Zacznę od tego, że dostałam egzemplarz "recenzencki" od Portalu, więc jak ktoś nie chce, to niech nie traci czasu na czytanie dalej mojej opinii

.
A teraz, co ja tam sobie myślę. Pograłam już sporo i solo i dwuosobowo i kurczę, tak jak nie lubię Hero Realms (te tury, gdzie rynek lub ręka totalnie nie podchodził były bardzo frustrujące, zwłaszcza jak zaraz potem przeciwnik dostawał idealną kartę na rynku lub robił combo z zagrywanych kart i jakoś argument, że "to szybka gra, więc jak będzie pechowa rozgrywka, to szybko można zagrać jeszcze raz" do mnie nie trafia), tak Shardsy siadły i to mocno. Bardzo podoba mi się koncepcja Najemników, których można albo kupić do talii albo od razu zagrać z rynku i dzięki temu można w każdej turze praktycznie odpalić jakieś mniejsze lub większe combo z kart, aż żałuję, że nie można tak "najmować" wszystkich kart a jedynie te oznaczone jako najemników

. Kolejna świetna sprawa to to, że jest baaaardzo dużo kart pozwalających usuwać karty z talii kart odrzuconych/ręki (mogę źle pamiętać, ale wydaje mi się, że w HR zbyt wiele możliwości czyszczenia decku nie było), a to jest dla mnie zawsze kluczowy aspekt w deckbuilderach. Punkty biegłości, które pozwalają nam odpalać lepsze zdolności kart są fajnym dodatkiem i cieszę się, że są, bo dodają dodatkową strategię do gry, choć dla mnie deal breakerem są opisani wcześniej Najemnicy w tej grze. To co jest na minus to te ogromne "planszetki" postaci z licznikami, które są ledwo czytelne dla osoby, przed którą leżą, a co dopiero dla przeciwnika po drugiej stronie stołu

. Co więcej, te planszetki aż się proszą o zdolności specjalne każdej z postaci, a tymczasem niczym się one nie różnią :/. Ale to lekko naprawia dodatek, który mamy już w pudełku. O jakości kart się nie wypowiem, bo się nie znam - mi karty wydają się cienkie, ale gram i tak bez koszulek póki co i póki co śladów na czarnych ramkach żadnych nie ma, a mam jakąś dziwną przyjemność z trzymania tych kart niezakoszulkowanych, sama nie wiem czemu, bo to zwykłe karty

. I kolejnym minusem, choć dla mnie w ogóle nie mającym znaczenia, jest świat stworzony w tej grze. Mężowi zwykle gry tłumaczę w oparciu o klimat i temat (on jest klimaciarzem takim, że nawet w euro musi widzieć jakiś sens "fabularny" wykonywanych akcji) no i tutaj poległam. Opowiedziałam historyjkę ze wstępu instrukcji i potem wszystko się rozbiło o opisywanie kart

, co mają punkty biegłości do odpalania karty odłamka nieskończoności, wciąż nie umiem sensownie wytłumaczyć

, plus te frakcje też jakieś takie, hmmm powiem, że dziwne i ciężko tu poczuć klimat, ale jak pisałam - mi to tam rybka, bo i tak skupiam się na akcjach z kart niż na lore. Za to grafiki uważam za ładniejsze niż w HR, no ale tam po prostu kreska mi się nie podobała

.
Jeśli chodzi o dodatek Relikty przyszłości, to dodaje trochę "standardowych" nowych kart do talii oraz po dwie karty specjalne przeznaczone tylko dla każdej z postaci i tutaj dochodzi ta asymetria, bo w czasie gry po osiągnięciu 10 pkt biegłości wybieramy sobie jedną z tych dwóch kart i dodajemy za darmo do decku, więc można albo się podratować przy obraniu słabej strategii albo właśnie wzmocnić już obraną od początku strategię. Choć fajny zabieg, to mi wciąż brakuje jakiejś fajnej asymetrii naszych postaci nawet jeśli byłąby to jakaś lamerska umiejka u każdego, ale taka że by działała od początku gry

. Aaaa co do asymetryczności,to dodam jeszcze, że w talii podstawowej jest kilka kart, które mają część zdolności, które można odpalić tylko, jeśli się jest konkretną postacią, więc to też fajny zabieg, ale wciąż mi mało

.
Wariant solo jest przyjemny i łatwy w obsłudze. Ciekawe jest, że "przeciwnik" odrzuca karty z talii głównej i może wygrać poprzez wyzerowanie tej talii, niestety przez to trafiłam na rozgrywkę nie do wygrania, bo jest jedna karta, która jest bohaterem, który jak leży przed przeciwnikiem, to nie można go zniszczyć normalnym atakiem, a tylko specjalną zdolnością z innych kart, która po prostu pozwala zniszczyć karty u przeciwnika. Takich kart "niszczących" jest dosłownie kilka.
W grze z żywym przeciwnikiem, to nie jest jakaś specjalnie silna karta, bo w takiej grze możemy ominąć bohaterów wroga i cisnąć atak prosto w gracza, ale w grze solo musimy najpierw pokonać bohaterów automy zanim ją zaatakujemy. No i tak automa dobrała przed siebie tego bohatera, co go zaatakować normalnie się nie da i w czasie gry odrzucając karty z głównej talii odrzuciła akurat te karty, które pozwalały mi zdjąć tego bohatera. Odpowiednią kartę udało mi się zakupić bardzo późno... za późno i przegrałam przez zwykły los. Ale to chyba taki jeden wyjątkowy przypadek. (EDIT: nie wiem skąd mi się wzięła ta zasada o tym, że najpierw musimy pokonać bohaterów automy... ogólnie możemy automę atakować tak samo jak zwykłego gracza). Poza tym solo jest, jak pisałam przyjemne. Choć tutaj muszę przyznać, że wrogowie z kampanii Hero Realms byli bardziej ciekawi, więc mam nadzieję, że Portal wyda dodatki pozostałe do Shardsów bo jeden z nich dodaje właśnie kampanię

, jedyny minus, że trzeba w nią grać na dwie ręce, czego nie znoszę, bo jest ona policzona na grę od dwóch graczy. Ale bardzo sobie cenię, że w obecnym pudle Shardsów mam wariant solo, który szybko się rozkłada i gra, bo jednak w kampanii HR trochę więcej przygotowania rozgrywki było.
Ogólnie gra dla mnie super i ostateczną oceną niech będzie fakt, że mimo że dostałam egzemplarz za darmoszkę, to chciałam zakupić sobie grę jeszcze w sklepie Portalu, aby dostać dwie karty promo, które dodają w przedsprzedaży, bo Shardsów nigdy za wiele

. FYI, ostatecznie nie kupiłam, bo promoski mi dosłali za darmo (magia posiadania kanału na YT

). No ale jakby powiedzieli, że mam spadać, to bym grę kupiła bez wahania.
I na koniec jeszcze powiem, że u nas OP w jednej grze okazała się karta Wielkiego Architekta, która co prawda jest droga do zakupu, ale wyszła na rynek na samym początku gry i mężowi udało się ją zakupić do talii już w 4. turze i potem już prawie nic nie kupował poza bohaterami i najmowaniem kart i mielił deck jak najszybciej, bo Architekt dale 5 pkt biegłości za każdym zagraniem ot tak po prostu i osiągnął maksymalną biegłość na tyle szybko, że ja zdążyłam życie mu zbić tylko do połowy :/ i w sumie czułam się w tej rozgrywce totalnie bezradna, no ale jakby ta karta wyszła później w grze to pewnie aż takiego znaczenia by nie miała.