Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4441
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 3172 times
Been thanked: 3099 times

Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: Gizmoo »

Kolejne Spiel zakończone! W tym roku impreza pobiła chyba wszelkie rekordy! Dziwię się, że jeszcze nikt na forum nie napisał podsumowania całej imprezy. Czyżby jeszcze forumowicze nie otrząsnęli się po Spiel?

Bo przecież w tym roku na Essen Spiel było mnóstwo Polaków! I to nie tylko graczy, ale przede wszystkim wydawców, wystawców, handlarzy, ale też pokaźna grupa YouTuberów. W tłumie wielokrotnie mignęli mi crazygandalf i Barolek, ale było też kilkoro innych infliuencerów z Polski, którzy relacjonowali targi.

Co zabawne... Wcale w tym roku nie chciało mi się jechać. Gier interesujących moją osobę było jak na lekarstwo. Te, w które NAPRAWDĘ chciałem zagrać zasadzie można było policzyć na palcach jednej ręki. Oczywiście lista tytułów „do sprawdzenia” była nieco dłuższa, ale i tak nie nastawiałem się na nic wybitnego. Co gorsza – totalnie się pochorowałem przed samym wyjazdem i nawet mocna porcja antybiotyków nie postawiła mnie na nogi.

No i gdyby nie moja ukochana, to bym nie pojechał. To ona wyciągnęła mnie niemal za uszy i namówiła, byśmy wspólnie przeżyli tę przygodę. Czy było warto...?

Jeszcze jak! :D

Nie nastawiałem się na hity, nie nastawiałem się na objawienia, a jednak było kilka gier, które absolutnie mnie zachwyciły! I to jedna, wręcz totalnie wgniotła w glebę! Mnie, starego wyjadacza, wreszcie jakaś gra poruszyła do tego stopnia, że piałem z zachwytu. Ale po kolei...

Po pierwsze – założyliśmy, że nie zagramy w nic, co i tak planujemy kupić w ciemno. Odeszło więc sporo głośnych tytułów uznanych twórców. Chcieliśmy zagrać w niszowe perełki, które może poza Essen nigdzie się nie pojawią.

Po drugie – ograniczyliśmy prototypy do niezbędnego minimum. Tylko takie, które mocno nas do siebie przyciągały.

Po trzecie - Zero karcianek, imprezówek i popierdółek na pół godziny. Założeniem były partie w same pełnoprawne tytuły.

W co udało się zagrać?

Moja tegoroczna lista poznanych gier obejmuje 17 tytułów. Nie jest to duża liczba. Miałem za sobą Spiel, na którym zaliczyłem 20 rozgrywek, ale dolny wynik miałem 16, więc ta „siedemnastka” nie była taka zła. I to jeszcze zagrałem w naprawdę „duże” tytuły, więc mój rekord - też należy wziąć w nawias, bo spośród tych 20 rozgrywek wiele było zwykłymi popierdółkami. Wymieniam gry w kolejności, w jakiej zagrałem na Spiel, a na koniec będzie moja mała Topka. Zdjęcia dodam do postu nieco później, bo teraz chciałem się skupić wyłącznie na wrażeniach z rozgrywek:

PILLARS OF HERACLES – Na tą grę czekałem najbardziej spośród wszystkich. I być może byłem na nią za bardzo „narajany” i stąd moje rozczarowanie. POH to takie pseudo 4X. W grze rozbudowujemy swoją cywilizację w basenie morza śródziemnego. Mnóstwo tu nawiązań do mitologii, a świat przedstawiony jest wręcz bardzo fantastyczny. (Ikar, Hydra, etc.). Główny mechanizm to deckbuilding i... Wybór akcji na rondlu. I muszę przyznać, że ten system wyboru akcji na rondlu jest przegenialny! Mamy w talii różne karty, które możemy używać na kilka sposobów, jednak najważniejsze jest „kręcenia” naszym pinglem na tym rondelku, by wybierać interesujące nas akcje. Gra jest absolutnie przepiękna, ale! Wyłącznie w wersji deluxe. Jakoś nie wyobrażam sobie na planszy standardowych, drewnianych meepli. Niestety też, gra cierpi na dwie, poważne dla mnie wady. Pierwsza wada to... Jest tu za dużo wszystkiego. Mamy za dużo torów, za dużo kart, za dużo wyborów, no po prostu ogrom, który nie tylko ciężko ogarnąć, ale przede wszystkim – śledzić. Moja ukochana od razu, jak usiadła do stołu (a jest totalną wyjadaczką), po wytłumaczeniu zasad przez autora gry od razu powiedziała – „Po co tyle tego wszystkiego”. I taka jest prawda. Mamy tutaj stanowczo za dużo ikon, stanowczo za dużo torów i stanowczo za dużo kart. Dodatkowo – sam AUTOR gry gubił się w tym wszystkim i często tłumaczył coś dwa razy, bo przypominał sobie, że jest NOWSZA wersja zasad i obecnie gra się inaczej. :lol: Druga wada to losowość. Mamy tu od groma losowych elementów. To co robimy, jest sterowane za pomocą kart. Ale... Też miejsc do których mamy dostęp. Czasami więc nam się nie poszczęści i lądujemy z ręką w nocniku. Nie możemy wykonać interesującej nas akcji, bo... Nie mamy kart na ręku z potrzebną w danym momencie cyferką. Nie możemy czegoś kupić, lub podnieść się na torze – bo nie mamy właściwych surowców, które akurat nam nie podeszły na rękę, albo nie było ich w żetonach eksploracji. Grając w POH miałem poczucie lekkiego chaosu i braku kontroli. Niby mogłem w tym samym momencie robić coś innego, ale nie było to super optymalne granie. Reasumując – BARDZO chętnie zagrałbym jeszcze raz, ale... Niekoniecznie na swoim egzemplarzu. Bo (raczej) POH nie kupię. 7/10. Nie była to zła przygoda, bawiłem się nieźle, ale niczego nie urwało, a było sporo czerwonych "kickstarterowych" lampek.
Spoiler:

AUSTRALIS - Bardzo przyjemna gra rodzinna. Jak jest rafa, żółwiki, rybki nemo, to wiadomo było, że muszę w to zagrać. :D Jest to mało odkrywczy draft kościany, ale bardzo przyjemny i momentami są nawet ciekawe decyzje. Gra jest przepiękna, ale ma jeden mechanizm, który mnie osobiście bardzo bolał. Otóż na koniec każdej z rund gracze rzucają kostkami. Kości z najniższym wynikiem – odpadają co rzut. Ten, który zostanie na koniec z jedną kością i wygra rzut, dostaje super fajne bonusy. Pozostali dostają figę z makiem. Trwa ten kościany pojedynek stanowczo za długo, dodając "grę w grze". Miałem reminiscencje z najgorszych gier z kostami, w jakie grałem. Ten jeden element popsuł mi całą (dobrą) grę i ostatecznie Australis nie trafiło (i nie trafi) do mojej kolekcji. 6/10

MESOS – Bardzo chciałem w to zagrać, bo raz, że Luciani, a dwa... Miał to być wreszcie oryginalny, karciany draft. Niestety było to absolutnie największe rozczarowanie na tegorocznym Spiel. :cry: Po wytłumaczeniu zasad dziewczyna, która siedziała z nami przy stoliku, powiedziała, że spróbuje „popsuć grę”, bowiem widzi tu jedyną, słuszną drogę punktacji. Pośmialiśmy się trochę z tego górnolotnego stwierdzenia i rozpoczęliśmy rozgrywkę. I... Dawno nie grałem w tak nudną grę, z tak oczywistymi decyzjami. Ja rozumiem, że jest to gra rodzinna, no ale jednak jakaś iskra emocji powinna tam być. Tymczasem przez JEDENAŚCIE rund (sic!) robimy wciąż to samo. Dziewczyna, która chciała popsuć grę skończyła rozgrywkę z 35 punktami na MINUSIE! Jednak po finalnym podliczeniu okazało się, że miała ponad 175 punktów. Czyli gdyby w trakcie gry nie zarobiła punktów karnych, to nastukałaby ich 210! Drugie miejsce miała moja luba (108), trzecie ja (86) i czwarte – chłopak tej dziewczyny, mając na koncie 83 punkty. Więc... De facto laska udowodniła swoją tezę, o jedynie słusznej drodze punktacji. Cała nasza czwórka wstała od stołu w poczuciu totalnie zmarnowanego czasu. Gra może i działa, i MOŻE gdybyśmy jej nie pozwolili na „psucie” to wyniki byłyby nieco bardziej wyrównane, ale to było tak strasznie nudne, powtarzalne... I stanowczo za długie. 4/10

