Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
Wszedłem sobie dziś do pokoju, popatrzyłem na te wszystkie gry, usiadłem i zrobiłem rachunek sumienia ile tak na prawdę mam czasu na granie. No niewiele. Myślę, że spokojnie mógłbym pozbyć się bez żalu połowy gier albo i lepiej. I tu pojawia się pytanie: ile faktycznie gier potrzebujemy patrząc pod kątem ile mamy czasu na hobby. Da się to jakoś zgrabnie ująć? Czy nasze kolekcje nie są zbyt rozbuchane lub jest to pokłosie nieprzemyślanych zakupów lub kompulsywnego kupowania? Dobrze jest mieć jakiś zapas gier by mieć wybór do grania, ale czy ten zapas to już nie jest na zasadzie bycia drugą stroną mocy tzn. zbieram gry a nie gram w gry?
- miker
- Posty: 745
- Rejestracja: 03 maja 2019, 16:55
- Lokalizacja: Ząbki k. Warszawy
- Has thanked: 595 times
- Been thanked: 446 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
No to nie jestem jedyny z moimi rozterkami
U mnie wygląda to tak:
- Liczba gier: 72, z tego:
- 48 gier dla starszych graczy
- 24 gry typowo do grania z dziećmi
I to jest za dużo, dla osoby, która ma 40+ lat, dwójkę dzieci (lvl 7 i 8.5) i pracę na etacie niezwiązaną z grami planszowymi.
Myślę, że 20-30 gier jest świetnym kompromisem, między możliwościami ogrywania, czasem, miejscem oraz wydanymi pieniędzmi.
No, ale weź to zrealizuj i zmniejsz do 30…
Gier sprzedanych mam 53. Bo staram się rotowac kolekcją i nie trzymam paździerzy, które leżą 2 lata na półce.
Czekam aż dzieci podrosną i będę mógł:
1. pozbyć się gier typowo do grania z dziećmi
2. pozbyć się gier, w które myślałem, że będę grał z dziećmi, kiedy te podrosną do wieku 12-14+.
Ale weź i wybierz, te do sprzedania skoro już je kupiłeś…
Przecież na koniec dnia zbieramy, bo chcemy w nie zagrać, bo przecież będą oferować lepszą rozgrywkę, niż te, które już mamy. Oszukujemy się, że to nowa mechanika, której nie mamy albo ulepszona którą mamy, albo w ogóle mix mechanik (pozdrawiam Ark Nova). Więc jesteśmy po ciemnej stronie zbieractwa do pewnego stopnia.
U mnie wygląda to tak:
- Liczba gier: 72, z tego:
- 48 gier dla starszych graczy
- 24 gry typowo do grania z dziećmi
I to jest za dużo, dla osoby, która ma 40+ lat, dwójkę dzieci (lvl 7 i 8.5) i pracę na etacie niezwiązaną z grami planszowymi.
Myślę, że 20-30 gier jest świetnym kompromisem, między możliwościami ogrywania, czasem, miejscem oraz wydanymi pieniędzmi.
No, ale weź to zrealizuj i zmniejsz do 30…
Gier sprzedanych mam 53. Bo staram się rotowac kolekcją i nie trzymam paździerzy, które leżą 2 lata na półce.
Czekam aż dzieci podrosną i będę mógł:
1. pozbyć się gier typowo do grania z dziećmi
2. pozbyć się gier, w które myślałem, że będę grał z dziećmi, kiedy te podrosną do wieku 12-14+.
Ale weź i wybierz, te do sprzedania skoro już je kupiłeś…
Przecież na koniec dnia zbieramy, bo chcemy w nie zagrać, bo przecież będą oferować lepszą rozgrywkę, niż te, które już mamy. Oszukujemy się, że to nowa mechanika, której nie mamy albo ulepszona którą mamy, albo w ogóle mix mechanik (pozdrawiam Ark Nova). Więc jesteśmy po ciemnej stronie zbieractwa do pewnego stopnia.
Ostatnio zmieniony 15 sty 2024, 23:00 przez miker, łącznie zmieniany 1 raz.
- KubaP
- Posty: 5845
- Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 139 times
- Been thanked: 421 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
To bardzo mądre. Albo można mieć 900 pudełek i yolo!
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
Można mieć jedną grę i się nią zagrywać do śmierci, można mieć 10 tysięcy i czuć, że nie ma w co grać. Tak samo we wszystkim innym, grach komputerowych, ubraniach, itd. To tylko kwestia Twojego nastawienia do tego co masz, nie ma żadnej zależności pomiędzy liczbą posiadanych gier czy przedmiotów.
