Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Żałuję, że będąc w 1 liceum (2011 r.) na fali zamiłowania Pratchettem kupiłem Świat Dysku, a później nie zainteresowałem się i nie wsiąknąłem w hobby. Cały okres studiów spędziłem poza graniem. Wielu gier przez to nie poznałem i pewnie już nie poznam.
Wróciłem do grania dopiero po prawie 10 latach, kupując Everdella. Sporo się przez ten czas zmieniło. Samo środowisko również. Gier wychodzi od groma a czasu na granie nie ma za wiele.
Trochę żałuję, że stałem się bardziej zbieraczem niż graczem. Pamiętam jak z rodzinką młóciliśmy w ten Świat Dysku 2-3 razy w tygodniu. Posiadałem w kolekcji jedną średnią grę, a radość z grania w nią była ogromna. Dzisiaj tego uczucia już nie posiadam, niezależnie w co bym grał.
Tego najbardziej żałuję - utraty po prostu czystego fun'u z grania.
Wróciłem do grania dopiero po prawie 10 latach, kupując Everdella. Sporo się przez ten czas zmieniło. Samo środowisko również. Gier wychodzi od groma a czasu na granie nie ma za wiele.
Trochę żałuję, że stałem się bardziej zbieraczem niż graczem. Pamiętam jak z rodzinką młóciliśmy w ten Świat Dysku 2-3 razy w tygodniu. Posiadałem w kolekcji jedną średnią grę, a radość z grania w nią była ogromna. Dzisiaj tego uczucia już nie posiadam, niezależnie w co bym grał.
Tego najbardziej żałuję - utraty po prostu czystego fun'u z grania.
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Ciekawe jest to uczucie utraty nieznanego. Rozumiem, że straciłeś coś o czego istnieniu nie masz i nie miałeś pojęcia, więc na koniec dnia nie straciłeś nic. Nie można stracić przeszłości i przyszłości.
Solved.
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
No nie bardzo solved. Z całym szacunkiem, ale to co napisałeś to taka bieda-filozofia.
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
To co napisałeś nie ma związku z szacunkiem, a jak słowa Marka Aurelisza są bieda filozofią, to już wiemy, że rozmowa kończy się w tym punkcie.Mevlex pisze: ↑01 lis 2023, 22:20No nie bardzo solved. Z całym szacunkiem, ale to co napisałeś to taka bieda-filozofia.
- rastula
- Posty: 10023
- Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1276 times
- Been thanked: 1311 times
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Żałuję że dałem się wciągnąć za dużo razy w FOMO, marketing i kupowanie oczami.
Żałuję że czas który mogłem przeznaczyć na granie marnowałem na zastanawianie się czy ta nowa gra będzie fajniejsza od tej starej, zagranej 1-2-3 razy.
Żałuję że tak późno kupiłem sobie drukarkę 3d, które sprawia, że dużo trudniej mnie kupić przedrożonym plastikiem.
Z drugiej strony troszkę żałuję, że półki nie są z gumy - bo niestety jestem horderem :/.
Z drugiej strony te wszystkie żale są nie tak straszne wobec świadomości, że granie jest dla mnie wciąż i niezmiennie doskonałą rozrywką - i nawet jak już nigdy nie dam się naciągnąć specom od marketingu ( szewc bez butów chodzi ...) to mogą ogrywać kolekcje swoją i znajomych bardzo, bardzo długo bez poczucia nudy i powtarzalności.
Ostatnia rzecz której żałuję, szczególnie ostatnio , gdy szukam nowego pomysłu i miejsca na pracę, to fakt że nie spróbowałem sił w branży planszówkowej ...czyli nie zamieniłem tego co lubię w pracę...
Żałuję że czas który mogłem przeznaczyć na granie marnowałem na zastanawianie się czy ta nowa gra będzie fajniejsza od tej starej, zagranej 1-2-3 razy.
Żałuję że tak późno kupiłem sobie drukarkę 3d, które sprawia, że dużo trudniej mnie kupić przedrożonym plastikiem.