COMET – Jest to zeszłoroczna premiera, ale mieliśmy ochotę na ładną grę z dinozaurami w roli głównej, akurat zwolniło się miejsce przy stoliku, więc postanowiliśmy skorzystać. Comet to abstrakcik napędzany kartami. Decydujemy o jajeczku dinozaura, którego chcemy wykluć. Im cenniejsze jajeczko, im więcej ma punktów, tym dalej trzeba je ustawić od mety. Jest tu trochę budowania silniczka, jest trochę budowania pod punktację, są fajne pomysły, a ilustracje na kartach są przesłodkie. Bawiliśmy się bardzo dobrze, choć jak na mój gust było odrobinę za losowo. Nawet zastanawialiśmy się nad zakupem, ale jak na taką lekką gierkę, to była jednak za droga. 6.5/10

ESCAPE FROM NEW YORK – Jestem fanem filmu, moja miłość również, więc musieliśmy w to zagrać! Gra to bardzo fajne ameri, ZNAKOMICIE oddające akcje filmu na planszy! Jest bardzo tematycznie, bardzo klimatycznie, do tego wykonanie jest świetne, a atutem są kadry z filmów na kartach. Całość jest napędzana kartami, co osobiście bardzo lubię. Mechanika jest wręcz świetna i wreszcie jest to ameri, w którym są ciekawe decyzje. Bardzo podoba mi się element blefu i tego, że możemy działać w grupie, albo spróbować wygrać grę na własną rękę. Gdyby nie kupiła tego moja ukochana – zrobiłbym to ja. Mega pozytywne zaskoczenie! 8/10
Spoiler:

TIKAL LEGEND – Bardzo chciałem zagrać w nowego Tikala i bardzo ucieszyłem się, że będzie taka możliwość. Nowy Tikal ma nieco bardziej złożone zasady, dużo więcej się dzieje, ale nie na tyle, by powodować ból mózgu. Do tego wygląda absolutnie obłędnie. Partię rozegraliśmy z przesympatycznymi francuzami i chyba tylko dzięki ich lajtowemu nastawieniu nie wkurzałem się, gdy psuli mi punktację. Gra ma dwie poważne wady, które w dzisiejszym planszówkowym świecie - zwyczajnie nie uchodzą. Pierwszy fuckup to brak listwy do liczenia punktów akcji. Oczywiście było to też problemem starego Tikala, ale tutaj jest to jeszcze bardziej uciążliwe, bowiem punkty akcji możemy zdobyć z kilku źródeł. Liczenie tego na palcach jest mega wkurzające, szczególnie gdy tych punktów jest dużo np. 16 (kto ma trzy dłonie, do wuja pana? :lol: ). Druga sprawa – gra jest bezlitosna i nie bierze jeńców. Można być po pierwszych dwóch rundach w strasznie ciemnej czeluści, do której zagląda jedynie proktolog. Chyba nie grałem jeszcze w grę, w której kolejność graczy ma tak kluczowe znaczenie. Dwie rundy pod rząd bycia ostatnim i w zasadzie przestajemy się liczyć w wyścigu punktowym na listwie Kramera. Ostatnia, mała wada – żetony skarbów są nadal tak bardzo losowe, ale teraz przynajmniej są karty, dzięki którym możemy to mitygować. Solidnie się zastanowię nad wsparciem, ale jestem bardziej na tak, niż na nie. Jak będzie dobra cena w kampanii, to pewnie się skuszę, bo ten klasyk prawie się nie zestarzał, a nowe elementy są bardzo obiecujące. 7.5/10
Spoiler:
SIBILLE – Bardzo chciałem w to zagrać, ale nie podejrzewałem, że to będzie absolutna PERŁA tych targów! Choć jest to miks wielu znanych mechanik, to jest to miks tak świeży, że pod koniec rozgrywki zbierałem szczenę z podłogi, mając wrażenie obcowania z czymś autentycznie nowatorskim! Nie podejrzewałem, że zagram w grę, która będzie tak INNA od wszystkiego na tych targach. A co tu mamy? Gra jest wyścigiem o cztery wylosowane cele. Który z graczy zrobi jako pierwszy dwa spośród nich – wygrywa. Nie ma tu punktów, miejsc, etc. Jest jeden zwycięzca, któremu możemy co najwyżej przeszkadzać. Jest to bardzo PAX-owe i fajnie jest obserwować w co celują pozostali gracze. Cała rozgrywka jest natomiast większościówką na różnych torach i surowcach. Mamy pulę klientów, którzy korzystają z naszych „usług” wyłącznie wtedy, gdy mamy w jakimś aspekcie ewidentną przewagę nad pozostałymi graczami. Gdy udaje nam się „przyciągnąć” klienta, dostajemy różnego rodzaju bonusy. Całość napędza zaś ogromny deck kart tarota, na których to kartach, znajdują się rozmaite akcje. Akcje możemy „dopalić” płacąc cennymi kryształami. W rundzie zagrywamy sześć kart (zakrytych). W pierwszym rzędzie są akcje, które chcemy wykonać w bieżącej rundzie, w drugim – przewidujemy, co zagrają nasi oponenci. Jeżeli uda nam się „przepowiednia” - dostajemy cenne kryształy. Uwaga – nie możemy korzystać z umiejętności kart zagranych do „przepowiedni” i możemy je wrócić na rękę wyłącznie posiadając specjalne żetony. Reasumując – to co zagramy do przepowiedni, będzie zablokowane do momentu, w którym za żeton szklanej kuli możemy podmienić kartę z ręki z kartą w przepowiedni. Jest tutaj sporo negatywnej interakcji, mnóstwo fajnego przeciągania liny, a czacha czasem paruje. Jest to absolutnie fenomenalna zabawa! Wszyscy wstaliśmy od stołu ZACHWYCENI. Ja byłem absolutnie oczarowany Sybille. Szkoda, że moja luba się od gry odbiła, bo foliowane karty świeciły jej za bardzo po oczach. Oczywiście był to prototyp i jak zapewniał twórca – źle wyprodukowany, ale dla kogoś kto ma problemy z błędnikiem, to migające we wszystkich kolorach tęczy karty, mogą mocno zaboleć. Wspieram ten projekt, choćby skały srały! 9.5/10!
Spoiler:
KRONOLOGIC: PARIS 1920 – Dedukcyjny wyścig o tym „kto zabił”. Nie jestem fanem takich gier, ale wiedziałem, że moja kobieta chce w to zagrać, więc zagraliśmy. Gra jest bardzo ładna, działa, ale absolutnie nie jest to zabawa, którą chciałbym powtórzyć. 5/10

