Przez ostatnie parę miesięcy udało się pograć nieco "w Knizię", co prawda w większości lajtowo, ale doktor wraca do łask, nawet ze swoimi starszymi propozycjami.
Do kolekcji wpadły:
Lama (3-in-1), chociaż ja to traktuję jak 2-in-1, bo jednak różnica między karcianką a kościanką jakaś tam jest, ale już Lama Party jest co najwyżej wariacją gry podstawowej. Fajny tytuł na rodzinne granie.
High Score - dobrze uzupełnia się z Las Vegas jeśli chcemy sobie porzucać kostkami dla funu.
Axio Rota - średnio mi leży "kwadratowy" Ingenious, tj. zarówno I:Extreme jak i podstawowe Axio, wolę mimo wszystko hexy, dlatego Rota jest przyjemnym, taktycznym fillerkiem - weźmy stos kafelków i wyciśnijmy z nich co się da, bez konieczności rozkładania planszy i optymalizowania każdego ruchu.
For One: Kniffel - matkoboskoczestochosko, kupiłem yahtzee z planszą i żetonami... ale bawię się przednio.
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Cała seria (raczej) nie dołączy do mojek kolekcji, ale może jeszcze jeden tytuł?
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Albo dwa?
Lost Cities oraz
Lost Cities Rivals - zamówione, czekam na dostawę.
Marabunta - czekam na premierę PL!
Po głowie chodzi mi jeszcze jakaś wariacja Geniusza, ale w wersji small box, żeby zawsze można było go mieć ze sobą... jednak w opinii niejednego gracza nie mają one startu do swojego zacnego pierwowzoru. Choć to może i dobrze, bo Ingenious fajną grą jest, ale trochę mi się przejadł i już nie czuję takiej frajdy z rozgrywki jak kiedyś. Dlatego może jakaś karcianka, turlanka czy żetonówka przywrócą mi chęć grania w oryginał a uproszczony gejmplej wcale nie musi ocierać się o banał, jeśli tylko zapomnimy o tym, z czego te gry się wywodzą.
Knizia is back!
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)