Z drugiej strony troszkę żałuję, że półki nie są z gumy - bo niestety jestem horderem :/.
Z drugiej strony te wszystkie żale są nie tak straszne wobec świadomości, że granie jest dla mnie wciąż i niezmiennie doskonałą rozrywką - i nawet jak już nigdy nie dam się naciągnąć specom od marketingu ( szewc bez butów chodzi ...) to mogą ogrywać kolekcje swoją i znajomych bardzo, bardzo długo bez poczucia nudy i powtarzalności.
Ostatnia rzecz której żałuję, szczególnie ostatnio , gdy szukam nowego pomysłu i miejsca na pracę, to fakt że nie spróbowałem sił w branży planszówkowej ...czyli nie zamieniłem tego co lubię w pracę...
- psia.kostka
- Posty: 4511
- Rejestracja: 02 mar 2020, 22:50
- Has thanked: 528 times
- Been thanked: 1190 times
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
fixed
go for it.
Szukam/Kupie: Doomtown: Reloaded, Xcom, Fanzin Sherwood #1;
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][WawHub] ʕ•ᴥ•ʔ
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][WawHub] ʕ•ᴥ•ʔ
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Czy Wy nie możecie pisać po polsku?
Co cztery posty do słownika latam..
-
- Posty: 740
- Rejestracja: 17 sie 2020, 15:09
- Lokalizacja: Warszawa/Tychy
- Has thanked: 96 times
- Been thanked: 211 times
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Te, filozof, bez sofizmatow, bo pokazujesz ze tylko powtarzasz za kims koncepcje a nie, ze je rozumiesz.
Mev wlasnie teraz wie, co stracil wchodzac w hobby pozniej niz wczesniej. Zaluje tych wszystkich przygod, ktorych nie przezyl, choc byly tuz tuz za drzwiami.
this…. (sorry agt )
-
- Posty: 667
- Rejestracja: 29 sie 2022, 10:24
- Has thanked: 396 times
- Been thanked: 195 times
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Nie miał pojęcia ale teraz ma, ergo cytat chybiony.
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Chcę zaznaczyć, że mój pierwszy post nie miał na celu urażenia nikogo.
Wniosek wyciągnięty z? W mojej ocenie to, co napisałem, w pełni ujmuje odczucia kolegi, ale zaznaczam: W MOJEJ OCENIE. Chętnie posłucham twoich przemyśleń w tym temacie, bo na tę chwilę napisałeś tylko, że nie mam racjiMowMiStefan pisze: ↑02 lis 2023, 07:21 Te, filozof, bez sofizmatow, bo pokazujesz ze tylko powtarzasz za kims koncepcje a nie, ze je rozumiesz.
MowMiStefan pisze: ↑02 lis 2023, 07:21 Mev wlasnie teraz wie, co stracil wchodzac w hobby pozniej niz wczesniej. Zaluje tych wszystkich przygod, ktorych nie przezyl, choc byly tuz tuz za drzwiami.
Skąd wiesz co ma na myśli Mev? Jasne, że sobie dopowiedziałeś. Ja, bazując na tym co napisał, stwierdziłem, że to ciekawe uczucie poddając je powątpiewaniu z uwagi na to, że w przeszłości prawdopodobnie nie miał pojęcia o tym co traci, a skoro nie wiedział, że traci, TO CO STRACIŁ? Więc rozumiem, że mogę mieć poczucie otarcia się o bycie milionerem i straty tej szansy, bo za późno dowiedziałem się o kryptowalutach. Jak można odczuwać stratę, której doznano w przeszłości, poznając teraźniejszość i bazując na świeżo nabytej wiedzy.
Sure.
- Curiosity
- Administrator
- Posty: 8918
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 2817 times
- Been thanked: 2500 times
- Kontakt:
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Kurde, ludzie, niektórych to strach dopuścić do klawiatury. Dlaczego piszecie komentarze w takim tonie?
"Brednie!"
"Bzdura!"
Poważnie, nie można tego ująć jakoś inaczej?
Wycinam. Następne też wytnę.