RIVER VALLEY GLASSWORKS – Świetna gra rodzinna o wyławianiu z potoku szklanych kamyczków i robienia z nich swojej wystawki. Minimum zasad, maksimum satysfakcji! Do tego jest to absolutnie piękna pozycja. Dla mnie - (prawie) najlepsza gra rodzinna targów. Chcieliśmy z miejsca kupić, ale okazało się... Że rozłożone pokazowe egzemplarze to wersje deluxe, z Kickstartera. Wersja sklepowa jest niestety przy nich bardzo biedna. No i cena absolutnie nie zachęca. 40 euro kosztowała wersja sklepowa. 70 euro – wersja deluxe. Stwierdziliśmy, że nie warto płacić 70 euro za zwykłą grę rodzinną, która jeszcze do tego ma komponenty, które w ogóle nie usprawiedliwiają tej wysokiej ceny, a z kolei 40 euro, przy mocno pomniejszonej zawartości (np. brak planszy, są same tekturowe kafelki), to jednak skandal. Szkoda, bo gdyby wersja deluxe kosztowała te 40 euro – kupiłbym bez mrugnięcia okiem. 8/10

UNDAUNTED 2200: CALLISTO – Bardzo chciałem zagrać w nowe Undaunted i ucieszyłem się, gdy udało nam się zapisać. Zagraliśmy w tryb drużynowy 2 na 2. Niestety nowa wersja nas nie porwała. Jest tu dużo dobrego, całość świetnie działa, ale jest też w ciul losowo. Walka na kostkach doprowadzała mnie do rozpaczy, a czasami niektóre rzuty do szewskiej pasji. Zresztą jest tej losowości na kilku poziomach. Nie chcę się rozpisywać, bo w sumie i tak wielbicieli systemu nie przekonam do swoich racji. A dla pozostałych mam grubą radę – przed zakupem lepiej sprawdzić na własnej skórze. Bawiłem się nieźle, ale dla mnie ta losowość zabiła całą przyjemność z kombinowania. Jak komuś nie przeszkadza durnowate rzucanie kostkami, to pewnie będzie się świetnie bawił. Naciągane 7/10.

WAR STORY: OCCUPIED FRANCE – Gra paragrafowa, połączona z grą dedukcyjną. Jesteśmy grupą wyszkolonych agentów w brytyjskim wywiadzie, która wspiera Francuski Ruch Oporu (To ja! LeClerc!). Absolutnie nie jestem targetem takich gier. Idha chciała zagrać, więc zagraliśmy i o dziwo – bawiłem się całkiem nieźle. Ale... Dopiero w ostatniej części gry, gdy akcja przeniosła się na „plansze”. Dedukcja była dobra, ale niestety nasze umiejętności walki i rozpoznania w terenie były słabe, więc bohatersko zginęliśmy. Było nieźle, ale nie jest to gra, do której chciał bym wrócić. Miłośnicy paragrafówek powinni jednak koniecznie sprawdzić WS:OF, bo to jest bardzo solidna pozycja. Przy This War of Mine bawiłem się fatalnie, a tutaj zabawa była całkiem przyjemna. 6/10

