Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
-
- Posty: 2572
- Rejestracja: 24 sie 2018, 10:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 158 times
- Been thanked: 703 times
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
A ja generalnie odradzam granie true solo. Gra nie jest na tyle skomplikowana, żeby gra solo na 2,3 czy nawet 4 postacie była szczególnie męcząca. No a taka gra jest zdecydowanie bardziej satysfakcjonująca, dużo radości z gry to kwestia wykorzystywania pewnych naturalnych synergii pomiędzy gearlockami (chociażby samo to, że jeden jest tankiem a inny healerem). Gra na kilku gearlocków sprawia dużo większą frajdę, jest mniej losowa i nie trzeba przy niej zastanawiać się, którym gearlockiem nie można grać true solo.
- brazylianwisnia
- Posty: 4626
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 308 times
- Been thanked: 1099 times
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Spróbuj zagrać na 3 Gearlocki. Z jednym to właśnie brakuje tego kombinowania. Przy 3 już masz rozkminy jak poprzesuwać postacie by atakowany był ten ,który ma być atakowany i szczęście też się wyrównuje przy takiej ilości rzutów.
Sprzedam:Ostatnia Wola+Utrata posady, Arnak, insert Folded Space dla Everdell, Marvel Zombies
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Raz po raz widzę na social mediach o tej grze wpisy w stylu "zagrałem już kilka razy, mniej więcej łapię zasady...", co do jasnej cholery? Gdybym nie zagrał to faktycznie pomyślałbym, że zasady tej gry mogą być największą przeszkodą w jej rozegraniu. Instrukcja jest kompletnie spartaczona, a wystarczyło rozpisać poszczególne fazy gry, tak mało a tak wiele by uprościło. W trakcie rozgrywki ilość frustracji na instrukcję oraz rzuty kośćmi przeważają szalę na stronę "bardzo dobra gra, zagraj u znajomego". Po nieudanym rzucie koścmi masz decyzję - kończysz grę albo przerzucasz do skutku. Czy to, że nie masz nic z "przegranej" misji nie jest aby antywzorcem w dobrych grach z rozwojem?
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Ja mam bardzo odmienne zdanie a propos instrukcji. Uważam, że instrukcja jest bardzo precyzyjna i rządzi nią pewna idea. Jest to instrukcja w stylu solidnej dokumentacji technicznej opartej o cały zestaw pojęć, które należy rozumieć dokładnie tak, a nie inaczej. Fazy, o których piszesz, są przecież przedstawione w instrukcji. Rozumiem jednak, że dla osób, które grają pierwszy raz w gry CTG może być to pewien problem i domyślam się, że część problemu z rozumieniem zasad leży właśnie tutaj. Podam przykład: żeby zrozumieć konsekwencje tego, co to znaczy, że jakiś złolec nie może być celem ataku ("targeted") w określonym momencie, trzeba znać pojęcia "atak" i "cel ataku" (nie wiem jak dokładnie są one przetłumaczone w polskiej wersji gry). Obieranie celu ataku następuje w określonej fazie gry i tylko do ataku będącego konsekwencją obrania za cel odnosi się ten zapis! W innej fazie gry bez problemu można ten cel atakować! W mojej opinii instrukcja do TMB zdecydowanie bardziej przypomina instrukcje do amerykańskich gier wojennych, niż do euraczy czy gier przygodowych. Dla mnie to cecha, a nie wada.kuba32 pisze: ↑15 cze 2024, 04:13 Raz po raz widzę na social mediach o tej grze wpisy w stylu "zagrałem już kilka razy, mniej więcej łapię zasady...", co do jasnej cholery? Gdybym nie zagrał to faktycznie pomyślałbym, że zasady tej gry mogą być największą przeszkodą w jej rozegraniu. Instrukcja jest kompletnie spartaczona, a wystarczyło rozpisać poszczególne fazy gry, tak mało a tak wiele by uprościło. W trakcie rozgrywki ilość frustracji na instrukcję oraz rzuty kośćmi przeważają szalę na stronę "bardzo dobra gra, zagraj u znajomego".
To chyba o innej grze