- Hardkor
- Posty: 4859
- Rejestracja: 15 paź 2019, 11:20
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 1451 times
- Been thanked: 975 times
- Kontakt:
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
To zależy od bardzo wielu czynników:KOSHI pisze: ↑15 sty 2024, 22:09 Wszedłem sobie dziś do pokoju, popatrzyłem na te wszystkie gry, usiadłem i zrobiłem rachunek sumienia ile tak na prawdę mam czasu na granie. No niewiele. Myślę, że spokojnie mógłbym pozbyć się bez żalu połowy gier albo i lepiej. I tu pojawia się pytanie: ile faktycznie gier potrzebujemy patrząc pod kątem ile mamy czasu na hobby. Da się to jakoś zgrabnie ująć? Czy nasze kolekcje nie są zbyt rozbuchane lub jest to pokłosie nieprzemyślanych zakupów lub kompulsywnego kupowania? Dobrze jest mieć jakiś zapas gier by mieć wybór do grania, ale czy ten zapas to już nie jest na zasadzie bycia drugą stroną mocy tzn. zbieram gry a nie gram w gry?
1. Ile zarabiasz - nie każdego stać na wielką kolekcję
2. Ile masz czasu - bez sensu mieć ogromną jak realnie grasz raz w tygodniu
3. Ile masz miejsca - kolekcje zajmuje je
I jest to pochodna tych trzech rzeczy. Mi już totalnie przeszło trzymanie gier, bo bardzo je lubie, ale nigdy w nie nie gram, bo reszta towarzystwa je nie lubi, więc może kiedyś zagram z kimś innym.
Posiadam najwyższy (3%) rabat w aleplanszowki - jeśli chce skorzystać to daj znać. Jestem prawie ciągle przy komputerze (praca zdalna), więc szybko odpiszę :)
- Coen
- Posty: 2525
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 11:38
- Lokalizacja: Warszawa, Sulejówek
- Has thanked: 463 times
- Been thanked: 138 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
Jako że lubię zabawę z danymi i wszystkie swoje rozgrywki zapisuję w aplikacji, to z ciekawości sprawdziłem.
W ciągu ostatnich dwóch lat zagrałem w 70% gier z własnej kolekcji (105 różnych gier). Na półkach mam 128 tytułów.
Kolekcja fluktuuje, sporo kupuje, sporo sprzedaję, kiedyś chciałem trzymać się setki gier, teraz widzę, że trochę ten stan przekroczyłem
Na szczęście w domu mam gromadkę dzieciaków młodszych i starszych, którzy chętnie grają, którzy sami proponują i rozkładają grę, nawet wtedy kiedy tata wraca zmęczony z pracy
Dzięki temu np. w 2023r. nie było ani jednego dnia wolnego od grania
W ciągu ostatnich dwóch lat zagrałem w 70% gier z własnej kolekcji (105 różnych gier). Na półkach mam 128 tytułów.
Kolekcja fluktuuje, sporo kupuje, sporo sprzedaję, kiedyś chciałem trzymać się setki gier, teraz widzę, że trochę ten stan przekroczyłem
Na szczęście w domu mam gromadkę dzieciaków młodszych i starszych, którzy chętnie grają, którzy sami proponują i rozkładają grę, nawet wtedy kiedy tata wraca zmęczony z pracy
Dzięki temu np. w 2023r. nie było ani jednego dnia wolnego od grania
Mam takie gry,
a zastanawiam się jeszcze nad tymi
ⓘ 𝗢𝗳𝗳𝗶𝗰𝗶𝗮𝗹 𝘀𝗼𝘂𝗿𝗰𝗲𝘀 𝘀𝘁𝗮𝘁𝗲𝗱 𝘁𝗵𝗮𝘁 𝘁𝗵𝗶𝘀 𝗶𝘀 𝗳𝗮𝗹𝘀𝗲 𝗮𝗻𝗱 𝗺𝗶𝘀𝗹𝗲𝗮𝗱𝗶𝗻𝗴
a zastanawiam się jeszcze nad tymi
ⓘ 𝗢𝗳𝗳𝗶𝗰𝗶𝗮𝗹 𝘀𝗼𝘂𝗿𝗰𝗲𝘀 𝘀𝘁𝗮𝘁𝗲𝗱 𝘁𝗵𝗮𝘁 𝘁𝗵𝗶𝘀 𝗶𝘀 𝗳𝗮𝗹𝘀𝗲 𝗮𝗻𝗱 𝗺𝗶𝘀𝗹𝗲𝗮𝗱𝗶𝗻𝗴
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
Ja zmniejszyłem kolekcję ze 110 gier do 55 i planuję trzymać około 50. Najgorsze było kupowanie od razu całej serii gier (np. Zachodnie Królestwa) albo kupowanie w myśl „o, w takim klimacie jeszcze nie mam euro z worker placement!”. Nie ma w tym nic złego, jeśli ktoś kolekcjonuje gry, ja natomiast kupuję po to, żeby grać, a jeśli w coś nie gram, to widocznie niepotrzebnie zajmuje miejsce na półce*. Mam też więcej satysfakcji z malejącej kupki wstydu (dawniej 30+, obecnie 7).