"Brednie!"
"Bzdura!"
Poważnie, nie można tego ująć jakoś inaczej?
Wycinam. Następne też wytnę.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Pozwolę się do tego odnieść w kontekście chwil, których żałujemy, których nie było nam dane przeżyć, czy czegoś zaniechaliśmy. Rozumiem jaka logika stoi za powyższym sformułowaniem ale i tak się z tym nie mogę zgodzić. Przede wszystkim dlatego, że to co nieznane w końcu zostaje poznane, a wtedy trudno tu mówić o sytuacji, że nie mam pojęcia o istnieniu tego, a tym bardziej jaką to może mieć dla mnie wartość. Nie wiem jaki to ma sens filozoficzny czy psychologiczny, ale człowiek często żałuje czegoś, czego nie zrobił w przeszłości. Tak często, że choć nauka próbowała odpowiedzieć na to pytanie czy wręcz pokazać, że nie ma czego żałować to i tak "cierpimy". Ja wychodzę z założenia, że im częściej na przekór wszystkiego, mamy z czymś do czynienia, tym trudniej podważyć tego sens. Poza tym empatia, którą kieruję się w życiu, nie pozwala mi lekceważyć czyjegoś bólu, choćby dla mnie był kompletnie niezrozumiały czy to z punktu logicznego czy etycznego czy filozoficznego. Zwłaszcza, że bez trudu potrafię się postawić w podobnej sytuacji.Ciekawe jest to uczucie utraty nieznanego. Rozumiem, że straciłeś coś o czego istnieniu nie masz i nie miałeś pojęcia, więc na koniec dnia nie straciłeś nic. Nie można stracić przeszłości i przyszłości.
Nie powiedziałbym, że można stracić przeszłość jako taką, ale że można żałować decyzji podjętych w przeszłość, że cos się zrobiło, albo właśnie nie, jak najbardziej. I ile by się nauką nie zasłaniać, na każdym kroku znajdzie się człowieka, który może powiedzieć "żałuję, że w przeszłości coś zrobiłem, czegoś nie zrobiłem". I akurat odkrywając to hobby, czyste, zdrowe, mające nieograniczone możliwości, często słyszę stwierdzenia "żałuję, że wcześnie nie znałem planszówek". Powiedziałbym, że jest to najczęstsze określenie jakie pada, gdy już się je pozna, zwłaszcza, jeśli z początku było się niechętnym. I jak bym sobie tego nie racjonalizował, że przecież nie znał tego, więc nie wie co stracił, a więc nic nie stracił, to na nic mi ta logika, kiedy serce się z tym zgadza i samo może mnożyć podobne temu przykłady.
Dodałbym do stwierdzenia typu "żałuję, że nie grałem wcześniej w planszówki" , że "żałuję, że tak późno przekonałem się do kickstartera/gamefounda". Może kontrowersyjne stwierdzenie, ale te same gry, które teraz są w retailu albo za niebotyczne sumy na aukcjach, mogłem nabyć za całkiem sensowne pieniądze. I nie można powiedzieć, że to cos mi nieznanego, bo raz, że wiem teraz, ze to nie gryzie i jest łatwe w obsłudze, dwa wiem, ile teraz musiałbym zapłacić za grę i trzy wiem jaka to gra i tyle samo informacji co wiedziałbym podczas samej kampanii wystarczyłoby, żebym ją wsparł. Brakło tylko jednego acz rozbudowanego czynnika, wiedzieć, że jest kampania takiej gry. Spokojnie więc mogę mówić, że tego żałuję, bo wsparłbym taką grę kilka lat temu powiedzmy trzy i raz, że już bym ją miał to do tego za dużo mniejsze pieniądze. Oczywiście crowfunding to zło i fomo i nie wiadomo co jeszcze, ale warto chociaż śledzić, co tam jest, bo można potem jakieś perełki przegapić.
