Szczurołap udało mi się uzyskać dzięki MatHandlowi. Pół roku sobie przeleżał, aż w końcu przyszła na niego pora. Wrażenia po 5 rozgrywkach (wszystkie tą samą proponowaną postacią w instrukcji (pani klatka? jakoś tak) vs. wszyscy wrogowie, w tym jeden na trudniejszym poziomie trudności.

Całość przypomina mi mix Małych Epicki Podziemi z Zombicidem. MEP, ponieważ jest to taki wzięty Dungeon Crawler i zrobienie z niej jak najbardziej minimalistycznej gry. Nie mamy tu zbierania ekwipunku, jakiegoś przesadnego skomplikowania, 95% wrogów z którymi walczymy to podstawowe szczurki w 3 kolorach, totalne wycięcie części fabularnej - właściwie krótki opis postaci to wszystko jeśli chodzi o fabułę. Zombicide z uwagi na to, że zabijamy tysiące jedno-strzałowców tylko po to, by w kolejnej turze mieć kolejny tysiąc na mapie.

Mimo wszystko jest tu szczypta Euro. Szczury nie dobieramy jak w większości typu gier z kart, tylko losujemy ciemno z woreczka. A nad tym co znajduje się w woreczku mamy po części kontrole. Możemy np. zabijać czarne szczury, by po zjedzeniu sera nie wróciły do worka. Możemy nie wydawać zabitych szczurów (to nie jako waluta), by nie wróciły do worka.

To nie do końca gra o zabijaniu. Jak mielibyśmy zabijać wszystko, to byśmy stali non stop w 1 lokalizacji i patrzyli jak przegrywamy grę. Tu trzeba zabijać tyle by przeżyć/przeszkodzić/zdobyć i gnać do przodu, chociaż w pewnych momentach "farmienie" szczurów też może okazać się taktyką (za 18 zabitych szczurów możemy kupić 1 ser potrzebny do wygrania gry)

Mimo, że tak brzmi To nie jest aż tak prostackie "idź i rzuć kością", zdecydowanie więcej tu planowania i myślenia niż w "Zombicidach". Szczury mają 2 targety - nas i ser. Wiemy jak i o ile się poruszają. Nasze zdolności - pułapki działają głównie na turę przeciwnika. Wiemy kiedy miasto jest uzupełniane o dodatkowe karty terenu/przeciwników - tu sporo można poplanować, chociaż wiadomo - genialny plan musi uwzględniać 5 pudeł na kościach z rzędu

Bossowie nie wydają się aż tak mieć wpływ na rozgrywkę. Tu też trochę jak w Małych Epickich Podziemiach - 80% rozgrywki wydaje się taka sama. Są inne bonusy dla szczurów, sam Boss się zachowuje inaczej - ale generalnie czułem się za każdym razem jakbym grał w tę samą grę.

świetne pudełko. Wszystko się mieści w koszulkach, wszystko łatwe do setupu. Więcej takich - mimo że płaci swoją niestandardowością, przez co ciężko je dopasować na półce.
Podsumowując - mi się podoba, ale z tą gwiazdką, że ja lubię "wykastrowane" Dungeon Crawlery. Wycięcie tych wszystkich epickich rzeczy, w zamian za to, że jestem w stanie rozłożyć i zagrać i złożyć grę w niecałe 1,5h - biorę w ciemno. Fajny balans między losowością, a policzalnością. Dobrze się bawiłem, chociaż z 2giej raczej stawiam, że to gra jednak na krócej i dość szybko się znudzi. Z mathandlu super sprawa, ale czy jest wart 180 zł to już nie jestem do końca przekonany.