[Warszawa] Klub na Smolnej
Po raz pierwszy grałem w 5 róznych gier z rzędu. Zanim przyszliście, to już męczyłem się na Osadnikami. Doświadczenie pozwoliło mi wygrać pomimo początkowego braku dostępu do drewna.
Następnie zagrałem drugą partię Razzia. Nie wiem dlaczego wygrałem, bo przecież po pierwszym rozdaniu miałem 3 najgorsze czeki. Nasuwają mi się skojarzenia z Mare Nostrum...
W Caylusa chciałbym zagrać ponownie, ale na mniejszą liczbę graczy. Wydaje się, że rozgrywka może przebiegać zupełnie inaczej. Fajnie, że prawie przez całą grę ścigaliśmy się w punktacji. Niestety widzę pewne wady gry. Doliczyłem się 307(!) drobnych drewnianych elementów. Jej twórcy przekombinowali. Cytując ja_na: Nietrudno stworzyć skomplikowaną grę. Graliśmy w 5 osób, a nigdy nie wyczerpaliśmy połowy żadnego surowca. Gra przez to traci smak zarządzania ograniczonymi zasobami. Tyle czepialstwa z mojej strony. Plansza bardzo ładna i kolorowa. Elementy ładnie wykonane i nie spadają z planszy, bo nie są do końca okrągłe jak w PowerGridzie. Dużo przeszkadzania sobie nawzajem.
Klany bardzo przyjemne i lekkie. Wydaje mi się, że dużo przewidywalniej grałoby się w 3 osoby.
Na koniec z ja_nem rozegraliśmy 3 partie w Pylos. Policzyłem pierwszy gracz ma tylko 3 możliwości rozpoczęcia gry. Wynika to z praw symetrii. Sensowne wydaje się tylko jedno rozpoczęcie, które daje drugiemu 2 sensowne odpowiedzi. Generalnie to takie warcaby.
Następnie zagrałem drugą partię Razzia. Nie wiem dlaczego wygrałem, bo przecież po pierwszym rozdaniu miałem 3 najgorsze czeki. Nasuwają mi się skojarzenia z Mare Nostrum...
W Caylusa chciałbym zagrać ponownie, ale na mniejszą liczbę graczy. Wydaje się, że rozgrywka może przebiegać zupełnie inaczej. Fajnie, że prawie przez całą grę ścigaliśmy się w punktacji. Niestety widzę pewne wady gry. Doliczyłem się 307(!) drobnych drewnianych elementów. Jej twórcy przekombinowali. Cytując ja_na: Nietrudno stworzyć skomplikowaną grę. Graliśmy w 5 osób, a nigdy nie wyczerpaliśmy połowy żadnego surowca. Gra przez to traci smak zarządzania ograniczonymi zasobami. Tyle czepialstwa z mojej strony. Plansza bardzo ładna i kolorowa. Elementy ładnie wykonane i nie spadają z planszy, bo nie są do końca okrągłe jak w PowerGridzie. Dużo przeszkadzania sobie nawzajem.
Klany bardzo przyjemne i lekkie. Wydaje mi się, że dużo przewidywalniej grałoby się w 3 osoby.
Na koniec z ja_nem rozegraliśmy 3 partie w Pylos. Policzyłem pierwszy gracz ma tylko 3 możliwości rozpoczęcia gry. Wynika to z praw symetrii. Sensowne wydaje się tylko jedno rozpoczęcie, które daje drugiemu 2 sensowne odpowiedzi. Generalnie to takie warcaby.
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Ja miałem pecha i z powodu tego, że zapomniałem kluczy do chaty zawitałem na Smolną dopiero ok. 18:30
I przez to przegapiłem ciekawe rozgrywki w Railroad Tycona, Razzię i Calyusa . Arcyciekawą grą było też Here I stand - walki reformacji z kontrreformacją (klasyczna 'ciężka' gra strategiczna grana przez weteranów ze Smolnej).
Więc na stół poszło St. Petersburg (z dodatkiem Bankiet), grane 3 razy z dużym zacięciem przez nawet przez rasowych strategów. Było dużo emocji, prawie każdy wygrał (lub dużo ugrał). Z nowych rzeczy pograłem w The Clans - wydało mi się to dość suche i abstrakcyjno-logiczne. Nie wzbudziło mojego entuzjazmu, ale to dopiero pierwsze wstępne wrażenia i całkiem możliwe że ta gra odsłania swoje zalety w dalszych rozgrywkach.
