Pierwsza partyjka, taka rozgrzewkowa + "na przypomnienie", za mną.Darkstorm pisze: ↑30 maja 2023, 22:47 Ogrywacie już? Jak tam pierwsze wrażenia? Moje wciąż pozytywne aczkolwiek bez jakichś fajerwerków. Wydaje się być porządnym kawałkiem przygodówki. Raczej nie wyprzedzi mi Mage Knight ale gra mi się bardzo przyjemnie. Zobaczymy jak będzie dalej.
Widać, że ktoś się starał.
Raczej nie będę chciał do tego siadać w więcej niż 2 osoby no ale zobaczymy. Może przy większym ograniu będzie większa płynność. Aczkolwiek downtime na 4 osoby wydaje się być masakryczny.
2 graczy, podstawka bez kompletnie niczego więcej (nawet bez dodatkowych kart przygód), nawet wiedźmini podstawowi - wilk i żmija, z potworów też nie wylosował się eredin, troll ani kościej. Mimo grania na macie, Skellige też nie użyłem. Za to fajnie dużo miejsca jak się nie rozkłąda kart magów ani Skellige.
- na pewno początek ostrożny, ale po pierwszych walkach już zaczęło się "on ma trop na las, więc muszę mu spróbować podebrać tego potwora, zanim on do niego dojdzie". Co jednocześnie powodowało, że pierwsze walki były na luzie, ale późniejsze już na ryzyku i na styk
- zwłaszcza patrzenie ile przeciwnikowi zostało kart "do ruchu" się przydaje, żeby spróbować podebrać mu potwora do którego by mógł dojść w kolejnej rundzie
- umiejki szkół przydatne, w ostatniej walce z Bruxą na końcu kombo przywrócenie 4 tarcz, zadające 8 obrażeń + z umiejki wilka 2 obrażenia się przydało, bo Bruxy została 1 karta i akurat trafiło 5 obrażeń + 2 za jej umiejkę, a zostało mi 5 kart na ręce i nic więcej, więc gdyby jej zostały 3 karty to byłoby słabo, najwyżej przepędzenie
- umiejki z potworów - jak na razie nie były aż tak istotne, na moje oko umiejki potworów wyższych poziomów przydają się bardziej niż 1 poziomowych. O tym wcześniej już rozmawialiśmy, że to jest trochę niedograne, bo na 3poziomowego potwora pójdziesz najczęściej dopiero na końcu, więc z jego umiejki w ogóle nie skorzystasz bo po wygranej zazwyczaj kończy się cała gra. Tu jakiś homerule trzeba by wymyślić.
- karty eksploracji jakoś tak się trafiały, że co i rusz jakaś numerowana przygoda
- jak się ma szczęście to się trafi - jedyna karta eksploracji jaką pamiętałem, ta o 120 urodzinach przyjaciela - oczywiście od razu trafiłem
- jak się ma inne szczęście to dwie przygody, z każdej po 4 złota i można się nim powoli ciepać
- przygody na kartach wprowadzają sporo klimatu, w sumie wiedziałem to wcześniej, ale tak grając już na spokojnie, tylko się w tym utwierdzam
- downtime? - no jest, ale mam podejrzenie, że po iluś partiach może się sporo zmniejszyć, bo będzie wiadomo co robić, jaką taktykę np. podnoszenia statystyk sobie ustalić i tylko to realizować. Na razie to mocne zastanawianie się nad każdym ruchem i nad każdą kartą do kupienia.
W następnej partyjce trzeba by jakiś dodatek dołożyć ...