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Ja liczyłem, że gra będzie oferowała jakieś ciekawe, taktyczne decyzje, bo o tym wszędzie można przeczytać i posłuchać. Zamiast tego okazał się to typowy slugfest, gdzie po prostu stoisz i walisz się po łbie z wrogiem, patrząc który pierwszy padnie. Podchodzicie do siebie, stoicie i walicie. Ten ginie, wchodzi nowy, podchodzi i tak w koło Macieju.
Tak jak pisałem, wszyscy trąbią o umiejętnościach, jakie to nie są ciekawe czy pozwalają trochę nagiąć zasady walki, np uderzyć w nietykalnego wroga. Kolega wyżej wspomniał o Multistrzale Ghilliego. Ta umiejętność pozwala wcisnąć jedną kość ataku w jeden czy dwa dodatkowe cele, czyli maksymalnie 2 (słownie: dwa) obrażenia w latacza, który ma tych HP pięć. Innymi słowy nie robi to dla mnie nic odkrywczego, bo w następnej turze i tak mogę wybrać tylko jeden cel i muszę w niego wcisnąć wszystkie 5 moich kości ataku, więc co za różnica czy mu zadałem te 2 czy nie? Tak, wiem że Ghillie może zmienić cel z planu awaryjnego, ale załóżmy, że akurat nie mam do niego dostępu.
Brakuje mi chociażby jakiegoś myku jak z WH: Underworlds, typu jak koncentrujesz ogień na jednym złolu, to masz jakieś korzyści.
Nie wiem, po prostu nie zakodowałem sobie tego, jak bardzo upierdliwym będzie fakt, że umiejki są jednorazowe na bitwę. To chyba boli mnie w tej grze najbardziej. Późniejsze rundy bez umiejętności to po prostu padaka i znużenie.
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
W instrukcji tego nie ma, ale chcąc się dobrze bawić i czerpać z TMB to co dla niektórych najlepsze, czyli poczucie rozwoju to można sobie pozwolić na przerzut kości
Instrukcja faktycznie, możliwe że jest napisana w stylu gier wojennych, w takim razie nie dziwię się, że mnóstwo ludzi narzeka na próg wejścia.
-
- Posty: 2572
- Rejestracja: 24 sie 2018, 10:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 158 times
- Been thanked: 703 times
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Ale ta gra oferuje ciekawe, taktyczne decyzje. Bez stosowania optymalizacji w zakresie ruchów i pozycjonowania (np. tak żeby przeciwnik melee nie był w stanie wykonać ataku, czy żeby wyciągnąć max lub przeciwdziałać temu przy przeciwnikach w kwestiach ataków obszarowych. To samo można powiedzieć o umiejętnościach i wiedzy, w ktorym momencie i przeciwko jakiemu przeciwnikowi je wykorzystać.
To nie jest niewiadomo jak głęboka gra (bo zresztą nie miała taką być) ale jednak żeby grać dobrze, to trzeba czegoś więcej niż trzymać się schematu - podejdź i bij

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Przecież każdy gearloc ma unikalny sposób walki, więc albo za mało pograłeś i nie wgryzłeś się w ich mechaniki (a tak sądze po fragmencie „podchodzicie, stoicie i walicie”) albo to nie jest gra dla Ciebie. A może nawet cały gatunek boss-battlerów niet, bo wszędzie można uprościć gameplay do stania w miejscu i ataku.pyz pisze: ↑15 cze 2024, 09:10 Ja liczyłem, że gra będzie oferowała jakieś ciekawe, taktyczne decyzje, bo o tym wszędzie można przeczytać i posłuchać. Zamiast tego okazał się to typowy slugfest, gdzie po prostu stoisz i walisz się po łbie z wrogiem, patrząc który pierwszy padnie. Podchodzicie do siebie, stoicie i walicie. Ten ginie, wchodzi nowy, podchodzi i tak w koło Macieju.

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Ale to wszystko, o czym piszesz to są oczywiste rzeczy, nad którymi nawet nie myślisz. Odsunąć się od melasa? No w miarę możliwości pewnie, że tak. Chociaż tu pytanie, bo jakiś gameplay obejrzałem i pomyślałem że to co widzę to straszna głupota.
Koleś został 1v1 jako ranged kontra wróg melee i ganiał się z nim po kwadracie 3x3. Szedł o dwa w lewo, wróg wchodził na jego pole. Kolejna runda dwa w górę, wróg na jego pole itd. Można robić takie coś? Ja poruszam wroga w takiej sytuacji powiedzmy ‚do środka’ tego kwadratu, żeby wydawał się ten ruch mądrzejszy z jego strony.
Użycie ataku obszarowego wroga na innych wrogów to też oczywista rzecz. Użycie umiejki łamiącej obronę na kolesia z wysoką obroną to też… oczywista sprawa.
Co do unikalnych sposobów walki to znowu: mówię o rurach późniejszych, gdy ziomeczki dalej z kolejki wchodzą a Ty już nie masz umiejek. Czym się wtedy różni bezgranatowa Boomer od beztruciznowego Patchesa czy Ghilliego? Znika ta unikalność, przynajmniej w moim odczuciu. Picket ze swoim stackowaniem tarcz i uderzaniem z planu awaryjnego jest inny, ok.
Na razie gra leży i obchodzę ją szerokim łukiem. Mam podobny wniosek jak mat_eyo: sporo wydałem to dam jeszcze szansę, ale muszę trochę od niej odpocząć.
Koleś został 1v1 jako ranged kontra wróg melee i ganiał się z nim po kwadracie 3x3. Szedł o dwa w lewo, wróg wchodził na jego pole. Kolejna runda dwa w górę, wróg na jego pole itd. Można robić takie coś? Ja poruszam wroga w takiej sytuacji powiedzmy ‚do środka’ tego kwadratu, żeby wydawał się ten ruch mądrzejszy z jego strony.
Użycie ataku obszarowego wroga na innych wrogów to też oczywista rzecz. Użycie umiejki łamiącej obronę na kolesia z wysoką obroną to też… oczywista sprawa.
Co do unikalnych sposobów walki to znowu: mówię o rurach późniejszych, gdy ziomeczki dalej z kolejki wchodzą a Ty już nie masz umiejek. Czym się wtedy różni bezgranatowa Boomer od beztruciznowego Patchesa czy Ghilliego? Znika ta unikalność, przynajmniej w moim odczuciu. Picket ze swoim stackowaniem tarcz i uderzaniem z planu awaryjnego jest inny, ok.
Na razie gra leży i obchodzę ją szerokim łukiem. Mam podobny wniosek jak mat_eyo: sporo wydałem to dam jeszcze szansę, ale muszę trochę od niej odpocząć.
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
TMB to specyficzna gra i nie każdemu się spodoba i z taką niewiadomą ją kupowałem.
Jestem po ok 10 rozgrywkach PaCzesiem i grałem na razie tylko nim.
Z resztą bohaterów się już zapoznałem, ale chcę się nimi raczyć jak dobrym kawałkiem tortu, bo tak mi się dobrze gra. Dla mnie jak na razie każda walka i każda rozgrywka jest inna i nie mam wrażenia że robię to samo.
Zobaczymy jak będzie dalej, bo póki co jest jedną z lepszych gier i nie mogę się doczekać kolejnych walk.