A od Calyusa ludzie faktycznie wstawali z minami nietęgimi
(juz do mnie jedzie więc niedługo sam będę miał taki wyraz twarzy)
I przez to przegapiłem ciekawe rozgrywki w Railroad Tycona, Razzię i Calyusa . Arcyciekawą grą było też Here I stand - walki reformacji z kontrreformacją (klasyczna 'ciężka' gra strategiczna grana przez weteranów ze Smolnej).
Więc na stół poszło St. Petersburg (z dodatkiem Bankiet), grane 3 razy z dużym zacięciem przez nawet przez rasowych strategów. Było dużo emocji, prawie każdy wygrał (lub dużo ugrał). Z nowych rzeczy pograłem w The Clans - wydało mi się to dość suche i abstrakcyjno-logiczne. Nie wzbudziło mojego entuzjazmu, ale to dopiero pierwsze wstępne wrażenia i całkiem możliwe że ta gra odsłania swoje zalety w dalszych rozgrywkach.
A od Calyusa ludzie faktycznie wstawali z minami nietęgimi
(juz do mnie jedzie więc niedługo sam będę miał taki wyraz twarzy)
JA wraz z kretilla, Kamilem (Maria Teresa), Pawłem i jeszcze jednym kolegą którego imienia nie spamietałem ( byc może dlatego że dołaczył juz w trakcie tłumaczenia zasad gry) graliśmy w Railroad Tycoon, którego przytaszczył Kretilla. Gra była bardzo emocjonująca szczególnie podczas licytacji ( Maria Teresa bedzie wiedziała o co chodzi ). Na początku mi nie szło gdyż najlepsze trasy na wschodnim wybrzeżu zajęli już przeciwnicy. Z racji mojego zadania zająłem sie okolicą Chicago i tam powoli i przy współpracy kretilli budowałem swoje trasy. Niestety ciągle brakowało mi pieniedzy gdyż na samym początku chyba zbyt dużo wypusciłem akcji i do końca miałem ich chyba najwięcej. Jednak z biegiem czasu zbierałem coraz więcej bonusów z kart specjalnych (czy jak to sie tam one zwą) i tym sposobem oraz umiejętnemu podbijaniu stawki w licytacjach wygrałem . Sądząc po uśmiechnietych twarzach gra musiała się podobać.
Niestety nie zdązyłem pokazać Tigris&Euphrates bo musiałem już iść, ale myśle że następny razem znajdę graczy na partyjke. Może przyniose też Power Grid.
Do zobaczenia do piątku
Niestety nie zdązyłem pokazać Tigris&Euphrates bo musiałem już iść, ale myśle że następny razem znajdę graczy na partyjke. Może przyniose też Power Grid.
Do zobaczenia do piątku
- Comandante
- Posty: 573
- Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 22 times
Ja chetnie zagram w Power Grid, zreszta w Tygrysa tez.dasilwa pisze: Niestety nie zdązyłem pokazać Tigris&Euphrates bo musiałem już iść, ale myśle że następny razem znajdę graczy na partyjke. Może przyniose też Power Grid.
Do zobaczenia do piątku
Szukam tez przeciwnika do Memoir '44. Moze Omaha Beah Overlord Version?
Ktos sie skusi na Osadnikow? Dawno nie gralem...
Najprawdopodobniej przyjde o 16
Juz sie raz przymierzałem z kuzynem ale tylko rozłożyliśmy planszeHudson pisze: Szukam tez przeciwnika do Memoir '44. Moze Omaha Beah Overlord Version?
Zachęcająco to wyglądało.
Musimy sie kiedys zgrac i ja tez wezme swojego Memoir'a to zagramy w Overlorda, ale może nie tym razem bo mój plecak ma pojemność 2 gier w porywach do 3
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
Z chęcia bym pograł z Power Grida. Ostatni raz miałem okazję spróbowac sowich sił w energetycznej tematyce na Krakonie wraz z chłopakami z REBELa. Możemy się powoli umawiąc na grę. Ja wpsuję się jako pierwszy chętny w najbliższym tygodniu. Liczę, że znajdzie się jeszcze 4 potentatów energetycznych .
