Gra miesiąca - lipiec 2023
-
- Posty: 2344
- Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
- Has thanked: 1655 times
- Been thanked: 991 times
Gra miesiąca - lipiec 2023
Miałem bardzo dobry miesiąc grania w kiepskie gry, tudzież nieudane uproszczenia do większych pozycji, ale finalnie nie żałuję ani jednej partii. Pozwoliło mi to docenić inne tytuły, które lubię, a na stole znalazło się też kilka prawdziwych rodzynków.
Nowości
John Company Second Edition (++) - Zagraliśmy jedną partię, która po bardzo obiecującym początku skończyła się epickim upadkiem spółki pod koniec drugiej tury - częściowo przez niedoczytanie zasad. Była to moja pierwsza partia, ale na szczęście dwie inne osoby z ekipy już wcześniej grały i wspomagały mnie w ogarnianiu. Skomplikowanie 4.43/5 wg BGG jest w przypadku tej gry całkowicie uzasadnione, więc siadając do niej należy się przygotować na różnego rodzaju wątpliwości i dużo pytań, niezależnie od tego, czy spróbujemy wytłumaczyć zasady na początku, czy zrobimy “teach as you play”, jak sugeruje autor. Za ten brak elegancji oraz nieprzewidywalny czas gry daję jedyny minusik. Poza tymi dwoma drobiazgami dostajemy tutaj doskonałą semi-kooperacyjną grę negocjacyjną w realiach kolonizacyjnych, która ani nie zakłamuje historii, ani jej nie wybiela, a rewelacyjnie pokazuje mechanizm “banalności zła” i daje gigantyczny potencjał do gry nad stołem - w zasadzie jest to bardzo ustrukturyzowany RPG. Pozycja jest świetnie wydana (mam oryginalnego KSa, nie wiem jak wygląda polski druk) i całość sprawia, że jest pod dużym wrażeniem potencjału, jaki ze sobą niesie. Zobaczymy, czy uda się pograć więcej.
Colonial Twilight (+) - Dwuosobowy COIN, który w końcu udało mi się wyjąć na stół. Uważam go za bardzo dobry wstęp do systemu. Puryści mogliby się spierać, bo niby brakuje w nim przeciągania liny pomiędzy sojusznikami, ale Colonial Twilight oferuje możliwość zapoznania się ze wszystkimi kluczowymi mechanizmami oraz większością akcji dostępnych w innych pozycjach. Dzięki temu, że gra się we dwie osoby, można go też skończyć w sensownym czasie, a nawet zagrać solo. Dlaczego więc tylko jeden plusik? Po pierwsze, jest to GMT, więc wydanie jest przeciętne. Po drugie, szacuję jej potencjał na 3, maksymalnie 5 partii. Dla mnie jej główna wartość to właśnie możliwość bycia “przechodnim” tutorialem do serii COIN.
Sentient (+/-) - Zakup impulsowy, finalnie raczej nieudany. Graficznie niestety bardzo mnie odrzuca (dlatego dopiero teraz w ogóle do niej siadłem), a po pierwszym zachwycie gra jednak ląduje gdzieś w okolicach Shipwreck Arcana - ciekawy pomysł z drobnymi zagadkami matematycznymi w tle, ale niestety bez siły do pozostania na stole dłużej niż 2-3 partie.
Dungeon, Dice & Danger (-) - Lochy, potwory, kości, wykreślanka, Richard Garfield. Co może pójść nie tak? Pomysł może interesujący, ma niewielki strategiczno-taktyczny potencjał, ale w ostatecznym rozrachunku gra jest takim sobie przeciętnym sudoku z licznymi elementami losowości. Grałem tylko solo, ale szczerze mówiąc nigdy bym do niej nie siadł w grupie. Potencjał wyczerpał się dla mnie po 3-4 rozgrywkach na każdej z 4 dołączonych plansz. Spory minus za cenę - jakość komponentów i ilość gry w grze to może 1/3 tego, co trzeba za nią zapłacić. Stanowczo nie warto.
Shards of Infinity (-) - Zakup polskiej wersji od Portalu uratował mnie przed wtopieniem kasy w KSa ze wszystkimi dodatkami po entuzjastycznych opiniach So Very Wrong About Games. Klasyczny deck-builder w stylu Star/Hero Realms z dwoma twistami: niektóre karty można zagrywać bezpośrednio z rynku oraz mechaniką skupienia wzmacniającą posiadane karty i popychającą grę do przodu, żeby nie trwała zbyt długo. Po zapoznaniu się z kartami i synergiami - samograj i nuda. Graficznie i komponentowo bardzo słabo - poziom niewiele wyższy od stareńkiego Doom Troopera. Rozumiem, co niektórym może się podobać, ale dla mnie czyste deck-buildery to już chyba przeszłość.
Dune: A Game of Conquest and Diplomacy (-) - Uproszczona i okrojona wersja oryginalnej Diuny. Niby posiada część jej mechanizmów, ale zupełnie mi nie przypadła do gustu. Losowość wprowadzona przez karty bazaru zmniejsza poczucie sprawczości w grze do poziomu, który uznaję za mało akceptowalny, a uproszczenie zasad odbiera resztkę satysfakcji z grania. Nie polecam jako prostszej alternatywy do właściwej gry. Jest spore ryzyko, że bardziej do niej zniechęci, niż zachęci, a tego przecież nie chcemy, prawda?
People Power (-) - Słyszałem, że ta gra podawana jest jako przykład dobrego, nieskomplikowanego COINa dla 3 graczy mogącego być dobrym wstępem do innych pozycji z tej serii. Osobiście uważam, że tej roli nie spełnia. To, co jest w nim dobrze oddane to polityczny charakter przedstawianego konfliktu. Natomiast pozostałe elementy już szwankują. Części mechanik w ogóle tutaj nie ma. O kontrolę walczą tylko dwie frakcje, ale o wsparcie już wszystkie trzy (rząd potrzebuje wsparcia i kontroli, aby się bogacić, a jednocześnie w tym celu musi podkopywać swoje własne wsparcie). Mapa jest bardzo uboga, jednostki mało mobilne. W efekcie wykonywane operacje są mało interesujące, często monotonne. System aktywacji sprawia, że często jedną turę wykonuje dwójka graczy, a kolejną trzeci, który pozostał aktywny. Przez to cała mechanika wydarzeń bardzo traci na znaczeniu. Dodajmy do tego kiepskie - nawet jak na GMT - opracowanie graficzne całości i niestety mamy grę słabą.
Rewizje
Wayfarers of the South Tigris (++) - Druga połówka dała kciuk w górę, a po kolejnych partiach gra zyskała w moich oczach jeszcze bardziej. Mamy tutaj zarówno istotny element strategiczny (szybkość poruszania się po torze dziennika oraz kolejne progi, jakie trzeba tam pokonać) oraz taktyczny. Już kilkukrotnie widziałem, jak gracze grzęźli w dziurze, którą sami sobie wykopali. To nie jest częste we współczesnych eurasach, więc bardzo taką możliwość w tej grze doceniam. Jestem bardzo ciekaw, czy pojawią się jakieś dodatki, bo być może jest potencjał na jeszcze jeden plus.
Roll Player - Chochliki i Chowańce (+/-) - Opisałem szerzej moje wrażenia w wątku o grze. Początkowy zachwyt nad poszerzeniem przestrzeni decyzyjnej podstawowego Roll Playera zmienił się w rozczarowanie tym, że dodatki nie odnoszą się tak naprawdę do bolączek podstawki, ale odwracają od nich uwagę i znacznie zwiększają losowość rozgrywki, nie oferując aż tak dużej wartości dodanej. Przy czym o ile się za bardzo o tej grze nie myśli, ale się w nią gra, to pewnie można jeden plusik dodać. Moi współgracze na razie są na etapie zauroczenia, więc na półce jeszcze trzymam.
Vampire: the Masquerade - Rivals (+/-) - Systematyczne granie doprowadziło mnie do prób analizy projektu tej gry i zrozumienia, czym ona jest, a czym nie jest. Wrażenia opisałem szerzej w wątku o grze. Na ten moment czuję, że moja przygoda z nią się skończyła - niezbyt mam ochotę układać talię po to, żeby jak najszybciej dobiec do mety wyznaczanej przez punkty agendy. Jestem rozczarowany tym, że nie ujrzałem tego wcześniej, oszczędziłbym kasy wydanej na dodatki. Tym niemniej, nie daję minusa, bo dla osób lubiących tego rodzaju rywalizację gra może okazać się interesująca i wciągająca. Z mojej kolekcji wylatuje.
Powroty i stali bywalcy
Ra (+++), Tigris & Euphrates (+++)
Gra miesiąca
Wayfarers of the South Tigris. John Company też miał potencjał, ale muszę trochę więcej pograć.
Rozczarowanie miesiąca
Tu jest spora konkurencja, bo powinienem wypisać wszystkie minusowe tytuły, ale chyba najbardziej rozczarowany byłem Roll Playerem i Vampire: the Masquerade - Rivals.
Wydarzenie miesiąca
Wiem że to już nudne, ale Zgrany Wawer jest dla mnie właśnie tym wydarzeniem growym, o które chodzi.
Nowości
John Company Second Edition (++) - Zagraliśmy jedną partię, która po bardzo obiecującym początku skończyła się epickim upadkiem spółki pod koniec drugiej tury - częściowo przez niedoczytanie zasad. Była to moja pierwsza partia, ale na szczęście dwie inne osoby z ekipy już wcześniej grały i wspomagały mnie w ogarnianiu. Skomplikowanie 4.43/5 wg BGG jest w przypadku tej gry całkowicie uzasadnione, więc siadając do niej należy się przygotować na różnego rodzaju wątpliwości i dużo pytań, niezależnie od tego, czy spróbujemy wytłumaczyć zasady na początku, czy zrobimy “teach as you play”, jak sugeruje autor. Za ten brak elegancji oraz nieprzewidywalny czas gry daję jedyny minusik. Poza tymi dwoma drobiazgami dostajemy tutaj doskonałą semi-kooperacyjną grę negocjacyjną w realiach kolonizacyjnych, która ani nie zakłamuje historii, ani jej nie wybiela, a rewelacyjnie pokazuje mechanizm “banalności zła” i daje gigantyczny potencjał do gry nad stołem - w zasadzie jest to bardzo ustrukturyzowany RPG. Pozycja jest świetnie wydana (mam oryginalnego KSa, nie wiem jak wygląda polski druk) i całość sprawia, że jest pod dużym wrażeniem potencjału, jaki ze sobą niesie. Zobaczymy, czy uda się pograć więcej.
Colonial Twilight (+) - Dwuosobowy COIN, który w końcu udało mi się wyjąć na stół. Uważam go za bardzo dobry wstęp do systemu. Puryści mogliby się spierać, bo niby brakuje w nim przeciągania liny pomiędzy sojusznikami, ale Colonial Twilight oferuje możliwość zapoznania się ze wszystkimi kluczowymi mechanizmami oraz większością akcji dostępnych w innych pozycjach. Dzięki temu, że gra się we dwie osoby, można go też skończyć w sensownym czasie, a nawet zagrać solo. Dlaczego więc tylko jeden plusik? Po pierwsze, jest to GMT, więc wydanie jest przeciętne. Po drugie, szacuję jej potencjał na 3, maksymalnie 5 partii. Dla mnie jej główna wartość to właśnie możliwość bycia “przechodnim” tutorialem do serii COIN.
Sentient (+/-) - Zakup impulsowy, finalnie raczej nieudany. Graficznie niestety bardzo mnie odrzuca (dlatego dopiero teraz w ogóle do niej siadłem), a po pierwszym zachwycie gra jednak ląduje gdzieś w okolicach Shipwreck Arcana - ciekawy pomysł z drobnymi zagadkami matematycznymi w tle, ale niestety bez siły do pozostania na stole dłużej niż 2-3 partie.
Dungeon, Dice & Danger (-) - Lochy, potwory, kości, wykreślanka, Richard Garfield. Co może pójść nie tak? Pomysł może interesujący, ma niewielki strategiczno-taktyczny potencjał, ale w ostatecznym rozrachunku gra jest takim sobie przeciętnym sudoku z licznymi elementami losowości. Grałem tylko solo, ale szczerze mówiąc nigdy bym do niej nie siadł w grupie. Potencjał wyczerpał się dla mnie po 3-4 rozgrywkach na każdej z 4 dołączonych plansz. Spory minus za cenę - jakość komponentów i ilość gry w grze to może 1/3 tego, co trzeba za nią zapłacić. Stanowczo nie warto.
Shards of Infinity (-) - Zakup polskiej wersji od Portalu uratował mnie przed wtopieniem kasy w KSa ze wszystkimi dodatkami po entuzjastycznych opiniach So Very Wrong About Games. Klasyczny deck-builder w stylu Star/Hero Realms z dwoma twistami: niektóre karty można zagrywać bezpośrednio z rynku oraz mechaniką skupienia wzmacniającą posiadane karty i popychającą grę do przodu, żeby nie trwała zbyt długo. Po zapoznaniu się z kartami i synergiami - samograj i nuda. Graficznie i komponentowo bardzo słabo - poziom niewiele wyższy od stareńkiego Doom Troopera. Rozumiem, co niektórym może się podobać, ale dla mnie czyste deck-buildery to już chyba przeszłość.
Dune: A Game of Conquest and Diplomacy (-) - Uproszczona i okrojona wersja oryginalnej Diuny. Niby posiada część jej mechanizmów, ale zupełnie mi nie przypadła do gustu. Losowość wprowadzona przez karty bazaru zmniejsza poczucie sprawczości w grze do poziomu, który uznaję za mało akceptowalny, a uproszczenie zasad odbiera resztkę satysfakcji z grania. Nie polecam jako prostszej alternatywy do właściwej gry. Jest spore ryzyko, że bardziej do niej zniechęci, niż zachęci, a tego przecież nie chcemy, prawda?
People Power (-) - Słyszałem, że ta gra podawana jest jako przykład dobrego, nieskomplikowanego COINa dla 3 graczy mogącego być dobrym wstępem do innych pozycji z tej serii. Osobiście uważam, że tej roli nie spełnia. To, co jest w nim dobrze oddane to polityczny charakter przedstawianego konfliktu. Natomiast pozostałe elementy już szwankują. Części mechanik w ogóle tutaj nie ma. O kontrolę walczą tylko dwie frakcje, ale o wsparcie już wszystkie trzy (rząd potrzebuje wsparcia i kontroli, aby się bogacić, a jednocześnie w tym celu musi podkopywać swoje własne wsparcie). Mapa jest bardzo uboga, jednostki mało mobilne. W efekcie wykonywane operacje są mało interesujące, często monotonne. System aktywacji sprawia, że często jedną turę wykonuje dwójka graczy, a kolejną trzeci, który pozostał aktywny. Przez to cała mechanika wydarzeń bardzo traci na znaczeniu. Dodajmy do tego kiepskie - nawet jak na GMT - opracowanie graficzne całości i niestety mamy grę słabą.
Rewizje
Wayfarers of the South Tigris (++) - Druga połówka dała kciuk w górę, a po kolejnych partiach gra zyskała w moich oczach jeszcze bardziej. Mamy tutaj zarówno istotny element strategiczny (szybkość poruszania się po torze dziennika oraz kolejne progi, jakie trzeba tam pokonać) oraz taktyczny. Już kilkukrotnie widziałem, jak gracze grzęźli w dziurze, którą sami sobie wykopali. To nie jest częste we współczesnych eurasach, więc bardzo taką możliwość w tej grze doceniam. Jestem bardzo ciekaw, czy pojawią się jakieś dodatki, bo być może jest potencjał na jeszcze jeden plus.
Roll Player - Chochliki i Chowańce (+/-) - Opisałem szerzej moje wrażenia w wątku o grze. Początkowy zachwyt nad poszerzeniem przestrzeni decyzyjnej podstawowego Roll Playera zmienił się w rozczarowanie tym, że dodatki nie odnoszą się tak naprawdę do bolączek podstawki, ale odwracają od nich uwagę i znacznie zwiększają losowość rozgrywki, nie oferując aż tak dużej wartości dodanej. Przy czym o ile się za bardzo o tej grze nie myśli, ale się w nią gra, to pewnie można jeden plusik dodać. Moi współgracze na razie są na etapie zauroczenia, więc na półce jeszcze trzymam.
Vampire: the Masquerade - Rivals (+/-) - Systematyczne granie doprowadziło mnie do prób analizy projektu tej gry i zrozumienia, czym ona jest, a czym nie jest. Wrażenia opisałem szerzej w wątku o grze. Na ten moment czuję, że moja przygoda z nią się skończyła - niezbyt mam ochotę układać talię po to, żeby jak najszybciej dobiec do mety wyznaczanej przez punkty agendy. Jestem rozczarowany tym, że nie ujrzałem tego wcześniej, oszczędziłbym kasy wydanej na dodatki. Tym niemniej, nie daję minusa, bo dla osób lubiących tego rodzaju rywalizację gra może okazać się interesująca i wciągająca. Z mojej kolekcji wylatuje.
Powroty i stali bywalcy
Ra (+++), Tigris & Euphrates (+++)
Gra miesiąca
Wayfarers of the South Tigris. John Company też miał potencjał, ale muszę trochę więcej pograć.
Rozczarowanie miesiąca
Tu jest spora konkurencja, bo powinienem wypisać wszystkie minusowe tytuły, ale chyba najbardziej rozczarowany byłem Roll Playerem i Vampire: the Masquerade - Rivals.
Wydarzenie miesiąca
Wiem że to już nudne, ale Zgrany Wawer jest dla mnie właśnie tym wydarzeniem growym, o które chodzi.
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Lipiec całkiem spoko jesli chodzi o liczbę rozgrywek. 56 partii w 29 różnych gier.
Nowości:
Zimna Wojna - [++] wstyd się przyznać, ale nigdy nie grałem w Zimną Wojnę. I od pierwszej rozgrywki mega mi się spodobała. Nie wiem sam, co mnie w niej tak przyciąga i widzę rzeczy, które mogą komuś nie do końca pasować. Dosyć duży tytuł, gdzie w wielu miejscach przeciągamy linę, zagrywamy karty, musimy bacznie obserwować każdy z regionów, dobrze kminić, kiedy zagrać jaką kartę. No dzieje się tu.
Flashpoint South China Sea - [++] 5 partii, mega szybka gra dająca trochę feeling Zimnej Wojny, aczkolwiek mam wrażenie, że tu karty czy eventy nie są tak różnorodne - ale wynika to z szybkiej (a nawet błyskawicznej) forumuły gry. Rozgrywka to jakieś 30-40 minut. Bardzo podoba mi się motyw z możliwością wykorzystania karty z discard jeśli spasuje nam ikona z innej karty z ręki. Ten mechanizm daje do myślenia, czy zagrywamy nie swoją mocną kartę i ją wykorzystujemy wcześniej, czy nie chcemy ryzykować, bo przeciwnik może ją wykorzystać. Do tego ciekawa lekka asymetria między Chinami a US - z początku mogąca wydawać się, że gracz Chinami ma znaczną przewagę, ale tak do końca nie jest (no, zależy też m.in od doboru kart). Świetna, szybka pozycja CDG to pogrania.
Koty Schrodingera - [+] szybka imprezówka, fajna na rozchodniaka, do piwa, do pośmiania się.
Zurmat - [++] 3 partie, mało znana dwuosobówka, która obrazuje walkę w Afganistanie między Talibami a koalicją afgańsko-amerykańską. Szybka rozgrywka, ok godziny, ale dająca masę satysfakcji. Z każdą partią gra podoba mi się coraz bardziej. Mamy tu fajnie wplecione mechaniki. Zagrywamy karty podobnie jak w Ark Nova czy Civ New Dawn - gdzie im dalej w kolejce nasza karta, tym będzie mocniejsza. Po wykorzystaniu spada na początek kolejki. I mamy tu zatem możliwości patrolowania, ataku, rekrutacji, budowy budynku czy przejmowania kontorli terenów. W dużej mierze gra opiera się na wystawianiu przychylnej nam populacji na dane lokacje. Ale zagrywamy je zakryte, zatem przeciniwk nie wie, czy do danego kafla dodaliśmy faktycznie naszych sojuszników, czy neutralną populację. Do tego mamy deck z kartami strategii, które dosyć potężnie potrafią nam pomóc w realizacji celów. Właśnie wybór celi też mi się podoba, ponieważ losujemy na start 4 karty, zostawiamy dwie (niektóre cele nie mogą być punktowane z innymi, ale zawsze będziemy mieć wybór na dwa takie do realizacji). Często, szczególnie pod koniec rozgrywki, będziemy musieli kminic i liczyć, co opłaci się nam bardziej - zrobienie faktycznie dobrej akcji i czasem zaryzykowanie sytuację na mapie (np odbicie jakiegoś terenu), czy jednak próba realizacji naszego celu. Ogólnie mega pozytywne zaskoczenie i gra będzie cześto ladować na stole - tym bardziej, że jest przystępna i szybko się ją tłumaczy. Niestety dostępność gry jest ograniczona a cena jak na zawartość, trochę powala. Ja swój egzemplarz wydrukowałem, bo można kupić oficjalne pliki PnP.
Carthage - [+] deckbuildingowy pojedynek free for all, gdzie wcielamy się w gladiatorów i oklepujemy się po pyskach. Fajne, mimo tego, że mamy element eliminacji gracza, bo gra nie jest długa. Do tego fajnie wygląda wizualnie. Spoko do piwka ze znajomymi.
Jump Drive - [+] błyskawiczna alternatywa dla Race for the Galaxy, oddająca jej ducha.
Northgard - [-] jedna partia 3 osobowa, razem z ostatnimi dodatkami. Niestety, ale mnie nie powaliło, a nawet się wynudziłem. Możliwe, że kwestia jakiejś pierwszej partii albo się słabo ona ułożyła, bo założenia gry wydają się spoko. Ale po tej jednej rozgrywce nie mam jakoś wielkiej ochoty siadać do gry ponownie. Nie widzę tu żadnego powodu, dla którego zamiast Norhgarda miałbym nie wyciągnąć np. Inis.
Halls of Hegra - [+] jednoosobowa gra prezentująca bitwę o fortecę Hegra w Norwegii w 1940 roku pomiędzy siłami norweskimi a niemieckimi. Czuję tu duży vibe Robinsona Crusoe i This war of mine (co z resztą autor sam zaznacza). Gra podzielona na 3 fazy, w których przegotowujemy się do ataku, próbujemy przetrwać pierwszy atak Niemców a następnie oblężenia. Mamy tu kilka aspektów o które musimy dbać - morale, dostawy, zapasy, tor leczenia rannych. Plansza średnich rozmiarów zawiera sporo elementów (m.in mapę terenu po którym poruszamy naszych obrońców w celach pozyskania zapasów), sektory ataków Niemców. Mechanicznie to woerker placement w którym możemy odblokowywać w trakcie gry nowe akcje, z różnym rodzajem robotników. Bardzo dobry tytuł i na plus to, że również jest dosyć szybki - na 1-1,5 godziny. Myślę, że będzie często lądował na stole jako gra stricte solo.