Z resztą bohaterów się już zapoznałem, ale chcę się nimi raczyć jak dobrym kawałkiem tortu, bo tak mi się dobrze gra. Dla mnie jak na razie każda walka i każda rozgrywka jest inna i nie mam wrażenia że robię to samo.
Zobaczymy jak będzie dalej, bo póki co jest jedną z lepszych gier i nie mogę się doczekać kolejnych walk.

- Nilis
- Posty: 831
- Rejestracja: 26 mar 2020, 13:35
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 316 times
- Been thanked: 498 times
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Mi faktycznie trochę brakuje na mapie taktycznej jakiejś różnorodności typu, wzniesienie, skały, czy jakieś drzewo. Niektóre karty wydarzeń zmieniają zasady pola bitwy ale jedyna rzecz jaka mnie uwiera to za mała mapa i właśnie brak rodzaju terenu.
Co do kości umiejętności to każdy Gearlock ma mocne jednorazowe umiejki i nie bardzo ubarwiają rozgrywkę. To że są jednorazowe to świetna sprawa bo trzeba je mądrze wykorzystać.
Gra stoi niestety dodatkami i Curiosity czy Seki opisywali w wątku jak świetnie działają Gearlocy z dodatków jak Static, Polaris, Gasket, Frantic czy Nuget. Aby naprawdę mieć duży fun trzeba wydać dużo pieniędzy.
Jeżeli ktoś oczekiwał ogromnej przygody, taktycznych walk, zwrotów akcji to...oczekiwał dużo za dużo
zdecydowanie powinien kupić Aeon Trespass. Tyle samo wyda za podstawkę co TMB z dodatkami.
Too Many Bones to oryginalnie wydana Kościana turlanka bez większej fabuły i z jedynie elementem taktycznym. Mi się gra bardzo podoba bo siadam o 21 i po dwóch godzinach pozamiatam albo mnie pozamiatają
ja wsiąkłem
Co do kości umiejętności to każdy Gearlock ma mocne jednorazowe umiejki i nie bardzo ubarwiają rozgrywkę. To że są jednorazowe to świetna sprawa bo trzeba je mądrze wykorzystać.
Gra stoi niestety dodatkami i Curiosity czy Seki opisywali w wątku jak świetnie działają Gearlocy z dodatków jak Static, Polaris, Gasket, Frantic czy Nuget. Aby naprawdę mieć duży fun trzeba wydać dużo pieniędzy.
Jeżeli ktoś oczekiwał ogromnej przygody, taktycznych walk, zwrotów akcji to...oczekiwał dużo za dużo

Too Many Bones to oryginalnie wydana Kościana turlanka bez większej fabuły i z jedynie elementem taktycznym. Mi się gra bardzo podoba bo siadam o 21 i po dwóch godzinach pozamiatam albo mnie pozamiatają

Osobiście często bardziej wolę pograć z ludźmi w planszówki, niż słuchać, co wydaje im się, że mają do powiedzenia. feniks_ciapek
- mat_eyo
- Posty: 5717
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 944 times
- Been thanked: 1480 times
- Kontakt:
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Tak właśnie mi się wydaje, że tutaj może być casus podobny do Marvel Champions - true solo jest dużo gorsze, bo bohater musi być zbudowany w konkretny sposób, żeby radzić sobie ze wszystkim. Spróbuję jeszcze zagrać na dwa Gearlocki, ale coś czuję, że to będzie próba tylko po to, żeby móc z czystym sumieniem krytykowaćProbe9 pisze: ↑15 cze 2024, 01:17 A ja generalnie odradzam granie true solo. Gra nie jest na tyle skomplikowana, żeby gra solo na 2,3 czy nawet 4 postacie była szczególnie męcząca. No a taka gra jest zdecydowanie bardziej satysfakcjonująca, dużo radości z gry to kwestia wykorzystywania pewnych naturalnych synergii pomiędzy gearlockami (chociażby samo to, że jeden jest tankiem a inny healerem). Gra na kilku gearlocków sprawia dużo większą frajdę, jest mniej losowa i nie trzeba przy niej zastanawiać się, którym gearlockiem nie można grać true solo.