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
Czas na kolejną relację ze spotkania na Smolnej.
Tym razem byłem do samego końca, skończyliśmy po 22. Dobre ponad pięć godzin nieskrępowanej rozrywki
Zaczęliśmy od Kingdoms. Prostej, szybkiej gry Reinera Knizii. Uczestniczyło w niej 5 osób. Rozgrywka polega na odpowiednim rozstawianiu zamków i kart z bonusami lub przeszkodami, tak, aby samemu najwięcej zyskać, a przeciwnikom jak najbardziej przeszkadzać. Trochę się liczy, trochę planuje, trochę przewiduje. Muszę przyznać, że bardzo sympatyczna gierka. I nawet bym pomyślał o jej kupnie, gdyby była co najmniej dwa razy tańsza.
Następnie trzeba było znów zagrać w coś na pięciu. O napięciu oczywiście najlepsze okazało się Power Grid Z początku nieco spokojnie się rozwijaliśmy, ale stopniowo emocje rosły i zaczęły się widowiskowe pojedynki aukcyjne o atrakcyjne elektrownie, wykupywanie sobie surowców i zabudowywanie interesujących miast. W końcu napięcie sięgnęło zenitu przy niektórych licytacjach i elektrownie sprzedały się za bajońskie sumy.
Na koniec pozostało nas już trzech (ja, jax i dasilwa) i zdecydowaliśmy się zagrać w coś o umiarkowanej długości rozgrywki. Padło na Tikala. Dla prostoty graliśmy systemem bez aukcji. Tocząc równocześnie rozmowy o amerykańskich i europejskich gra strategicznych oraz innych, zmian na rynku w ciągu ostatnich lat. W końcu odkryliśmy wszystkie skarby i świątynie Tikala i trzeba było kończyć zabawę.
Stratedzy w tym czasie rozegrali partię w Here I Stand. Wydawało się, że w ciągu ponad 5 godzin nie dadzą rady jej zakończyć, ale niespodziewanie było inaczej. Z tego co się orientuję wygrali protestanci, ale mogę się mylić, bo tylko przysłuchiwałem się co głośniejszym deklaracjom Gra jest dość potężna i zauważyłem, że zasad w niej jest sporo. Rzuca się czasami dwudziestoma kostkami. Występują niuanse i często trzeba wertować instrukcje. Są też sojusze między frakcjami i czasami gracze wychodzili z sali, żeby przedyskutować szczegóły aliansów. Ale sama rozgrywka, możliwości (podobały mi się deklaracje - "To teraz palę książki" ) i przedstawiony temat robią wrażenie. Jak się gra trochę okrzepnie i będą wolne miejsca to trzeba będzie wziąć w niej udział.
Toczyła się również rozgrywka w Twilight Struggle. Znowu wygrali Rosjanie. Z tego co mówili uczestnicy wydaje się, że mają trochę lepsze karty (i na początku Zimnej Wojny i o dziwo też na końcu). Przeglądaliśmy instrukcję, 6 stron, pozostałe 6 to przykład. Proste, klarowane zasady z tego co mówili gracze. Bardzo ciekawa rzecz. Gdyby nie cena pewnie już by leżała u mnie w domu. Ale co się odwlecze to nie uciecze, w końcu znajdziemy czas żeby zagrać w to w klubie.
Było jak zwykle bardzo sympatycznie i wielkie dzięki za miło spędzony czas.
Tym razem byłem do samego końca, skończyliśmy po 22. Dobre ponad pięć godzin nieskrępowanej rozrywki
Zaczęliśmy od Kingdoms. Prostej, szybkiej gry Reinera Knizii. Uczestniczyło w niej 5 osób. Rozgrywka polega na odpowiednim rozstawianiu zamków i kart z bonusami lub przeszkodami, tak, aby samemu najwięcej zyskać, a przeciwnikom jak najbardziej przeszkadzać. Trochę się liczy, trochę planuje, trochę przewiduje. Muszę przyznać, że bardzo sympatyczna gierka. I nawet bym pomyślał o jej kupnie, gdyby była co najmniej dwa razy tańsza.