Metallum - [++] omg, jakie to jest wyborne! Szybka dwuosobówka ze sprytnym programowaniem akcji. Jak ta gra przeszła bez większego echa?
Elder Scrolls: Betrayal of the second era - Mogę potwierdzić jedynie to, co raczej widać z oficjalnych filmów czy playtrough - czuć bardzo, że gra jest zakorzeniona w TMB, z dużo większym nastawieniem na przygodę.
Stali bywalcy:
Bios:Earth - [+++] to nie nazwa gry a kampania rozegrana w Bios: Genesis, Megafauna, Origins i High Frontier. Kampania solo, która daje mi niesamowitą satysfakcję. I dzięki tej kampanii, udało mi się trochę bardziej docenić tryb solo w Bios Megafauna. Wciąż uważąm, ze Megafauna i Origins bardzo tracą w tym trybie. Te trzy plusiki oceniam jako całość, oddzielnie jedynie HF4A dla mnie może zasłużyć na tak duża notę.
Stationfall - [++] w końcu pełnoprawna partyjka, pięcioosobowa. I bardzo mi się podobało. Zeszło ok 3h, było trochę doczytywania zasad, kilka przeoczeń, ale i tak bawiłem się świetnie. To jedna z tych gier, gdzie sama rozgrywka - która daje po prostu mega fun, dużo śmiechu. Nawet z okrągłym wynikiem "0" partia była dla mnie wyborna. Kolejne powinny iść już płynniej.
British Way - [+++] udało mi się rozegrać wszystkie konflikty w ten tytuł. Opisywałem to w wątku z grami COIN na forum, więc nie będę powielał. Całościowo - to dla mnie jeden z najlepszych tytułów jakie posiadam.
Pozostali stali bywalcy: Pax Renaissance 2nd, Fantasy Realms, Imperium the Contention, Roads and Boats, Fire in the Lake, Legends of Void, Marvel Crisis Protocol, Concordia, Obsession, Distilled, Rolling Heights, Kroniki zamku Avel.
Gra miesiąca: Drugi miesiąc z rzędu - The British Way.
Nowości:
Zimna Wojna - [++] wstyd się przyznać, ale nigdy nie grałem w Zimną Wojnę. I od pierwszej rozgrywki mega mi się spodobała. Nie wiem sam, co mnie w niej tak przyciąga i widzę rzeczy, które mogą komuś nie do końca pasować. Dosyć duży tytuł, gdzie w wielu miejscach przeciągamy linę, zagrywamy karty, musimy bacznie obserwować każdy z regionów, dobrze kminić, kiedy zagrać jaką kartę. No dzieje się tu.
Flashpoint South China Sea - [++] 5 partii, mega szybka gra dająca trochę feeling Zimnej Wojny, aczkolwiek mam wrażenie, że tu karty czy eventy nie są tak różnorodne - ale wynika to z szybkiej (a nawet błyskawicznej) forumuły gry. Rozgrywka to jakieś 30-40 minut. Bardzo podoba mi się motyw z możliwością wykorzystania karty z discard jeśli spasuje nam ikona z innej karty z ręki. Ten mechanizm daje do myślenia, czy zagrywamy nie swoją mocną kartę i ją wykorzystujemy wcześniej, czy nie chcemy ryzykować, bo przeciwnik może ją wykorzystać. Do tego ciekawa lekka asymetria między Chinami a US - z początku mogąca wydawać się, że gracz Chinami ma znaczną przewagę, ale tak do końca nie jest (no, zależy też m.in od doboru kart). Świetna, szybka pozycja CDG to pogrania.
Koty Schrodingera - [+] szybka imprezówka, fajna na rozchodniaka, do piwa, do pośmiania się.
Zurmat - [++] 3 partie, mało znana dwuosobówka, która obrazuje walkę w Afganistanie między Talibami a koalicją afgańsko-amerykańską. Szybka rozgrywka, ok godziny, ale dająca masę satysfakcji. Z każdą partią gra podoba mi się coraz bardziej. Mamy tu fajnie wplecione mechaniki. Zagrywamy karty podobnie jak w Ark Nova czy Civ New Dawn - gdzie im dalej w kolejce nasza karta, tym będzie mocniejsza. Po wykorzystaniu spada na początek kolejki. I mamy tu zatem możliwości patrolowania, ataku, rekrutacji, budowy budynku czy przejmowania kontorli terenów. W dużej mierze gra opiera się na wystawianiu przychylnej nam populacji na dane lokacje. Ale zagrywamy je zakryte, zatem przeciniwk nie wie, czy do danego kafla dodaliśmy faktycznie naszych sojuszników, czy neutralną populację. Do tego mamy deck z kartami strategii, które dosyć potężnie potrafią nam pomóc w realizacji celów. Właśnie wybór celi też mi się podoba, ponieważ losujemy na start 4 karty, zostawiamy dwie (niektóre cele nie mogą być punktowane z innymi, ale zawsze będziemy mieć wybór na dwa takie do realizacji). Często, szczególnie pod koniec rozgrywki, będziemy musieli kminic i liczyć, co opłaci się nam bardziej - zrobienie faktycznie dobrej akcji i czasem zaryzykowanie sytuację na mapie (np odbicie jakiegoś terenu), czy jednak próba realizacji naszego celu. Ogólnie mega pozytywne zaskoczenie i gra będzie cześto ladować na stole - tym bardziej, że jest przystępna i szybko się ją tłumaczy. Niestety dostępność gry jest ograniczona a cena jak na zawartość, trochę powala. Ja swój egzemplarz wydrukowałem, bo można kupić oficjalne pliki PnP.
Carthage - [+] deckbuildingowy pojedynek free for all, gdzie wcielamy się w gladiatorów i oklepujemy się po pyskach. Fajne, mimo tego, że mamy element eliminacji gracza, bo gra nie jest długa. Do tego fajnie wygląda wizualnie. Spoko do piwka ze znajomymi.
Jump Drive - [+] błyskawiczna alternatywa dla Race for the Galaxy, oddająca jej ducha.
Northgard - [-] jedna partia 3 osobowa, razem z ostatnimi dodatkami. Niestety, ale mnie nie powaliło, a nawet się wynudziłem. Możliwe, że kwestia jakiejś pierwszej partii albo się słabo ona ułożyła, bo założenia gry wydają się spoko. Ale po tej jednej rozgrywce nie mam jakoś wielkiej ochoty siadać do gry ponownie. Nie widzę tu żadnego powodu, dla którego zamiast Norhgarda miałbym nie wyciągnąć np. Inis.
Halls of Hegra - [+] jednoosobowa gra prezentująca bitwę o fortecę Hegra w Norwegii w 1940 roku pomiędzy siłami norweskimi a niemieckimi. Czuję tu duży vibe Robinsona Crusoe i This war of mine (co z resztą autor sam zaznacza). Gra podzielona na 3 fazy, w których przegotowujemy się do ataku, próbujemy przetrwać pierwszy atak Niemców a następnie oblężenia. Mamy tu kilka aspektów o które musimy dbać - morale, dostawy, zapasy, tor leczenia rannych. Plansza średnich rozmiarów zawiera sporo elementów (m.in mapę terenu po którym poruszamy naszych obrońców w celach pozyskania zapasów), sektory ataków Niemców. Mechanicznie to woerker placement w którym możemy odblokowywać w trakcie gry nowe akcje, z różnym rodzajem robotników. Bardzo dobry tytuł i na plus to, że również jest dosyć szybki - na 1-1,5 godziny. Myślę, że będzie często lądował na stole jako gra stricte solo.
Metallum - [++] omg, jakie to jest wyborne! Szybka dwuosobówka ze sprytnym programowaniem akcji. Jak ta gra przeszła bez większego echa?
Elder Scrolls: Betrayal of the second era - Mogę potwierdzić jedynie to, co raczej widać z oficjalnych filmów czy playtrough - czuć bardzo, że gra jest zakorzeniona w TMB, z dużo większym nastawieniem na przygodę.
Stali bywalcy:
Bios:Earth - [+++] to nie nazwa gry a kampania rozegrana w Bios: Genesis, Megafauna, Origins i High Frontier. Kampania solo, która daje mi niesamowitą satysfakcję. I dzięki tej kampanii, udało mi się trochę bardziej docenić tryb solo w Bios Megafauna. Wciąż uważąm, ze Megafauna i Origins bardzo tracą w tym trybie. Te trzy plusiki oceniam jako całość, oddzielnie jedynie HF4A dla mnie może zasłużyć na tak duża notę.
Stationfall - [++] w końcu pełnoprawna partyjka, pięcioosobowa. I bardzo mi się podobało. Zeszło ok 3h, było trochę doczytywania zasad, kilka przeoczeń, ale i tak bawiłem się świetnie. To jedna z tych gier, gdzie sama rozgrywka - która daje po prostu mega fun, dużo śmiechu. Nawet z okrągłym wynikiem "0" partia była dla mnie wyborna. Kolejne powinny iść już płynniej.
British Way - [+++] udało mi się rozegrać wszystkie konflikty w ten tytuł. Opisywałem to w wątku z grami COIN na forum, więc nie będę powielał. Całościowo - to dla mnie jeden z najlepszych tytułów jakie posiadam.
Pozostali stali bywalcy: Pax Renaissance 2nd, Fantasy Realms, Imperium the Contention, Roads and Boats, Fire in the Lake, Legends of Void, Marvel Crisis Protocol, Concordia, Obsession, Distilled, Rolling Heights, Kroniki zamku Avel.
Gra miesiąca: Drugi miesiąc z rzędu - The British Way.
- kastration
- Posty: 1218
- Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
- Lokalizacja: Kalisz
- Has thanked: 108 times
- Been thanked: 431 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
1. miejsce, 10 pkt i tytuł Gry Miesiąca dla Dominant Species. Rozgrywka 5-osobowa. Zabrakło niewiele, bo 1 osoby do nomen omen pełnego szczęścia, tfu składu. Zgodnie z oczekiwaniami, trudno grać jak roboty w ten tytuł. Istnieje gra nad stołem, zmiany na planszy są istotne i zachodzą w szybkim czasie, trzeba mieć plan B, a ledwie kilka pionów akcji na taki skład powoduje, że decyzje nieporównywalnie trudniejsze niż na mniejsze grono. Grałem w polską edycję (pierwszy raz) i już wiem, że nie zakupię jej. Plansza na główne kafelki w połączeniu z nimi kolorystycznie wygląda fatalnie, choć obrzeża (w tym z akcjami są czytelne i na plus). Ładnie też przerobili arty w nowej edycji (choć stare też są niczego sobie). Poza tym mogli dać jeszcze większe znaczniki kontroli zwierząt (żarcik). Ale jeśli to ma spopularyzować ten zacny tytuł, to czemu nie (choć to i tak nie jest gra dla casuali, a zapaleńcy dawno mają debiut za sobą). Ociera się nieustannie o moje top 10 wszechczasów. Oby do kolejnej rozgrywki.
2. miejsce i 5 pkt gra prototyp.
3. miejsce i 3 pkt dla Ora et Labora. Rozgrywka 3-osobowa tak jak zwykle kojarząca mi się z francuskim miastem Toulouse, ponieważ oni grają to win, a ja to lose (zapożyczenie). W rozgrywkach solo jest nie lepiej, komuś udało się w to wygrać solo w ogóle? No dobra, mnie się udało. Ale kilka razy na ponad 30 prób. To się nazywa wyzwanie. 2-osobowo idzie mi dużo lepiej, większa kontrola nad ciągami akcji i więcej oddechu. Staroć, który cieszy i motywuje do dalszych zmagań w każdym składzie.
2. miejsce i 5 pkt gra prototyp.
3. miejsce i 3 pkt dla Ora et Labora. Rozgrywka 3-osobowa tak jak zwykle kojarząca mi się z francuskim miastem Toulouse, ponieważ oni grają to win, a ja to lose (zapożyczenie). W rozgrywkach solo jest nie lepiej, komuś udało się w to wygrać solo w ogóle? No dobra, mnie się udało. Ale kilka razy na ponad 30 prób. To się nazywa wyzwanie. 2-osobowo idzie mi dużo lepiej, większa kontrola nad ciągami akcji i więcej oddechu. Staroć, który cieszy i motywuje do dalszych zmagań w każdym składzie.
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
Mia San Mia!
-
- Posty: 75
- Rejestracja: 31 sty 2021, 22:43
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 97 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Lipiec miesiącem solo only za wyjątkiem BattleCONa, trochę partii weszło ale jednak chciałoby się więcej. Muszę nadgonić w sierpniu i wrześniu bo potem przeprowadzka i nie będę miał logistycznie wziąć 3/4 gier. Przynajmniej wejdzie porządna selekcja tych, które powinny już dawno pójść na sprzedaż.
BattleCON: Devastation of Indines - Jeśli War of Indines dałem 8.5, to DoI zdecydowanie zasługuje na 9.5 i przed dychą blokuje go jedynie fakt, że trzeba do tej gry stałego gracza i na dobrą sprawę jest to lifestyle game, którego trzeba ogrywać na bieżąco i masterować. Cieszę się jak dziecko za każdym razem gdy mogę wyciągnąć na stół. Gdyby tylko sam system nie był aż tak podatny na AP i był nieco łatwiejszy do wytłumaczenia / wprowadzenia. No i mogą być mecze mniej emocjonujące, szczególnie kiedy zaczyna się z nowicjuszem i niestety nie ma on najmniejszych szans, chociaż nadrabia to blef i open information przez całą grę. Nie lubię się powtarzać i wydaje mi się, że brzmię jak jakiś psychofan, ale L99 znowu dowozi i na ten moment to mój top topów jeśli chodzi o wydawców.
Trickerion: Legends of Illusion - W końcu udało się zebrać komplet dodatków, więc przyszła pora na solo od Turcziego. Dawno tak dobrze się nie bawiłem przy planszówce jak przy pierwszej partii solo. Gdyby tylko setup i ogarnianie komponentów było łatwiejsze bez big boxa to grałbym partię za partią. A tak to czasami nie chce mi się rozkładać i wolę odpalić coś na komputerze. Nie grałem nawet z Akademią z botem i Dawn of Technology, bo mózg chyba by mi wyparował. Natomiast już za samo solo z podstawką na ten moment daję 10 i wierzę że będzie tylko lepiej. Aż chyba jutro wyciągnę Trickeriona na drugie podejście z botem
High Frontier 4 All - Miałem spore wątpliwości czy w ogóle chcę dalej mieć HFa w kolekcji. Solo mnie strasznie irytowało i nudziło, rozkręcanie silnika trwa wieki, grając na oficjalnych zasadach FINAO jest strasznie drogie w mojej opinii i stwierdziłem, że chyba symulacje od Eklunda to nie dla mnie. Natomiast przypomniało mi się, że w M4 ma być nowa planszetka M0 do grania tylko solo. No i to jest absolutny gamechanger. Gra się co najmniej dwa razy łatwiej, ale za to tak przyjemnie i płynnie, że całkowicie zmieniłem zdanie co do grania solo w HFa. W końcu mogę z przyjemnością zagrać i skończyć partię, bez irytowania się na rzuty D6 i inne głupoty które mnie irytowały, które oczywiście też wynikają z niskiego poziomu gry. Dodatkowo prawie udało mi się wygrać, zabrakło jednego punktu do przebicia ostatniego progu. Nie wiem czy weteranom się spodoba, natomiast ja w końcu mogę wejść głębiej w grę i poczuć klimat, a nie siedzieć z boku i się denerwować. Bez nowego M0 zmieniłem ocenę z 7 na 5. Z nowym M0 zmieniam na mocne 7.5
HEXplore It: DoMN - Weszło kilka porządnych partii i tak jak na początku absolutnie nie do zniesienia była dla mnie losowość, aktualnie zauważam że nie jest aż tak tragicznie jak myślałem. Szkoda że dojście do takich wniosków zajęło prawie 10 partii. Jednak za każdym razem bawię się super, nawet jak ostatecznie przegrywam. Chociaż wydaje mi się że łażenie po dungeonach jest trochę za mocne bo pozwalają mocno sie wyexpić i nazbierać run względem overworlda. Jak by nie było, było 7.5 z dużymi zastrzeżeniami do kostek, teraz stabilne 8 i gra jest na samym szczycie przy wybieraniu w co zagrać solo. Chciałbym porównać DoMN do Shuraxa, ale wciąż mam mentalną barierę przed skomplikowaniem tej części.
Long Shot The Dice Game - Niepozorna gra o wyścigach konnych, ale chwyciła raz a porządnie. Solo strasznie losowe i swingy, albo zamiatasz botem podłogę albo on tobą. Nie zmienia to faktu, że przy solo które można zamknąć w 20 minut, jest mi wszystko jedno bo bawię się wyśmienicie. Dodatkowo oprawa graficzna jest naprawdę dobra i jakiś tam klimat jest. Nie miałem lekkiej gry na 5+ osób, bo jak spotykam sie ze znajomymi to dużą grupą, więc będzie grane na pewno. 7
ISS Vanguard - Kilka sesji weszło, otworzona sekretna koperta, kilka wyborów podjętych. Nie wiem czego się spodziewać, ale coraz bardziej irytują mnie dialogi i ogólny writing w tej grze. Podejmujesz wybór i niezależnie co wybierzesz jedna z postaci jest na ciebie zła i nawet nie chciało im się wymyślić dwóch różnych dialogów tylko copy-paste. No już bez przesady, ze trzy zdania daliby radę skleić. Dodatkowo łażenie po planetach powoli zaczyna nużyć i jest przedłużone na siłe w niektórych momentach. Nie zmienia to faktu, że bawię się naprawdę dobrze i staram się w miarę regularnie odpalać sesje. Ale tak wysokich ocen jak na BGG to nie jestem w stanie zrozumieć. Nadal dla mnie jest to 7.5, ale czuje że po skończeniu kampanii spadnie do 7
BattleCON: Devastation of Indines - Jeśli War of Indines dałem 8.5, to DoI zdecydowanie zasługuje na 9.5 i przed dychą blokuje go jedynie fakt, że trzeba do tej gry stałego gracza i na dobrą sprawę jest to lifestyle game, którego trzeba ogrywać na bieżąco i masterować. Cieszę się jak dziecko za każdym razem gdy mogę wyciągnąć na stół. Gdyby tylko sam system nie był aż tak podatny na AP i był nieco łatwiejszy do wytłumaczenia / wprowadzenia. No i mogą być mecze mniej emocjonujące, szczególnie kiedy zaczyna się z nowicjuszem i niestety nie ma on najmniejszych szans, chociaż nadrabia to blef i open information przez całą grę. Nie lubię się powtarzać i wydaje mi się, że brzmię jak jakiś psychofan, ale L99 znowu dowozi i na ten moment to mój top topów jeśli chodzi o wydawców.
Trickerion: Legends of Illusion - W końcu udało się zebrać komplet dodatków, więc przyszła pora na solo od Turcziego. Dawno tak dobrze się nie bawiłem przy planszówce jak przy pierwszej partii solo. Gdyby tylko setup i ogarnianie komponentów było łatwiejsze bez big boxa to grałbym partię za partią. A tak to czasami nie chce mi się rozkładać i wolę odpalić coś na komputerze. Nie grałem nawet z Akademią z botem i Dawn of Technology, bo mózg chyba by mi wyparował. Natomiast już za samo solo z podstawką na ten moment daję 10 i wierzę że będzie tylko lepiej. Aż chyba jutro wyciągnę Trickeriona na drugie podejście z botem
High Frontier 4 All - Miałem spore wątpliwości czy w ogóle chcę dalej mieć HFa w kolekcji. Solo mnie strasznie irytowało i nudziło, rozkręcanie silnika trwa wieki, grając na oficjalnych zasadach FINAO jest strasznie drogie w mojej opinii i stwierdziłem, że chyba symulacje od Eklunda to nie dla mnie. Natomiast przypomniało mi się, że w M4 ma być nowa planszetka M0 do grania tylko solo. No i to jest absolutny gamechanger. Gra się co najmniej dwa razy łatwiej, ale za to tak przyjemnie i płynnie, że całkowicie zmieniłem zdanie co do grania solo w HFa. W końcu mogę z przyjemnością zagrać i skończyć partię, bez irytowania się na rzuty D6 i inne głupoty które mnie irytowały, które oczywiście też wynikają z niskiego poziomu gry. Dodatkowo prawie udało mi się wygrać, zabrakło jednego punktu do przebicia ostatniego progu. Nie wiem czy weteranom się spodoba, natomiast ja w końcu mogę wejść głębiej w grę i poczuć klimat, a nie siedzieć z boku i się denerwować. Bez nowego M0 zmieniłem ocenę z 7 na 5. Z nowym M0 zmieniam na mocne 7.5
HEXplore It: DoMN - Weszło kilka porządnych partii i tak jak na początku absolutnie nie do zniesienia była dla mnie losowość, aktualnie zauważam że nie jest aż tak tragicznie jak myślałem. Szkoda że dojście do takich wniosków zajęło prawie 10 partii. Jednak za każdym razem bawię się super, nawet jak ostatecznie przegrywam. Chociaż wydaje mi się że łażenie po dungeonach jest trochę za mocne bo pozwalają mocno sie wyexpić i nazbierać run względem overworlda. Jak by nie było, było 7.5 z dużymi zastrzeżeniami do kostek, teraz stabilne 8 i gra jest na samym szczycie przy wybieraniu w co zagrać solo. Chciałbym porównać DoMN do Shuraxa, ale wciąż mam mentalną barierę przed skomplikowaniem tej części.
Long Shot The Dice Game - Niepozorna gra o wyścigach konnych, ale chwyciła raz a porządnie. Solo strasznie losowe i swingy, albo zamiatasz botem podłogę albo on tobą. Nie zmienia to faktu, że przy solo które można zamknąć w 20 minut, jest mi wszystko jedno bo bawię się wyśmienicie. Dodatkowo oprawa graficzna jest naprawdę dobra i jakiś tam klimat jest. Nie miałem lekkiej gry na 5+ osób, bo jak spotykam sie ze znajomymi to dużą grupą, więc będzie grane na pewno. 7
ISS Vanguard - Kilka sesji weszło, otworzona sekretna koperta, kilka wyborów podjętych. Nie wiem czego się spodziewać, ale coraz bardziej irytują mnie dialogi i ogólny writing w tej grze. Podejmujesz wybór i niezależnie co wybierzesz jedna z postaci jest na ciebie zła i nawet nie chciało im się wymyślić dwóch różnych dialogów tylko copy-paste. No już bez przesady, ze trzy zdania daliby radę skleić. Dodatkowo łażenie po planetach powoli zaczyna nużyć i jest przedłużone na siłe w niektórych momentach. Nie zmienia to faktu, że bawię się naprawdę dobrze i staram się w miarę regularnie odpalać sesje. Ale tak wysokich ocen jak na BGG to nie jestem w stanie zrozumieć. Nadal dla mnie jest to 7.5, ale czuje że po skończeniu kampanii spadnie do 7
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
W lipcu 18 partii w różnych gier:
Nowości:
Cosmic Run: Regeneration - szybkie kościane pykadełko, choć brzydkie jak noc - na razie zostaje w kolekcji, zobaczymy co będzie dalej
5 sekund - jedna ze słabszych gier tego typu na rynku…
Gra o Tron - w końcu trafiła się okazja spróbowania tej słynnej gry, o której słyszałem tyle epickich opowieści wśród moich znajomych. I… tylko spoko. Może to kwestia nieoptymalnego składu (3os), ale jakoś mnie nie porwała AŻ TAK. W dodatku jeden ze współgraczy mniej więcej od połowy partii nie miał już szans na wygranie. Ogólnie takie 7/10.