Tak, z tym się mogę w pełni zgodzić. Zaledwie 3 rozgrywki, a irytacji na to, że mam gnata, kiedy potrzebuję obrony/ataku albo odwrotnie, miałem mnóstwo. W grze, w której poza kośćmi mechanicznie nie ma w zasadzie niczego, to nie jest chyba dobry znak? Trochę smuteczek jak dla mnie.bajbaj pisze: ↑15 cze 2024, 06:00 rzecież podstawą TMB są właśnie kości. Nie tylko jako kości do gry, ale jako symbole kości na kościach do gry. Często wręcz denerwowałem się, że wszedł mi atak aż za bardzo, gdy ja chciałem zebrać trochę kostek do backup planu, żeby odpalić akurat w tym momencie fajną umiejkę.
Dokładnie to, też mnie to bardzo zabolało. Zwłaszcza, że tego rozwoju (w moich partiach) było bardzo mało, a miałem wrażenie, że mniej-więcej połowę (choć raczej więcej) punktów trzeba wydać na statystyki, żeby gra miała jakikolwiek sens. Przyzwyczaiłem się, że jak w grach abilitka jest jednorazowa, to jednak robi coś mocnego. A tutaj, parafrazując klasyka, abilitki może i są jednorazowe, ale za to słabe i nieciekawe

Oczekiwałem fajnej, szybkiej i angażującej gry solo, z ciekawymi decyzjami do podjęcia, kombosikami do wykręcenia itd. Mam wrażenie, że z tego zestawu dostałem tylko grę szybką, a i to pewnie się zmieni, jak zagram na więcej niż jednego Gearlocka.
Pod względem decyzyjności i poziomu kombinowania TMB nie ma nawet podjazdu do wspomnianego wcześniej Marvel Champions. Wiem, wiem, zupełnie inne gry, ale obie rywalizują o miejsce na moim stole do rozgrywek solo. Kurczę, nawet krytykowana za niebotyczną losowość Final Girl jest dla mnie zdecydowanie ciekawsza, bardziej mięsista i kontrolowalna. Znowu, inne gry, ale przeznaczenie w kolekcji to samo.
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
To i ja dodam swoje zdanie
Też już mam jakoś około 10 partii i wszystkie Patchesem true solo i gram sobie po kolei wszystkich złolców i mam 5 za sobą i dwa przede mną 
Pierwszy był Nom i pokonałem go dopiero za 4 razem na najłatwiejszym stopniu trudności (tak gram do tej pory) i te pierwsze razy były trochę frustrujące, ale wynikało to z poszukiwania niektórych zasad jak dokładnie działają, aby grać dobrze. Dodatkowo poznawanie postaci, umiejek, a na złola nawet nie patrzyłem wtedy co potrafi i poznawałem go dopiero jak już do niego doszedłem.
Teraz? Teraz jak biorę nowego złola to dokładnie czytam co potrafi, jaką przyjąć pod niego taktykę jakie są mocne strony i słabości, które patches może wykorzystać i już w głowie planuje w jaki sposób się rozwinąć nim, aby były największe szanse pokonania jego.
Z takim podejściem następni złolcowie padali za 1 razem, ale nie prostacko, nie łatwo, czasami to była wygrana o włos, tak samo nie wszystkie bitwy po drodze zawsze były wygrane, czasem myślałem, że właśnie nie dam już rady i nie ma sensu grać dalej konkretną rozgrywkę ale właśnie to, że było trudniej napędzało lepsze skupienie i optymalizację, aby jednak dać radę.
Podsumowując czym lepiej poznałem postać, to każdy następny złolec wtedy jest inny, fajny w mechanikach i trzeba do niego innego podejścia w zależności od postaci jaką się gra i ich ilości. Używa się też zwiadu jako coś faktycznie przydatnego, a nie jak na początku "a i tak zobaczę jak się z nim bije"
Gra jest przyjemniejsza jak się już właśnie trochę pozna, zgłębi bohatera, nauczy się kompromisu między umiejkami, standardowymi zdolnościami ataku i obrony oraz Planem Awaryjnym. Wiadomo szczęście w kościach też potrzebne, ale dzięki temu są emocje i próba zmiany i dostosowania swoich planów do realiów jakie są podczas bitwy
Gra wtedy nabiera głębi i dopiero zauważa się jej genialność i jest pełno zabawy bez frustracji na niektóre elementy, bo stają się one częścią gry, które bierzesz pod uwagę i zaczyna się to po prostu bardziej "czuć"
Ostatnio gram tylko w tę grę tak mnie wciągnęła i jak rozwalę wszystkich złolców patchesem to nie mogę się już doczekać poznawania następnej postaci


Pierwszy był Nom i pokonałem go dopiero za 4 razem na najłatwiejszym stopniu trudności (tak gram do tej pory) i te pierwsze razy były trochę frustrujące, ale wynikało to z poszukiwania niektórych zasad jak dokładnie działają, aby grać dobrze. Dodatkowo poznawanie postaci, umiejek, a na złola nawet nie patrzyłem wtedy co potrafi i poznawałem go dopiero jak już do niego doszedłem.
Teraz? Teraz jak biorę nowego złola to dokładnie czytam co potrafi, jaką przyjąć pod niego taktykę jakie są mocne strony i słabości, które patches może wykorzystać i już w głowie planuje w jaki sposób się rozwinąć nim, aby były największe szanse pokonania jego.
Z takim podejściem następni złolcowie padali za 1 razem, ale nie prostacko, nie łatwo, czasami to była wygrana o włos, tak samo nie wszystkie bitwy po drodze zawsze były wygrane, czasem myślałem, że właśnie nie dam już rady i nie ma sensu grać dalej konkretną rozgrywkę ale właśnie to, że było trudniej napędzało lepsze skupienie i optymalizację, aby jednak dać radę.
Podsumowując czym lepiej poznałem postać, to każdy następny złolec wtedy jest inny, fajny w mechanikach i trzeba do niego innego podejścia w zależności od postaci jaką się gra i ich ilości. Używa się też zwiadu jako coś faktycznie przydatnego, a nie jak na początku "a i tak zobaczę jak się z nim bije"