* nie dotyczy Sekigahary, którą po prostu chcę posiadać, choćbym grał raz na 10 lat
* nie dotyczy Sekigahary, którą po prostu chcę posiadać, choćbym grał raz na 10 lat
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
To chyba jest jakiś bardzo refleksyjny styczeń, bo zrobiłam wczoraj dokładnie to samo.
No, nie jesteś.
Patrzyłam na te gry, które zajmują zbyt dużo miejsca i pomyślałam, że przecież nie potrzebuję ich tylu. Przecież nie zależy mi nawet, żeby grać we wszystkie. Jednak za chwilę przyszła dalsza refleksja: no nie potrzebuję, jeśli miałabym możliwość grać w te z nich, w które bym chciała. I gdyby wszyscy domownicy mogli grać w te same gry.
Ale nie jest tak.
Jest parę pozycji, w które chciałabym grać, ale udaje się to raz na parę miesięcy, bo brakuje czasu lub towarzystwa i żeby granie doszło do skutku potrzeba skomplikowanej logistyki.
Są więc i inne pozycje: krótkie dwuosobówki, w które mogę pograć z Mężem gdy dzieci już śpią lub gdy zajmują się czym innym. W cześć z nich mogę też czasem pograć z którymś z dzieci.
Jest trzecia grupa: gry, w które możemy pograć z dziećmi (7 i 9 lat), tak, by i dla dorosłych było to w miarę ciekawe. To muszą być gry nie tylko niezbyt trudne, ale i niezbyt długie.
Jest i czwarta grupa: gry, w które możemy pograć całą Rodziną, czyli w piątkę (czyli też dziecko w wieku 4 lat), tak, by móc razem spędzać czas i by każdy miał szanse brać udział w rozgrywce i dobrze się bawił. Te gry są jeszcze prostsze i krótsze niż te z poprzedniej grupy. I dochodzi wymóg min. 5 graczy.
(Na marginesie ostatnio najlepiej sprawdza się tu Makao, a gry zakupione w tym celu tylko przyglądają się rozgrywkom ).
Jest grupa gier, w które mogę pograć solo, kiedy nie znalazłam towarzystwa. Rozbudowane albo krótkie, w zależności od warunków, które wystąpią.
Cześć z tych tytułów pokrywa się z grupą pierwszą, bo robiąc zakupy zwracam uwagę na tryb solo.
Są tytuły, w które mogę zagrać z moim Tatą oraz takie, w które chętnie zagra moja Mama. Są gry, które można zabrać na rodzinną imprezkę. Jest i (póki co jednotytułowa) grupa gier, w które czasem gram przez telefon z Siostrą i Szwagrem.
I grupa gier, które teraz nie są właściwie w ogóle grane, ale za parę lat, gdy dzieci trochę podrosną, będą przecież jak znalazł. Więc bez sensu się ich teraz pozbywać.
I w tym rozszczepieniu graczowej osobowości upatruję główną część problemu rozpasionej kolekcji (ta kolekcja to zdecydowanie poniżej 100 tytułów, z czego część w folii, ale to parę razy więcej niż bym chciała mieć).
Na fali pojawiających się ostatnio ciekawych topek zbierałam się nawet do założenia wątku, w którym chciałam podzielić się ulubionymi tytułami z tych poszczególnych grup i Was zaprosić do tego samego.
Teraz już chyba sobie odpuszczę, skoro mogłam się wygadać w tym wątku.