Smoki - chyba z tej serii wolę Sen.
Gra miesiąca:
Bezapelacyjnie Wojna o Pierścień: Gra Karciana. Genialna gra. Swoje ochy i achy wyraziłem już w wątku o grze, więc nie będę się tu powtarzał, ale… WOW
Wyróżnienia: Wiedźmin: Stary Świat, Monolith Arena, Gloomhaven: Szczęki Lwa
Spoiler:
Cosmic Run: Regeneration - szybkie kościane pykadełko, choć brzydkie jak noc - na razie zostaje w kolekcji, zobaczymy co będzie dalej
5 sekund - jedna ze słabszych gier tego typu na rynku…
Gra o Tron - w końcu trafiła się okazja spróbowania tej słynnej gry, o której słyszałem tyle epickich opowieści wśród moich znajomych. I… tylko spoko. Może to kwestia nieoptymalnego składu (3os), ale jakoś mnie nie porwała AŻ TAK. W dodatku jeden ze współgraczy mniej więcej od połowy partii nie miał już szans na wygranie. Ogólnie takie 7/10.
Smoki - chyba z tej serii wolę Sen.
Gra miesiąca:
Bezapelacyjnie Wojna o Pierścień: Gra Karciana. Genialna gra. Swoje ochy i achy wyraziłem już w wątku o grze, więc nie będę się tu powtarzał, ale… WOW
Wyróżnienia: Wiedźmin: Stary Świat, Monolith Arena, Gloomhaven: Szczęki Lwa
- Ardel12
- Posty: 3569
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1140 times
- Been thanked: 2333 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Lipiec przez wiele lekkich tytułów i urlop nabił sporo partii(55). Nie brakowało na szczęście też cięższych tytułów. Ogólnie ot przyjemny miesiąc, ale bez szału.
NOWOŚCI
AH: Zapomniana Era(+++) - rozegrałem kolejną kampanię i jak autorzy świetnie rozwijają tę serię to głowa mała. Wszystko mi się spodobało. Klimacik i historia wciągające. Wiele misji było wyzwaniem już na normalu. Ciekawe zwroty akcji i dobry finał, gdzie zakrwawieni bohaterowie z wieloma traumami dobili do końca zwycięsko. Nie miałem jeszcze takiej kampanii, by badacze aż tak oberwali.
Bureau of Investigation: Investigations in Arkham & Elsewhere(++-) - rozegrałem 3 sprawy i uczucia mam mieszane. Pierwsza była dobrym wprowadzeniem, ale moim zdaniem zawierała błędy, który mieszały w prostej sprawie. Druga z kolei była męcząca i dla mnie więcej tu było farta niż rozumu. 3 okazała się być bardzo fajną zagadką do rozwiązania i z nią spędziłem najlepszy czas. W samej grze nie podoba mi się rozbicie akcji na przesłuchanie i tropienie. Bezsenownie podbija prawdopodobieństwo wzięcia nic nie dającego tropu. Podanie za rozwiązanie 3 lokacji wypada ciekawie, ale w żaden sposób nie daje to opcji zagrania ponownie, więc raczej preferuję system pytań z oryginału. Sprawy dobrze mieszają kryminalne sprawy ze światem Lovecrafta.
1882: Assiniboia(+++) - naprawdę świetna 18XX, która pozwala robić mega wredne przekręty i to w obu fazach. Bardzo mała liczba torów pozwala zniszczyć niejeden plan i to nawet bez wrednych zagrań. Ot wykorzystamy tory dla naszych celów. Tak dobre wrażenia to miałem jedynie po 49 do tej pory. Zagrałem dwa razy w 3 i 4os i choć ani razu nie wygrałem(a wręcz byłem zdezelowany), to bawiłem się wyśmienicie i chcę zagrać jeszcze raz.
Escape Plan(+--) - gra ma dwa ogromne plusy. Prostota zasad i czas gry. Cała reszta dla mnie jest niestety nudna i nie porwała mnie niczym bym chciał zagrać kolejną partię. Była to ostatnia gra Lacerdy do odhaczenia i dla mnie będzie to tytuł piastujący pewnie 3 od końca miejsce, przebijając WM i Lisboe, których nie trawię. Z 4os, z którymi grałem, to 2os dały meh, a 2, że fajne. Jak widać zdania ekspertów były podzielone xD
Exit: The Game – The Pharaoh's Tomb(+++) - pomimo najwyższego poziomu trudności to przez zagadki przeszliśmy sprawnie i zaliczyliśmy 9-10 gwiazdek(na pewno mniej niż 75min, ale przez przerwę kilkuminutową ciężko mieć pewność czy i poniżej 60min się zeszło). Zagadki dające jasne informacje co z czym połączyć. Niektóre ciekawe, niektóre banalne. Dobrze bawiłem się przez całą godzinkę i właśnie tego oczekuję po tej serii.
Exit: The Game – The Forbidden Castle(+--) - niby ten sam poziom co powyższego Exita, ale tutaj walczyliśmy pod 2h i jeszcze braliśmy 2 podpowiedzi. Gra nas pokonała i nie wiem czy zasługa to skomplikowanych zagadek, naszego gorszego humoru czy może jednak zbyt wielu momentów co autor miał na myśli. Zagadki do nas nie trafiały i były po prostu męczące. Po 2h czułem się jakbym wyszedł z pracy niż się dobrze bawił, więc stąd niska ocena.
POWROTY
Trip 1907: Forbidden Mine(++-) - w końcu zakończyłem tą ksiązkę i jestem zadowolony. Sporo zagadek było sensownych i takich, które nawet po wzięciu wszystkich podpowiedzi i rozwiązania były dalej abstakcją było może ze dwie. Lubię te książki, gdyż zwykle rzucają w nas jakimś obrazkiem bez tekstu i każą podać rozwiązanie. Sporym utrudnieniem jest brak wiedzy jakie(czy to słowo, a może liczba, a jak długi tekst) w przeciwieństwie do serii ET. W cenie 20zł dostajemy pod 40 zagadek, z bardzo klimatycznymi tekstami i grafikami. Moim zdaniem w tej cenie warto brać w ciemno.
Black Stories(++-) - po kilku ładnych latach, w końcu wszystkie sprawy zostały odgadnięte i mogę zakupić kolejną część. Dla mnie idealna gra do knajpy czy na plażę. Małe pudełko, w sumie kilka zasad, a można zagrać praktycznie z każdym(prócz dzieci przez mroczne historie). Nie jest to tytuł by móc w niego grać często, ale parę spraw co parę miesięcy idealnie mi pasuje.
Crazy Time(+++) - tytuł, który przeleżał spokojnie rok na półce, gdyż zebranie ekipy pod to się nie udawało. Dla mnie gra imprezowa doskonała, która wymaga sporego zaangażowania umysłu. Największym minusem jest jednak trudność rozegrania natychmiast kolejnej partii. Zbyt wielu graczom poprzednie zasady pozostają w głowach i robi się koncert faili.
Love Letter(+++) - kolejna imprezówka, która przeleżała swoje. Kiedyś grałem często i gęsto. Pokazałem grę nowej parze i bardzo szybko załapali jak grać efektywnie(no dobra, dałem sporo rad). Gra losowa, ale dająca sporo opcji jak na malutką talię. Przegranie rundy nie boli, bo zaraz rozpoczyna się kolejna(do 4os).
Nowość miesiąca: AH: Zapomniana Era
Powrót miesiąca: Trip 1907: Forbidden Mine
Gra miesiąca: 1882: Assiniboia
Co w sierpniu: Odpalam kolejną grę z kampanią, ale jeszcze nie podjąłem decyzji którą. Kusi ATO, kusi KDM, kuszą Łowcy...ech. Łowcy przemawiają za tym, że po przejściu od razu pójdą pod młotek i zwolnią miejsce w domu A tak to chciałbym pograć w zapomniane gry ze swojej kolekcji. Sierpień jak widać raczej bez pomysłu na siebie. Okres wakacyjny robi swoje
Spoiler:
AH: Zapomniana Era(+++) - rozegrałem kolejną kampanię i jak autorzy świetnie rozwijają tę serię to głowa mała. Wszystko mi się spodobało. Klimacik i historia wciągające. Wiele misji było wyzwaniem już na normalu. Ciekawe zwroty akcji i dobry finał, gdzie zakrwawieni bohaterowie z wieloma traumami dobili do końca zwycięsko. Nie miałem jeszcze takiej kampanii, by badacze aż tak oberwali.
Bureau of Investigation: Investigations in Arkham & Elsewhere(++-) - rozegrałem 3 sprawy i uczucia mam mieszane. Pierwsza była dobrym wprowadzeniem, ale moim zdaniem zawierała błędy, który mieszały w prostej sprawie. Druga z kolei była męcząca i dla mnie więcej tu było farta niż rozumu. 3 okazała się być bardzo fajną zagadką do rozwiązania i z nią spędziłem najlepszy czas. W samej grze nie podoba mi się rozbicie akcji na przesłuchanie i tropienie. Bezsenownie podbija prawdopodobieństwo wzięcia nic nie dającego tropu. Podanie za rozwiązanie 3 lokacji wypada ciekawie, ale w żaden sposób nie daje to opcji zagrania ponownie, więc raczej preferuję system pytań z oryginału. Sprawy dobrze mieszają kryminalne sprawy ze światem Lovecrafta.
1882: Assiniboia(+++) - naprawdę świetna 18XX, która pozwala robić mega wredne przekręty i to w obu fazach. Bardzo mała liczba torów pozwala zniszczyć niejeden plan i to nawet bez wrednych zagrań. Ot wykorzystamy tory dla naszych celów. Tak dobre wrażenia to miałem jedynie po 49 do tej pory. Zagrałem dwa razy w 3 i 4os i choć ani razu nie wygrałem(a wręcz byłem zdezelowany), to bawiłem się wyśmienicie i chcę zagrać jeszcze raz.
Escape Plan(+--) - gra ma dwa ogromne plusy. Prostota zasad i czas gry. Cała reszta dla mnie jest niestety nudna i nie porwała mnie niczym bym chciał zagrać kolejną partię. Była to ostatnia gra Lacerdy do odhaczenia i dla mnie będzie to tytuł piastujący pewnie 3 od końca miejsce, przebijając WM i Lisboe, których nie trawię. Z 4os, z którymi grałem, to 2os dały meh, a 2, że fajne. Jak widać zdania ekspertów były podzielone xD
Exit: The Game – The Pharaoh's Tomb(+++) - pomimo najwyższego poziomu trudności to przez zagadki przeszliśmy sprawnie i zaliczyliśmy 9-10 gwiazdek(na pewno mniej niż 75min, ale przez przerwę kilkuminutową ciężko mieć pewność czy i poniżej 60min się zeszło). Zagadki dające jasne informacje co z czym połączyć. Niektóre ciekawe, niektóre banalne. Dobrze bawiłem się przez całą godzinkę i właśnie tego oczekuję po tej serii.
Exit: The Game – The Forbidden Castle(+--) - niby ten sam poziom co powyższego Exita, ale tutaj walczyliśmy pod 2h i jeszcze braliśmy 2 podpowiedzi. Gra nas pokonała i nie wiem czy zasługa to skomplikowanych zagadek, naszego gorszego humoru czy może jednak zbyt wielu momentów co autor miał na myśli. Zagadki do nas nie trafiały i były po prostu męczące. Po 2h czułem się jakbym wyszedł z pracy niż się dobrze bawił, więc stąd niska ocena.
POWROTY
Trip 1907: Forbidden Mine(++-) - w końcu zakończyłem tą ksiązkę i jestem zadowolony. Sporo zagadek było sensownych i takich, które nawet po wzięciu wszystkich podpowiedzi i rozwiązania były dalej abstakcją było może ze dwie. Lubię te książki, gdyż zwykle rzucają w nas jakimś obrazkiem bez tekstu i każą podać rozwiązanie. Sporym utrudnieniem jest brak wiedzy jakie(czy to słowo, a może liczba, a jak długi tekst) w przeciwieństwie do serii ET. W cenie 20zł dostajemy pod 40 zagadek, z bardzo klimatycznymi tekstami i grafikami. Moim zdaniem w tej cenie warto brać w ciemno.
Black Stories(++-) - po kilku ładnych latach, w końcu wszystkie sprawy zostały odgadnięte i mogę zakupić kolejną część. Dla mnie idealna gra do knajpy czy na plażę. Małe pudełko, w sumie kilka zasad, a można zagrać praktycznie z każdym(prócz dzieci przez mroczne historie). Nie jest to tytuł by móc w niego grać często, ale parę spraw co parę miesięcy idealnie mi pasuje.
Crazy Time(+++) - tytuł, który przeleżał spokojnie rok na półce, gdyż zebranie ekipy pod to się nie udawało. Dla mnie gra imprezowa doskonała, która wymaga sporego zaangażowania umysłu. Największym minusem jest jednak trudność rozegrania natychmiast kolejnej partii. Zbyt wielu graczom poprzednie zasady pozostają w głowach i robi się koncert faili.
Love Letter(+++) - kolejna imprezówka, która przeleżała swoje. Kiedyś grałem często i gęsto. Pokazałem grę nowej parze i bardzo szybko załapali jak grać efektywnie(no dobra, dałem sporo rad). Gra losowa, ale dająca sporo opcji jak na malutką talię. Przegranie rundy nie boli, bo zaraz rozpoczyna się kolejna(do 4os).
Nowość miesiąca: AH: Zapomniana Era
Powrót miesiąca: Trip 1907: Forbidden Mine
Gra miesiąca: 1882: Assiniboia
Co w sierpniu: Odpalam kolejną grę z kampanią, ale jeszcze nie podjąłem decyzji którą. Kusi ATO, kusi KDM, kuszą Łowcy...ech. Łowcy przemawiają za tym, że po przejściu od razu pójdą pod młotek i zwolnią miejsce w domu A tak to chciałbym pograć w zapomniane gry ze swojej kolekcji. Sierpień jak widać raczej bez pomysłu na siebie. Okres wakacyjny robi swoje
-
- Posty: 1083
- Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
- Lokalizacja: chrzanów
- Has thanked: 940 times
- Been thanked: 586 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Bardzo dobry miesiąc. Zagrałem 90 rozgrywek w 23 "poważne" tytuły. Kolosalnie pomógł w tym urlop, który zresztą jeszcze trwa. Zabraliśmy dużo gier i codziennie po zejściu z gór gramy do nocy i tak w kółko. Na razie udało się zagrać 40 razy m. In. 5x GWT Argentyna, 4x Trickerion czy 3x Weather Machine. W ogóle Lipiec jest miesiącem Lacerdy i Mindclash games. Z gier portugalskiego projektanta zagraliśmy w: Kanbana x3, Co2 x4, Gallerista x 2, Vinhosa x1 i wymienione wcześniej WM. Z kolei Mindclah games reprezentowane było na stole przez Cerebrie x4, Anachrony x2 i także wspomniany Trickerion x 5. Do takiego zestawu dochodzą inni nasi stali bywalcy jak: Company of Heroes, Brass Lancashire czy Dominant Species i czas przyjemnie mija.
Tylko jedna NOWOŚĆ:
Ulm - gra podarowana mi przez kolegę i tak z głupia frant zagrałem w nią 8 razy w tym miesiącu. Czas dwuosobowej rozgrywki zamyka się w około 45 minut czyli znakomity rezultat. Gra się płynnie i jest nad czym pomyśleć. Do plusów należy nieźle pomyślany mechanizm odpalania akcji z żetonów, które wybijamy z 9 polowego kwadratu. Ulm ma kilka mielizn ale przy tym czasie rozgrywki wybaczam mu wszystkie
Top 5 miesiąca :
5. Great Western Trail Argentyna - 6 rozgrywek pozwoliło mi spróbować kilka fajnych strategii, oczywiście w miarę możliwości czyli rodzaju dostępnych pracowników na rynku, a na 2 osoby (bo tak grałem najczęściej) nie ma ich zbyt wielu. Moim zdaniem rynek pracy najbardziej determinuje rozgrywkę. Niesamowicie warto też podbierać rolników : kada i punkty. Gdzieś przeczytałem, że są grupy graczy, które zawsze rezygnują z lokomotywy. Chciałbym to zobaczyć na własne oczy
4. Weather Machine - układanka logicznych motywów z jakimi kojarzy mi się ta gra jest porównywalna z ogromnym labiryntem po którym poruszam się, dodatkowo w ciemności. Niezwykle satysfakcjonującym uczuciem jest odkrywanie nowych zagrań i przewag, które niosą że sobą. Świetna i piękna gra. Dobrze móc ją zgłębiać podczas urlopu, na wypoczętym czerepie. Polecam rozgrywkę z kartami dającymi początkowe zasoby. Różnicuje to niezwykle rozgrywkę i odchodzi od schematu debiutu.
3. Bus - mała Gierka a jednocześnie duża. Z każdą rozgrywką nabieram do niej coraz większego szacunku. Potężna interakcja między graczami, ważność każdego ruchu, każdej decyzji powoduje, że jeńców się nie bierze. Rewelacyjny czas rozgrywki. Do godziny na 4 osoby. Myślę o tej grze nawet kilka dni po rozgrywce a to dużo mówi.
2. Company of Heroes - to już trochę jest nudne jak robię topkę miesiąca i zawsze ta gra automatycznie wskakuje mi na czołowe miejsca. Ale jak pominąć epickie, filmowe emocje, które rozdaje łaskawie w każdej rozgrywce. Z ręką na sercu nie miałem nudnej partii, podoba mi się nawet jak mnie sprowadzają do parteru.
1. Trickerion - 4 fantastyczne urlopowe pojedynki nie zostają bez echa. Gra dostaje tytuł miesiąca. nie mogło być inaczej. Euras z którego klimat wylewa się litrami to święty gral eurosucharzystow. To kolos w takim obszarze. Dodatkowo oczywiście kapitalna mechanika pozwalającą zderzyć się umysłom w mozgozernej walce. Kocham bezgranicznie. Lubię z Akademią, lubię że świtem technologii ale mój ulubiony zestaw to podstawka z Dark Alley.
Tylko jedna NOWOŚĆ:
Ulm - gra podarowana mi przez kolegę i tak z głupia frant zagrałem w nią 8 razy w tym miesiącu. Czas dwuosobowej rozgrywki zamyka się w około 45 minut czyli znakomity rezultat. Gra się płynnie i jest nad czym pomyśleć. Do plusów należy nieźle pomyślany mechanizm odpalania akcji z żetonów, które wybijamy z 9 polowego kwadratu. Ulm ma kilka mielizn ale przy tym czasie rozgrywki wybaczam mu wszystkie
Top 5 miesiąca :
5. Great Western Trail Argentyna - 6 rozgrywek pozwoliło mi spróbować kilka fajnych strategii, oczywiście w miarę możliwości czyli rodzaju dostępnych pracowników na rynku, a na 2 osoby (bo tak grałem najczęściej) nie ma ich zbyt wielu. Moim zdaniem rynek pracy najbardziej determinuje rozgrywkę. Niesamowicie warto też podbierać rolników : kada i punkty. Gdzieś przeczytałem, że są grupy graczy, które zawsze rezygnują z lokomotywy. Chciałbym to zobaczyć na własne oczy
4. Weather Machine - układanka logicznych motywów z jakimi kojarzy mi się ta gra jest porównywalna z ogromnym labiryntem po którym poruszam się, dodatkowo w ciemności. Niezwykle satysfakcjonującym uczuciem jest odkrywanie nowych zagrań i przewag, które niosą że sobą. Świetna i piękna gra. Dobrze móc ją zgłębiać podczas urlopu, na wypoczętym czerepie. Polecam rozgrywkę z kartami dającymi początkowe zasoby. Różnicuje to niezwykle rozgrywkę i odchodzi od schematu debiutu.
3. Bus - mała Gierka a jednocześnie duża. Z każdą rozgrywką nabieram do niej coraz większego szacunku. Potężna interakcja między graczami, ważność każdego ruchu, każdej decyzji powoduje, że jeńców się nie bierze. Rewelacyjny czas rozgrywki. Do godziny na 4 osoby. Myślę o tej grze nawet kilka dni po rozgrywce a to dużo mówi.
2. Company of Heroes - to już trochę jest nudne jak robię topkę miesiąca i zawsze ta gra automatycznie wskakuje mi na czołowe miejsca. Ale jak pominąć epickie, filmowe emocje, które rozdaje łaskawie w każdej rozgrywce. Z ręką na sercu nie miałem nudnej partii, podoba mi się nawet jak mnie sprowadzają do parteru.
1. Trickerion - 4 fantastyczne urlopowe pojedynki nie zostają bez echa. Gra dostaje tytuł miesiąca. nie mogło być inaczej. Euras z którego klimat wylewa się litrami to święty gral eurosucharzystow. To kolos w takim obszarze. Dodatkowo oczywiście kapitalna mechanika pozwalającą zderzyć się umysłom w mozgozernej walce. Kocham bezgranicznie. Lubię z Akademią, lubię że świtem technologii ale mój ulubiony zestaw to podstawka z Dark Alley.
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
U nas bardzo słabo planszówkowo ze względu na ładną pogodę. Raptem 30 rozgrywek w lipcu.
Grą miesiąca zostaje ponownie Legends of Void. Słodki jeżu w malinach, jakie to jest dobre. Lubiłem TM, ale zawsze czegoś mi w niej brakowało. Tutaj mam wszystko co kocham w tym hobby i jeszcze więcej.
Nowości miesiąca (było ich kilka):
Wyprawa Darwina 3 partie, dobre włoskie euro, jednak zbyt luźne, żeby mogło zostać grą miesiąca. Będzie trafiać często na stół bo się dobrze przyjęło w grupie, ale ja zdecydowanie wybrałbym Barrage czy Tzolkina zamiast tego tytułu.
Marrakesh, nowość Felda, wspaniale mi się w to gra, jednak po 3 partiach zaczynają pojawiać się pewne schematy i niestety regrywalność zaczyna mocno cierpieć. Boję się, że to będzie gra na 6-7 partii i pójdzie na sprzedaż.
Mind MGMT 2 partie, dużo lepsze niż Bestia. Tak się wkręciłem, że zacząłem czytać komiks, który jest jeszcze lepszy.
