Dhel pisze: ↑18 sty 2024, 17:21
W sumie pisałem wcześniej pozytywy w większości dla tej gry, to teraz wrzucę łyżkę dziegciu. Albo i dziesięć.
Gra ma 2 oblicza, nawet 3. Pierwsze oblicze to jest do około 10 godziny, no po prostu zauroczenie, tytuł marzenie. Drugie oblicze do około godziny 20 - spoko, piękna, cudna, ale coś zaczyna denerwować.
3 oblicze - nie chcę mi się tego wyciągać.
Wady:
- lądowanie na planetach - fajne do paru razy, potem to jest nudny festiwal rzucania kośćmi licząc, że nie wyrzucimy bardzo źle bo inaczej będziemy mieli pod górkę i to bardzo i chcemy jak najszybciej tym cholerstwem wylądować
- ekwipunek - porażka. Trzeba przebijać się ciągle przez tonę rzeczy, z których przydatnych jest bardzo niewiele. Pancerze przydały się z 2 razy, są sytuacyjne i to bardzo, ciężko się zabezpieczyć przed otrzymaniem ran które dobijają nasze postaci
- załoga - zero przywiązania się do postaci, jest tego po prostu za dużo. Dla mnie to zaczęły być ikonki rzutów , przerzutów i zdolności. To że ktoś znalazł się na tym statku bo coś go spotkało na ziemi to jest opis jak z generatora tanich historii. Nawet same w sobie nie są złe ale jest tego za dużo i przestaje się to śledzić, to nie jest mass effect, gdzie było paru członków załogi i śledziliśmy historię poboczne, tu jest jak pisałem tego za dużo
- rozwój postaci- no to jest porażka dla mnie. Po zgromadzeniu doświadczenia i wypełnieniu jakiejś losowej misji możemy rozwijać postać i otrzymać nowe kości. Świetnie.
Ani razu nie czułem by otrzymane kości współgrały z tym kim jest ta postać. Z tym się wiąże kolejny minus czyli testy. W późniejszej fazie gry mamy testy bardzo trudne i to takie gdzie nie wiadomo kogo wysłać, bo ani inżynier, ani rekonesans nie ma odpowiednich kości do tego(ani żadna inna klasa). Kończy się to rzucaniem tony kości by próbować przebić się przez ten cholerny test co jest nuuuuuuudne jak nie wiem co. Uwielbiam kości, ale podejście tutaj jest na hurra, wincyj kości i się może uda niż coś w stylu - ok, to tutaj potrzeba inzyzniera bo trzeba shakować terminal więc on się nada. A guzik. Nie masz symbolu kombinuj, ale w złym znaczeniu. Rzuć na hurra to może przejdzie i licz na szczęście. Na początku gry wydaje się, że odpowiednie zarządzanie tymi testami to jest clue gry. Niestety po tych 20 godzinach gra skręca w złą stronę i kończy się że rzucasz całą ręką kości licząc na przerzuty i zastosowanie kart. W teorii fajne, w praktyce nigdy więcej.
A testy to jest 50% gry. Niestety drugie 50%, które mi się bardzo podobało czyli rozwój statku nie ratuje tego. Rozwój jest fajny, chociaż też pod koniec zaczyna być nużący to jednak dalej mi się podobał. Ale potem przychodzi wysłanie załogi na misję - wybierz ludzi, znajdź sprzęt (zieeew), przeżyj to ladowanie(drugi zieeew) a na koniec eksploruj planetę.
Początkowo ocena - 9,5 spadała i ostatecznie bym dał 6,5.
I teraz porównanie kampanijne.
Grałem w to ponad 30 godzin. I mam dość, nieskończone, sprzedałem.
W ATO, które jest gra kampanią grałem ponad 80 godzin tylko w cykl 1.
I dla mnie ATO to dalej 10, a awaken realm może by w końcu zobaczył jak się robi porządną grę kampanię ,która nie zanudzi po 20 godzinach.