Gdy pozbiera się pozycje z tych poszczególnych grup, to robi się tego sporo. Do tego jedno dziecko lubi raczej ten tytuł, a drugie zdecydowanie inny..
Jednak to nie jest jedyna przyczyna. Oczywiście.
Już wspomniałam o grach w folii. Kupione, bo jest w nich coś, czego jeszcze nie mamy. Coś, co może się nam spodobać. Co może się sprawdzić.
Tylko, że za mało gramy, żeby ogrywać to, co jest. Więc czy jest sens kupować kolejne? Raczej nie.
No ale wychodzi to, o czym wspominałam już kiedyś na forum: gdy nie mam okazji żeby grać, to więcej o grach czytam, a w konsekwencji więcej kupuję.
No i taka sytuacja.
I jako rzecze klasyk
- psia.kostka
- Posty: 4511
- Rejestracja: 02 mar 2020, 22:50
- Has thanked: 528 times
- Been thanked: 1190 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
15 stycznia - najbardziej depresyjny dzien roku
https://pl.wikipedia.org/wiki/Blue_Monday
Mialem z tego zrobic zart, ze moze ten dzien sie zbliza, czy cos... ale ustrzeliliscie bingo
Pozdrawiam cieplo i nie lamcie sie!
Spoiler:
Szukam/Kupie: Doomtown: Reloaded, Xcom, Fanzin Sherwood #1;
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][WawHub] ʕ•ᴥ•ʔ
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][WawHub] ʕ•ᴥ•ʔ
- PytonZCatanu
- Posty: 4797
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 1859 times
- Been thanked: 2303 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
1. Jak zawsze w takich tematach polecam powyższy filmik
2. Przy okazji innych podobnych tematów udało mi się ustalić, że dla dorosłej osoby optykalna kolekcja "dorosłych" gier to 30-40 tytułów. Pozwala ona na szeroki przekrój (mechanik, ciężkości, gatunków) i daje poczucie satysfakcji i wyboru. Daje się zmieścić w sensownej szafie. Wszystko ponad to do kolekcjonerka (nie mówię, że to źle, ale nie należy się oszukiwać )
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 1.01.2024
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
Pudełek w takiej liczbie się nie chowa, je się eksponuje. Wszędzie
- walkingdead
- Posty: 2153
- Rejestracja: 06 lut 2013, 19:57
- Has thanked: 191 times
- Been thanked: 503 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
Ostatnio na FB widzę często stwierdzenie, że kolekcjonowanie gier jest innym hobby niż samo granie. I w sumie, zgadzam się. Jeśli lubisz kupować, mieć te wszystkie pudła i nawet niekoniecznie w nie grać to czemu nie? Jeśli robisz to bez znaczącego i negatywnego wpływu na Twoje i Twojej rodziny życie to nie ma w tym niczego złego. Twoje pieniądze, Twoje miejsce.
Ja ostatecznie wybrałam inną ścieżkę, która za to dała mi nową jakość hobby (przepraszam tych, którzy już to czytali, bo to nie pierwszy raz kiedy piszę o tych zmianach).
Mam teraz poniżej 20 podstawek (sprzedałam większość kolekcji, choc łatwo nie było). Każda trafia regularnie na stół. Dzięki temu zauważyłam, że gram znacznie więcej niż kiedykolwiek, bo każdą z tych gier znam, więc nie muszę każdorazowo przypominać sobie instrukcji tylko rozkładam i voila! Ze względu na tryb życia i brak czasu- znacznie więcej gram solo. Ale na przykład wczoraj wieczorem wróciłam po treningu, a i tak zasiadłam jeszcze do grania. Im bardziej ogrywam te gry - tym bardziej mam chęć grac w nie więcej. Jeśli coś się "ogra" albo z jakiegoś względu jednak uznaję, że nie daje mi aż tyle satysfakcji to sprzedaję.
Dodam jedynie,że każda gra w kolekcji ma jakieś dodatki (a niektóre z nich wzbogacam wszystkim co uda się dorwać). To wpływa na regyrwalność i urozmaica rozgrywki.
EDIT:
Wada takiego rozwiązania? Szału nie zrobię na forum czy grupach, bo jestem "nudna". Niemal zero nowości A wiadomo, że w sieci jest teraz moda na nowości -i koniecznie dużo
Ja ostatecznie wybrałam inną ścieżkę, która za to dała mi nową jakość hobby (przepraszam tych, którzy już to czytali, bo to nie pierwszy raz kiedy piszę o tych zmianach).