Grą miesiąca zostaje ponownie Legends of Void. Słodki jeżu w malinach, jakie to jest dobre. Lubiłem TM, ale zawsze czegoś mi w niej brakowało. Tutaj mam wszystko co kocham w tym hobby i jeszcze więcej.
Nowości miesiąca (było ich kilka):
Wyprawa Darwina 3 partie, dobre włoskie euro, jednak zbyt luźne, żeby mogło zostać grą miesiąca. Będzie trafiać często na stół bo się dobrze przyjęło w grupie, ale ja zdecydowanie wybrałbym Barrage czy Tzolkina zamiast tego tytułu.
Marrakesh, nowość Felda, wspaniale mi się w to gra, jednak po 3 partiach zaczynają pojawiać się pewne schematy i niestety regrywalność zaczyna mocno cierpieć. Boję się, że to będzie gra na 6-7 partii i pójdzie na sprzedaż.
Mind MGMT 2 partie, dużo lepsze niż Bestia. Tak się wkręciłem, że zacząłem czytać komiks, który jest jeszcze lepszy.
- nimsarn
- Posty: 316
- Rejestracja: 04 lis 2005, 16:54
- Lokalizacja: Z buszu! W centrum Zielonej Góry
- Has thanked: 534 times
- Been thanked: 196 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Dużo wożenia gier a mało grania - serio liczba rozgrywek poniżej 10-ciu
Nowości:
Brak
Stali bywalcy i powroty:
Zaginiona Ekspedycja (++) - lubię tą grę ale służy mi ona jedynie do gry solo... Muszę przyznać że z dodatkiem Góra gra traci nieco na szorstkości;
Badacze Głębin (+++) - zaciukałem się na dominacji w pierwszej rundzie, dlatego zostałem zamknięty w jednej komorze na kolejną i z braku czasowego silniczka (odpowiedniej ilości łodzi podwodnych), skończyłem jako ostatni;
Baśniowy Bór (+++) - graliśmy z nową osobą, której obecność nam nie przeszkadzała się okładać nad stołem ale przecież nikt w tej grze nie może się obrazić za epitet: "ty świnio!";
Ride to Rails (+++) - dwoje nowych gości a kolejka daje tyle "radości" - "wredna" (w pozytywnym rozumieniu tego terminu) gra, w której brak właściwego planu lub wrodzona "wredność" współ-akcjonariuszy może sprawić że krew wam w żyłach zakwitnie na zielono;
Solar City (++) - zachwyt nad tym tytułem jakoś szybko stygnie, pozostaje tylko ten iluzoryczny potencjał niepowtarzalności...
Gra miesiąca:
Z trójki kandydatów wybiorę rozegranego ostatnio - Badacze Głębin - jedyna rozegrana gra w tym miesiącu posiadająca taką "głębię"
Nowości:
Brak
Stali bywalcy i powroty:
Zaginiona Ekspedycja (++) - lubię tą grę ale służy mi ona jedynie do gry solo... Muszę przyznać że z dodatkiem Góra gra traci nieco na szorstkości;
Badacze Głębin (+++) - zaciukałem się na dominacji w pierwszej rundzie, dlatego zostałem zamknięty w jednej komorze na kolejną i z braku czasowego silniczka (odpowiedniej ilości łodzi podwodnych), skończyłem jako ostatni;
Baśniowy Bór (+++) - graliśmy z nową osobą, której obecność nam nie przeszkadzała się okładać nad stołem ale przecież nikt w tej grze nie może się obrazić za epitet: "ty świnio!";
Ride to Rails (+++) - dwoje nowych gości a kolejka daje tyle "radości" - "wredna" (w pozytywnym rozumieniu tego terminu) gra, w której brak właściwego planu lub wrodzona "wredność" współ-akcjonariuszy może sprawić że krew wam w żyłach zakwitnie na zielono;
Solar City (++) - zachwyt nad tym tytułem jakoś szybko stygnie, pozostaje tylko ten iluzoryczny potencjał niepowtarzalności...
Gra miesiąca:
Z trójki kandydatów wybiorę rozegranego ostatnio - Badacze Głębin - jedyna rozegrana gra w tym miesiącu posiadająca taką "głębię"
- Abizaas
- Posty: 1055
- Rejestracja: 13 wrz 2020, 14:03
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 630 times
- Been thanked: 776 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Stali bywalcy:
Cywilizacja: Poprzez Wieki + Cuda i Liderzy, 4 partie
Food Chain Magnate, 3 partie
Projekt Gaja, 2 partie
Stałych bywalców nie opisuje, bo ile można chwalić te same gry co miesiąc zainteresowanych szerszym opisem zapraszam do mojego posta z topką.
Inne gry:
Tiletum, 3 partie. Bardzo ale to bardzo ciekawe suche euro. Nie siadałbym raczej do tej gry w więcej niż dwie osoby. Bardzo podoba mi się to jak gra jest prosta i szybka do wytłumaczenia a jak dużo możemy w niej się nakombinować. Na ten moment dużo chętniej usiądę do Tiletum niż Zamków Burgundii, Pragi, Tzolkina, Teo, GAH czy innych suchych eurasów.
Ark Nova, 10 partii. Grane tylko przez bga (wersję fizyczną sprzedaliśmy) i gra ponownie nam się znudziła. Nie jest to zła gra, ale jednak nie nasz typ rozgrywki - brakuje interakcji i doskwiera zbyt wysoka losowość.
7 Cudów Świata: Pojedynek, 9 partii. Próbowałem ponownie przekonać się do Pojedynku, ale ta mechanika odsłaniania kart kompletnie mi nie siedzi. Jest to jedna z nie wielu planszówek przy których zastanawiam się czy ja właściwie dobrze się bawię czy tylko zmuszam się do rozgrywki. Wątpię, że zagramy ponownie - ze względu na kolejne 4 pozycje w tej liście.
Tuareg + Rozszerzenie, 2 partie. Bez dodatku gra jest co najwyżej średnia - ciekawy mechanizm wyboru akcji ale brak jakiejkolwiek przestrzeni która pozwoliłaby podejmować ciekawe decyzje. Z dodatkiem gra staje się bardzo ciekawa, ale nie jestem jeszcze pewien jej oceny. Jestem jednak pewien że na ten moment fajnie się przy niej bawię i będziemy ogrywać dalej.
Wyprawa do El Dorado, 1 partia. Kiedyś zagrałem w El Dorado z rodzinką i bardzo mi się podobało, ale wtedy byłem jeszcze zafascynowany głównie ciężkimi grami i nie zakupiłem swojego egzemplarza. Teraz ograliśmy El Dorado z paroma modułami i jest to chyba mój ulubiony deckbuilder, bardzo przyjemna gra którą z pewnością będziemy dalej ogrywać.
Dominion, 1 partia. Gra dużo lepsza niż Star Realms które trochę nas zniechęciło do czystych deckbuilderów. Po jednej partii czuję, że nie mam się co tutaj zbytnio wypowiadać, gra mimo prostych zasad zdaje się mieć bardzo dużo do pokazania. Na ten moment bardzo pozytywne wrażenia i czekamy na więcej!
Jaipur, 3 partie. Bardzo lekka ale przyjemna gra, chyba idealny kandydat na miano "thinky filler". Gra nie jest denna jak większość planszówek w tej wadze a to wystarczy bym ją polubił. Mechanizm wielbłądów jest ciekawy i to on właśnie sprawia, że gra jest ciekawa.
Azul, 3 partie. Graliśmy w wariant z drugiej strony planszy i nie bardzo mi się to podobało. Brak ograniczeń co do tego które kolory gdzie mogą wylądować powodowało, że w pierwszej połowie gry patrzyło się jedynie na ilość kafelków do wzięcia w jednym ruchu. Ogólnie czasem lubimy zagrać w Azula dwuosobowo, choć szczerze nie wyciągamy go zbyt często. Teraz w kolekcji ma sporą konkurencję - Tuareg, El Dorado, Dominion i Jaipur.
Age of Steam, 1 partia. Niestety AoS wyleciał z kolekcji, początkowo mieliśmy zachwyt, ale gra bardzo szybko nas znudziła. Decyzje zazwyczaj wydawały się oczywiste, gra wymaga zbyt dużo liczenia przed emisją akcji, działa jedynie w większą liczbę osób, losowanie kości z worka, zasady mimo że są proste to okazuje się że dość mało intuicyjne a do tego każda mapa wprowadza nowe zasady. Zważając na to wszystko, dlaczego nie miałbym wyciągnąć FCM'a który też jest ciężką, ekonomiczną grą o prostych zasadach?
Earth, 2 partie. Jakie to strasznie słabe i nudne.
Patchwork, 1 partia. Nikt nie chce ze mną grać w Patchworka ciekawa gra ale potrafi zmęczyć.
Cywilizacja: Poprzez Wieki + Cuda i Liderzy, 4 partie
Food Chain Magnate, 3 partie
Projekt Gaja, 2 partie
Stałych bywalców nie opisuje, bo ile można chwalić te same gry co miesiąc zainteresowanych szerszym opisem zapraszam do mojego posta z topką.
Inne gry:
Tiletum, 3 partie. Bardzo ale to bardzo ciekawe suche euro. Nie siadałbym raczej do tej gry w więcej niż dwie osoby. Bardzo podoba mi się to jak gra jest prosta i szybka do wytłumaczenia a jak dużo możemy w niej się nakombinować. Na ten moment dużo chętniej usiądę do Tiletum niż Zamków Burgundii, Pragi, Tzolkina, Teo, GAH czy innych suchych eurasów.
Ark Nova, 10 partii. Grane tylko przez bga (wersję fizyczną sprzedaliśmy) i gra ponownie nam się znudziła. Nie jest to zła gra, ale jednak nie nasz typ rozgrywki - brakuje interakcji i doskwiera zbyt wysoka losowość.
7 Cudów Świata: Pojedynek, 9 partii. Próbowałem ponownie przekonać się do Pojedynku, ale ta mechanika odsłaniania kart kompletnie mi nie siedzi. Jest to jedna z nie wielu planszówek przy których zastanawiam się czy ja właściwie dobrze się bawię czy tylko zmuszam się do rozgrywki. Wątpię, że zagramy ponownie - ze względu na kolejne 4 pozycje w tej liście.
Tuareg + Rozszerzenie, 2 partie. Bez dodatku gra jest co najwyżej średnia - ciekawy mechanizm wyboru akcji ale brak jakiejkolwiek przestrzeni która pozwoliłaby podejmować ciekawe decyzje. Z dodatkiem gra staje się bardzo ciekawa, ale nie jestem jeszcze pewien jej oceny. Jestem jednak pewien że na ten moment fajnie się przy niej bawię i będziemy ogrywać dalej.
Wyprawa do El Dorado, 1 partia. Kiedyś zagrałem w El Dorado z rodzinką i bardzo mi się podobało, ale wtedy byłem jeszcze zafascynowany głównie ciężkimi grami i nie zakupiłem swojego egzemplarza. Teraz ograliśmy El Dorado z paroma modułami i jest to chyba mój ulubiony deckbuilder, bardzo przyjemna gra którą z pewnością będziemy dalej ogrywać.
Dominion, 1 partia. Gra dużo lepsza niż Star Realms które trochę nas zniechęciło do czystych deckbuilderów. Po jednej partii czuję, że nie mam się co tutaj zbytnio wypowiadać, gra mimo prostych zasad zdaje się mieć bardzo dużo do pokazania. Na ten moment bardzo pozytywne wrażenia i czekamy na więcej!
Jaipur, 3 partie. Bardzo lekka ale przyjemna gra, chyba idealny kandydat na miano "thinky filler". Gra nie jest denna jak większość planszówek w tej wadze a to wystarczy bym ją polubił. Mechanizm wielbłądów jest ciekawy i to on właśnie sprawia, że gra jest ciekawa.
Azul, 3 partie. Graliśmy w wariant z drugiej strony planszy i nie bardzo mi się to podobało. Brak ograniczeń co do tego które kolory gdzie mogą wylądować powodowało, że w pierwszej połowie gry patrzyło się jedynie na ilość kafelków do wzięcia w jednym ruchu. Ogólnie czasem lubimy zagrać w Azula dwuosobowo, choć szczerze nie wyciągamy go zbyt często. Teraz w kolekcji ma sporą konkurencję - Tuareg, El Dorado, Dominion i Jaipur.
Age of Steam, 1 partia. Niestety AoS wyleciał z kolekcji, początkowo mieliśmy zachwyt, ale gra bardzo szybko nas znudziła. Decyzje zazwyczaj wydawały się oczywiste, gra wymaga zbyt dużo liczenia przed emisją akcji, działa jedynie w większą liczbę osób, losowanie kości z worka, zasady mimo że są proste to okazuje się że dość mało intuicyjne a do tego każda mapa wprowadza nowe zasady. Zważając na to wszystko, dlaczego nie miałbym wyciągnąć FCM'a który też jest ciężką, ekonomiczną grą o prostych zasadach?
Earth, 2 partie. Jakie to strasznie słabe i nudne.
Patchwork, 1 partia. Nikt nie chce ze mną grać w Patchworka ciekawa gra ale potrafi zmęczyć.
- kuleczka91
- Posty: 456
- Rejestracja: 10 lut 2020, 18:27
- Has thanked: 742 times
- Been thanked: 488 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
U mnie w lipcu posucha jakich mało, czyli znowu wróciło granie w to co się zna i czasem w kolekcji ma.
- W końcu odkopaliśmy z kolekcji z siostrą Sushi Go i Sushi Go Party, bo rozważałam czy wziąć, którąś na urlop żeby pograć na basenie. Ogólnie zwykłe Sushi Go tak na basen spoko, ale tak do szerszego pogrania to zdecydowanie dużo lepsza jest wersja Party, zwłaszcza, że zawiera w sobie menu poprzedniczki. Gdybym miała wybierać na dzień dzisiejszy to bym kupiła tylko wersję Party, no ale swoje Sushi Go kupiłam swego czasu nowe za śmieszne 24 zł to żal było nie brać . Ogólnie obie gry bardzo spoko do luźnego pogrania przy piwku.
- Tiletum - no wreszcie udało nam się zagrać pełną rozgrywkę w ten tytuł, a nie tylko połowę jak poprzedniego razu. Gra jest całkiem fajna i na pewno zostanie w kolekcji. Dla mnie świetny zamiennik na zarządzanie kościami do Karczmy pod pękatym kuflem. Aż mi się zachciało odebrać od moich znajomych moje Marco Polo II i znowu w to zagrać. W rozgrywce w Tiletum popełniłam tak głupi błąd, że się no po prostu nie da go zrozumieć . U nas zawsze wojna o kolor gracza jakim jest fioletowy, ale że w Tiletum nie ma to mówię, a wybiorę sobie różowy no i spoko. Moim drugim kolorem, którym gram najczęściej w grach to niebieski no i podczas zbliżania się do punktowania II rundy mój łeb stwierdził, że skoro mój wóz stoi w mieście Targu to go już nie ruszam, bo się później zapomnę, wszystko by było fajnie gdyby to nie był niebieski wóz . Co gorsza do fazy punktowania II rundy nie byłam świadoma swojego błędu, a siostra już się w duchu śmiała ze mnie Straciłam tam około 30 punktów dzięki temu, do końca gry próbowałam odprawiać różne rytuały, ale już mi się nie udało nadgonić tej straty, finalnie przegrałam o jakieś 20 punktów. Już wiem, że następnym razem gram zdecydowanie niebieskim . Czego to nie robią przyzwyczajenia....
Reszta to były rozgrywki na bga w: Carnegie (kilka rozgrywek, w tym jedna ładna wygrana o 1 punkt), Great Western Trail (utwierdziłam się w przekonaniu, że dla nas Argentyna zdecydowanie lepsza i to ona trafi do naszej kolekcji), Gang of Dice (to była dla nas nowość, całkiem przyjemna turlanka i wywołująca śmiech jak przeciwnikowi nie pójdzie i to Ty zgarniasz całą pulę kości xD Bardzo fajna gierka do piwa, aczkolwiek nie znalazłam gdzie by ją szło kupić), Dobble Connect (ogólnie nie jestem fanką dobble, ale ta odsłona jest całkiem spoko, jak zwykle rzadko coś na tych kartach widzę, albo zajmuje mi to dłuższą chwilę xD), Canvas (zagraliśmy na bga, ale posiadamy w kolekcji, mimo wszystko gra na żywo dla nas ciekawsza kiedy człowiek ma bliższe spojrzenie co posiada już z zebranych kart).
Jako grę miesiąca wybieram z braku laku Carnegie, bo tylko w to grałam tak faktycznie z ochotą.
Już nie mogę się doczekać sierpnia, bo w końcu zagram ze swoim w wiele gierek w tym kilka, których nie znam. Na dniach przyjedzie Brzdęk: Katakumby, a w planach zagranie w końcu w Cywilizację poprzez wieki, bo w tym roku chyba padnie 4 rok z rzędu jak chciałam to na swoje urodziny, a do dzisiaj nie zagrałam . Możliwe, że odkopiemy Kanbana EV i On Marsa. Wybieramy się też na nocne Granie w Gliwicach i tam chcemy pograć w gry, których nie znamy, a są na radarze. Jeszcze udało nam się ustrzelić każdemu paczkę w poczcie więc w końcu poznam Władców Ziemii (wiem, że podobno gra słabo chodzi na 2, ale ja ciągle myślę o tej grze i chcę się przekonać na własnej skórze, później będę może polowała na Władców Oceanu dla porówania), Mindbug (tu w ogóle nie pokładam nadziei w ten tytuł, nie znoszę zbytniej losowości, no ale zobaczymy), Cartaventura Oklahoma (tu z ciekawości poczytałam co to w ogóle jest i szczerze mówiąc jestem bardzo zainteresowana, wydaje się całkiem fajne), Northgard: Niezbadane Ziemie (zobaczymy z czym to się je, grę widziałam tylko rok temu na Planszówkach w Spodku, podobno fajnie śmiga na 2kę).
- W końcu odkopaliśmy z kolekcji z siostrą Sushi Go i Sushi Go Party, bo rozważałam czy wziąć, którąś na urlop żeby pograć na basenie. Ogólnie zwykłe Sushi Go tak na basen spoko, ale tak do szerszego pogrania to zdecydowanie dużo lepsza jest wersja Party, zwłaszcza, że zawiera w sobie menu poprzedniczki. Gdybym miała wybierać na dzień dzisiejszy to bym kupiła tylko wersję Party, no ale swoje Sushi Go kupiłam swego czasu nowe za śmieszne 24 zł to żal było nie brać . Ogólnie obie gry bardzo spoko do luźnego pogrania przy piwku.
- Tiletum - no wreszcie udało nam się zagrać pełną rozgrywkę w ten tytuł, a nie tylko połowę jak poprzedniego razu. Gra jest całkiem fajna i na pewno zostanie w kolekcji. Dla mnie świetny zamiennik na zarządzanie kościami do Karczmy pod pękatym kuflem. Aż mi się zachciało odebrać od moich znajomych moje Marco Polo II i znowu w to zagrać. W rozgrywce w Tiletum popełniłam tak głupi błąd, że się no po prostu nie da go zrozumieć . U nas zawsze wojna o kolor gracza jakim jest fioletowy, ale że w Tiletum nie ma to mówię, a wybiorę sobie różowy no i spoko. Moim drugim kolorem, którym gram najczęściej w grach to niebieski no i podczas zbliżania się do punktowania II rundy mój łeb stwierdził, że skoro mój wóz stoi w mieście Targu to go już nie ruszam, bo się później zapomnę, wszystko by było fajnie gdyby to nie był niebieski wóz . Co gorsza do fazy punktowania II rundy nie byłam świadoma swojego błędu, a siostra już się w duchu śmiała ze mnie Straciłam tam około 30 punktów dzięki temu, do końca gry próbowałam odprawiać różne rytuały, ale już mi się nie udało nadgonić tej straty, finalnie przegrałam o jakieś 20 punktów. Już wiem, że następnym razem gram zdecydowanie niebieskim . Czego to nie robią przyzwyczajenia....
Reszta to były rozgrywki na bga w: Carnegie (kilka rozgrywek, w tym jedna ładna wygrana o 1 punkt), Great Western Trail (utwierdziłam się w przekonaniu, że dla nas Argentyna zdecydowanie lepsza i to ona trafi do naszej kolekcji), Gang of Dice (to była dla nas nowość, całkiem przyjemna turlanka i wywołująca śmiech jak przeciwnikowi nie pójdzie i to Ty zgarniasz całą pulę kości xD Bardzo fajna gierka do piwa, aczkolwiek nie znalazłam gdzie by ją szło kupić), Dobble Connect (ogólnie nie jestem fanką dobble, ale ta odsłona jest całkiem spoko, jak zwykle rzadko coś na tych kartach widzę, albo zajmuje mi to dłuższą chwilę xD), Canvas (zagraliśmy na bga, ale posiadamy w kolekcji, mimo wszystko gra na żywo dla nas ciekawsza kiedy człowiek ma bliższe spojrzenie co posiada już z zebranych kart).
Jako grę miesiąca wybieram z braku laku Carnegie, bo tylko w to grałam tak faktycznie z ochotą.
Już nie mogę się doczekać sierpnia, bo w końcu zagram ze swoim w wiele gierek w tym kilka, których nie znam. Na dniach przyjedzie Brzdęk: Katakumby, a w planach zagranie w końcu w Cywilizację poprzez wieki, bo w tym roku chyba padnie 4 rok z rzędu jak chciałam to na swoje urodziny, a do dzisiaj nie zagrałam . Możliwe, że odkopiemy Kanbana EV i On Marsa. Wybieramy się też na nocne Granie w Gliwicach i tam chcemy pograć w gry, których nie znamy, a są na radarze. Jeszcze udało nam się ustrzelić każdemu paczkę w poczcie więc w końcu poznam Władców Ziemii (wiem, że podobno gra słabo chodzi na 2, ale ja ciągle myślę o tej grze i chcę się przekonać na własnej skórze, później będę może polowała na Władców Oceanu dla porówania), Mindbug (tu w ogóle nie pokładam nadziei w ten tytuł, nie znoszę zbytniej losowości, no ale zobaczymy), Cartaventura Oklahoma (tu z ciekawości poczytałam co to w ogóle jest i szczerze mówiąc jestem bardzo zainteresowana, wydaje się całkiem fajne), Northgard: Niezbadane Ziemie (zobaczymy z czym to się je, grę widziałam tylko rok temu na Planszówkach w Spodku, podobno fajnie śmiga na 2kę).
- mat_eyo
- Posty: 5670
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 865 times
- Been thanked: 1361 times
- Kontakt:
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Sinusoidy ciąg dalszy, po dołku kolejny wzrost liczby rozgrywek. Stało się to tak regularne, że martwię się o sierpień 30 rozgrywek w 17 tytułów, najwięcej w Labyrinth: The War on Terror,i Marvel Champions (po 4) oraz The British Way: Counterinsurgency at the End of Empire i Wiedźmin: Stary Świat (po 3).