Dodam jeszcze jedno do tej puli. Mianowicie żałuję, że tak późno przekonałem się do trybów solo w grach i grania solo ogółem. Teraz wiem, ile z tego może płynąć frajdy, jak może być to ciekawe doświadczenie, tak odmienne nawet od tego, które towarzyszy mi, gdy gram na konsoli w tytuły AAA. Co straciłem? Podejrzewam, że czas głównie. Nie widząc dla siebie miejsca w domu człowiek potrafi stracić masę czasu na niczym, a mogłem rozegrać fajną partię i to wtedy, kiedy miałem na to czas, bo teraz czasu już tak nie ma, a gier do ogrywania coraz więcej.
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Ja w moim hobby żałuję, że wchodzę w ten wątek, licząc na jakieś ciekawe historie, a ostatnio głównie tracę czas na rozprawki filozoficzne…
…ale i tak gorzej mają ludzie, którzy tu wejdą po mnie i zamiast ciekawych historii przeczytają moje narzekania na rozprawki filozoficzne
…ale i tak gorzej mają ludzie, którzy tu wejdą po mnie i zamiast ciekawych historii przeczytają moje narzekania na rozprawki filozoficzne
- Irka
- Posty: 539
- Rejestracja: 23 wrz 2022, 01:27
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 682 times
- Been thanked: 272 times
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
So true... (pnmsp)
Mnie ciekawią właśnie te filozoficzne posty,
żałuję, że nie ma ich więcej
Historie są ciekawe swoją drogą, ale refleksje nad tym - to dopiero wciągające.
Tu boję się zapytać dlaczego (edit: więc dam lajka na pocieszenie )
Ostatnio zmieniony 03 lis 2023, 10:49 przez Irka, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Najbardziej to chyba żałuję, że czasem nie mogę się powstrzymać i zamiast sobie kupić podstawkę jakiejś gry, pograć, zobaczyć i ewentualnie potem dokupić dodatki to ja muszę od razu wszystko. Eh.
I w ten sposób mi taka Terraformacja Marsa leży, bo w sumie fajna gra, ale potem odkryłem fajniejsze - a oczywiście mam wszystkie dodatki, z których zagrałem tylko raz w preludium. No klasyczne FOMO.
Z drugiej strony bardzo żałuję, że w naszym hobby jest taki duży wpływ wspieraczek, które tylko dalej karmią FOMO do niewyobrażalnych rozmiarów.
Właściwie to jak tak sobie myślę i czytam co sam napisałem to wychodzi, że najbardziej mnie po prostu FOMO boli. Nigdzie indziej w życiu tego nie odczułem, a tutaj to czasem naprawdę muszę się powstrzymywać. A bo zaraz zabraknie w sklepie, a bo nie będzie dodruku, a bo cena będzie kosmiczna, a bo może jednak będę kiedyś to chciał, a bo coś tam... goddamnit. Tyle dobrze, że jak widzę te wszystkie Nemesisy i Zombiecide na moich półkach, które w większości są nawet nie otworzone to mi to jakoś hamuje moje dalsze zapędy do FOMO zbieractwa. Zobaczyć to uwierzyć, czy cos.
I w ten sposób mi taka Terraformacja Marsa leży, bo w sumie fajna gra, ale potem odkryłem fajniejsze - a oczywiście mam wszystkie dodatki, z których zagrałem tylko raz w preludium. No klasyczne FOMO.
Z drugiej strony bardzo żałuję, że w naszym hobby jest taki duży wpływ wspieraczek, które tylko dalej karmią FOMO do niewyobrażalnych rozmiarów.
Właściwie to jak tak sobie myślę i czytam co sam napisałem to wychodzi, że najbardziej mnie po prostu FOMO boli. Nigdzie indziej w życiu tego nie odczułem, a tutaj to czasem naprawdę muszę się powstrzymywać. A bo zaraz zabraknie w sklepie, a bo nie będzie dodruku, a bo cena będzie kosmiczna, a bo może jednak będę kiedyś to chciał, a bo coś tam... goddamnit. Tyle dobrze, że jak widzę te wszystkie Nemesisy i Zombiecide na moich półkach, które w większości są nawet nie otworzone to mi to jakoś hamuje moje dalsze zapędy do FOMO zbieractwa. Zobaczyć to uwierzyć, czy cos.