Mam teraz poniżej 20 podstawek (sprzedałam większość kolekcji, choc łatwo nie było). Każda trafia regularnie na stół. Dzięki temu zauważyłam, że gram znacznie więcej niż kiedykolwiek, bo każdą z tych gier znam, więc nie muszę każdorazowo przypominać sobie instrukcji tylko rozkładam i voila! Ze względu na tryb życia i brak czasu- znacznie więcej gram solo. Ale na przykład wczoraj wieczorem wróciłam po treningu, a i tak zasiadłam jeszcze do grania. Im bardziej ogrywam te gry - tym bardziej mam chęć grac w nie więcej. Jeśli coś się "ogra" albo z jakiegoś względu jednak uznaję, że nie daje mi aż tyle satysfakcji to sprzedaję.
Dodam jedynie,że każda gra w kolekcji ma jakieś dodatki (a niektóre z nich wzbogacam wszystkim co uda się dorwać). To wpływa na regyrwalność i urozmaica rozgrywki.
EDIT:
Wada takiego rozwiązania? Szału nie zrobię na forum czy grupach, bo jestem "nudna". Niemal zero nowości A wiadomo, że w sieci jest teraz moda na nowości -i koniecznie dużo
♀
- PytonZCatanu
- Posty: 4797
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 1859 times
- Been thanked: 2303 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
Mi pomaga ustawianie challengy w aplikacji BGG STATS.
Mam na ten rok ustawione m.in
Ogranie 10 ulubionych gier (oznacza to po 5 partii na grę)
Pogranie w kolejne 10 dobrych gier (oznacza to po 3 partie na grę)
Oraz zagranie przynajmniej raz w każdą grę z mojej kolekcji.
Ponieważ grywam ok 300 partii na rok, oznacza to że powinienem ok 150 z nich poświęcić na ogrywanie i masterowanie dobrych gier
W zeszłym roku nie spełniłem tych challengy na maksa, ale tak na satysfakcjonującym poziom (ok 90%).
Mam na ten rok ustawione m.in
Ogranie 10 ulubionych gier (oznacza to po 5 partii na grę)
Pogranie w kolejne 10 dobrych gier (oznacza to po 3 partie na grę)
Oraz zagranie przynajmniej raz w każdą grę z mojej kolekcji.
Ponieważ grywam ok 300 partii na rok, oznacza to że powinienem ok 150 z nich poświęcić na ogrywanie i masterowanie dobrych gier
W zeszłym roku nie spełniłem tych challengy na maksa, ale tak na satysfakcjonującym poziom (ok 90%).
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 1.01.2024
- BartP
- Administrator
- Posty: 4743
- Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 392 times
- Been thanked: 924 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
A ja mam swoje paręset gier. Nie interesuje mnie, co specjaliści od ustalania optymalnej wielkości kolekcji wymyślają. Nie mam koszmarów z powodu nieogranych tytułów. Gram w to, na co mam ochotę. Nie potrzebuję żadnych wyzwań, żeby być zmotywowanym.
Niemniej nie uważam siebie za kolekcjonera. Jak gra mi się nie podoba, to robi wypad.
Niemniej nie uważam siebie za kolekcjonera. Jak gra mi się nie podoba, to robi wypad.
Sprzedam nic
-
- Posty: 625
- Rejestracja: 23 cze 2023, 22:11
- Lokalizacja: Białystok
- Has thanked: 256 times
- Been thanked: 251 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
Przez rok od wejścia w hobby, gdzie wydawałem kupę kasy na nowe i używane gry, wyprzedawałem te, które nie podeszły znalazłem złoty środek.
Jeśli mam deckbuilding, który lubię, to go ogrywam i staram sie nie mieć innego.
Miałem TM: Ares i Everdell. Wolałem, TM, ale został Everdell, bo go też lubię, a dziewczynie bardziej pasuje klimat lasu i zwierzaczkow. Po co mi dwie praktycznie identyczne gry?
Patrzę po mechanikach, każda gra musi być w jakiś sposób unikalna, aby zostać. Ale unikalna tak w 80-90% a nie, że dwie gry różnią się jedną mechaniką i cyk, zostają dwie.
Z dnia na dzień moja kolekcja się redukuje a ja odnajduje spokój grając w tytuły, które mam. Na tę chwilę około 30 tytułów zostało.
Każdy nowy zapowiedziany tytul przez różnych wydawców krzyczy "Kup mnie! Jestem unikalny!"
