1817(+++) - bardzo ciekawa 18, w której czuć jak sama gra chce zdusić i zabić nasze spółki a my ratujemy się kolejnymi pożyczkami, które wymagają coraz większych spłat...i tak się to kręci aż się wywrócimy lub wyciągnięmy się z tej spirali długów. Niestety musiałem odejść w połowie od stołu i nie zobaczyłem gry w momencie, gdy spirala zadłużenia i odsetek zaczyna się kręcić z całą mocą. Partia w dość ogranym gronie, więc szans na zwycięstwo i tak nie było, ale na szczęście ktoś mnie zastąpił i pociągnął moje spółki do finału. We Wrocławiu mamy egzemplarz, więc przy najbliższej sposobności będzie ogrywane.
1822MX(+--) - no niestety jak zwykłą 22 się zachwyciłem(liczba minorów, tona prywatnych z ciekawymi umiejkami) tak tutaj dostałem to samo tylko na innej mapie z paroma dodatkowymi zmianami. Partia mnie po prostu zmęczyła. Nie było momentów by ktoś zabłysnął czy to w OR czy SR. Czułem się jak w robocie budując kolejne połączenia. OR z czasem zaczynają męczyć licytacją, która potrafi sporo zająć. Nie podoba mi się też wręcz wymóg dojazdu do głównego miasta, by robić porządną kasę i mieć szansę na wygraną(odczuwalna różnica w przychodzie przez całą partię, choć na początku najbardziej bolesna). Po tej partii naprawdę straciłem chęć ogrywania 22. Jeszcze kiedyś siądę, ale te gry nie oferują nic z tego czego szukam w 18XX
Apiary(---) - NUDNE to słowo podsumowuje najlepiej ten tytuł. Cała gra polega na ciągłym zdobywaniu zasobów i wydawaniu ich na nowe kafelki. Jedyna ciekawa mechanika to postarzanie się naszych robotnic, które po osiągnięciu maksymalnej wartości dają nam dostęp do mocniejszych lub unikalnych akcji na danych polach. Poza tym typowy workerplacement z bardzo krótką pętlą i do tego bez żadnych ciekawych combosów. Do tego dochodzą niezbalansowane karty, które mogą ułatwić znacząco komuś partię. W połowie partii ja miałem dość, inny kolega ziewał, a reszta starała się odpalić koniec gry. Finalnie nikomu się nie spodobało. Więcej słów w wątku z grą.
Explorers of the Woodlands(+--) - lekka gra przygodowa w stylu DC. Na początku rundy każdy bohater dobiera jeden kafelek i dokłada go gdzie chce. Kafelki zawierają głównie wrogów, skarby i losowe przeszkodzy lub unikalne lokacje. Bohaterami wykonujemy akcje przy użyciu kości(rzucamy 4 na początku tury, mamy jeden przerzut i od tego zależy co będziemy mogli zrobić). Walka polega na rzucenia więcej niż obrona wroga. Zwykle kończy się to zabiciem przeciwnika(przeważnie mają 1życia). Ogólnie gra prosta jak budowa cepa. Moim zdaniem będzie powtarzalna do bólu po pierwszej partii, gdyż ciągle robimy to samo. Ruch -> lanie wrogów -> zbieranie przedmiotów -> powtórz aż wyjdzie kafelek bossa. Bossowie nie mają wpływu na scenariusz i są niewiadomą aż do odkrycia. W sumie zawsze chcemy nabić ile się da przedmiotów do zadawania obrażeń i dodatkowych ataków. Można pewnie opisać tak niejednego DC, ale jednak często mamy tam dodatkowe mechaniki, tonę różnorodnych wrogów i fabułę. Tutaj w sumie nic z tego nie ma. Na plus długość partii, spokojnie do zmieszczenia się w 1h jak nie mniej. Totalnie produkt nie dla mnie, ale wygląda ładnie, ma proste zasady, więc może do rodzinnego grania lub na koniec wieczoru się nada(moim zdaniem są lepsze w to miejsce).
