![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Gram dla przyjemności grania i naprawdę prawie nigdy nie ma dla mnie znaczenia czy wygrałam albo na którym byłam miejscu. Wyjątek: gdy przez kilka czy kilkanaście kolejnych gier przegrywam, to zaczynam odczuwać dyskomfort
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Czyli dopóki co jakiś czas wygram to jest ok i nie obchodzi mnie to czy w danej rozgrywce wygram czy nie.
Jednak doskonale rozumiem, że dla większości graczy gry to rywalizacja, która na wyłonić jednego zwycięzcę. I znam ten zawiedziony wzrok, gdy okazuje się, że ktoś zajął pierwsze miejsce, ale nie sam. I jeśli to ja jestem tym graczem, który wygrał też, to cieszę się jeśli sposób rozstrzygania remisu zrzuci mnie na drugie miejsce podium. Niech się tamten cieszy.
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
To cenne też dlatego, że zwiększy zadowolenie tamtego gracza, co z kolei zwiększy szanse na kolejne rozgrywki (o czym ktoś już wspominał). A nierozstrzygnięty remis pozostawiłby niesmak.
Ale kiedy już są jakieś metody rozstrzygania remisu to też wolę, żeby miały one jak największy sens i uzasadnienie. Np. to, że ktoś uzyskał ten wynik w mniejszej liczbie akcji albo przy użyciu mniejszej liczby kart. A nie np. w grze worker placement ten, którego pionki tworzą na planszy najładniejszy wzorek albo najbardziej się przytulają, bo są na planszy najbliżej.