Nie, nie jesteś.
Jeśli mam deckbuilding, który lubię, to go ogrywam i staram sie nie mieć innego.
Miałem TM: Ares i Everdell. Wolałem, TM, ale został Everdell, bo go też lubię, a dziewczynie bardziej pasuje klimat lasu i zwierzaczkow. Po co mi dwie praktycznie identyczne gry?
Patrzę po mechanikach, każda gra musi być w jakiś sposób unikalna, aby zostać. Ale unikalna tak w 80-90% a nie, że dwie gry różnią się jedną mechaniką i cyk, zostają dwie.
Z dnia na dzień moja kolekcja się redukuje a ja odnajduje spokój grając w tytuły, które mam. Na tę chwilę około 30 tytułów zostało.
Każdy nowy zapowiedziany tytul przez różnych wydawców krzyczy "Kup mnie! Jestem unikalny!"
Nie, nie jesteś.
- PytonZCatanu
- Posty: 4797
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 1859 times
- Been thanked: 2303 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
Tak, ten tego ...
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 1.01.2024
- Irka
- Posty: 539
- Rejestracja: 23 wrz 2022, 01:27
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 682 times
- Been thanked: 272 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
I fajnie
Ja też myślę, że nie ma co się ograniczać, jeśli tylko ktoś nie czuje dyskomfortu.
Generalnie chodzi chyba o to, że większości ludzi wystarczyłoby te 50-100 tytułów, bo kiedy jest więcej, to zaczynają czuć się przytłoczeni, zmuszać się do grania, itd. - to da się dość wyraźnie dostrzec na forum.
Ja mam ok. 50 (a w praktyce nawet mniej, bo w danej chwili mam dostęp tylko do części kolekcji) i już czuję, że na razie wystarczy.
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
To planszówkowy odpowiednik kryzysu wieku średniego. Kolekcja rośnie, czasu nikomu nie przybywa. Jeśli ktoś gra co dwa dni w Twilight Imperium na 5 osób, to gratuluję i życzę powodzenia na sesji zimowej. Jeśli ktoś sumiennie ogrywa wszystkie nowości, to zasługuje na suba i łapkę w górę. A jeśli ktoś zbiera znajomych (albo znajomego) raz w miesiącu na wieczorne granie, to szybko zaczyna wyliczać w co by zagrał, w co dawno nie grał, a jaka perełka leży w folii od roku. Z długiej listy kandydatów na stół wieczór pomieści trzy gry, z czego dwie partie pochłonie nauka zasad. I tak orientujemy się, że po cichutku część pudełek awansowała z "gier" na "elementy wystroju wnętrz".
Dlatego warto zadać sobie Pytanie Księcia Sedesów: co chcę ze swoim hobby robić? I zacząć to robić. I odpowiedź to wcale nie musi być "grać więcej". Zgaduję, że większość z nas nie ma potrzeby popadać w skrajności, bo w planszówkach fajne jest i granie i spotkanie ze znajomymi i zbieranie i terapia detaliczna i poznawanie nowości i tłuczenie ulubionej gry aż karty rozpadają się w rękach. Trzeba tylko ustalić proporcje. Może nie "grać więcej", tylko "inaczej"? A może nic nie musimy zmieniać, bo frustracja to coś, co przelało nam się z życia codziennego i tam trzeba działać?
Polecam proste i mało odkrywcze ćwiczenie: policzyć gry w kolekcji i oszacować ile pudełek bylibyśmy w stanie sprzedać bez większego oporu. I posłuchać jak sobie odruchowo wszystko uzasadniamy. Czasami to będą śmiesznie słabe argumenty sugerujące pozbycie się pudła ("no przecież w każdej chwili może wpaść czterech hardkorowych żetoniarzy na dwudniową partię Wunderwaffe 1945") a czasami znajdziemy rozsądne uzasadnienie i uspokoimy sumienie.
Dlatego warto zadać sobie Pytanie Księcia Sedesów: co chcę ze swoim hobby robić? I zacząć to robić. I odpowiedź to wcale nie musi być "grać więcej". Zgaduję, że większość z nas nie ma potrzeby popadać w skrajności, bo w planszówkach fajne jest i granie i spotkanie ze znajomymi i zbieranie i terapia detaliczna i poznawanie nowości i tłuczenie ulubionej gry aż karty rozpadają się w rękach. Trzeba tylko ustalić proporcje. Może nie "grać więcej", tylko "inaczej"? A może nic nie musimy zmieniać, bo frustracja to coś, co przelało nam się z życia codziennego i tam trzeba działać?