Nowości:
- Great Western Trail: Argentina (8.5) Trochę naciągane, bo zagrałem tylko solo, jednak znam oryginał na tyle dobrze, że umiem ocenić zmiany. To jest stare, dobre GWT, w którym każda zmiana mechaniczna jest rozwojem i krokiem w dobrą stronę. Rolnicy są czymś zdecydowanie więcej, niż przeszkadzajką jak Indianie i utrudnienia, system pomagania im jest bardzo fajny. Podoba mi się "odroczenie" punktacji za dostawy - każda dostawa jest warta co najmniej tyle, ile wskazuje pole na odpowiednim nabrzeżu, ale po odpłynięciu statku mamy jeszcze czas, żeby zrobić kolejne kółko, wydać zboże i tę punktację zwiększyć. Podobają mi się skróty kolejowe. Jedynie oprawa graficzna, a raczej dobór kolorów i ikon w niektórych miejscach (statki i porty) powinna być lepsza. Absolutnie krok w dobrą stronę i bardzo dobre rozwinięcie podstawowej gry.
- The British Way: Counterinsurgency at the End of Empire (8) Wahałem się, czy wchodzić w "baby COIN", bałem się zbytniego uproszczenia (widoczne jest tylko jedno wydarzenie) i tego, że zamiast jednej dobrej gry dostanę cztery mierne w jednym pudełku. Jak bardzo się myliłem! Zagrałem dopiero 2 z 4 konfliktów, ale już mogę powiedzieć, że całościowo jest to bardzo dobre wejście w system. Gry są (jak na COINy oczywiście) szybkie, małe - więc ogarnialne, mają relatywnie proste zasady, a nadal są bardzo emocjonujace. Pierwszy konflikt, Palestyna, fajnie wprowadza w sam szkielet gry, podstawowe akcje itd. Druga Malaja dorzuca sporo rzeczy znanych już z dużych COINów - kontrolę obszarów i wsparcia/opozycji, zasoby, brak ograniczeń w liczbie operacji. To jest nie tylko znakomite wprowadzenie do COINów, to jest pakiet bardzo dobrych dwuosobówek.
- Warfighter: The Private Military Contractor Card Game (7.5) Gra z jedną z najgorszych instrukcji, jakie czytałem. Przy pierwszym podejściu miałem tyle pytań i niejasności, że sprzedałem grę bez jednej rozgrywki. Ostatnio wyhaczyłem gdzies w dobrej cenie i postanowiłem spróbować ponownie, korzystając z bardzo dobrych materiałów pomocniczych na BGG. Ogólnie potwierdziły się moje oczekiwania - taktyczny system gry jest losowy, ale przyjemny i emocjonujący. W ekonomicznej części jest sporo decyzji, po pierwszym miesiącu (gra trwa pół roku) już zobaczyłem błędy, które zrobiłem na początku rozgrywki i naprawiałem je wymieniając najemników i sprzęt. Zaskoczony jestem jednak długością gry. W ponad trzy godziny zagrałem tylko jeden miesiąc (z sześciu), w którym wypadły mi dwie z możliwych czterech misji z kontraktu. Nie mam pojęcia jak można w to grać większą firmą, mając jednocześnie 2-3 kontrakty i potencjalnie kilkanaście misji w miesiącu. Gra mi się podoba, na pewno skończę tę kampanię.
- Wiedźmin: Stary Świat (7) Rozgrywka solo i dwie w tym samym, czteroosobowym składzie. Grane od razu ze wszystkim, co wydawało mi się sensowne - zaawansowane karty akcji, petardy, mutageny, duże karty i słabości potworów. Gra jest ok, całkiem przyjemna, jednak zbyt długa. Pierwsza rozgrywka to 5.5h, druga 4. W mało ogranym gronie, to fakt, ale nie widzę możliwości dużego zejścia z tego czasu. Gra mechanicznie jest niezła, składanie talii i walka bawią, ale czas gry ją niemal dla mnie przekreśla, zwłaszcza że mam w kolekcji dużo lepsze przygodówki, a nie jest to mój ulubiony gatunek. Nie sprzedałem jej jeszcze tylko dlatego, że obiecałem zagrać z dwiema ekipami i jestem ciekaw, czy przy trzech graczach nie rozgrywka nie zejdzie do akceptowalnego czasu.
- Wojna o Pierścień: Gra Karciana (7) Rozgrywka dwuosobowa, w wariancie z wymieszaniem talii każdej strony. Grało się fajnie, jest to całkiem sprytne mechanicznie. Chciałem się zachwycić, ale mam sporo lepszych gier pojedynkowych, do których wolę usiąść. Nie pomaga tutaj dziwna terminologia i trochę rzeczy, o których trzeba pamiętać. Wydaje mi się jednak, że może to być dobry substytu CCG/LCG dla kogoś, kto szuka podobnej rozgrywki, ale bez wchodzenia w drenujący model wydawniczy.
- Resist! (6.5) Wyglądało to bardzo ciekawie, jednak dla mnie nie wypaliło. Ciekawy jest system zagrywania naszych partyzantów w ukryciu albo działających jawnie (lepszy efekt, ale jednorazowy). Niestety w większości rund moje wybory były oczywiste, a największa zaleta tej gry okazała się jednocześnie wadą. Przed grą draftując karty tworzymy naszą talię partyzantów. Mamy wtedy duży wpływ na to, jakie efekty będziemy mieć dostępne później i można starać się stworzyć jakąś synergię albo zaplanować styl gry. Jednak w trakcie rozgrywki irytujemy się, że ta talia się rozpada, bo odrzucamy ujawnionych partyzantów, a dodajemy zapychających talię szpiegów. Nic specjalnego, zagrać można, ale są lepsze gry pod solo, nawet w tym przedziale czasowym.
- Long Shot: The Dice Game (6) Lekka gra o wyścigach konnych, a raczej o związanym z nią hazardem. Wyścigów tu tyle, co w Bolidach, czyli jednak ważniejsze jest obstawianie. Można kupować konie, biorce udział w wyścigu, obstawiać pieniądze, "ulepszać" konie i robić kilka mniejszy rzeczy. Całość byłaby przyjemna gdyby nie fakt, że jeden z efektów pozwala cofać konie. Jest to upierdliwe i irytujące, zepsuło mi frajdę z rozgrywki.
- Horror on the Orient Express: The Board Game (bez oceny) Prototyp zagrany na TTS. Siadałem trochę z duszą na ramieniu, bo choć doceniam i szanuję wszystkie projekty Adama Kwapińskiego, a znakomitą większość też bardzo lubię, to HotOE jawił mi się jako zdecydowanie gra nie dla mnie. W zasadzie to prawda, ale bawiłem się zaskakująco dobrze. Koop z warstwą dedukcyjną, tradycyjnym dla koopów gaszeniem pożarów (Adam zaczął tłumaczenie od omówienia wszystkich sposóbów, na które możemy przegrać i mam wrażenie, że długo nie przestawał mówić ) i biciem potworów. Podobała mi się dedukcja, bo była taka klasyczna, matematyczna, a zbieranie dowodów to minigra z mechaniką push your luck. Losowość jest w grze na bardzo rozsądnym poziomie i absolutnie mi nie przeszkadzała. Bolała mnie trochę "nieczytelność" stanu gry - w pewnym momencie na planszy było kilka różnych potworów, które aktywują się różnie w zależności od kilku czynników, było trochę innych elementów, wprowadzających zmienne do równania. Finalnie złapałem się na tym, że nie wiem który mój ruch jest teraz sensowny, bo przeliczenie tego wszystkiego jest męczące. Tzn. pewnie mógłbym siedzieć 5 minut przed każdym ruchem i to wyliczyć, ale wtedy na pewno nie chciałoby mi się do tego tytułu siadać. Ogólnie pierwsze wrażenia zaskakująco na plus, chętnie sprawdziłbym ponownie, tylko na żywo. Trzeba też pamiętać, że grałem w prototyp, więc wiele jeszcze może się zmienić.
Nowe dodatki:
Nic
Stali bywalcy:
- Marvel Champions, Hegemony, Frostpunk, Village Rails, Concordia, Pakt z Diabłem,
Powroty:
Labyrinth: The War on Terror, Millennium Blades, Jekyll vs. Hyde.
Wyróżnienia:
Nowość miesiąca: Niezły miesiąc, w którym poznałem kilka solidnych gier, jednak prawdziwa walka rozegrała się między dwiema. Czysto matematycznie powinienem umieścić tu GWT Argentyna, ale nie chcę tego robić po jednej partii solo, mimo że już wiem, że to bardzo dobra gra. Wyróżnienie trafia więc do The British Way czyli nie tylko świetnego gatewaya do systemu COIN, ale też po prostu wyśmienitej, okołowojennej dwuosobówki.
Gra miesiąca: Bardzo ciężki wybór, sporo dobrych gier na stole. Marvel Champions to klasa sama w sobie, solo grałem również we Frostpunka. Bardzo udany powrót zaliczyło Millennium Blades - ja grą jestem niezmiennie zachwycony, a trzem nowe osoby były przynajmniej oczarowane. Wyróżnienie trafi jednak do Hegemony trzecia rozgrywka, znów inną klasą społeczną i trzecia wygrana - chyba przyjdzie mi pójść w politykę Gra niezmiennie mnie bawi, każda rozgrywka jest trochę inna, każda ma swoje historyki i małe zwroty akcji. Nietypowa, wciągająca i bardzo dobra gra. Nie mogę się doczekać, aż będę miał okazję zagrać państwem - obserwowałem ostatnio kolegę w tej roli i miał masę frajdy.
Rozczarowanie miesiąca: Z nowo poznanych gier nic mnie specjalnie nie rozczarowało. Natomiast udało mi się zagrać drugi raz w Pakt z Diabłem, w celu weryfikacji pierwszych wrażeń i niestety potwierdziły się moje obawy. Ta gra to w gruncie bardzo bazowe euro o wymienianiu zasobów na punkty, niepotrzebnie wydłużone i pokomplikowane fazą paktów. Tajne role nie wnoszą tutaj za dużo, wymiany i propozycje irytują obsługowo. Nie ma w tej grze już nic więcej, więc leci na handel.
Wydarzenie miesiąca: - Podobnie jak feniks_ciapek będę przynudzał, ale ponownie będzie to Zgrany Wawer - Trudne Gry. Dawno nie miałem tak dobrego grania na Zgrany, a na dodatek odwiedził nas miły gość z Lublina - Michel z WojennikTV. Cały dzień świetnego grania w bardzo dobrym towarzystwie.
Wyzwania:
Nowa rubryka w moim comiesięcznym zestawieniu, dwa wyzwania związane z graniem solo. Pierwsze to zaliczenie 100 rozgrywek solo w tym roku. Druga to zdejmowanie co miesiąc z półki co najmniej jednej gry kupionej konkretnie pod solo, która leży i się kurzy.
Setka solo: 48/100 - Od początku roku wiedziałem, że lipiec będzie mocny w tym zestawieniu i to się potwierdziło. 14 rozgrywek solo, prawie połowa całości. Setki już na pewno nie osiągnę, ale będę walczył do końca. W maju wpadło 4x Marvel Champions, 4x Labyrinth: The War on Terror, 2x Resist! i po razie Wiedźmin: Stary Świat, Frostpunk, Warfighter PMC i GWT Argentyna.
KonSOLOdacja kolekcji: 8/12 - Sto rozgrywek jest poza moim zasięgiem, ale to wyzwanie powinienem wypełnić. W lipcu udało się poznać dwie nowości kupione stricte pod solo - Resist! i Warfighter PMC. Pierwszej już ze mną nie ma, w drugą na pewno będę chciał pograć więcej.
Nowości:
- Great Western Trail: Argentina (8.5) Trochę naciągane, bo zagrałem tylko solo, jednak znam oryginał na tyle dobrze, że umiem ocenić zmiany. To jest stare, dobre GWT, w którym każda zmiana mechaniczna jest rozwojem i krokiem w dobrą stronę. Rolnicy są czymś zdecydowanie więcej, niż przeszkadzajką jak Indianie i utrudnienia, system pomagania im jest bardzo fajny. Podoba mi się "odroczenie" punktacji za dostawy - każda dostawa jest warta co najmniej tyle, ile wskazuje pole na odpowiednim nabrzeżu, ale po odpłynięciu statku mamy jeszcze czas, żeby zrobić kolejne kółko, wydać zboże i tę punktację zwiększyć. Podobają mi się skróty kolejowe. Jedynie oprawa graficzna, a raczej dobór kolorów i ikon w niektórych miejscach (statki i porty) powinna być lepsza. Absolutnie krok w dobrą stronę i bardzo dobre rozwinięcie podstawowej gry.
- The British Way: Counterinsurgency at the End of Empire (8) Wahałem się, czy wchodzić w "baby COIN", bałem się zbytniego uproszczenia (widoczne jest tylko jedno wydarzenie) i tego, że zamiast jednej dobrej gry dostanę cztery mierne w jednym pudełku. Jak bardzo się myliłem! Zagrałem dopiero 2 z 4 konfliktów, ale już mogę powiedzieć, że całościowo jest to bardzo dobre wejście w system. Gry są (jak na COINy oczywiście) szybkie, małe - więc ogarnialne, mają relatywnie proste zasady, a nadal są bardzo emocjonujace. Pierwszy konflikt, Palestyna, fajnie wprowadza w sam szkielet gry, podstawowe akcje itd. Druga Malaja dorzuca sporo rzeczy znanych już z dużych COINów - kontrolę obszarów i wsparcia/opozycji, zasoby, brak ograniczeń w liczbie operacji. To jest nie tylko znakomite wprowadzenie do COINów, to jest pakiet bardzo dobrych dwuosobówek.
- Warfighter: The Private Military Contractor Card Game (7.5) Gra z jedną z najgorszych instrukcji, jakie czytałem. Przy pierwszym podejściu miałem tyle pytań i niejasności, że sprzedałem grę bez jednej rozgrywki. Ostatnio wyhaczyłem gdzies w dobrej cenie i postanowiłem spróbować ponownie, korzystając z bardzo dobrych materiałów pomocniczych na BGG. Ogólnie potwierdziły się moje oczekiwania - taktyczny system gry jest losowy, ale przyjemny i emocjonujący. W ekonomicznej części jest sporo decyzji, po pierwszym miesiącu (gra trwa pół roku) już zobaczyłem błędy, które zrobiłem na początku rozgrywki i naprawiałem je wymieniając najemników i sprzęt. Zaskoczony jestem jednak długością gry. W ponad trzy godziny zagrałem tylko jeden miesiąc (z sześciu), w którym wypadły mi dwie z możliwych czterech misji z kontraktu. Nie mam pojęcia jak można w to grać większą firmą, mając jednocześnie 2-3 kontrakty i potencjalnie kilkanaście misji w miesiącu. Gra mi się podoba, na pewno skończę tę kampanię.
- Wiedźmin: Stary Świat (7) Rozgrywka solo i dwie w tym samym, czteroosobowym składzie. Grane od razu ze wszystkim, co wydawało mi się sensowne - zaawansowane karty akcji, petardy, mutageny, duże karty i słabości potworów. Gra jest ok, całkiem przyjemna, jednak zbyt długa. Pierwsza rozgrywka to 5.5h, druga 4. W mało ogranym gronie, to fakt, ale nie widzę możliwości dużego zejścia z tego czasu. Gra mechanicznie jest niezła, składanie talii i walka bawią, ale czas gry ją niemal dla mnie przekreśla, zwłaszcza że mam w kolekcji dużo lepsze przygodówki, a nie jest to mój ulubiony gatunek. Nie sprzedałem jej jeszcze tylko dlatego, że obiecałem zagrać z dwiema ekipami i jestem ciekaw, czy przy trzech graczach nie rozgrywka nie zejdzie do akceptowalnego czasu.
- Wojna o Pierścień: Gra Karciana (7) Rozgrywka dwuosobowa, w wariancie z wymieszaniem talii każdej strony. Grało się fajnie, jest to całkiem sprytne mechanicznie. Chciałem się zachwycić, ale mam sporo lepszych gier pojedynkowych, do których wolę usiąść. Nie pomaga tutaj dziwna terminologia i trochę rzeczy, o których trzeba pamiętać. Wydaje mi się jednak, że może to być dobry substytu CCG/LCG dla kogoś, kto szuka podobnej rozgrywki, ale bez wchodzenia w drenujący model wydawniczy.
- Resist! (6.5) Wyglądało to bardzo ciekawie, jednak dla mnie nie wypaliło. Ciekawy jest system zagrywania naszych partyzantów w ukryciu albo działających jawnie (lepszy efekt, ale jednorazowy). Niestety w większości rund moje wybory były oczywiste, a największa zaleta tej gry okazała się jednocześnie wadą. Przed grą draftując karty tworzymy naszą talię partyzantów. Mamy wtedy duży wpływ na to, jakie efekty będziemy mieć dostępne później i można starać się stworzyć jakąś synergię albo zaplanować styl gry. Jednak w trakcie rozgrywki irytujemy się, że ta talia się rozpada, bo odrzucamy ujawnionych partyzantów, a dodajemy zapychających talię szpiegów. Nic specjalnego, zagrać można, ale są lepsze gry pod solo, nawet w tym przedziale czasowym.
- Long Shot: The Dice Game (6) Lekka gra o wyścigach konnych, a raczej o związanym z nią hazardem. Wyścigów tu tyle, co w Bolidach, czyli jednak ważniejsze jest obstawianie. Można kupować konie, biorce udział w wyścigu, obstawiać pieniądze, "ulepszać" konie i robić kilka mniejszy rzeczy. Całość byłaby przyjemna gdyby nie fakt, że jeden z efektów pozwala cofać konie. Jest to upierdliwe i irytujące, zepsuło mi frajdę z rozgrywki.
- Horror on the Orient Express: The Board Game (bez oceny) Prototyp zagrany na TTS. Siadałem trochę z duszą na ramieniu, bo choć doceniam i szanuję wszystkie projekty Adama Kwapińskiego, a znakomitą większość też bardzo lubię, to HotOE jawił mi się jako zdecydowanie gra nie dla mnie. W zasadzie to prawda, ale bawiłem się zaskakująco dobrze. Koop z warstwą dedukcyjną, tradycyjnym dla koopów gaszeniem pożarów (Adam zaczął tłumaczenie od omówienia wszystkich sposóbów, na które możemy przegrać i mam wrażenie, że długo nie przestawał mówić ) i biciem potworów. Podobała mi się dedukcja, bo była taka klasyczna, matematyczna, a zbieranie dowodów to minigra z mechaniką push your luck. Losowość jest w grze na bardzo rozsądnym poziomie i absolutnie mi nie przeszkadzała. Bolała mnie trochę "nieczytelność" stanu gry - w pewnym momencie na planszy było kilka różnych potworów, które aktywują się różnie w zależności od kilku czynników, było trochę innych elementów, wprowadzających zmienne do równania. Finalnie złapałem się na tym, że nie wiem który mój ruch jest teraz sensowny, bo przeliczenie tego wszystkiego jest męczące. Tzn. pewnie mógłbym siedzieć 5 minut przed każdym ruchem i to wyliczyć, ale wtedy na pewno nie chciałoby mi się do tego tytułu siadać. Ogólnie pierwsze wrażenia zaskakująco na plus, chętnie sprawdziłbym ponownie, tylko na żywo. Trzeba też pamiętać, że grałem w prototyp, więc wiele jeszcze może się zmienić.
Nowe dodatki:
Nic
Stali bywalcy:
- Marvel Champions, Hegemony, Frostpunk, Village Rails, Concordia, Pakt z Diabłem,
Powroty:
Labyrinth: The War on Terror, Millennium Blades, Jekyll vs. Hyde.
Wyróżnienia:
Nowość miesiąca: Niezły miesiąc, w którym poznałem kilka solidnych gier, jednak prawdziwa walka rozegrała się między dwiema. Czysto matematycznie powinienem umieścić tu GWT Argentyna, ale nie chcę tego robić po jednej partii solo, mimo że już wiem, że to bardzo dobra gra. Wyróżnienie trafia więc do The British Way czyli nie tylko świetnego gatewaya do systemu COIN, ale też po prostu wyśmienitej, okołowojennej dwuosobówki.
Gra miesiąca: Bardzo ciężki wybór, sporo dobrych gier na stole. Marvel Champions to klasa sama w sobie, solo grałem również we Frostpunka. Bardzo udany powrót zaliczyło Millennium Blades - ja grą jestem niezmiennie zachwycony, a trzem nowe osoby były przynajmniej oczarowane. Wyróżnienie trafi jednak do Hegemony trzecia rozgrywka, znów inną klasą społeczną i trzecia wygrana - chyba przyjdzie mi pójść w politykę Gra niezmiennie mnie bawi, każda rozgrywka jest trochę inna, każda ma swoje historyki i małe zwroty akcji. Nietypowa, wciągająca i bardzo dobra gra. Nie mogę się doczekać, aż będę miał okazję zagrać państwem - obserwowałem ostatnio kolegę w tej roli i miał masę frajdy.
Rozczarowanie miesiąca: Z nowo poznanych gier nic mnie specjalnie nie rozczarowało. Natomiast udało mi się zagrać drugi raz w Pakt z Diabłem, w celu weryfikacji pierwszych wrażeń i niestety potwierdziły się moje obawy. Ta gra to w gruncie bardzo bazowe euro o wymienianiu zasobów na punkty, niepotrzebnie wydłużone i pokomplikowane fazą paktów. Tajne role nie wnoszą tutaj za dużo, wymiany i propozycje irytują obsługowo. Nie ma w tej grze już nic więcej, więc leci na handel.
Wydarzenie miesiąca: - Podobnie jak feniks_ciapek będę przynudzał, ale ponownie będzie to Zgrany Wawer - Trudne Gry. Dawno nie miałem tak dobrego grania na Zgrany, a na dodatek odwiedził nas miły gość z Lublina - Michel z WojennikTV. Cały dzień świetnego grania w bardzo dobrym towarzystwie.
Wyzwania:
Nowa rubryka w moim comiesięcznym zestawieniu, dwa wyzwania związane z graniem solo. Pierwsze to zaliczenie 100 rozgrywek solo w tym roku. Druga to zdejmowanie co miesiąc z półki co najmniej jednej gry kupionej konkretnie pod solo, która leży i się kurzy.
Setka solo: 48/100 - Od początku roku wiedziałem, że lipiec będzie mocny w tym zestawieniu i to się potwierdziło. 14 rozgrywek solo, prawie połowa całości. Setki już na pewno nie osiągnę, ale będę walczył do końca. W maju wpadło 4x Marvel Champions, 4x Labyrinth: The War on Terror, 2x Resist! i po razie Wiedźmin: Stary Świat, Frostpunk, Warfighter PMC i GWT Argentyna.