Gra jest przyjemniejsza jak się już właśnie trochę pozna, zgłębi bohatera, nauczy się kompromisu między umiejkami, standardowymi zdolnościami ataku i obrony oraz Planem Awaryjnym. Wiadomo szczęście w kościach też potrzebne, ale dzięki temu są emocje i próba zmiany i dostosowania swoich planów do realiów jakie są podczas bitwy

Gra wtedy nabiera głębi i dopiero zauważa się jej genialność i jest pełno zabawy bez frustracji na niektóre elementy, bo stają się one częścią gry, które bierzesz pod uwagę i zaczyna się to po prostu bardziej "czuć"
Ostatnio gram tylko w tę grę tak mnie wciągnęła i jak rozwalę wszystkich złolców patchesem to nie mogę się już doczekać poznawania następnej postaci

- brazylianwisnia
- Posty: 4626
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 308 times
- Been thanked: 1099 times
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Generalnie ta gra oferuje przyjemny poziom taktyczny. Głowna mechanika jest tu kombinowanie z rozwojem gearlockow.To jest 60-70% zabawy i rozkminy. Poboczna i środkiem do celu są walki. Nigdy nie grałem True Solo w TMB i gram tylko 3 postaciami przez co wydaje mi się, że jak na 3 walki w 3-4 godz tej rozkminy taktycznej trochę jest bo przecież kombinujemy z ustawieniem 3 naszych postaci i poruszałem tak by utrudnić przeciwnikowi ale też poruszamy przeciwnikami możliwie z korzyścią dla nas więc trochę można się pobawić z taką ukladanka. Wyobrażam sobie, że na true solo nie ma wogole tej zabawy bo i przeciwników mało i nie ma kogo osłaniać a najwięcej zabawy jest by kogoś tak wysunąć by to on stał się targetem a osłabiony gearlock przeżył.
Sprzedam:Ostatnia Wola+Utrata posady, Arnak, insert Folded Space dla Everdell, Marvel Zombies
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Napiszę, jak ja gram w TMB i inne RPGoplanszówki.
PRZED ZAKUPEM
Przed zakupem gry nie szczędzę czasu, aby poznać grę. Oglądam 4h gameplay, czytam dziesiątki postów na forach, sprawdzam czy gra jest online. TMB testowałem na Tabletop Symulator na Steam. Poświęciłem jej ponad 20h, zanim zdecydowałem, że kupuję. Oceniam też, czy grę będzie można odsprzedać za podobne pieniądze, czy zostanę z nią na półce.
Zazwyczaj wchodzę w All-IN - chcę mieć maksymalną różnorodność postaci i przeciwników. W przypadku TMB akurat robi to kolosalną różnicę. Gdy grę już mam, czytając instrukcję robię notatki, zazwyczaj tworzę "Most Forgotten Rules". Z doświadczenia wiem, na co zwracać uwagę i co będzie nieintuicyjne przy ściągnięciu gry z półki po 3 miesiącach przerwy. Te notatki czytam przed rozgrywką po dłuższej przerwie, co pozwala mi unikać wielu niezgodności względem zasad.
ROZGRYWKI
Patrzę z kim mam doczynienia, jaki to przeciwnik, co o nim wiem. W TMB każdy Tyran wystawia do walki średnio 3 typy Złolców, a typów jest 6. Dobrze jest wiedzieć, czym każdy typ się charakteryzuje - czy monco bije, czy może ma nadprzeciętny pancerz, czy ma wysoką inicjatywę, czy inne cechy. Przygotowuję się jak na prawdziwe starcie, od którego zależą losy Obendaru. Nie gram w pośpiechu, nie ograniczam czasowo rozgrywki. Siadam do planszy, gdy mam spokój ducha i ochotę na dane uniwersum. Przy okazji dodam, że najczęściej grywam solo lub w dwie osoby. Więcej graczy w coopach oznacza dla mnie chaos, zgiełk i mnóstwo pytań od współgraczy o zasady.
Wiedząc z czym/kim mam do czynienia, wybieram drużynę. Teraz jest mi łatwo, po ponad 50 rozgrywkach w TMB znam już to uniwersum i Gearloków. Gdy nie znałem, wybierałem losowo lub oczami, nastawiając się, że wynik jest kompletnie sprawą drugorzędną. Najchętniej gram na trzy postacie, ale czasem na dwie lub solo. W pierwszych grach starałem się optymalizować akcje, poznawać Gearloków.
ROZGRYWKI DLA ZNAWCY UNIWERSUM
Teraz gram już zupełnie inaczej. Na necie są książki do TMB (Liberation Logbook - 96 stron tekstu i rycin, Waterblogged Book - 120 stron tekstu i rycin). Fajnie jest sobie trochę je poczytać wieczorkiem przed zaplanowaną rozgrywką na następny dzień. Wtedy mogę się uczepić, że np. wszyscy się ostatnio nabijali z Ghilliego, więc biorę go do drużyny i totalnie nie współpracuję. Lecę sam do ataku tą postacią, aby udowodnić innym Gearlokom, jaki to Ghillie jest potężny. Albo biorę Tantruma, zakładam że w końcu poszedł na terapię i... już nie jest taki wściekły. Zaczynam koncentrować jego build na Obronie, wyposażam go w umiejki, których nigdy nikt nie wybiera, czyli obniżanie inicjatywy celu, obniżenie siły ataku celu, przeskok itd. Pozostałych Gearloków rozwijam optymalnie, żeby było komu walczyć na planszy, ale z jednym bawię się fabularnie. Bawię się grą w każdym wymiarze, jaki jest możliwy.
Obecnie jestem na etapie, że raczej szukam utrudnień rozgrywki, bo na standardowych ustawieniach wszystko wygrywam. Na BGG są opisane sposoby, jak sobie utrudnić. Najlepiej u mnie działa zwiększanie % trudności np. na 120%, tzn, gdy obliczę wartość kolejki bitewnej Złolców, to mnożę ją przez 120% i zaokrąglam w górę (hardcorowcy grają na 200%). Taki build pozwala grać w trybie Adventurer (czyli dodatkowe 2 życia na start + 1 umiejka), a to pozwala w trakcie gry skoncentrować się bardziej na umiejkach, co dalej przekłada się na większą ilość umiejek w buildzie Gearloka. Najchętniej gram na 3 Gearloków, wtedy jest miejsce dla synergii postaci, taktyki na planszy i daje opcje zobaczenia najsilniejszych Złolców w akcji, czego przy solo się nie uświadczy, a przy 2 Gearlokach też nie koniecznie.