Polecam proste i mało odkrywcze ćwiczenie: policzyć gry w kolekcji i oszacować ile pudełek bylibyśmy w stanie sprzedać bez większego oporu. I posłuchać jak sobie odruchowo wszystko uzasadniamy. Czasami to będą śmiesznie słabe argumenty sugerujące pozbycie się pudła ("no przecież w każdej chwili może wpaść czterech hardkorowych żetoniarzy na dwudniową partię Wunderwaffe 1945") a czasami znajdziemy rozsądne uzasadnienie i uspokoimy sumienie.
-
- Posty: 584
- Rejestracja: 30 lis 2019, 12:07
- Has thanked: 92 times
- Been thanked: 287 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
W życiu nie sprzedałem gry. Pewnie kilka powodów: nie chce mi się jej wystawiać, wysyłać (nie mam nawet konta na serwisach typu olx etc), itp. Miałbym dylemat w ocenie: czy stan dobry czy bardzo dobry, wszak pudełko zawsze ma jakiś ślad, nawet jak zawartość grana kilka razy. Ten sam problem z wyceną by był. Finalnie pewnie motalbym się z odbiorcą, który kwestionowałby wlasnie ocenę stanu i proponowaną cenę.. same wyzwania a mnie się nie chce.. jak już żywcem w coś nie gram, to wydaję za darmo.. znajomym, krewnym.. darowanemu koniu itd..
I kłopot z głowy. Problem stanowi, że wydaję czasem nawet te gry, które lubię i w które gram.. najczęściej wysępią je ode mnie moje chrześniaki.. i potem trzeba odkupować..
Ale fakt. Kolekcja za duża, coś by można puścić, chociażby z uwagi na miejsce przechowania.. ale tak cholernie nie chce mi się tym zająć..
I kłopot z głowy. Problem stanowi, że wydaję czasem nawet te gry, które lubię i w które gram.. najczęściej wysępią je ode mnie moje chrześniaki.. i potem trzeba odkupować..
Ale fakt. Kolekcja za duża, coś by można puścić, chociażby z uwagi na miejsce przechowania.. ale tak cholernie nie chce mi się tym zająć..
- nahar
- Posty: 1383
- Rejestracja: 24 sty 2005, 21:11
- Lokalizacja: Warszawa....teraz
- Has thanked: 134 times
- Been thanked: 87 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
Ja ograniczylem drastycznie kupowanie nowych gier. W 2023, kupilem jeden dodatek (Duna Niesmiertelnosc) i jedna gre (Pursuit to Glory). Oba jeszcze nie wyladowaly na stole. W 2024 byc moze kupie jeden tytul, Diune Upraising.
Drugi filar normalnosc to pozbywanie sie gier w ktore nie gram. Idzie ciezko bo mam kilka tytulow trzymanych dla samej gry, np DP i DL Vlada Ch. Trzeci to pozyczanie na dlugi czas tytulow w ktore sam nie gram a nie mam ochoty ich sprzedawac (Ankh Morpork, WN z milionem dodatkowych map).
A no i nie czytam o nowosciach bo po co. Nawet nie ogralem nowosci ze swojej polki. To co mnie obchodzi jakies tam [wstaw dowolny tytul z 2023].
Drugi filar normalnosc to pozbywanie sie gier w ktore nie gram. Idzie ciezko bo mam kilka tytulow trzymanych dla samej gry, np DP i DL Vlada Ch. Trzeci to pozyczanie na dlugi czas tytulow w ktore sam nie gram a nie mam ochoty ich sprzedawac (Ankh Morpork, WN z milionem dodatkowych map).
A no i nie czytam o nowosciach bo po co. Nawet nie ogralem nowosci ze swojej polki. To co mnie obchodzi jakies tam [wstaw dowolny tytul z 2023].
- Irka
- Posty: 539
- Rejestracja: 23 wrz 2022, 01:27
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 682 times
- Been thanked: 272 times
- PytonZCatanu
- Posty: 4797
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 1859 times
- Been thanked: 2303 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
Planszówki to jedno z moich kilku hobby. Planszówki, nie tylko granie. W związku z tym czytam czasem książki o projektowaniu gier, wyszukuje ciekawostki, interesuje się historią gier itp. itd.
