No ale widziales moj avatar wsrod uczestnikow, to czego sie spodziewales

A rynek na to: Baba z wozu, koniom lzej!
Mniej hejterow gloszacych swe nawiedzone kazania, tym mniej szans, ze ktos z pozostalych sie ocknie z transu, w ktory ich hipnotyzujemy krecac te planszowe lody.
Pojawilo sie kilka glosow niezgadzajacych sie z Leser, jakoby "koniec nakladu", to nie "chwyt marketingowy".
Pozwole sobie na mala interpretacje, szczegolnie ze o czyms podobnym (trik) juz z Leser wymienialismy posty tutaj: viewtopic.php?p=1600089#p1600089 (polecam generalnie caly temat Katakumb tam, czyli cofnac sie kilkanascie postow jeszcze wzgl mojego linkowanego)
Disclaimer: od razu na starcie pragne zaznaczyc, ze nie jest to jakis pocisk na Leser! Agreguje informacje z roznych zrodel, porownuje, analizuje i wyrzy.. znaczy dziele sie z forum, tymi ciekawskimi i dociekliwymi

Nikomu nic tez nie zarzucam, bo genialne w tym wszytkim jest to, ze wlasnie kazdy mowi prawde, nawet IT (o czym na koncu)

Biorac pod uwage, ze rozmawiamy w trybie prawniczo-adwokackim, przypomnijcie sobie, co jest na wstepie kazdej umowy. Definicje pojec uzytych dalej. Musicie znac albo "prawdziwa, oficjalna definicje" albo chociaz te, ktorej uzywa wasz rozmowca, bo inaczej to kazdy wali grochem o sciane. Leser o innym "zjawisku marketingowym" vel informacji (konkretnie podawaniu SCD zLeser pisze: ↑01 gru 2023, 08:27 Korzystając z okazji, z uporem zaciętej płyty będę uderzał w żywotny mit, że informacja o końcu nakładu u wydawcy to chwyt marketingowy. To zwyczajna informacja, którą po prostu trzeba podać.
Po pierwsze, gdy wydawca wypchnie gry do sklepów i hurtowników, to zasadniczo resztę ma w nosie (oczywiście mocno hiperbolizuję, ale jednak podstawowy i najważniejszy cel został osiągnięty) i nie potrzebuje dalej nakręcać fomo. Po drugie taka publiczna deklaracja ukraca wewnątrz branży ewentualne spekulacje "że komuś sprzedają, a innemu to już nie". Po trzecie część klientów chce to wiedzieć - konkretnie to, że gra wkrótce MOŻE być niedostępna, a nie że już jej nigdzie nie ma. I wreszcie po czwarte to jedyna informacja, którą wydawca może podać w kontekście sprzedaży - żaden nie ma przecież kontroli nad stanami sklepów.
Nie uwaza tego za chwyt, bo wg jego definicji (domyslam sie) "chwyt" ma negatywne konotacje jezykowe i opiera sie na zaklamaniu, wprowadzaniu w blad. My oczywiscie wierzymy, ze SCD jak i "Koniec nakladu" to sa informacje prawdziwe, nie mamy raczej (#foliarz) powodow uwazac, ze cos tu nazmyslano. (to juz material na inny flejm)
a Leser mowi "To zwyczajna informacja, którą po prostu trzeba podać"
Trzeba, nie trzeba. Ktoz to wie, moze przez tel powiedziec Michalowi S. z hurtowni, nie trzeba z tym leciec do prasy

Czy zwykla informacja, czy zwykly mail do PN? TAK
Czy jest to reklama, ma znamiona/cechy reklamy? NIE
Czy moze wykrecic mega sprzedaz, lepiej niz kampania banerowa za xxtys pln? TAK
I to ostatnie "tak" jest kluczowe, zadna reklama, zaden chwyt/trik, zwykle info, ktore przypadkiem sprawia, ze stado lemingow leci pyrac iszop i #PanicBuy. No to czemu mielibysmy z tego rezygnowac?
Czemu niby wydawnictwu mialoby zalezec na PanicBuy, skoro juz wszystko sprzedali do hurtowni i sklepow, spytacie?
Psia.kostka odpowie, a czemu wydawnictwo moze sprzedawac w swoim sklepie jedynie w SCD, a nie rynkowo, jak te sklepy, z ktorymi maja podpisane stale umowy na dostawy za grube sianko? Myslicie, ze tu jest jakas symbioza, ze np wydawnictu moze zalezec, aby ich towar zniknal sklepom z polek? Czy dobrostan sklepow moze byc korzystny dla wydawnictwa, a wszelka obustronna pomoc w uplynnieniu towaru, moze byc wrecz zapisana w umowie? Bo np handlowiec bedzie mogl wyslac palete innego towaru lub slupki sie beda zgadzac przed premia swiateczna lub zamowi sie dodruk, gdy Michal S. powie "skonczylo sie, jest ssanie, dawac wiecej!"
Psia.kostka... ty i te twoje teorie spiskowe.
Ze najlepiej na targach sie wystrzelac z towaru, wywiesic plakat "towaru zabraklo" i patrzec jak sasiedzi zerkaja zazdrosnie, a blogerzy notuja, jak wydawnictwo zeszlo z towaru na pniu?
Kazdy cyka fotki, ustawia sie do gry testowej, dodaje w BGG "must buy - priority 1". Jest glosno, jest szum, mission accomplished. Przeciez nie po to lece do Stanow, aby handlowac paleta gier, jak jakis Mireczek. Do tego cargo na GenCon tez kosztuje, to nie bede bral pol nakladu pod pache.