- psia.kostka
- Posty: 4511
- Rejestracja: 02 mar 2020, 22:50
- Has thanked: 528 times
- Been thanked: 1190 times
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
schadenfreude //uwaga, zmiana slownika!
Ups, to juz nie podpuszczam trzymaj sie mocno ramy. Wspierac w NIEkupowaniu tez mozemy.
Ja zaluje, ze gra z obitym pudlem, albo zgubionym zetonem moze stracic z 20% wartosci rynkowej troche to glupota, gdy mowimy o rzeczach uzytkowych, z uzywanie ktorych czerpie sie radosc...
Gdyby zmienic te percepcje "przedmiotow kolekcjonerskich", to i krocie na koszulkach by sie zaoszczedzilo, mniej frustracji przy zamowieniach z amazonow i innych szemranych miejsc oraz mysle ze spory wzrost rotacji gier wsrod spolecznosci.
Szukam/Kupie: Doomtown: Reloaded, Xcom, Fanzin Sherwood #1;
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][WawHub] ʕ•ᴥ•ʔ
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][WawHub] ʕ•ᴥ•ʔ
-
- Posty: 108
- Rejestracja: 03 kwie 2021, 17:29
- Has thanked: 48 times
- Been thanked: 32 times
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Żałuję kupowania gier, w które nie mam z kim grać. W planszówki zacząłem wchodzić 2 lata temu i kupowałem gry typu Wampir: Dziedzictwo czy Dylematy Królów - czytając opisy i recenzje chciałem w nie zagrać. Dopiero potem zrozumiałem, że w moim przypadku o wiele lepiej sprawdzają się gry na 2 osoby, lub po prostu nie będące legacy, ze względu na brak stałego grona do grania. Od tego czasu pudełka ładnie się prezentują na półce i przypominają wydane pieniądze
-
- Posty: 154
- Rejestracja: 03 lut 2021, 17:57
- Has thanked: 154 times
- Been thanked: 19 times
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Pierwsze i zasadnicze pytanie jakie sobie zadaję przed zakupem: Z kim będę w to grał?Karalek_PL pisze: ↑03 lis 2023, 12:19 Żałuję kupowania gier, w które nie mam z kim grać. W planszówki zacząłem wchodzić 2 lata temu i kupowałem gry typu Wampir: Dziedzictwo czy Dylematy Królów - czytając opisy i recenzje chciałem w nie zagrać. Dopiero potem zrozumiałem, że w moim przypadku o wiele lepiej sprawdzają się gry na 2 osoby, lub po prostu nie będące legacy, ze względu na brak stałego grona do grania. Od tego czasu pudełka ładnie się prezentują na półce i przypominają wydane pieniądze
Bardzo często to wystarczy żeby nie kupić pułkownika.
- PytonZCatanu
- Posty: 4797
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 1859 times
- Been thanked: 2303 times
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Przyjaciele do grania....
