teatrów.
Jest jeszcze jedna ciekawa zagwozdka... Cos co zdarza sie dosc czesto, a symulacji bitwy raczej nie odpowiada. Atakujesz dajmy na to jedna jednostka na trzy jednostki (pobudki niewazne) i wypada 7 twoich jednostek i jedna przeciwnika. Wynik - atakujac garstka ludzi, uzyskujesz potezna prowincje uzbrojona po zeby. Myslalem nad jakimis modyfikacjami typu, ze nie mozna wstawic do prowincji zajetej wiecej jednostek niz sie wrzucilo, bo nie przypominam sobie, zeby cos takiego bylo w instrukcji. Z drugiej strony mozna jakos na sile probowac to tlumaczyc (przekupienie wojska, poddanie sie, zdrada), ale w opisanej przeze sytuacji to juz chyba przesada.
no zostaje problem czy można atakować armią z siłą o kostek??
W instrukcji jest napisane, że jeżeli jakas akcja jest niemożliwa do wykonania to sie jej nie wykonuje - stąd jak masz atak z prowincji z której zgodnie z zasadami nie możesz go wykonać, to go nie wykonujesz i akcja ci przepada.
Jak dla mnie losowość wieży jest marginalna - i tak kostki tam wrzucone w końcu wrócą. Co mi się nie podoba w Shogunie, to fakt, że niedoświadczony gracz może wykonywać ataki, które nie dają mu nic i osłabiają ofiarę agresji. Poza tym wadą gry jest masa ustawiania różnych znaczników na planszy i wszystkie czynności, które nie są akcjami graczy a wymagają czasu. Z tego samego powodu nie lubię Agricoli.
Nie chcę zaśmiecać wątku, ale w Agri męczyło mnie właśnie dokładanie surowców. W Shogunie męczyło mnie zbieranie ryżu, kładzene znaczników i właśnie rozkładanie rozkazów. Jeżeli komuś to nie przeszkadza - super, ale dla mnie takie rzeczy często palą grę już na starcie.
Podstawa gry. W pierwszym etapie czy drugim wszystko jest jasne; w trzecim roku juz musisz dobrze kombinować. M.in. w jednej z gier zająłem drugie miejsce bo mój atak zabrał przeciwnikowi prowincję w której miał zbierać później ryż. (gdyby nie to pewnie byłbym trzeci - na trzy osoby )