Icaion(N/A) - oceny dać nie mogę, bo ziomeczek tłumaczący zasady z wydawnictwa położył najbardziej podstawową zasadę gry(przy zbieraniu otrzymujemy po 1 krysztale z przyległych obszarów, a zbieraliśmy WSZYSTKIE). Pomijając to, to dla mnie ikonografia ssie. Całkowicie nieintuicyjna i ciągle musiałem gapić się w kartę pomocy(w porównaniu do Voidfalla gdzie jest 50x więcej ikon i w połowie partii nie musiałem szukać pomocy w zasadach, to wiele mówi). Drugim ogromnym problemem są kolory. Plansza jest szarobura i nijak łączy się kolorystycznie z jaskrawymi kryształkami. Pomijam już, że pomarańcz wygląda jak brąz, a szary ma białe kryształy xD Totalnie nie klei się to dla mnie względem nazwy koloru-koloru na planszy - koloru kryształu. Sama gra wygląda ciekawie. Czuć pewien wyścig o kontrolę obszarów między graczami, no ale partię zakończyliśmy w 1/3 więc ciężko mi cokolwiek więcej napisać. A figurki wyglądają ładnie
MLEM: Space Agency(+--) - lekka gra w push your luck z kotkami w kosmosie. Gra daje nikłe możliwości. Ot lecimy rakietą zwykle jako pasażer i szacujemy czy powinniśmy wysiąść już na obecnym przystanku i zgarnąć pewnie mniej PZ czy ryzykować i nie dolecieć nigdzie. Początek mi się podobał, ale za połową partii to już raczej mnie gra nużyła. Wyborów ciekawych brak. Jest wyścig o kafle punktujące, ale na 4 graczy każdy mógł skupić się na jednym, więc każdy coś mógł przytulić. Grałem w wariant bazowy i pewnie drugi raz bym w niego nie zagrał. Ładnie wydana gra, która nie trafia do mnie, ALE trzem innym graczom się spodobała i nawet chcieli się w nią zaopatrzyć jako dobra gra do piwka lub wyluzowania po cięższych tytułach.
The Old Prince 1871(+++) - kolejna świetna 18XX, która trochę mnie przygniotła nowinkami i zmianami względem 1830 i innych znanych mi gier. Mimo to partia była bardzo ciekawa. Podoba mi się faza licytacji, gdzie puszczamy z ręki daną spółkę prywatną i to przeciwnicy o nią się biją, a do nas trafi wyłącznie jeśli nikt jej nie zechce. Można ciekawie kombinować na wyprucie z kasy innych graczy i zatrzymać daną spółkę dla siebie. Niestety więcej nie powiem, bo wyłącznie liznąłem ten tytuł. Gra na tyle siadła, że we Wro robimy własny pnp.
Sabika(++-) - świetne tłumaczenie od wydawcy pozwoliło na skupieniu się na grze i taktyce niż odpytywaniu co jak działa. Niestety trafiłem w ekipie na prawdziwego zmulacza, który ładnie zbił frajdę płynącą z tego tytułu. Sama gra ma ciekawy pomysł na siebie przez 3 rondle i chodzące po nich postacie. Dla mnie to był najciekawszy rondel z minimalną losowością ze znanych mi gier(Tiletum, Czerwona Katedra itd.). Gra jest przyjemna. Pozwola pokombinować i zrobić turę składającą się nawet z kilku akcji jeśli dobrze wszystko wyliczymy. Comba to klucz do sukcesu. Gra dla mnie była intuicyjna od pierwszej tury i nie miałem problemu powiązać wszystkiego ze sobą. Akcje są proste i krótkie. Tury potrafią bardzo szybko mijać. Podobało mi się punktowanie na koniec rundy, które daje pkt za wylosowane na początku elementy. Co ważniejsze część ich wchodzi z kolejnymi rundami, ale poprzednie punktują do końca gry, więc można zrobić sobie przyjemny pasywny przychód. Nie jestem w sumie do tej gry się doczepić, tak wszystko tutaj zgrało się. Moje jedno ale to regrywalność. Niestety gra pokazuje wszystko w pierwszej partii, a że finalnie robimy tutaj wszystko to te losowe cele szczątkowe czy końca gry tak naprawdę wiele nie zmieniają. Ot zamiast budować budynki z oknami, skupię się z witrażami. Drugim minusem jest raczej niska interakcja. Standardowa jak to na euro. Można komuś coś podkraść, ale by zniszczyć komuś plany to raczej się zrobi to przypadkiem niż specjalnie. Jakbym miał brać grę z rondlem do kolekcji(a takowej nie posiadam, po sprzedaniu Wicehrabiów) to Sabika miałaby spore szanse.
Voidfall(+++) - partia trwała 3h a mi upłynęło to nie wiem kiedy i gdzie. Nie czułem downtimu, tury szły sprawnie a choć tona ikonografii(4str A4) to przyjęcie tego szło szybko. Bardzo przyjemna partia. Spodobał mi się spory wpływ technologii na nasze opcje w rundzie, zmienna liczba tur na bazie wylosowanej karty oraz szczątkowe punktowania za agendy, które sami wybieramy w trakcie partii. Największy minus to w sumie zerowa interakcja między graczami, ale grałem w scenariusz z najniższą możliwą, więc liczę na poprawę dzięki scenariuszom z wysoką(choć głosy z forum jak i FB mówią, że wiele się tutaj nie zmieni). Na pewno grę jeszcze chcę sprawdzić solo i coop. Kolejna partia pvp już zaklepana. Jak nie podejdzie to się pożegnamy.