Na tej zasadzie zawsze z ciekawością obserwuję nowości.
Nie muszę sztucznie odcinać się od nowości, żeby ograniczyć kupowanie, bo nie (tylko) po to je obserwuję.
Na tej zasadzie zawsze z ciekawością obserwuję nowości.
Nie muszę sztucznie odcinać się od nowości, żeby ograniczyć kupowanie, bo nie (tylko) po to je obserwuję.
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 1.01.2024
- BartP
- Administrator
- Posty: 4743
- Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 392 times
- Been thanked: 924 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
Ja obserwuję, że w ostatnich dwóch latach czasu mi przybyło, bo dzieci stają się bardziej samodzielne. Można powiedzieć wręcz, że odzyskuję życie. Dzieciaki chcą grać w gry, do których już nie muszę się zmuszać. Więc ogólnie moje podejście sprzed lat (kiedy gry były relatywnie dużo tańsze i wtedy się obkupowałem), że "kupię, najwyżej zagram jak dzieci podrosną" powoli się sprawdza.
Sprzedam nic
- _Berenice_
- Posty: 766
- Rejestracja: 17 lis 2012, 14:36
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 63 times
- Been thanked: 479 times
Re: Korelacja wielkość kolekcji a czas na granie
Mnie zawsze śmieszą dokonywane na siły próby analiz tych, co mają duże kolekcje i czy oni na pewno grają, a może mają jakieś inne hobby... Jeżeli ktoś sam siebie diagnozuje i wprowadza jakieś zmiany czy coś tam chce ograniczyć - super, jego decyzja. Niemniej zdarzyło mi się słuchać nachalne porady o tym, jak i w którym kierunku ograniczać kolekcję, od graczy właśnie Takich, co grają dużo rzadziej niż ja
Mam dużą kolekcję. Dużo gram. I dużo sprzedaje. A młócenie w kilka tytułów nie jest jedynym prawdziwym spędzaniem czasu przy planszówkach. Mam tytuły, w których mam po 300 rozgrywek. W inne mniej niż 5. Dalej jednak są niektóre z nich zostają w mojej kolekcji, bo chce sobie w nie zagrać raz na dwa lata, gdyż tyle mi wystarczy. Czasami gram do wystąpienia mdłości w jeden tytuł (czyt. przez kilka spotkań), a potem wraca on za jakiś czas, często nawet po roku. Jednocześnie, jakbym miała ciągle grać w te same ulubione 30 tytułów, to bardzo szybko przestałyby one być moimi ulubionymi tytułami. Masterowanie kilkunastu tytułów też nie jest wyróżnioną opcją bycia w tym hobby. Ba, niektórzy nawet lubią tylko ogrywać nowości i rzadko wracają do "starych" tytułów. Każda opcja dobra, żadna nie jest najlepsza i najwspanialsza.
Mam dużą kolekcję. Dużo gram. I dużo sprzedaje. A młócenie w kilka tytułów nie jest jedynym prawdziwym spędzaniem czasu przy planszówkach. Mam tytuły, w których mam po 300 rozgrywek. W inne mniej niż 5. Dalej jednak są niektóre z nich zostają w mojej kolekcji, bo chce sobie w nie zagrać raz na dwa lata, gdyż tyle mi wystarczy. Czasami gram do wystąpienia mdłości w jeden tytuł (czyt. przez kilka spotkań), a potem wraca on za jakiś czas, często nawet po roku. Jednocześnie, jakbym miała ciągle grać w te same ulubione 30 tytułów, to bardzo szybko przestałyby one być moimi ulubionymi tytułami. Masterowanie kilkunastu tytułów też nie jest wyróżnioną opcją bycia w tym hobby. Ba, niektórzy nawet lubią tylko ogrywać nowości i rzadko wracają do "starych" tytułów. Każda opcja dobra, żadna nie jest najlepsza i najwspanialsza.
Moja kolekcja
Planszówkowy PKS - gdzie planszówki kupujemy sami, a wy decydujecie, czy również chcecie wydać na nie swoje pieniądze!
ZnadPlanszy.pl - zapraszamy też do naszego bloga, gdzie także dzieją się różniste rzeczy :>
Planszówkowy PKS - gdzie planszówki kupujemy sami, a wy decydujecie, czy również chcecie wydać na nie swoje pieniądze!
ZnadPlanszy.pl - zapraszamy też do naszego bloga, gdzie także dzieją się różniste rzeczy :>