A proszę bardzo! Pandemic Legacy sezon 1 to jedno z moich najlepszych doświadczeń planszówkowych.
agt pisze: ↑28 lis 2023, 09:48
A czy w Pandemic Legacy Sezon 1 czuć przygodę? Czuć, że jest się wewnątrz akcji, że coś się dzieje? Można na czas gry oderwać się i przynieść się w inną rzeczywistość - jak przy lekturze dobrej książki?
Opowiem najpierw jak my graliśmy w PL. Otóż spotykaliśmy się średnio raz na 2 tygodnie i rozgrywaliśmy na każdym spotkaniu 2 miesiące (jedna rozgrywka w PL to jeden miesiąc, z tym, że nieudane można powtarzać. Nam wyszło 17 albo 18 miesięcy, czyli jakieś 8 spotkań). Spotkania te zwykle celebrowaliśmy - czytany był każdy tekst, a każda możliwość popisania na planszy/kartach czy otwarcia nowej "teczki" była bardzo ekscytująca. gdy dostawaliśmy nowe karty, długo dyskutowaliśmy które z nich wprowadzić do gry (mowa o tych opcjonalnych). Dla różnorodności wymienialiśmy się też postaciami, chociaż każdy miał jakąś swoją jedną ulubioną. Słowem - żyliśmy tą grą.
Mówię za siebie, ale ja się czułem jak w filmie. Trochę jak aktor, ale głównie jak widz, bo przecież nie znałem do końca scenariusza. Niby człowiek wiedział co robić, ale gra odkrywała co chwilę przed nami coś nowego i często to było takie wielkie "łaaaaał"!
Nikt z nas, o ile dobrze kojarzę, nie grał wcześniej w "zwykłego" Pandemica. Przed rozgrywką w Legacy zagraliśmy jedną klasyczną rozgrywkę i nam się spodobało. Co ciekawe, po przejściu Legacy (S1 i S2) nigdy w tej ekipie nie zagraliśmy w klasycznego Pandemica - czyli siła gry nie tkwiła w mechanice, tylko w przygodzie.
Sezon 2 trochę nas rozczarował, zaś co do sezonu 0 to kupiłem go na premierę i leży dalej na półce. Jakoś nie możemy się zebrać, ale uczciwie trzeba przyznać, że dużo nam się w życiu pozmieniało (przeprowadzki, śluby, dzieci itd.).
Polecam.