ULUBIONY DODATEK
Najbardziej lubię Splice & Dice, które odwraca wszystko o 180% i pozwala stworzyć własnego Tyrana. To rozszerzenie wykorzystuje komponenty gry podstawowej oferując zupełnie inną mechanikę, w wyniku której powstają unikalny Tyran. Po jego pomyślnych testach w bitwie z ProtoTyranem można go włączyć na stałe do rozgrywek regularnych. Ja najczęściej zabieram to pudło na wakacje w góry. Tak powstał mój ulubiony Tyran o nazwie "Szczeliniec"
Na koniec, jeśli zastanawiacie się, czy gra jest dla was, to powiem tak: Czy określacie siebie jako Eurogracza lub gracza grającego najczęściej w gry rywalizacyjne? Jeśli tak, to bardzo prawdopodobne jest, że nigdy nie czytacie fluff tekstu na spodach kart i TMB nie koniecznie jest dla was. A przecież jej najmocniejsze elementy, to dwuznaczności, fabularne nawiązanie do Monty Pythona i wielu filmów, muzyki i popkultury końca ubiegłego stulecia. Nie mechanika, choć ta też nie jest najgorsza.
PRZED ZAKUPEM
Przed zakupem gry nie szczędzę czasu, aby poznać grę. Oglądam 4h gameplay, czytam dziesiątki postów na forach, sprawdzam czy gra jest online. TMB testowałem na Tabletop Symulator na Steam. Poświęciłem jej ponad 20h, zanim zdecydowałem, że kupuję. Oceniam też, czy grę będzie można odsprzedać za podobne pieniądze, czy zostanę z nią na półce.
Zazwyczaj wchodzę w All-IN - chcę mieć maksymalną różnorodność postaci i przeciwników. W przypadku TMB akurat robi to kolosalną różnicę. Gdy grę już mam, czytając instrukcję robię notatki, zazwyczaj tworzę "Most Forgotten Rules". Z doświadczenia wiem, na co zwracać uwagę i co będzie nieintuicyjne przy ściągnięciu gry z półki po 3 miesiącach przerwy. Te notatki czytam przed rozgrywką po dłuższej przerwie, co pozwala mi unikać wielu niezgodności względem zasad.
ROZGRYWKI
Patrzę z kim mam doczynienia, jaki to przeciwnik, co o nim wiem. W TMB każdy Tyran wystawia do walki średnio 3 typy Złolców, a typów jest 6. Dobrze jest wiedzieć, czym każdy typ się charakteryzuje - czy monco bije, czy może ma nadprzeciętny pancerz, czy ma wysoką inicjatywę, czy inne cechy. Przygotowuję się jak na prawdziwe starcie, od którego zależą losy Obendaru. Nie gram w pośpiechu, nie ograniczam czasowo rozgrywki. Siadam do planszy, gdy mam spokój ducha i ochotę na dane uniwersum. Przy okazji dodam, że najczęściej grywam solo lub w dwie osoby. Więcej graczy w coopach oznacza dla mnie chaos, zgiełk i mnóstwo pytań od współgraczy o zasady.
Wiedząc z czym/kim mam do czynienia, wybieram drużynę. Teraz jest mi łatwo, po ponad 50 rozgrywkach w TMB znam już to uniwersum i Gearloków. Gdy nie znałem, wybierałem losowo lub oczami, nastawiając się, że wynik jest kompletnie sprawą drugorzędną. Najchętniej gram na trzy postacie, ale czasem na dwie lub solo. W pierwszych grach starałem się optymalizować akcje, poznawać Gearloków.
ROZGRYWKI DLA ZNAWCY UNIWERSUM
Teraz gram już zupełnie inaczej. Na necie są książki do TMB (Liberation Logbook - 96 stron tekstu i rycin, Waterblogged Book - 120 stron tekstu i rycin). Fajnie jest sobie trochę je poczytać wieczorkiem przed zaplanowaną rozgrywką na następny dzień. Wtedy mogę się uczepić, że np. wszyscy się ostatnio nabijali z Ghilliego, więc biorę go do drużyny i totalnie nie współpracuję. Lecę sam do ataku tą postacią, aby udowodnić innym Gearlokom, jaki to Ghillie jest potężny. Albo biorę Tantruma, zakładam że w końcu poszedł na terapię i... już nie jest taki wściekły. Zaczynam koncentrować jego build na Obronie, wyposażam go w umiejki, których nigdy nikt nie wybiera, czyli obniżanie inicjatywy celu, obniżenie siły ataku celu, przeskok itd. Pozostałych Gearloków rozwijam optymalnie, żeby było komu walczyć na planszy, ale z jednym bawię się fabularnie. Bawię się grą w każdym wymiarze, jaki jest możliwy.
Obecnie jestem na etapie, że raczej szukam utrudnień rozgrywki, bo na standardowych ustawieniach wszystko wygrywam. Na BGG są opisane sposoby, jak sobie utrudnić. Najlepiej u mnie działa zwiększanie % trudności np. na 120%, tzn, gdy obliczę wartość kolejki bitewnej Złolców, to mnożę ją przez 120% i zaokrąglam w górę (hardcorowcy grają na 200%). Taki build pozwala grać w trybie Adventurer (czyli dodatkowe 2 życia na start + 1 umiejka), a to pozwala w trakcie gry skoncentrować się bardziej na umiejkach, co dalej przekłada się na większą ilość umiejek w buildzie Gearloka. Najchętniej gram na 3 Gearloków, wtedy jest miejsce dla synergii postaci, taktyki na planszy i daje opcje zobaczenia najsilniejszych Złolców w akcji, czego przy solo się nie uświadczy, a przy 2 Gearlokach też nie koniecznie.
ULUBIONY DODATEK
Najbardziej lubię Splice & Dice, które odwraca wszystko o 180% i pozwala stworzyć własnego Tyrana. To rozszerzenie wykorzystuje komponenty gry podstawowej oferując zupełnie inną mechanikę, w wyniku której powstają unikalny Tyran. Po jego pomyślnych testach w bitwie z ProtoTyranem można go włączyć na stałe do rozgrywek regularnych. Ja najczęściej zabieram to pudło na wakacje w góry. Tak powstał mój ulubiony Tyran o nazwie "Szczeliniec"