KonSOLOdacja kolekcji: 8/12 - Sto rozgrywek jest poza moim zasięgiem, ale to wyzwanie powinienem wypełnić. W lipcu udało się poznać dwie nowości kupione stricte pod solo - Resist! i Warfighter PMC. Pierwszej już ze mną nie ma, w drugą na pewno będę chciał pograć więcej.
- Mateez
- Posty: 210
- Rejestracja: 08 paź 2011, 15:20
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 60 times
- Been thanked: 72 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Gra miesiąca: Pax Pamir . Udało się rozegrać 4 partie, w różnych składach osobowych (od 2 do 4). Swoje wrażenia po każdej partii opisywałem w wątku poświęconym grze. Ogólnie - bardzo mi się podoba elegancja gry, połączona z oszołamiającą wprost zmiennością i otwartością. Podoba mi się również balans między reagowaniem na ruchy przeciwników, blokowaniem ich itd, a strategicznym poprawianiem swojej pozycji i planowaniem na przyszłość. Na przykład podczas ostatniej gry wystawiłem sporo kart z akcją budowy (w tym specjalna zdolność dodająca jeden dodatkowy bloczek gratis), zgromadziłem na ręce kilku patriotów Afgańskich i czekałem na reset mapy. Kiedy reset nastąpił szybko zmieniłem sojusz (wcześniej wszyscy trzej gracze byli z Brytyjczykami), zabezpieczyłem sobie wpływy i zacząłem na potęgę wystawiać bloczki armii Afgańskiej. Moi przeciwnicy wcześniej zainwestowali w sojusz Brytyjski (klejnoty) i, widząc liczbę moich punktów wpływu u Afgańczyków, nie byli skorzy do zmiany sojuszu, ale jednocześnie nie umieli przebić Afgańczyków na mapie. W całym tym chaosie, jaki generuje ta gra, udało mi się zrealizować pewien długofalowy cel, który zapewnił mi zwycięstwo.
Wyróżnienie miesiąca: Ark Nova. Też pisałem ostatnio w wątku o grze. Gra ma swoje wady, ale jako cięższe euro do gry 1vs1 z żoną jest super, dzięki swojemu przyjemnemu tematowi i ogromnej różnorodności poszczególnych partii.
Wyróżnienie miesiąca: Ark Nova. Też pisałem ostatnio w wątku o grze. Gra ma swoje wady, ale jako cięższe euro do gry 1vs1 z żoną jest super, dzięki swojemu przyjemnemu tematowi i ogromnej różnorodności poszczególnych partii.
- PytonZCatanu
- Posty: 4797
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 1859 times
- Been thanked: 2302 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Z tego co kojarzę jesteś graczem, który lubi ciężkie pozycje. Według mnie 7CP jest fajne, ale za lekkie. Warto dopchnąć podstawkę 1 lub nawet 2 dodatkami na raz. Wtedy naprawdę robi się ciekawa gra. Jeśli masz dostęp dodatku (w szczególności polecam Agorę) to przed sprzedażą spróbuj jeszcze takiego połączenia.Abizaas pisze: ↑01 sie 2023, 08:00
7 Cudów Świata: Pojedynek, 9 partii. Próbowałem ponownie przekonać się do Pojedynku, ale ta mechanika odsłaniania kart kompletnie mi nie siedzi. Jest to jedna z nie wielu planszówek przy których zastanawiam się czy ja właściwie dobrze się bawię czy tylko zmuszam się do rozgrywki. Wątpię, że zagramy ponownie - ze względu na kolejne 4 pozycje w tej liście.
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 1.01.2024
-
- Posty: 1538
- Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
- Lokalizacja: Gliwice/Katowice
- Has thanked: 457 times
- Been thanked: 680 times
- Kontakt:
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Zagrane w … 3 tytuły.
Numer 3 z ogranych to Oathsworn. W tych Szarych Górach złota nie ma. Satis est
Numer 2 Res Arcana. Miodne, szybkie - świetny projekt. Gdybym nie był po uszy wciągnięty w Numer 1 to byłaby to gra miesiąca bo jest to najlepsze z małych a zmyślnych gier jakie poznałem.
Numer 1 gra miesiąca, gra półrocza, drugi mój 10/10 zaraz po Go czyli: wiadomo co
Numer 3 z ogranych to Oathsworn. W tych Szarych Górach złota nie ma. Satis est
Numer 2 Res Arcana. Miodne, szybkie - świetny projekt. Gdybym nie był po uszy wciągnięty w Numer 1 to byłaby to gra miesiąca bo jest to najlepsze z małych a zmyślnych gier jakie poznałem.
Numer 1 gra miesiąca, gra półrocza, drugi mój 10/10 zaraz po Go czyli: wiadomo co
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 387 times
- Been thanked: 455 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Ja się raktywuję w wątkach miesiąca po chyba 2 latach siedzenia z boczku Zaszepianie dzieciakom gier planszowych idzie znakomicie. Z czasem i energiąjest trochę gorzej ale w zeszłym tygodniu był w koncu urlop i... działo się MAmy 48 rozgrywek w 7 tytułów co jest pierwszym dobrym wynikiem od bardzo dawna
Palma pierwszeństwa trafia tutaj do Wirusa! (27), którego kupiłem dosłownie "a co mi tam" ostatniego dnia przed wyjazdem. Ta gra jest tak mała, tak pierdołowata a tak cudownie gra się w nią z dzieciakami. Nawet 3,5 latek był w stanie sam w nią grać i bez problemu wygrywać. To był po prostu hit - za każdym razem gdy chcieliśmy odpocząć od biegania/pływania/spacerowania na stole lądował Wirus i cyk 3 szybkie partyjki. Rewelacja za śmieszne pieniądze.
Druga gierka chybiona na szybko też siadła a był do Spór o Bór (11). Graliśmy tylko wariant podstawowy i chociaż nie umiem w sumie w to grać to bardzo doceniam możliwość główkowania i mega proste zasady. Tutaj też szokująco świetnie radzi sobie z kolei moja starsza córka (6,5 lat) i ogrywa zarówno mnie jak i moją żonę. Mega fajne, nie mogę się doczekać aż kogoś namówię na partyjkę w wariant zaawansowany.
Trzecie na podium są Kroniki Zamku Avel (6 i warte wspomnienia z czerwca 8 rozgrywek). Tutaj szczyt zainteresowania był w czerwcu gdy ten prezent na dzień dziecka wszedł na stół. Bardzo dobrze się bawimy i przyjemnie spędzamy razem godzinkę. Gra jest naprawdę fajnie pomyślana, dzieci dobrze się bawią i jednocześnie uczą współpracy, liczenia, planowania. Polecam każdemu kto ma więcej niż 1 dziecko - super przygoda.
Oprócz tego: Pięć Klanów, Colt Express, Azul Letni Pawilon, Splendor.
Gra miesiąca: Wirus! - tak wiele frajdy w tak śmiesznie prostej grze.
Palma pierwszeństwa trafia tutaj do Wirusa! (27), którego kupiłem dosłownie "a co mi tam" ostatniego dnia przed wyjazdem. Ta gra jest tak mała, tak pierdołowata a tak cudownie gra się w nią z dzieciakami. Nawet 3,5 latek był w stanie sam w nią grać i bez problemu wygrywać. To był po prostu hit - za każdym razem gdy chcieliśmy odpocząć od biegania/pływania/spacerowania na stole lądował Wirus i cyk 3 szybkie partyjki. Rewelacja za śmieszne pieniądze.
Druga gierka chybiona na szybko też siadła a był do Spór o Bór (11). Graliśmy tylko wariant podstawowy i chociaż nie umiem w sumie w to grać to bardzo doceniam możliwość główkowania i mega proste zasady. Tutaj też szokująco świetnie radzi sobie z kolei moja starsza córka (6,5 lat) i ogrywa zarówno mnie jak i moją żonę. Mega fajne, nie mogę się doczekać aż kogoś namówię na partyjkę w wariant zaawansowany.
Trzecie na podium są Kroniki Zamku Avel (6 i warte wspomnienia z czerwca 8 rozgrywek). Tutaj szczyt zainteresowania był w czerwcu gdy ten prezent na dzień dziecka wszedł na stół. Bardzo dobrze się bawimy i przyjemnie spędzamy razem godzinkę. Gra jest naprawdę fajnie pomyślana, dzieci dobrze się bawią i jednocześnie uczą współpracy, liczenia, planowania. Polecam każdemu kto ma więcej niż 1 dziecko - super przygoda.
Oprócz tego: Pięć Klanów, Colt Express, Azul Letni Pawilon, Splendor.
Gra miesiąca: Wirus! - tak wiele frajdy w tak śmiesznie prostej grze.
-
- Posty: 40
- Rejestracja: 25 lip 2022, 01:12
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 24 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Lipiec wypadł u mnie słabiej od czerwca. Rozegrałem 14 partii w 10 różnych gier.
1 miejsce w tym miesiącu, po raz drugi z rzędu, otrzymuje Barrage. Bardzo dobra gra euro, w tym miesiącu do elementów z podstawki dołączyły elementy z Afery na Nilu, które wprowadziły dodatkowy poziom kombinowania. Trochę obawiałem się, że nie siądzie w mojej grupie graczy, ale wszystkim się podoba, więc pewnie będzie wracać na stół w kolejnych miesiącach.
2 miejsce GWT. Ogrywany w tym miesiącu z Koleją na Północ, bardzo podobna sytuacja jak z Barrage. Dodatek wprowadził dodatkowe elementy pozwalające na główkowanie, nie komplikując nadmiernie rozgrywki. Przegrywa w tym momencie z Barrage z powodu mojego podejścia do rozgrywek w te dwie gry. W GWT tempo dyktują gracze i w mojej grupie raczej jest spokojne, natomiast Barrage zmusza często do konkurencji, walki o pozycję i podkręcenie tempa.
3 miejsce Wiedźmin Stary Świat. Tylko jedna rozgrywka, ale podobnie jak poprzednio czteroosobowa. Tym razem wpadły dodatki magowie, skellige oraz na tropie potworów. Najlepsze wrażenie zrobił ten ostatni, duże karty potworów, ich słabości i ataki specjalne robiły robotę. Ze względu na czas rozgrywki i duży downtime traktuję tę grę jako okazję do spędzenia czasu ze znajomymi, pogadania, wypicia piwa.
Spoiler:
2 miejsce GWT. Ogrywany w tym miesiącu z Koleją na Północ, bardzo podobna sytuacja jak z Barrage. Dodatek wprowadził dodatkowe elementy pozwalające na główkowanie, nie komplikując nadmiernie rozgrywki. Przegrywa w tym momencie z Barrage z powodu mojego podejścia do rozgrywek w te dwie gry. W GWT tempo dyktują gracze i w mojej grupie raczej jest spokojne, natomiast Barrage zmusza często do konkurencji, walki o pozycję i podkręcenie tempa.
3 miejsce Wiedźmin Stary Świat. Tylko jedna rozgrywka, ale podobnie jak poprzednio czteroosobowa. Tym razem wpadły dodatki magowie, skellige oraz na tropie potworów. Najlepsze wrażenie zrobił ten ostatni, duże karty potworów, ich słabości i ataki specjalne robiły robotę. Ze względu na czas rozgrywki i duży downtime traktuję tę grę jako okazję do spędzenia czasu ze znajomymi, pogadania, wypicia piwa.
- warlock
- Posty: 4821
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1142 times
- Been thanked: 2168 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
"Bij lidera - gra karciana". Dla mnie karta, dzięki której wymieniasz się z swoim tableau z rywalem jest żartem - zero frajdy z takiej partii.Palma pierwszeństwa trafia tutaj do Wirusa! (27), którego kupiłem dosłownie "a co mi tam" ostatniego dnia przed wyjazdem. Ta gra jest tak mała, tak pierdołowata a tak cudownie gra się w nią z dzieciakami. Nawet 3,5 latek był w stanie sam w nią grać i bez problemu wygrywać. To był po prostu hit - za każdym razem gdy chcieliśmy odpocząć od biegania/pływania/spacerowania na stole lądował Wirus i cyk 3 szybkie partyjki. Rewelacja za śmieszne pieniądze.
-
- Posty: 1083
- Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
- Lokalizacja: chrzanów
- Has thanked: 940 times
- Been thanked: 586 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Zawsze możesz tę jedna kartę odrzucić z gry ale faktycznie Wirus ma swoje problemy i dodajmy na 6 rozgarniętych osób rozgrywka jest wieczna. Nie sposób zakończyćwarlock pisze: ↑02 sie 2023, 08:39"Bij lidera - gra karciana". Dla mnie karta, dzięki której wymieniasz się z swoim tableau z rywalem jest żartem - zero frajdy z takiej partii.Palma pierwszeństwa trafia tutaj do Wirusa! (27), którego kupiłem dosłownie "a co mi tam" ostatniego dnia przed wyjazdem. Ta gra jest tak mała, tak pierdołowata a tak cudownie gra się w nią z dzieciakami. Nawet 3,5 latek był w stanie sam w nią grać i bez problemu wygrywać. To był po prostu hit - za każdym razem gdy chcieliśmy odpocząć od biegania/pływania/spacerowania na stole lądował Wirus i cyk 3 szybkie partyjki. Rewelacja za śmieszne pieniądze.
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 387 times
- Been thanked: 455 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Też miałem spore wątpliwości co do tej karty jak instrukcję czytałem i pierwszą 10-tkę rozgrywek graliśmy bez niej Potem dołączyłem ją i w sumie... żadnej różnicy nie odczuliśmy To jest cała 1 karta w talii i żeby ją dobrze wykorzystać trzeba być w sytuacji że idzie właścicielowi karty bardzo marnie a komuś innemu świetnie. Inaczej to będzie zazwyczaj zmiana czerwonych kart na żółte i takie tam Bicie lidera o taaaaaak jest tu tego dużo ale ta gra potrafi w jedną rundkę zmienić lidera. Właśnie to jest fajne można siębezlitośnie młócić bo strata jest niewielka a skoro 3,5 latek się nie obraża w trakcie grania to naprawdę uważam to za spory sukcesbuhaj pisze: ↑02 sie 2023, 08:56Zawsze możesz tę jedna kartę odrzucić z gry ale faktycznie Wirus ma swoje problemy i dodajmy na 6 rozgarniętych osób rozgrywka jest wieczna. Nie sposób zakończyćwarlock pisze: ↑02 sie 2023, 08:39"Bij lidera - gra karciana". Dla mnie karta, dzięki której wymieniasz się z swoim tableau z rywalem jest żartem - zero frajdy z takiej partii.Palma pierwszeństwa trafia tutaj do Wirusa! (27), którego kupiłem dosłownie "a co mi tam" ostatniego dnia przed wyjazdem. Ta gra jest tak mała, tak pierdołowata a tak cudownie gra się w nią z dzieciakami. Nawet 3,5 latek był w stanie sam w nią grać i bez problemu wygrywać. To był po prostu hit - za każdym razem gdy chcieliśmy odpocząć od biegania/pływania/spacerowania na stole lądował Wirus i cyk 3 szybkie partyjki. Rewelacja za śmieszne pieniądze.
My graliśmy max w 4 osoby, nie czułem żeby gra się dłużyła. Faktycznie na 6 mogę sobie wyobrazić sytuację że jakalowiek przewaga jest niszczona w trakcie kolejki pozostałych 5 graczy ale z drugiej strony, jest też 5 innych celów do atakaowania nie?
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Lipiec zacny 63 rozgrywki głównie ze względu na urlop i sporo lekkich tytułów
Gra miesiąca Star Wars Rebelia za za swoją epickość
drugie miejsce Wiedźmin Stary Świat za świetny klimat przy stole (mnóstwo karczemnych awantur i piwa w czubach i dzbanach)
trzecie miejsce Projekt Gaja - ciężko do niej usiąść ale daje mnóstwo satysfakcji
Spoiler:
drugie miejsce Wiedźmin Stary Świat za świetny klimat przy stole (mnóstwo karczemnych awantur i piwa w czubach i dzbanach)
trzecie miejsce Projekt Gaja - ciężko do niej usiąść ale daje mnóstwo satysfakcji
- JollyRoger90
- Posty: 561
- Rejestracja: 28 lut 2020, 20:33
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1046 times
- Been thanked: 256 times
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Moje zestawienie za lipiec 2023:
Od nowego roku postanawiam dawać oceny przy grach:
3/3 - gra siadła bardzo i zostaje w kolekcji/będzie grana z dużą chęcią i jak często się da. Chętnie zaproponuję rozgrywkę.
2/3 - gra dobra, lubię w nią grać, jak ktoś zaproponuje to chętnie zagram. Okazjonalnie zaproponuję rozgrywkę
1/3 - gra jest poprawna, nie ma na tyle mojej uwagi, abym ją wyciągał na stół/proponował. Jak ktoś wyjmie to zagram.
0/3 - pozycja z która definitywnie nie chce mieć nic do czynienia. Nie chce w to grać. Pojdzie na sprzedaż (jeśli to mój egzemplarz).
1) Standardowe rozgrywki
Nowości:
Daj Namiar (5) 1,5/3 – taka wariacja tajniaków. Szybsza, więcej osób gra na raz, ale odrobine więcej chaosu (ogranicza nas czas z klepsydry) i łatwiejsza, bo musisz hasło tylko z dwoma słowami powiązać, a nie z jak największa ilością, przy czym też uniknąć haseł drużyny przeciwnej. Na pewno gorąco polecam sprawdzić fanom tajniaków. Na minus to, że gramy razem w jednej drużynie i po prostu śrubujemy punkty (cos jak w gra w zielone) niż rywalizujemy drużynowo. Przynajmniej ja w taki tryb grałem.
Sobek (2) 2,5/3 – najnowsze moje odkrycie na BGA i od razu zakupiony egzemplarz fizyczny. Świetne wykonanie. W samej rozgrywce czuć vibe 7CŚ pojedynek. Też kombinujesz co wziąć z planszy, ponieważ to może dać, albo nie, coś przeciwnikowi. Ze względu na dobierane debeny (w ciemno z worka) nie jest tak policzalna punktowo jak 7CŚ pojedynek (głownie podstawka). Na plus też szybkość rozgrywki – ok 20 minut Polecam sprawdzić!
Diuna: Imperium (1) 2/3 – dostałem na prezent. Jako, ze fanem uniwersum raczej nie jestem (tylko ostatni film obejrzany) to podchodziłem jak pies do jeża. W końcu małżonka wybrała i zaproponowała, instrukcja krótka, zasady proste. Ależ to dobra pozycja (po tej 1 rozgrywce). Ilość kombinowania, szachowania się, twistów, no z wypiekami na twarzy się grało. Podoba mi się tez podejście do deck building’u. Nie jest on taki trywialny jak np. w brzdęku czy Hero realms. Tutaj można odrobinę więcej zrobić kartami. Dodatkowo połączenie go z worker placement’em też się ładnie komponuje. Nie dziwi mnie taka wysoka pozycja w BGG. Do tego widzę potencjał na krótki czas gry (2 osoby) więc na pewno nie raz wejdzie na stół jeszcze, aby dalej sprawdzać. No i trzeba się zrewanżować żonie za porażkę (sromotną 12-7)
Shards Of Infinity (1) 1,5/3 – udało się wypróbować u Planszowych Astronautów w Łodzi. Mi się podobało, zwłaszcza twist z zagrywaniem najemników i zdobywaniem biegłości. Chętnie zagram jeszcze raz. Jednak z racji posiadania Hero Realms (z dodatkami), nie czuje potrzeby zakupu. Grafiki są nijakie i klimatu zero. Poza tym wole fantasy niż kosmos, więc jakoś bliżej serduszka HR. Jakbym go jednak nie miał, to bym wziął shardsów
W pył zwrot (1) 1/3 – ot taka rywalizacyjna dokładanka kart. Nic specjalnego. Przeszła bez echa. Aczkolwiek grafiki bardzo ładne
Wilki (1) 1/3 – chciałem wypróbować. Ciekawe połączenie area control z rozwojem planszetki. Ciekawy koncept z odwracaniem kafelkow, aby zrobić odpowiednią akcję, wymaga myślenia kilka ruchów w przód. Niestety to powoduje paraliże decyzyjne, zwłaszcza w dalszych częściach gry, gdzie po rozwinięciu planszetki zwiększają nam się opcje (zasięg wilka, ilość którymi można się ruszać ect). Możliwość zbierania punktów z kilku miejsc, a nie tylko punktowań między rundami. Rozgrywka mi się podobała, ale nie wiem czy chce zagrać ponownie. Mam nie odparte wrażenie, że gra już pokazała mi wszystko co ma do zaoferowania. Dodatkowo nie wie do końca czy chce być, czy grą rodzinna czy zaawansowaną. Finalnie chyba jednak lekkie rozczarowanie.
Powroty:
Wiedźmin: Stary Świat (3) 2,5/3 – Udało się umawiać cyklicznie z kolega na ogrywanie zawartości (we dwóch). Kolejna rozgrywka w gołą podstawkę – również dawała satysfakcje. Potem rozgrywka z dodatkiem na tropie potworów – bez tego już nie będę chciał w ogóle grać. Zwiększa poziom kombinowania, wszystko dodaje tam wartości, duze karty potworow, karty zaawansowane, karty specjalne, mutageny, petardy, specjalne karty walki potworów. Na stale wjedzie do rozgrywek. Graliśmy też Dziki gon z na tropie potworow (bez dużych kart potworów na początek). I jestem pozytywnie zaskoczony. Czuć kooperacje i dobrze to wychodzi. Graliśmy na niskim poziomie i końcowy jeździec nie miał większych szans, ale i tak emocje były przez całą rozgrywkę. Fajny element kombinowania i umawiania się co robimy. Nie zauważyłem syndromu gracza alfa.
Podtrzymuje też minus z czasem rozgrywki, jest to gra na główne danie. A im więcej (zwłaszcza nowych graczy) tym dłużej się schodzi. U nas ok 3h na 2 graczy. Ogólnie polecam. Zawartość będzie ogrywana dalej
Konspiracja: Uniwersum Abyss (3) 2,5/3 – Dalej chętnie wjeżdża na stół, zwłaszcza jak mamy 15 minut wolnego (na 2 graczy).
Brzdęk! Nie drażnij smoka (2) 1,5/3 – trochę mi zbrzydł brzdęk. Pewnie przez to ze ostatnio pokazuje nowym graczom więc gramy na podstawowej wersji. Czas wrzucić plansze z dodatków.