POWROTY
PitchCar Mini(+++) - to dopiero powrót. Od ostatniej partii minęło z 10+ lat. Zakupiłem swój egzemplarz do pogrania z synem i był to strzał w dziesiątkę, gdyż gra bardzo mu się spodobała. Plusem wersji mini jest jej kompaktowość. Spokojnie mogę grać na stole, jednak traci to trochę na epickości większej wersji. Kolejnym plusem jest spora liczba torów do zbudowania i kombinowanie z bandami. Mi się gra przyjemnie, ale jeśli nadarzy się okazja to kupię dużą wersję z dodatkami. Z chęcią zagrałbym na większym torze z dodatkowymi atrakcjami. Sama gra polega na pstrykaniu naszego żetonu pojazdu tak by nie wypaść z trasy lub nie wyrzucić przy okazji innego gracza. 3 okrążenia i kto pierwszy ten lepszy. Trudno o prostrzą grę na 3os śmiga dobrze. Na 2os można pobawić się w łapanie(kto dogoni kogo).
HEXplore It: The Valley of the Dead King(+++) - dodałem talię encounters i skupiłem się na mechanicznej części gry. Działa to wyśmienicie. Zagrałem duetem Pixie i Automaton i miałem całkiem inne odczucia niż w poprzedniej partii. Tym razem skupiłem się na spalaniu energii u przeciwników i obronie. Udało mi się pokonać finalnego bossa, ale wciąż na najniższym poziomie. W kolejnej partii będę chciał wrzucić duży dodatek i resztę mniejszych. Co ciekawe choć skupiałem się na mechanice, to dalej historia, którą gra snuła była ciekawa i pchała mnie naprzód. Widzę w tym tytule takiego bardziej ameri MK, w którym walka nie jest aż tak przeliczalna.
Barrage(+++) - z Nilem i dużym dodatkiem - w Barrage grać dobrze nie potrafię. Jak na razie jedno zwycięstwo i same porażki, ale gra mi się bardzo przyjemnie. Rozbudowa sieci energetycznej na wspólnej mapie niesie sporą interakcję i wredne zagrywki. Nil jest ciekawą odskocznią od podstawowej planszy, ale nie na tyle by zawsze z nim grać. Duży dodatek z kolei dla mnie miał mizerny wpływ na rozgrywkę i choć finalnie każdy jego element był używany, było to raczej mizerne i podyktowane danym momentem w grze. Spokojnie mógłbym go odpuścić przy kolejnych partiach.
Five Tribes(+++) - ze wszystkimi dodatkami - w końcu zagrałem z Sułtanem i partia zyskała kolorytu dzięki jego zadaniom. Wrzuca to ciekawe opcje, gdyż może się opłacać zająć gorzej punktowane lokacje by spełnić jego zadania. Walki o posiadłości nie było i udało mi się ugrać 4 z 5 co dało mi ogromny boost punktowy(wina przeciwnika, że to olał). Świetne jest to, że gra nie trwa znacząco dłużej, zasady są banalne, a dostajemy nowe i to opłacalne opcje. Kolejne partie będę grał już w takim zestawie, bo nie widzę sensu w usuwaniu czegokolwiek.
Glen More II: Chronicles(+++) - na Gratislavi spotkałem kolegę, którego kolega chciał w to zagrać. Z chęcią im grę wytłumaczyłem i zagrałem z nimi. Dotychczas grałem wyłacznie 2os i partie wyglądały bardzo szachowo. Tempo było raczej średnio powolne, a tutaj gnaliśmy do przodu. Narzuciłem spore tempo, skupiając się głównie na postaciach i whisky. Koledzy zauważyli, że moja osada w ogóle nie rośnie, więc dołączyli do tego wyścigu, by nie oberwać na koniec gry przez zbyt wiele ujemnych punktów za posiadanie większej osady. Finalnie gra zakończyła się wynikami 32-18-(-6)(tak na minusie). Kolega z ostatniego miejsca przez większą część gry piastował w każdej kategorii najniższe miejsce i zdobywał przez to bardzo małą liczbę PZ. Na koniec -18 do wyniku pięknie go pogrzebało Muszę wrócić do GM i ograć resztę kronik. Gra jest zbyt dobra by kurzyć się na szafie.
Nowość miesiąca: Voidfall
Powrót miesiąca: HEXplore It: The Valley of the Dead King
Gra miesiąca: Uśpieni bogowie
Kasztan miesiąca: Apiary
Zawód miesiąca: Licha tłumaczenie gier u Galakty na Gratislavii i średnie u Rebela. Nie odpalenie Stars of Akarios
Konwenty: Gratislavia - jak zawsze bardzo przyjemny konwent pozwalający posprawdzać nowinki od wydawnictw. 18kon - mój debiut na nim. Świetni ludzie, bardzo przyjemne partie, tylko jeden wielki minus dla mnie, że nie mogłem posiedzieć dłużej.
Postanowienia na listopad - skończyć drugą kampanię w Uśpionych bogów i rozpocząć ogrywanie Stars of Akarios oraz mam nadzieję Shadows of Brimstone.