Następnie trzeba było znów zagrać w coś na pięciu. O napięciu oczywiście najlepsze okazało się Power Grid Z początku nieco spokojnie się rozwijaliśmy, ale stopniowo emocje rosły i zaczęły się widowiskowe pojedynki aukcyjne o atrakcyjne elektrownie, wykupywanie sobie surowców i zabudowywanie interesujących miast. W końcu napięcie sięgnęło zenitu przy niektórych licytacjach i elektrownie sprzedały się za bajońskie sumy.
Na koniec pozostało nas już trzech (ja, jax i dasilwa) i zdecydowaliśmy się zagrać w coś o umiarkowanej długości rozgrywki. Padło na Tikala. Dla prostoty graliśmy systemem bez aukcji. Tocząc równocześnie rozmowy o amerykańskich i europejskich gra strategicznych oraz innych, zmian na rynku w ciągu ostatnich lat. W końcu odkryliśmy wszystkie skarby i świątynie Tikala i trzeba było kończyć zabawę.
Stratedzy w tym czasie rozegrali partię w Here I Stand. Wydawało się, że w ciągu ponad 5 godzin nie dadzą rady jej zakończyć, ale niespodziewanie było inaczej. Z tego co się orientuję wygrali protestanci, ale mogę się mylić, bo tylko przysłuchiwałem się co głośniejszym deklaracjom Gra jest dość potężna i zauważyłem, że zasad w niej jest sporo. Rzuca się czasami dwudziestoma kostkami. Występują niuanse i często trzeba wertować instrukcje. Są też sojusze między frakcjami i czasami gracze wychodzili z sali, żeby przedyskutować szczegóły aliansów. Ale sama rozgrywka, możliwości (podobały mi się deklaracje - "To teraz palę książki" ) i przedstawiony temat robią wrażenie. Jak się gra trochę okrzepnie i będą wolne miejsca to trzeba będzie wziąć w niej udział.
Toczyła się również rozgrywka w Twilight Struggle. Znowu wygrali Rosjanie. Z tego co mówili uczestnicy wydaje się, że mają trochę lepsze karty (i na początku Zimnej Wojny i o dziwo też na końcu). Przeglądaliśmy instrukcję, 6 stron, pozostałe 6 to przykład. Proste, klarowane zasady z tego co mówili gracze. Bardzo ciekawa rzecz. Gdyby nie cena pewnie już by leżała u mnie w domu. Ale co się odwlecze to nie uciecze, w końcu znajdziemy czas żeby zagrać w to w klubie.
Było jak zwykle bardzo sympatycznie i wielkie dzięki za miło spędzony czas.
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
- ja_n
- Recenzent
- Posty: 2303
- Rejestracja: 28 lip 2004, 10:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 1 time
Ja będę około 18.00. Niestety moje plany musiały się zmienić i zaraz po sfinalizowaniu transakcji z bazikiem spadam do Paradoxu. Niestety mam jutro urodziny i żona zgodziła się ewentualnie na wizytę w Paradoxie. Opcja, kiedy znikam na cały dzień z domu akurat w swoje urodziny całkiem odpadła Tak że będę na Smolnej ale jakby mnie nie było.
- Comandante
- Posty: 573
- Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 22 times
Ja przybędę około 18.00, ale zagrać będę mógł po 19.00, gdyż wcześniej będę wtajemniczał gościa płci pięknej w tajniki gier o tematyce polsko-niemieckiej.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO JA_NIE Z OKAZJI URODZIN, ŻEBYŚ MIAŁ TAK DUŻĄ SZAFĘ Z ARCYCIEKAWYMI GRAMI I ŻEBY ZAJMOWAŁA CAŁY POKÓJ. NO I OCZYWIŚCIE ABYŚ MIAŁ Z KIM GRAĆ W TE FAJNE GRY Z TWOJEJ KOLEKCJI
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO JA_NIE Z OKAZJI URODZIN, ŻEBYŚ MIAŁ TAK DUŻĄ SZAFĘ Z ARCYCIEKAWYMI GRAMI I ŻEBY ZAJMOWAŁA CAŁY POKÓJ. NO I OCZYWIŚCIE ABYŚ MIAŁ Z KIM GRAĆ W TE FAJNE GRY Z TWOJEJ KOLEKCJI