51 stan: Master Set (1) 2/3 – rewanż z żoną i niestety znów porażka ;p
Amazonia (1) 1,5/3 – ulubiona gra małżonki, więc czasem proponuję, żeby też mogła mnie ograć w coś
Corinth (1) 1,5/3 – żonie tak siadło, że nie mam do niej podjazdu w tę pozycje
Trek12: Himalaye (1) 1,5/3 – czas chyba przysiąść do zaawansowanego trybu, żeby odblokować koperty
Wyspy tukana (1) 2,5/3 – dawno nie było grane. Ta głodówka zaowocowała pobiciem mojego personalnego rekordu – 101 pkt
Wyspa Kwitnącej Wiśni (1) 2/3 – gra uciekła spod topora. Prawie 2 lata nie graliśmy, była wystawiona na sprzedaż. Coś podkusiło mnie, aby zagrać. Przypomniała mi ona jaką jest sprytną układanką. Jak ktoś lubi Capital, Glen More, Kartografów, Carcassone, Reef (odrobinę) to powinien się odnaleźć bez problemu. Na plus czas rozgrywki, zmienne cele grupowe, przestrzenne kombinowanie, dobrze działa w każdym składzie (do 5 osob), twist z przekazywaniem kart przeciwnikowi w polowie rozgrywki, do tego odrobine zmieniony, ale równie fajny, tryb 2 osobowy. W tej cenie KONIECZNIE sprawdzić.
Przypomniałem sobie czemu chciałem ja sprzedać, bo zawsze na koniec wyniki były do siebie zbliżone. W tej rozgrywce tak nie było, myślę, że poprzednie wrażenie było spowodowane tym, ze zawsze tutaj da się z czegoś wyciągnąć punkty, zwłaszcza jak się jest ogarniętym graczem.
Pozostałe pozycje, komentowane w poprzednich miesiącach:
Tajniacy (3) 2/3
7 cudów świata Architekci (3) 2/3
Botanik (1) 2,5/3
Capital (1) 2/3
Fantastyczne Światy: Przeklęte Skarby (1) 2/3
Kubb (1) 2/3
Rakieta Imprezowa (1) 2/3
Łącznie rozgrywek - 35 w 22 gier
2) Board Game Arena.
Papierowe morze: 8 gry – nadal wciąga
Sobek: 2 Players: 6 gry – odkrycie miesiąca również na BGA
Martian Dice: 5 gry
Res Arcana: 4 gry – probuje grac na BGA, skoro w fizyczna wersje ciężko. Jednak jest tutaj na tyle potrzebne skupienie, że w grze turowej gra się tak o. Nie ma to jak wersja fizyczna
Architekci 7 Cudów Świata: 2 gry
Seikatsu: 2 gry
Konspiracja: Uniwersum Abyss: 2 gry
Draftozaur: 2 gry
Bandido: 2 gry
Kingdomino: 1 gry
Akropolis: 1 gry
Mr. Jack: 1 gry
Via Magica: 1 gry
Diced Tomatoes: 1 gry
Mercado de Lisboa: 1 gry - meh
Patchwork: 1 gry
Crypt: 1 gry - meh
Kolejowy szlak: 1 gry
PtaKostki: 1 gry
Challengers: Drużyna marzeń: 1 gry – meh. Nie wiem jak to mogło jakąkolwiek nagrodę zdobyć.
Jekyll i Hyde: 1 gry – trochę zagmatwane zasady.
Królestwo Królików: 1 gry – nie miałem oczekiwań i pozytywnie się zaskoczyłem
Sushi Go Party!: 1 gry
Łącznie rozgrywek - 47 w 23 gier
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podsumowanie: rozgrywek wszelakich - 82 w 42 gry
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gra miesiąca:
Ciężko wybrać, bo w tym miesiącu obrodziło w pozytywy. Aczkolwiek stawiam na Wiedźmina – dalej bawi, dalej chce go odkrywać w dalszej kolejności Sobek i spektakularny powrót Wyspy Kwitnącej Wiśni
Rozczarowanie miesiąca:
Nie było żadnych spektakularnych rozczarowań, ale chyba po Wilkach spodziewałem się więcej.
Podsumowanie miesiąca:
Udało się zaliczyć więcej rozgrywek - w końcu. Chyba na wakacje trzeba przestawić się na model grania w krótkie tytuły, ma to większą rację bytu przy takiej pogodzie i łatwiej namówić naczelnego współgracza Cieszą rozgrywki w Wiedźmina. Do września niestety wstrzymane comiesięczne weekendowe granie do odciny.
Plany na kolejny miesiąc:
Dalsze ogrywanie Wieśka i dodatków.
W ramach odkurzania półki wstydu zarządziłem, że żona będzie wybierać jedną podstawkę i ewentualnie jeszcze jeden dodatek, do ogrania. Będzie na to cały miesiąc, więc termin na pewno się znajdzie, a że nie mam, aż tylu pozycji nieogranych, więc powinno mieć to sens. W Lipcu była to Diuna. W sierpniu jeszcze ustalamy
Od nowego roku postanawiam dawać oceny przy grach:
3/3 - gra siadła bardzo i zostaje w kolekcji/będzie grana z dużą chęcią i jak często się da. Chętnie zaproponuję rozgrywkę.
2/3 - gra dobra, lubię w nią grać, jak ktoś zaproponuje to chętnie zagram. Okazjonalnie zaproponuję rozgrywkę
1/3 - gra jest poprawna, nie ma na tyle mojej uwagi, abym ją wyciągał na stół/proponował. Jak ktoś wyjmie to zagram.
0/3 - pozycja z która definitywnie nie chce mieć nic do czynienia. Nie chce w to grać. Pojdzie na sprzedaż (jeśli to mój egzemplarz).
1) Standardowe rozgrywki
Nowości:
Daj Namiar (5) 1,5/3 – taka wariacja tajniaków. Szybsza, więcej osób gra na raz, ale odrobine więcej chaosu (ogranicza nas czas z klepsydry) i łatwiejsza, bo musisz hasło tylko z dwoma słowami powiązać, a nie z jak największa ilością, przy czym też uniknąć haseł drużyny przeciwnej. Na pewno gorąco polecam sprawdzić fanom tajniaków. Na minus to, że gramy razem w jednej drużynie i po prostu śrubujemy punkty (cos jak w gra w zielone) niż rywalizujemy drużynowo. Przynajmniej ja w taki tryb grałem.
Sobek (2) 2,5/3 – najnowsze moje odkrycie na BGA i od razu zakupiony egzemplarz fizyczny. Świetne wykonanie. W samej rozgrywce czuć vibe 7CŚ pojedynek. Też kombinujesz co wziąć z planszy, ponieważ to może dać, albo nie, coś przeciwnikowi. Ze względu na dobierane debeny (w ciemno z worka) nie jest tak policzalna punktowo jak 7CŚ pojedynek (głownie podstawka). Na plus też szybkość rozgrywki – ok 20 minut Polecam sprawdzić!
Diuna: Imperium (1) 2/3 – dostałem na prezent. Jako, ze fanem uniwersum raczej nie jestem (tylko ostatni film obejrzany) to podchodziłem jak pies do jeża. W końcu małżonka wybrała i zaproponowała, instrukcja krótka, zasady proste. Ależ to dobra pozycja (po tej 1 rozgrywce). Ilość kombinowania, szachowania się, twistów, no z wypiekami na twarzy się grało. Podoba mi się tez podejście do deck building’u. Nie jest on taki trywialny jak np. w brzdęku czy Hero realms. Tutaj można odrobinę więcej zrobić kartami. Dodatkowo połączenie go z worker placement’em też się ładnie komponuje. Nie dziwi mnie taka wysoka pozycja w BGG. Do tego widzę potencjał na krótki czas gry (2 osoby) więc na pewno nie raz wejdzie na stół jeszcze, aby dalej sprawdzać. No i trzeba się zrewanżować żonie za porażkę (sromotną 12-7)
Shards Of Infinity (1) 1,5/3 – udało się wypróbować u Planszowych Astronautów w Łodzi. Mi się podobało, zwłaszcza twist z zagrywaniem najemników i zdobywaniem biegłości. Chętnie zagram jeszcze raz. Jednak z racji posiadania Hero Realms (z dodatkami), nie czuje potrzeby zakupu. Grafiki są nijakie i klimatu zero. Poza tym wole fantasy niż kosmos, więc jakoś bliżej serduszka HR. Jakbym go jednak nie miał, to bym wziął shardsów
W pył zwrot (1) 1/3 – ot taka rywalizacyjna dokładanka kart. Nic specjalnego. Przeszła bez echa. Aczkolwiek grafiki bardzo ładne
Wilki (1) 1/3 – chciałem wypróbować. Ciekawe połączenie area control z rozwojem planszetki. Ciekawy koncept z odwracaniem kafelkow, aby zrobić odpowiednią akcję, wymaga myślenia kilka ruchów w przód. Niestety to powoduje paraliże decyzyjne, zwłaszcza w dalszych częściach gry, gdzie po rozwinięciu planszetki zwiększają nam się opcje (zasięg wilka, ilość którymi można się ruszać ect). Możliwość zbierania punktów z kilku miejsc, a nie tylko punktowań między rundami. Rozgrywka mi się podobała, ale nie wiem czy chce zagrać ponownie. Mam nie odparte wrażenie, że gra już pokazała mi wszystko co ma do zaoferowania. Dodatkowo nie wie do końca czy chce być, czy grą rodzinna czy zaawansowaną. Finalnie chyba jednak lekkie rozczarowanie.
Powroty:
Wiedźmin: Stary Świat (3) 2,5/3 – Udało się umawiać cyklicznie z kolega na ogrywanie zawartości (we dwóch). Kolejna rozgrywka w gołą podstawkę – również dawała satysfakcje. Potem rozgrywka z dodatkiem na tropie potworów – bez tego już nie będę chciał w ogóle grać. Zwiększa poziom kombinowania, wszystko dodaje tam wartości, duze karty potworow, karty zaawansowane, karty specjalne, mutageny, petardy, specjalne karty walki potworów. Na stale wjedzie do rozgrywek. Graliśmy też Dziki gon z na tropie potworow (bez dużych kart potworów na początek). I jestem pozytywnie zaskoczony. Czuć kooperacje i dobrze to wychodzi. Graliśmy na niskim poziomie i końcowy jeździec nie miał większych szans, ale i tak emocje były przez całą rozgrywkę. Fajny element kombinowania i umawiania się co robimy. Nie zauważyłem syndromu gracza alfa.
Podtrzymuje też minus z czasem rozgrywki, jest to gra na główne danie. A im więcej (zwłaszcza nowych graczy) tym dłużej się schodzi. U nas ok 3h na 2 graczy. Ogólnie polecam. Zawartość będzie ogrywana dalej
Konspiracja: Uniwersum Abyss (3) 2,5/3 – Dalej chętnie wjeżdża na stół, zwłaszcza jak mamy 15 minut wolnego (na 2 graczy).
Brzdęk! Nie drażnij smoka (2) 1,5/3 – trochę mi zbrzydł brzdęk. Pewnie przez to ze ostatnio pokazuje nowym graczom więc gramy na podstawowej wersji. Czas wrzucić plansze z dodatków.
51 stan: Master Set (1) 2/3 – rewanż z żoną i niestety znów porażka ;p
Amazonia (1) 1,5/3 – ulubiona gra małżonki, więc czasem proponuję, żeby też mogła mnie ograć w coś
Corinth (1) 1,5/3 – żonie tak siadło, że nie mam do niej podjazdu w tę pozycje
Trek12: Himalaye (1) 1,5/3 – czas chyba przysiąść do zaawansowanego trybu, żeby odblokować koperty
Wyspy tukana (1) 2,5/3 – dawno nie było grane. Ta głodówka zaowocowała pobiciem mojego personalnego rekordu – 101 pkt
Wyspa Kwitnącej Wiśni (1) 2/3 – gra uciekła spod topora. Prawie 2 lata nie graliśmy, była wystawiona na sprzedaż. Coś podkusiło mnie, aby zagrać. Przypomniała mi ona jaką jest sprytną układanką. Jak ktoś lubi Capital, Glen More, Kartografów, Carcassone, Reef (odrobinę) to powinien się odnaleźć bez problemu. Na plus czas rozgrywki, zmienne cele grupowe, przestrzenne kombinowanie, dobrze działa w każdym składzie (do 5 osob), twist z przekazywaniem kart przeciwnikowi w polowie rozgrywki, do tego odrobine zmieniony, ale równie fajny, tryb 2 osobowy. W tej cenie KONIECZNIE sprawdzić.
Przypomniałem sobie czemu chciałem ja sprzedać, bo zawsze na koniec wyniki były do siebie zbliżone. W tej rozgrywce tak nie było, myślę, że poprzednie wrażenie było spowodowane tym, ze zawsze tutaj da się z czegoś wyciągnąć punkty, zwłaszcza jak się jest ogarniętym graczem.
Pozostałe pozycje, komentowane w poprzednich miesiącach:
Tajniacy (3) 2/3
7 cudów świata Architekci (3) 2/3
Botanik (1) 2,5/3
Capital (1) 2/3
Fantastyczne Światy: Przeklęte Skarby (1) 2/3
Kubb (1) 2/3
Rakieta Imprezowa (1) 2/3
Łącznie rozgrywek - 35 w 22 gier
2) Board Game Arena.
Papierowe morze: 8 gry – nadal wciąga
Sobek: 2 Players: 6 gry – odkrycie miesiąca również na BGA
Martian Dice: 5 gry
Res Arcana: 4 gry – probuje grac na BGA, skoro w fizyczna wersje ciężko. Jednak jest tutaj na tyle potrzebne skupienie, że w grze turowej gra się tak o. Nie ma to jak wersja fizyczna
Architekci 7 Cudów Świata: 2 gry
Seikatsu: 2 gry
Konspiracja: Uniwersum Abyss: 2 gry
Draftozaur: 2 gry
Bandido: 2 gry
Kingdomino: 1 gry
Akropolis: 1 gry
Mr. Jack: 1 gry
Via Magica: 1 gry
Diced Tomatoes: 1 gry
Mercado de Lisboa: 1 gry - meh
Patchwork: 1 gry
Crypt: 1 gry - meh
Kolejowy szlak: 1 gry
PtaKostki: 1 gry
Challengers: Drużyna marzeń: 1 gry – meh. Nie wiem jak to mogło jakąkolwiek nagrodę zdobyć.
Jekyll i Hyde: 1 gry – trochę zagmatwane zasady.
Królestwo Królików: 1 gry – nie miałem oczekiwań i pozytywnie się zaskoczyłem
Sushi Go Party!: 1 gry
Łącznie rozgrywek - 47 w 23 gier
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podsumowanie: rozgrywek wszelakich - 82 w 42 gry
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gra miesiąca:
Ciężko wybrać, bo w tym miesiącu obrodziło w pozytywy. Aczkolwiek stawiam na Wiedźmina – dalej bawi, dalej chce go odkrywać w dalszej kolejności Sobek i spektakularny powrót Wyspy Kwitnącej Wiśni
Rozczarowanie miesiąca:
Nie było żadnych spektakularnych rozczarowań, ale chyba po Wilkach spodziewałem się więcej.
Podsumowanie miesiąca:
Udało się zaliczyć więcej rozgrywek - w końcu. Chyba na wakacje trzeba przestawić się na model grania w krótkie tytuły, ma to większą rację bytu przy takiej pogodzie i łatwiej namówić naczelnego współgracza Cieszą rozgrywki w Wiedźmina. Do września niestety wstrzymane comiesięczne weekendowe granie do odciny.
Plany na kolejny miesiąc:
Dalsze ogrywanie Wieśka i dodatków.
W ramach odkurzania półki wstydu zarządziłem, że żona będzie wybierać jedną podstawkę i ewentualnie jeszcze jeden dodatek, do ogrania. Będzie na to cały miesiąc, więc termin na pewno się znajdzie, a że nie mam, aż tylu pozycji nieogranych, więc powinno mieć to sens. W Lipcu była to Diuna. W sierpniu jeszcze ustalamy
-
- Posty: 2258
- Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
- Lokalizacja: Zabrze
- Has thanked: 310 times
- Been thanked: 485 times
- Kontakt:
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Prawie 3 tygodnie urlopu = 3 tygodnie grania ...
Nowości
Kaskadia po ostatnich porządkach na półce zabrakło takich właśnie luźnych gier do popykania na luzie do 1h. Kaskadia dobrze wpisała się w te oczekiwania. Zagrałem blisko 20 partii i o ile wrażenia całkiem całkiem , jeśli idzie o ten kaliber rozgrywki to już po kilku partiach zaczęła mi doskwierać ubogość tych kart celów. A w zasadzie ilość. Mało tego , ponoć coś tam ma wyjść , nie wiem czy będę w to inwestował , póki co grę zostawiam do grania z kobietami i dziećmi
Listy z zaświatów całkiem fajna pozycja , takie połączenie Tajniaków z Decrypto ... Zupełnie przyjemnie spędziłem przy tym czas podczas kilku partyjek
Starocie
Czerwona Katedra powrót po jakimś czasie do tej małej zgrabnej gierki , podobają mi się działania na planszy , na planszetkach , jest pole do pokombinowania. Gra nic nie straciła z perspektywy czasu ...
Tiletum ciąg dalszy poznawania tego tytułu , gra jest prosta do wytłumaczenia , daje kupę frajdy , ale niestety mnogość opcji sprzyja zwiechom doświadczyłem tego w 4osobowej partii , chyba na 2 i 3 osoby jest najoptymalniej dla tego tytułu
Architekci Zachodniego Królestwa lubię w to grać/ nie umiem w to grać
Barrage z każdą kolejną partią coraz bardziej doceniam ten tytuł , w zasadzie dla mnie to już ścisły TOP , gra którą stawiam na równi z ulubionymi Agricolą i Brassem , kilkugodzinna nasiadówa przy stole - sam miód
Train Rush niby powinno się wrzucić w dział Prototypy , ale grałem na wydrukowanej planszy , z kartami , żetonami i drewnem dedykowanym tej grze. Grając na brystolu kartami rysowanymi ołowkiem miałem poczucie , że to porządna giera , tak więc teraz przy komponentach jakie mają w grze wystąpić z ikonografią jaka w grze docelowo będzie tym bardziej nie miałem poczucia , że to jest prototyp ... Powiem tak :eurogracze módlcie się żeby to wyszło , bo jest to kawał giery , jak ktoś lubi cięższe tytuły to zapowiada się MUST HAVE ...
Online
Ark Nova/Barrage po serii pojedynków zacząłem grać w stałej 4 osobowej ekipie , lecimy z koksem partia po partii i to jest super , bo gra idzie na noże jak znasz przeciwnika i grę coraz lepuej z każdą psrtią
Gra miesiąca:
Train Rush kilkugodzinna partia "na stojąco" , gdzie czekasz z wypiekami na twarzy na swój ruch , przeliczając czy starczy Ci na wszystko surowców , czy przeciwnik nie wtryni się tam gdzie nie ma ... Dla mnie bomba
Nowości
Kaskadia po ostatnich porządkach na półce zabrakło takich właśnie luźnych gier do popykania na luzie do 1h. Kaskadia dobrze wpisała się w te oczekiwania. Zagrałem blisko 20 partii i o ile wrażenia całkiem całkiem , jeśli idzie o ten kaliber rozgrywki to już po kilku partiach zaczęła mi doskwierać ubogość tych kart celów. A w zasadzie ilość. Mało tego , ponoć coś tam ma wyjść , nie wiem czy będę w to inwestował , póki co grę zostawiam do grania z kobietami i dziećmi
Listy z zaświatów całkiem fajna pozycja , takie połączenie Tajniaków z Decrypto ... Zupełnie przyjemnie spędziłem przy tym czas podczas kilku partyjek
Starocie
Czerwona Katedra powrót po jakimś czasie do tej małej zgrabnej gierki , podobają mi się działania na planszy , na planszetkach , jest pole do pokombinowania. Gra nic nie straciła z perspektywy czasu ...
Tiletum ciąg dalszy poznawania tego tytułu , gra jest prosta do wytłumaczenia , daje kupę frajdy , ale niestety mnogość opcji sprzyja zwiechom doświadczyłem tego w 4osobowej partii , chyba na 2 i 3 osoby jest najoptymalniej dla tego tytułu
Architekci Zachodniego Królestwa lubię w to grać/ nie umiem w to grać
Barrage z każdą kolejną partią coraz bardziej doceniam ten tytuł , w zasadzie dla mnie to już ścisły TOP , gra którą stawiam na równi z ulubionymi Agricolą i Brassem , kilkugodzinna nasiadówa przy stole - sam miód
Train Rush niby powinno się wrzucić w dział Prototypy , ale grałem na wydrukowanej planszy , z kartami , żetonami i drewnem dedykowanym tej grze. Grając na brystolu kartami rysowanymi ołowkiem miałem poczucie , że to porządna giera , tak więc teraz przy komponentach jakie mają w grze wystąpić z ikonografią jaka w grze docelowo będzie tym bardziej nie miałem poczucia , że to jest prototyp ... Powiem tak :eurogracze módlcie się żeby to wyszło , bo jest to kawał giery , jak ktoś lubi cięższe tytuły to zapowiada się MUST HAVE ...
Online
Ark Nova/Barrage po serii pojedynków zacząłem grać w stałej 4 osobowej ekipie , lecimy z koksem partia po partii i to jest super , bo gra idzie na noże jak znasz przeciwnika i grę coraz lepuej z każdą psrtią
Gra miesiąca:
Train Rush kilkugodzinna partia "na stojąco" , gdzie czekasz z wypiekami na twarzy na swój ruch , przeliczając czy starczy Ci na wszystko surowców , czy przeciwnik nie wtryni się tam gdzie nie ma ... Dla mnie bomba
Always look on the bright side of life
- Apos
- Posty: 1178
- Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Has thanked: 472 times
- Been thanked: 1050 times
- Kontakt:
Re: Gra miesiąca - lipiec 2023
Miesiąc który zostawił mnie z niedosytem, bo zagrałem w wiele fantastycznych gier, w które chcę zagrać ponownie Inne dobre wiadomości to kolekcja - ta się znacznie uszczupliła i obecnie na 1 nowy tytuł, 5 opuszcza kolekcję. Znacznie lepiej czuje się, gdy wiele dobrych gier nie zalega już na regałach, a zostają tylko te najlepsze, które najczęściej lądują na stole. Nadal trzymam się zasady, że przynajmniej jednego reprezentanta z każdego gatunku bądź podgatunku planszowego zostawiam w kolekcji.
Lipiec w liczbach: 71 partii w 25 tytułów.
---Nowości---
John Company Druga Edycja, 1 partia.
Nawet nie wiem od czego tutaj zacząć. Miałem mieszane uczucia przed zagraniem, tylko przeczucie mi podpowiadało, że będzie to kawał dobrej gry. W praktyce, okazało się, że to kawał świetnej i wyjątkowej gry. Moja ekipa pokochała ten tytuł za klimat, możliwości, negocjacje, grę nad stołem oraz nieszablonową rozgrywkę. Wytłumaczenie tej gry to pewne wyzwanie, ale wystarczy że jedna osoba przygotuje się do przedstawienia John Company oraz ogarnie wydarzenia w Indii. Dodatkowe wprowadzenie fabularne oraz narracja i mamy pełen sukces od drugiej rundy. Pierwsza jest wprowadzającą i dalej idzie już z górki.