Na koniec, jeśli zastanawiacie się, czy gra jest dla was, to powiem tak: Czy określacie siebie jako Eurogracza lub gracza grającego najczęściej w gry rywalizacyjne? Jeśli tak, to bardzo prawdopodobne jest, że nigdy nie czytacie fluff tekstu na spodach kart i TMB nie koniecznie jest dla was. A przecież jej najmocniejsze elementy, to dwuznaczności, fabularne nawiązanie do Monty Pythona i wielu filmów, muzyki i popkultury końca ubiegłego stulecia. Nie mechanika, choć ta też nie jest najgorsza.
Moje projekty:
TMB spolszczenie viewtopic.php?f=61&t=68865&p=1295703&hi ... s#p1295703
HLAS - fanowski tryb solo https://boardgamegeek.com/filepage/2408 ... n-qreqorek
TMB spolszczenie viewtopic.php?f=61&t=68865&p=1295703&hi ... s#p1295703
HLAS - fanowski tryb solo https://boardgamegeek.com/filepage/2408 ... n-qreqorek
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Ja gram głównie true solo i sobie chwalę
To nie jest tak, że przeciwników jest mniej, bo nadal może być max 4 na planszy, tylko są słabsi. Na pewno trzeba inwestować w HP i więcej rozkminiać, jak się dobrze ustawić, żeby nie otoczyli gearlocka. Gra na 2 postacie jest inna, można się zasłaniać, boostować, jest większa głębia taktyczna. Z drugiej strony gra się dłużej i trzeba się bardziej skupić, jest też więcej do obsługi gry. Co kto lubi 
Edit: grając na 2+ gearlocki, nie polecam Noma.


Edit: grając na 2+ gearlocki, nie polecam Noma.
- Kniaziu
- Posty: 283
- Rejestracja: 10 sie 2021, 16:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 30 times
- Been thanked: 52 times
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Ja tam nie lubię gry na jednego gearlocka, bo wtedy nie ma za bardzo szans za zobaczenie 20tek 
Po ograniu wszystkich gearlocków i większości bossów, gra zdecydowanie wskoczyła na podium moich ulubionych gier. Jasne, bywa nierówna i ma efekt kuli śnieżnej (zbyt często po dojściu do bossa, ten pada w jedną turę), ale daje fantastyczne poczucie rozwoju i bardzo ciekawe decyzje taktyczne. Wprawdzie zajęło mi kilka rozgrywek zanim ogarnąłem wszystkie słowa kluczowe, ale teraz idzie płynnie. Humor w grach planszowych często jest sztuczny i cringe'owy, ale tutaj nawet działa (dlatego bym unikał polskiej edycji jak ognia). Na minus spotkania "imprezowe" typu układanie wieży z kostek czy nie zamykanie oczu przez 30s, ale jest ich zdecydowana mniejszość. Minigierka z otwieraniem skarbów też średnia. Ale asymetria gearlocków i taktyczne decyzje na planszy wszystko to przyćmiewają.