Są rzeczy, których nie można kupić. Za wszystkie inne zapłacisz kartą MasterCard
Są rzeczy, których nie można kupić. Za wszystkie inne zapłacisz kartą MasterCard
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 1.01.2024
- psia.kostka
- Posty: 4511
- Rejestracja: 02 mar 2020, 22:50
- Has thanked: 528 times
- Been thanked: 1190 times
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Sprzedaj lub wymien na fajna 2osobowke, np WoP, Rebelie lub Zimna Wojne.Karalek_PL pisze: ↑03 lis 2023, 12:19 pudełka ładnie się prezentują na półce i przypominają wydane pieniądze
Czemu akurat te? Bo chocby te tytuly polkowaly u mnie w folii latami, to ani wstydu, ani żalu nie powoduja
Szukam/Kupie: Doomtown: Reloaded, Xcom, Fanzin Sherwood #1;
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][WawHub] ʕ•ᴥ•ʔ
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][WawHub] ʕ•ᴥ•ʔ
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Cześć a ja Dziękuję autorowi i komentującym post ponieważ wielu błędów jako nowicjiusz planszowkowy uniknę. Zgadzam się że machina marketingowa jest potężna a dodatki to istna pokusa kolekcjonerska szkoda ze tak przyjemne hobby czasem może przerodzić się w problemowy nałóg. :]
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Ps. Swoją drogą ciekawa jestem chęć posiadania do już rozbudowanej gry dodatków wiedząc że racjonalnie nie będziemy grali w nie he albo rozbudują grę do poziomu przytłoczenia zabijając ją he
- miker
- Posty: 745
- Rejestracja: 03 maja 2019, 16:55
- Lokalizacja: Ząbki k. Warszawy
- Has thanked: 595 times
- Been thanked: 446 times
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Ja jeszcze dodam jedną rzecz:
Żałuję interakcji z ludźmi od planszówek w internecie. Mam swoje zdanie i szanuję zdanie innych. Nikogo na siłę nie staram się przekonywać, jedynie pokazuje swój punkt widzenia. Ale nie mogę zdzierżyć, kiedy ktoś inny przekonuje mnie do swojego punktu widzenia. Rozumiem chęć pokazania innego światopoglądu i nie mam z tym problemu, ale jak ktoś na siłę mówi, że jego racja jest bardziej jego, to moja racja staje się bardziej mojsza dla mnie.
I zauważyłem tę praktykę głównie w internecie. Na żywo też się zdarza, ale ludzie widząc minę drugiej strony, chyba zaczynają rozumieć, że już wystarczy. Podczas gdy w necie, nie ma granic…
W takich przypadkach zaczynam podjerzewać ludzi o pracę w wydawnictwie albo o znajomych/rodzinę w wydawnictwie. Serio.
Żałuję interakcji z ludźmi od planszówek w internecie. Mam swoje zdanie i szanuję zdanie innych. Nikogo na siłę nie staram się przekonywać, jedynie pokazuje swój punkt widzenia. Ale nie mogę zdzierżyć, kiedy ktoś inny przekonuje mnie do swojego punktu widzenia. Rozumiem chęć pokazania innego światopoglądu i nie mam z tym problemu, ale jak ktoś na siłę mówi, że jego racja jest bardziej jego, to moja racja staje się bardziej mojsza dla mnie.
I zauważyłem tę praktykę głównie w internecie. Na żywo też się zdarza, ale ludzie widząc minę drugiej strony, chyba zaczynają rozumieć, że już wystarczy. Podczas gdy w necie, nie ma granic…
W takich przypadkach zaczynam podjerzewać ludzi o pracę w wydawnictwie albo o znajomych/rodzinę w wydawnictwie. Serio.
-
- Posty: 625
- Rejestracja: 23 cze 2023, 22:11
- Lokalizacja: Białystok
- Has thanked: 256 times
- Been thanked: 251 times
Re: Czego żałujemy w naszym hobby czyli planszówkowy konfesjonał
Dokładnie takie podejście występuję w większości dyskusji z Polakami, niestetymiker pisze: ↑03 lis 2023, 14:26 Ja jeszcze dodam jedną rzecz:
Żałuję interakcji z ludźmi od planszówek w internecie. Mam swoje zdanie i szanuję zdanie innych. Nikogo na siłę nie staram się przekonywać, jedynie pokazuje swój punkt widzenia. Ale nie mogę zdzierżyć, kiedy ktoś inny przekonuje mnie do swojego punktu widzenia. Rozumiem chęć pokazania innego światopoglądu i nie mam z tym problemu, ale jak ktoś na siłę mówi, że jego racja jest bardziej jego, to moja racja staje się bardziej mojsza dla mnie.
I zauważyłem tę praktykę głównie w internecie. Na żywo też się zdarza, ale ludzie widząc minę drugiej strony, chyba zaczynają rozumieć, że już wystarczy. Podczas gdy w necie, nie ma granic…
W takich przypadkach zaczynam podjerzewać ludzi o pracę w wydawnictwie albo o znajomych/rodzinę w wydawnictwie. Serio.