Wczoraj zagrałem po raz 4 w Strongholda i powiem, że to była najgorsza gra do tej pory. Zaczęło się przyjemnie dla nas, obrońców. Najeźdźcy zrobili kilka błędów i zapowiadało się, że przetrwamy długo i mamy dużą szansę na wygraną. Niestety padliśmy w 5 rundzie. Nie byłoby to takie straszne, zdarza się, ale pogrążyły nas świetnie przemyślane i nowatorskie machiny wojenne.
Dla tych co nie wiedzą, jak one działają: machina taka składa się z talii kart: 5 pudeł i 2 trafienia. Co turę machina strzela (losuje się kartę z tej talii) i jeśli spudłuje, karta pudła wypada z talii - katapulta/balista "wstrzeliwuje się". W przypadku trafienia, karta wraca do talii. Bardzo fajnie obmyślana mechanika - na początku najeźdźcy mają trudniej, ale im dłużej oblegają twierdzę, tym więcej pocisków jest celnych.
Niestety wczoraj losowość zepsuła nam grę. Artur za każdym razem kiedy losował kartę (tak, tasował talię) wyciągał trafienie. Na początku to jeszcze było śmieszne
ale kiedy zaczarował pociski kamieniami krwi, zrobiło się groźnie. Katapulta z takimi kamieniami niszczy kawałek muru obronnego oraz jednostkę obrońcy (nie działa to jak balista i nie zabija jednostki atakującego). Myśleliśmy, że nie może za każdym razem trafiać, ale mógł. Jasne, mogliśmy dołożyć mu pudeł do talii, ale facet miał 5 pudeł, 2 trafienia i nic sobie z tego nie robił tylko rozwalał nam zamek. No i oczywiście to nie była jedyna katapulta. Jeśli znacie Zbyszka (Longinusa), to wyobraźcie sobie jego reakcje, bo to była jego strona zamku
Przyznam, że fabularnie i klimatycznie było nieźle. Najeźdźcy mieli w swoich szeregach dobrze wyszkolonych artylerzystów, nie mieliśmy szans. Właśnie, nie mieliśmy szans.
Grałem 4 razy w Strongholda z różnymi ludźmi i nigdy nie wygrali obrońcy. Trzewik mówił na Pionku, że im więcej graczy, tym trudniej jest obrońcom i wtedy to miało sens (nie pytajcie dlaczego
). Teraz pytam ludzi, którzy chcą zagrać w Strongholda, czy chcą wygrać (wtedy stawiam ich po stronie najeźdźcy), czy przegrać (wtedy grają obrońcami).
Boję się, że na 4 graczy, 4 równych graczy, gra nie będzie miała sensu, bo wygrają najeźdźcy
Dlatego mam wielką nadzieję, że źle graliśmy, coś pomylilismy, graliśmy za mało razy, cokolwiek
Dlatego też Zbyszek pytał, ja pytałem, jakie są statystyki (mniej więcej) wygranych partii Najeźdcy i Obrońcy na 4 osoby. Dlatego pytam jeszcze raz
Może spróbuje teraz zmodyfikować zasady i dać obrońcom zamiast 2 klepsydr - 3 na początku każdej tury. Na pewno wiem, że daliśmy na początku gry za dużo drewna najeźdźcom (5 zamiast 3 - dużo) a za mało klepsydr obrońcom (po 1 zamiast po 2), ale to są warunki początkowe, które CHYBA nie wpłyną tak znacząco na koncowy wynik.