Po ograniu wszystkich gearlocków i większości bossów, gra zdecydowanie wskoczyła na podium moich ulubionych gier. Jasne, bywa nierówna i ma efekt kuli śnieżnej (zbyt często po dojściu do bossa, ten pada w jedną turę), ale daje fantastyczne poczucie rozwoju i bardzo ciekawe decyzje taktyczne. Wprawdzie zajęło mi kilka rozgrywek zanim ogarnąłem wszystkie słowa kluczowe, ale teraz idzie płynnie. Humor w grach planszowych często jest sztuczny i cringe'owy, ale tutaj nawet działa (dlatego bym unikał polskiej edycji jak ognia). Na minus spotkania "imprezowe" typu układanie wieży z kostek czy nie zamykanie oczu przez 30s, ale jest ich zdecydowana mniejszość. Minigierka z otwieraniem skarbów też średnia. Ale asymetria gearlocków i taktyczne decyzje na planszy wszystko to przyćmiewają.
- Kniaziu
- Posty: 283
- Rejestracja: 10 sie 2021, 16:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 30 times
- Been thanked: 52 times
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Uważam że gra jest napisana w specyficzny sposób i można ją przełożyć albo dobrze, albo wiernie. Niestety, nasi rodzimi tłumacze nie zdobyli mojego zaufania w tej kwestii. Plus masa fantastycznych dodatków, których możemy się nigdy nie doczekać. Nie widziałem i nie mam zamiaru oglądać ostatecznego rezultatu, ale pokazane jakiś czas temu przykłady mnie raczej odrzucały niż zadowalały.
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
No tutaj akurat bardzo fajnie czyta się te historie i jak dla mnie jest dobrze przetłumaczone, (w koncu nie byle kto je tłumaczył)
jeśli chodzi o dodatki, to zgadzam się z Tobą w 100%

- Curiosity
- Administrator
- Posty: 9137
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 3033 times
- Been thanked: 2657 times
- Kontakt:
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Do osób nowych w uniwersum Bonesów: wykorzystajcie sytuację, że TMB jako jedyna gra na forum ma swój indeks w pierwszym poście
Macie tam bezpośrednie linki do ciekawych i wartościowych postów o grze (dodatki, relacje z rozgrywek, poradniki itd.). Nic, tylko korzystać 




Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
Wiadomo jakie stanowisko ma Portal w sprawie dodatków? Patrząc po tym, że wyprzedaje się jak na pniu, to chyba dobry potencjał do rozwoju produktu na naszym rynku.
- brazylianwisnia
- Posty: 4626
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 308 times
- Been thanked: 1099 times
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
No może być max 4 ale jest znacznie mniej BP więc jest szansa, że wyjdzie 1-2 mocnych zamiast 4 gości.loaru pisze: ↑15 cze 2024, 12:47 Ja gram głównie true solo i sobie chwalęTo nie jest tak, że przeciwników jest mniej, bo nadal może być max 4 na planszy, tylko są słabsi. Na pewno trzeba inwestować w HP i więcej rozkminiać, jak się dobrze ustawić, żeby nie otoczyli gearlocka. Gra na 2 postacie jest inna, można się zasłaniać, boostować, jest większa głębia taktyczna. Z drugiej strony gra się dłużej i trzeba się bardziej skupić, jest też więcej do obsługi gry. Co kto lubi
Edit: grając na 2+ gearlocki, nie polecam Noma.
Poświęcenie 20h na research to hardcore. Byłoby to dla mnie droższe niż kupno all-in TMB bo jednak zamiast reaserchowac mógłbym wziąć ekstra zlecenie, zarobić 2tys i kupić gre w ciemno.mi wystarczy 30min. Chce szybkiego streszczenia na czym polega gra i zobaczyć jedna ture gracza. Po tym zapada decyzja.
Mam taki dysonans w temacie. Sam gram głównie w Lacerdy, Pfistery i TMB bardo mi się podoba przez te taktyczne decyzje z rozwojem i pozycjonowaniem drużyny i złoli a tu ludzie zarzucają, że nie ma decyzji taktycznych. Nie rozumiem gdzie skąd ta rozbieżność..
Sprzedam:Ostatnia Wola+Utrata posady, Arnak, insert Folded Space dla Everdell, Marvel Zombies
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
-
- Posty: 327
- Rejestracja: 12 wrz 2022, 11:36
- Has thanked: 61 times
- Been thanked: 153 times
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
dla mnie podsumowanie tej gry to:
-wykonanie komponentów jest premium poza dopasowaniem kolorów kolumn i ich kosciami
- instrukcja jest dzwina
- grafiki poza wnętrzem pudełka nam mocno nie leża i uxowo mogło by być lepiej
-gameplay jest super i gra mocno siedzi w głowie po partii
- ale bardzo szkoda że umiejki są jednorazowe...
-wykonanie komponentów jest premium poza dopasowaniem kolorów kolumn i ich kosciami
- instrukcja jest dzwina
- grafiki poza wnętrzem pudełka nam mocno nie leża i uxowo mogło by być lepiej
-gameplay jest super i gra mocno siedzi w głowie po partii
- ale bardzo szkoda że umiejki są jednorazowe...
Udostępnione na BGG polskie instrukcje, karty a czasem też żetony do:
Power Plants, Hands in the Sea, Triumph & Tragedy Atlantis Rising, Polis, Churchill, Yellow & Yangtze,
Tytani,Path of Glory, Concordia: Rzym i Sycylia oraz Balearica i Cyprus
Power Plants, Hands in the Sea, Triumph & Tragedy Atlantis Rising, Polis, Churchill, Yellow & Yangtze,
Tytani,Path of Glory, Concordia: Rzym i Sycylia oraz Balearica i Cyprus
Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)
W zapowiedziach mają już Nuggeta, a w innym wątku pisali że trwa już tłumaczenie innych dodatków w tym tych dużych