Pierwsze wrażenia szczegółowo opisałem [tutaj], a pisząc ten post jestem po drugiej grze i mam dodatkowe przemyślenia. Gra składa się z wielu akcji, ale są one proste i co najważniejsze logiczne. Wynikają z obranych ról i łatwo się domyślić co dana postać robi. Nie są to sztucznie stworzone, przekombinowane i suche mechaniki, z którymi boryka się większość gier euro.
Grałem na 4 oraz 3 graczy i lepiej grało mi się w większym gronie. Więcej interakcji między graczami, gry nad stołem, negocjacji, które są głównymi elementami John Company. Przy większej ilości graczy, gra jest też prostsza, bo każdy gracz (przynajmniej na początku) ma do zarządzania mniejszą ilością pozycji w kompanii.
Czas rozgrywki to około 4 godziny - tyle zajęło grupie znającej zasady przy drugim stoliku rozegranie całego scenariusza 1710 bez upadku kompanii. Myślę, że wraz z doświadczeniem ten czas może się zmniejszyć do 3 godzin. I jest to czas, który mija błyskawicznie, bo cały czas jest się zaangażowanym w rozgrywkę oraz bierze aktywny udział w grze nad stołem.
Bardzo chętnie zagram ponownie, najlepiej na 4-5 osób.
9/10 - gra zostaje w kolekcji i dokupię metalowe monety !
Age of Steam Edycja Deluxe, 1 partia.
Z grami kolejowymi łączy mnie długa i barwna historia. Od Wsiąść do Pociągu, po gatunek 18XX. Age of Steam ląduje pośrodku. W naszej grupie gra wzbudziła dość duże zainteresowanie, bo do pierwszej gry mieliśmy komplet - 6 osób! Z tej strony gra błyszczy. Proste zasady, szybka rozgrywka (mapa Niemiec to 2h gry w takim składzie) oraz niemała dawka interakcji między graczami. Dodatkowo do plusów mogę zaliczyć różnorodność i duży wybór map, system licytacji, elegancka i czytelna grafika mistrza pędzla O'Toole. Nie ma jednak róży bez kolców. Nie przypadła mi do gustu losowość w doborze kostek, która rujnuje najlepsze plany. Wolę rozwiązanie jakie jest w Steam. Nie doświadczyliśmy, ale eliminacja gracza po bankrucie trąci myszką. Trochę brakuje mi również mechaniki giełdy z m.in. 18XX.
Mimo wszystko, dobrze się bawiłem w tej grze. Jak dobrze ta gra działa na 6 osób oraz krótki czas rozgrywki są największymi zaletami AoS. Chętnie zagram ponownie, szczególnie gdy będzie tylu chętnych.
7.9/10 - gra zostaje w kolekcji
1822PNW, 1 partia.
Podgatunek gier 18XX z numerkiem 22 jest jedną z moich ulubionych, mimo że jestem w nie kiepski jak barszcz. PNW to przede wszystkim ciekawe firmy prywatne, które sprawiają, że gra jest dynamiczna i za każdym razem inna. Lubię ich umiejętności oraz budowanie pod nie. Do designu mapy trudno mi jest się przyczepić, ponieważ jest różnorodna. Góry na środku oddzielające wschód od centralnej części mapy z wąskimi przesmykami. Tereny wodne na zachodzie stanowiące kolejne przeszkody. Ciekawa mechanika lasów, które zwiększają przychód gdy trasa przez niego przechodzi. W porównaniu do 1822MX jest ciekawiej i brakuje mi tylko spółki państwowej i jak potrafi zamieszać w Meksyku.
8.5/10 - i może nabędę swoją kopię...
Welcome to New Las Vegas, 1 partia.
Jedna partyjka zagrana z doskoku bez wytłumaczenia zasad. Przypomina mi podejście z "Rzuć na tacę", gdzie każda następna część ma ciut inne zasady, a tu dodatkowo mamy zmienioną tematykę. Tematykę, która nie do końca przypadła mi do gustu. Muszę przeczytać zasady, zagrać ponownie i wtedy nie omieszkam napisać więcej
+/-
---Powroty---
Keyflower, 2 partyjki
Keyflower znika na kilka miesięcy, wraca na chwilę, aby znowu zniknąć. Dwojaka i niespotykana mechanika użycia meepli do licytacji oraz worker placement, gra utrzymujemy się w kolekcji od wielu lat. Trudno z nim dotrzeć do współgraczy z kilku powodów - jedno to wspomniana mechanika, a drugie to nieprzekonywujący wygląd. Gdy będzie czas, muszę zapoznać młodsze pokolenie planszówkowiczów z tym tytułem.
9.5 -> 8.5/10 i mam nadzieję, że nastaną lepsze dni dla Keyflowera
Królestwo królików, 2 partyjki
Ta karcianka z planszą wróciła z okazji premiery na BGA. Sympatyczna i zagram tylko okazjonalnie.
7.5 -> 6.5/10
Decrypto, 4 partyjki
Zgadywanie haseł swojej oraz przeciwnej drużyny w Decrypto smyra mózg w tak fajny sposób. Daje szerokie pole do popisu dla szyfrantów, w wymyślanie kreatywnych haseł. Moja ulubiona gra imprezowa+, która bierze Jednym Słowem czy Grę w Zielone na wyższy poziom i robi z tego grę rywalizacyjną. W pełni zasługuje na 1. miejsce w rankingu BGG gier imprezowych.
9.5/10 i zostaje w kolekcji
Dochodzenie + Sprzymierzeńcy, 12 partyjek
Długo oczekiwany dodruk. Od razu z dodatkiem i... jest świetnie! Dochodzenie należy do gier "mafijnych", z ukrytą tożsamością i wyróżnia się na tle innych tytułów na swój sposób. Karty dowodów koronnych oraz przedmiotów zbrodni są moim ulubionym elementem, bo od momentu ich rozdzielenia gracze zaczynają snuć historie i planować, nawet gdy jeszcze nie otrzymają roli. Doświadczony morderca wie, że wybranie pary przedmiotów będzie kluczowe dla jego "kariery". Jest to część "niemego" pojedynku z Technikiem, który ma bardzo ważną rolę do odegrania. Wspólnik, świadek są kolejnymi postaciami, na których waży duża odpowiedzialność za powodzenie śledztwa. Świetnie bawię się w tej grze grając każdą z wymienionych osób. Rozgrywka w porównaniu do np. Secret Hitlera bądź Avalona jest intensywna oraz wciągająca dla wszystkich graczy i nie polega tylko na przekrzykiwaniu się. Bardzo lubię, szczególnie w grupie 6-10 osób. Nie jestem tylko fanem postaci z dodatku... przekombinowane.
9/10 i zostaje w kolekcji
---Stali bywalcy stołu---
Akropolis, 17 partii.
Często trafia na stół jako filler i gracze się o niego dopytują. Najbardziej lubię w trybie zaawansowanym, który dodaje dodatkowe strategiczne planowanie budowy naszego miasta, celem zdobycia naprawdę imponującej ilości punktów. Akropolis to również pierwsza gra, w której brałem udział w turnieju na BGA. Świetna lekka gierka!
8.5/10 i zostaje w kolekcji.
Food Chain Magnate, 4 partie.
Komu burgera ? Z tym tytułem miałem takie upadki lata temu, ale w końcu wzniósł się na wyżyny w naszej grupie. Element rywalizacji, interakcji pomiędzy graczami, brak losowości oraz proste i intuicyjne mechaniki są tym co uwielbiamy w planszówkach. W Foodzie znajdujemy to wszystko, a nawet i więcej. Gra bywa bezwzględna, nie wybacza błędów i pozwala na brutalne zagrywki. Obecnie jesteśmy na etapie wojen cenowych oraz jak je kontrować. W tym miesiącu parę rozgrywek z nowymi graczami, w składach 3, 4 i 5 osobowych. Na 3 nie jest źle, 4 to mój ideał, a przy 5 pojawia się lekki downtime. Czas rozgrywki to około 2,5-3h co jest dla mnie idealne. Miałem problemy z systemem milestonów z podstawki, ale Hard Choices z dodatku niwelują je wszystkie. W grupie, FCM przyjął się bardzo ciepło, gracze proszą o więcej, a na najbliższą środę mam kolejne 3 nowe osoby umówione do nauki tej gry . Czekam na polskie wydanie Ketchupu, nowe milestony oraz kolejne gry!
Podstawka: 8/10, z Hard Choices 9/10 i zostaje w kolekcji.
Turbo / Heat, 3 partie.
Rewelacyjna gra wyścigowa. Nowym graczom bardzo przypadła do gustu. Świetna i szybka na 6 osób. W planach zagrać z modułem garażu, a może i mistrzostwa.
9,5/10 i zostaje w kolekcji.
Jednym Słowem, 3 partie.
Imprezówka na każdą okazję.
9/10 i zostaje w kolekcji.
Zamki Burgundii, 3 partie.
Mój evergreen.
8,5/10 i czekam na nowe wydanie.
1846, 2 partie.
8,5/10 i zostaje w kolekcji.
1848, 2 partie.
Miła i przyjemna, ale dość powtarzalna.
7/10
1849, 2 partie.
Jak zawsze zaskakuje. Rozgrywka to prawdziwy rollercoaster
9/10 i zostaje w kolekcji.
1880, 2 partie.
Chiny, do których lubię wracać
7,5/10
1882, 2 partie.
Jeden z moich ulubieńców.
9/10 i zostaje w kolekcji.
Carnegie, 2 partie.
Zaskoczenie 2022. Teraz z dodatkiem, który ratuje regrywalność tego tytułu.
8/10 i zostaje w kolekcji.
1822MX, 1 partia.
Jeden z moich ulubieńców, który został zagrożony przez PNW.
8/10 i zostaje w kolekcji.
1830, 1 partia.
Klasyk o prostych zasadach i głębokim gameplayu. Ciężko tutaj się czegoś przyczepić - może oprócz czasu rozgrywki.
9/10 i zostaje w kolekcji.
18Chesapeake, 1 partia.
Od tej gry się wszystko zaczęło i nadal bawi. Moja propozycja nr 1 dla początkujących.
9/10 i zostaje w kolekcji.
Great Western Trail Drugie Wydanie, 1 partia.
Ulubieniec zdetronizowany przez Argentynę. Nadal - zawsze chętnie zagram.
8/10
Nowy Wspaniały Świat, 1 partia.
Im więcej gram, tym bardziej ocena tej gry spada. Sympatyczny, ładnie wydany i dobry tytuł, ale czy utrzyma się w kolekcji?
7,5 -> 7/10 i może trafić na sprzedaż.
Puerto Rico, 1 partia.
Coraz mniej chętnie siadam do tego klasyka.
6,5/10
---Podium---
Nowość miesiąca: John Company Druga Edycja
Gra miesiąca: Food Chain Magnate (drugi raz z rzędu!)
Plany na sierpień to:
- po świetnych chwilach spędzonych przy FCM, mój wzrok padł na inne tytuły Splottera, tylko czemu są one tak trudno dostępne?;
- przygotowania do Planszówek w Spodku;
- kolejne kroki w uszczupleniu kolekcji (jakość nad ilość!).
Lipiec w liczbach: 71 partii w 25 tytułów.
---Nowości---
John Company Druga Edycja, 1 partia.
Nawet nie wiem od czego tutaj zacząć. Miałem mieszane uczucia przed zagraniem, tylko przeczucie mi podpowiadało, że będzie to kawał dobrej gry. W praktyce, okazało się, że to kawał świetnej i wyjątkowej gry. Moja ekipa pokochała ten tytuł za klimat, możliwości, negocjacje, grę nad stołem oraz nieszablonową rozgrywkę. Wytłumaczenie tej gry to pewne wyzwanie, ale wystarczy że jedna osoba przygotuje się do przedstawienia John Company oraz ogarnie wydarzenia w Indii. Dodatkowe wprowadzenie fabularne oraz narracja i mamy pełen sukces od drugiej rundy. Pierwsza jest wprowadzającą i dalej idzie już z górki.
Pierwsze wrażenia szczegółowo opisałem [tutaj], a pisząc ten post jestem po drugiej grze i mam dodatkowe przemyślenia. Gra składa się z wielu akcji, ale są one proste i co najważniejsze logiczne. Wynikają z obranych ról i łatwo się domyślić co dana postać robi. Nie są to sztucznie stworzone, przekombinowane i suche mechaniki, z którymi boryka się większość gier euro.
Grałem na 4 oraz 3 graczy i lepiej grało mi się w większym gronie. Więcej interakcji między graczami, gry nad stołem, negocjacji, które są głównymi elementami John Company. Przy większej ilości graczy, gra jest też prostsza, bo każdy gracz (przynajmniej na początku) ma do zarządzania mniejszą ilością pozycji w kompanii.
Czas rozgrywki to około 4 godziny - tyle zajęło grupie znającej zasady przy drugim stoliku rozegranie całego scenariusza 1710 bez upadku kompanii. Myślę, że wraz z doświadczeniem ten czas może się zmniejszyć do 3 godzin. I jest to czas, który mija błyskawicznie, bo cały czas jest się zaangażowanym w rozgrywkę oraz bierze aktywny udział w grze nad stołem.
Bardzo chętnie zagram ponownie, najlepiej na 4-5 osób.
9/10 - gra zostaje w kolekcji i dokupię metalowe monety !
Age of Steam Edycja Deluxe, 1 partia.
Z grami kolejowymi łączy mnie długa i barwna historia. Od Wsiąść do Pociągu, po gatunek 18XX. Age of Steam ląduje pośrodku. W naszej grupie gra wzbudziła dość duże zainteresowanie, bo do pierwszej gry mieliśmy komplet - 6 osób! Z tej strony gra błyszczy. Proste zasady, szybka rozgrywka (mapa Niemiec to 2h gry w takim składzie) oraz niemała dawka interakcji między graczami. Dodatkowo do plusów mogę zaliczyć różnorodność i duży wybór map, system licytacji, elegancka i czytelna grafika mistrza pędzla O'Toole. Nie ma jednak róży bez kolców. Nie przypadła mi do gustu losowość w doborze kostek, która rujnuje najlepsze plany. Wolę rozwiązanie jakie jest w Steam. Nie doświadczyliśmy, ale eliminacja gracza po bankrucie trąci myszką. Trochę brakuje mi również mechaniki giełdy z m.in. 18XX.
Mimo wszystko, dobrze się bawiłem w tej grze. Jak dobrze ta gra działa na 6 osób oraz krótki czas rozgrywki są największymi zaletami AoS. Chętnie zagram ponownie, szczególnie gdy będzie tylu chętnych.
7.9/10 - gra zostaje w kolekcji
1822PNW, 1 partia.
Podgatunek gier 18XX z numerkiem 22 jest jedną z moich ulubionych, mimo że jestem w nie kiepski jak barszcz. PNW to przede wszystkim ciekawe firmy prywatne, które sprawiają, że gra jest dynamiczna i za każdym razem inna. Lubię ich umiejętności oraz budowanie pod nie. Do designu mapy trudno mi jest się przyczepić, ponieważ jest różnorodna. Góry na środku oddzielające wschód od centralnej części mapy z wąskimi przesmykami. Tereny wodne na zachodzie stanowiące kolejne przeszkody. Ciekawa mechanika lasów, które zwiększają przychód gdy trasa przez niego przechodzi. W porównaniu do 1822MX jest ciekawiej i brakuje mi tylko spółki państwowej i jak potrafi zamieszać w Meksyku.
8.5/10 - i może nabędę swoją kopię...
Welcome to New Las Vegas, 1 partia.
Jedna partyjka zagrana z doskoku bez wytłumaczenia zasad. Przypomina mi podejście z "Rzuć na tacę", gdzie każda następna część ma ciut inne zasady, a tu dodatkowo mamy zmienioną tematykę. Tematykę, która nie do końca przypadła mi do gustu. Muszę przeczytać zasady, zagrać ponownie i wtedy nie omieszkam napisać więcej
+/-
---Powroty---
Keyflower, 2 partyjki
Keyflower znika na kilka miesięcy, wraca na chwilę, aby znowu zniknąć. Dwojaka i niespotykana mechanika użycia meepli do licytacji oraz worker placement, gra utrzymujemy się w kolekcji od wielu lat. Trudno z nim dotrzeć do współgraczy z kilku powodów - jedno to wspomniana mechanika, a drugie to nieprzekonywujący wygląd. Gdy będzie czas, muszę zapoznać młodsze pokolenie planszówkowiczów z tym tytułem.
9.5 -> 8.5/10 i mam nadzieję, że nastaną lepsze dni dla Keyflowera
Królestwo królików, 2 partyjki
Ta karcianka z planszą wróciła z okazji premiery na BGA. Sympatyczna i zagram tylko okazjonalnie.
7.5 -> 6.5/10
Decrypto, 4 partyjki
Zgadywanie haseł swojej oraz przeciwnej drużyny w Decrypto smyra mózg w tak fajny sposób. Daje szerokie pole do popisu dla szyfrantów, w wymyślanie kreatywnych haseł. Moja ulubiona gra imprezowa+, która bierze Jednym Słowem czy Grę w Zielone na wyższy poziom i robi z tego grę rywalizacyjną. W pełni zasługuje na 1. miejsce w rankingu BGG gier imprezowych.
9.5/10 i zostaje w kolekcji
Dochodzenie + Sprzymierzeńcy, 12 partyjek
Długo oczekiwany dodruk. Od razu z dodatkiem i... jest świetnie! Dochodzenie należy do gier "mafijnych", z ukrytą tożsamością i wyróżnia się na tle innych tytułów na swój sposób. Karty dowodów koronnych oraz przedmiotów zbrodni są moim ulubionym elementem, bo od momentu ich rozdzielenia gracze zaczynają snuć historie i planować, nawet gdy jeszcze nie otrzymają roli. Doświadczony morderca wie, że wybranie pary przedmiotów będzie kluczowe dla jego "kariery". Jest to część "niemego" pojedynku z Technikiem, który ma bardzo ważną rolę do odegrania. Wspólnik, świadek są kolejnymi postaciami, na których waży duża odpowiedzialność za powodzenie śledztwa. Świetnie bawię się w tej grze grając każdą z wymienionych osób. Rozgrywka w porównaniu do np. Secret Hitlera bądź Avalona jest intensywna oraz wciągająca dla wszystkich graczy i nie polega tylko na przekrzykiwaniu się. Bardzo lubię, szczególnie w grupie 6-10 osób. Nie jestem tylko fanem postaci z dodatku... przekombinowane.
9/10 i zostaje w kolekcji
---Stali bywalcy stołu---
Akropolis, 17 partii.
Często trafia na stół jako filler i gracze się o niego dopytują. Najbardziej lubię w trybie zaawansowanym, który dodaje dodatkowe strategiczne planowanie budowy naszego miasta, celem zdobycia naprawdę imponującej ilości punktów. Akropolis to również pierwsza gra, w której brałem udział w turnieju na BGA. Świetna lekka gierka!
8.5/10 i zostaje w kolekcji.
Food Chain Magnate, 4 partie.
Komu burgera ? Z tym tytułem miałem takie upadki lata temu, ale w końcu wzniósł się na wyżyny w naszej grupie. Element rywalizacji, interakcji pomiędzy graczami, brak losowości oraz proste i intuicyjne mechaniki są tym co uwielbiamy w planszówkach. W Foodzie znajdujemy to wszystko, a nawet i więcej. Gra bywa bezwzględna, nie wybacza błędów i pozwala na brutalne zagrywki. Obecnie jesteśmy na etapie wojen cenowych oraz jak je kontrować. W tym miesiącu parę rozgrywek z nowymi graczami, w składach 3, 4 i 5 osobowych. Na 3 nie jest źle, 4 to mój ideał, a przy 5 pojawia się lekki downtime. Czas rozgrywki to około 2,5-3h co jest dla mnie idealne. Miałem problemy z systemem milestonów z podstawki, ale Hard Choices z dodatku niwelują je wszystkie. W grupie, FCM przyjął się bardzo ciepło, gracze proszą o więcej, a na najbliższą środę mam kolejne 3 nowe osoby umówione do nauki tej gry . Czekam na polskie wydanie Ketchupu, nowe milestony oraz kolejne gry!
Podstawka: 8/10, z Hard Choices 9/10 i zostaje w kolekcji.
Turbo / Heat, 3 partie.
Rewelacyjna gra wyścigowa. Nowym graczom bardzo przypadła do gustu. Świetna i szybka na 6 osób. W planach zagrać z modułem garażu, a może i mistrzostwa.
9,5/10 i zostaje w kolekcji.
Jednym Słowem, 3 partie.
Imprezówka na każdą okazję.
9/10 i zostaje w kolekcji.
Zamki Burgundii, 3 partie.
Mój evergreen.
8,5/10 i czekam na nowe wydanie.
1846, 2 partie.
8,5/10 i zostaje w kolekcji.
1848, 2 partie.
Miła i przyjemna, ale dość powtarzalna.
7/10
1849, 2 partie.
Jak zawsze zaskakuje. Rozgrywka to prawdziwy rollercoaster
9/10 i zostaje w kolekcji.
1880, 2 partie.
Chiny, do których lubię wracać
7,5/10
1882, 2 partie.
Jeden z moich ulubieńców.
9/10 i zostaje w kolekcji.
Carnegie, 2 partie.
Zaskoczenie 2022. Teraz z dodatkiem, który ratuje regrywalność tego tytułu.
8/10 i zostaje w kolekcji.
1822MX, 1 partia.
Jeden z moich ulubieńców, który został zagrożony przez PNW.
8/10 i zostaje w kolekcji.
1830, 1 partia.
Klasyk o prostych zasadach i głębokim gameplayu. Ciężko tutaj się czegoś przyczepić - może oprócz czasu rozgrywki.
9/10 i zostaje w kolekcji.
18Chesapeake, 1 partia.
Od tej gry się wszystko zaczęło i nadal bawi. Moja propozycja nr 1 dla początkujących.
9/10 i zostaje w kolekcji.
Great Western Trail Drugie Wydanie, 1 partia.
Ulubieniec zdetronizowany przez Argentynę. Nadal - zawsze chętnie zagram.
8/10
Nowy Wspaniały Świat, 1 partia.
Im więcej gram, tym bardziej ocena tej gry spada. Sympatyczny, ładnie wydany i dobry tytuł, ale czy utrzyma się w kolekcji?
7,5 -> 7/10 i może trafić na sprzedaż.
Puerto Rico, 1 partia.
Coraz mniej chętnie siadam do tego klasyka.
6,5/10
---Podium---
Nowość miesiąca: John Company Druga Edycja
Gra miesiąca: Food Chain Magnate (drugi raz z rzędu!)
Plany na sierpień to:
- po świetnych chwilach spędzonych przy FCM, mój wzrok padł na inne tytuły Splottera, tylko czemu są one tak trudno dostępne?;
- przygotowania do Planszówek w Spodku;
- kolejne kroki w uszczupleniu kolekcji (jakość nad ilość!).
Ostatnio zmieniony 06 sie 2023, 09:08 przez Apos, łącznie zmieniany 1 raz.