EVE WAR FOR THE NEW EDEN – Udało się dopchać do tego kolosa, a dzięki mojemu uroczemu imiennikowi Kubie, rozegrać partyjkę zapoznawczą. Nie jest to może zbyt odkrywcze 4X, ale ma dwie GIGANTYCZNE zalety. Po pierwsze – zasady są bardzo fajnie pomyślane i ku mojemu zaskoczeniu – bardzo eleganckie. Po drugie – tury graczy są błyskawiczne. Akcja i następny gracz. Idzie zaskakująco ekspresowo. Moja luba była absolutnie oczarowana, ale ona zna i lubi pierwowzór. Dla mnie to gra w kosmosie jakich wiele, ale doceniam fajny develompent. Bawiłem się o niebo lepiej niż przy Eclipse, więc jest to bardzo duży komplement. Moja ukochana stwierdziła też, że jest to pierwsze 4X, w którym w zasadzie od drugiej, trzeciej tury, można zainicjować walkę. Gra do tego jest bardzo ładna, ale ma dla mnie jedną dużą wadę. Zajmuje OGROMNĄ powierzchnie na stole! Na serio – na czterech graczy trzeba mieć stół amerykańskich rozmiarów. :lol: Nie liczcie, że rozłożycie to w małym mieszkaniu, chyba że na podłodze. 7/10
Spoiler:
IRONWOOD – Asymetryczna dwuosobówka, napędzana kartami. Jeden gracz steruje poczynaniami leśnego plemiona, którego celem jest przywołanie trzech totemów, gdy tymczasem frakcja metalu musi wybudować trzy twierdze na obrzeżach planszy. Już po pierwszych kilku rundach byłem zachwycony! Ta gra to PETARDA! Dla mnie chyba najlepsza dwuosobówka w jaką grałem. Dużo strategii, dużo taktyki i nieustanne kombinowanie jak wystrychnąć na dudka przeciwnika. Gra oczywiście stoi negatywną interakcją, a całość to nic innego jak przeciąganie liny. Bawiłem się zaje... I chciałem już kupić, ale pomyślałem, że może jednak poczekam na polski egzemplarz. Grę kupiła moja ukochana, więc będę miał szansę rozegrać kilka partyjek w oczekiwaniu na polską wersję. Bo nie ma bata! Ta gra jest tak dobra, że nie wierze, że nie znajdzie się na nią wydawca. Acha – pomimo iż na zdjęciach wygląda mało atrakcyjnie, to gra jest BARDZO ładna. 9/10
Spoiler:
CHANTS FOR THE OLD ONES – Kapitalny worker placement połączony z lekkim deckbuilderem. Nie ma tu (prawie) żadnych nowinek, za to miks wykorzystanych mechanik jest prześwietny! Do tego gra jest bardzo TEMATYCZNA i super KLIMATYCZNA. Otóż jesteśmy w niej grupą kultystów, których celem jest przyzwanie przedwiecznego. Każdy z graczy dostaje ukryty cel i gdy go spełni – natychmiast wygrywa. Gra jest więc bezlitosnym wyścigiem optymalizacyjnym. Ale to nie koniec fajnych pomysłów. Na koniec każdej rundy do szeregów naszych kultystów przenikają agenci. Karta agenta to bezużyteczny śmieć, bo zapycha nam talię, a jak zapycha talię, to oczywiście rękę. Na całe szczęście jest kilka sposobów na pozbywanie się agentów z naszej uroczej paczki, a najlepsze jest poświęcenie agenta, żeby przyzwać jakiegoś pomniejszego potwora. Dodatkowo bardzo rozważnie musimy budować talię. Nie da się tutaj iść wyłącznie w jeden typ surowca, bo chcemy poruszać się po całej planszy, a poruszamy się wyłącznie za pomocą powiązanych z lokacjami kart. Działa to kapitalnie! Po skończonej partii postanowiłem, że muszę to mieć w kolekcji i dzięki mojej cudownej kobiecie – już mam! 9/10

SETI: SEARCH FOR EXTRATERRESTIAL INTELIGENCE – Tutaj w zasadzie mogłyby polecieć same bluzgi, czy inne wiązanki, bowiem była to absolutnie NAJGORZEJ wytłumaczona gra na targach. :evil: Na stoisku dosiadła się do nas niezbyt przyjemna Czeszka, która zamiast wytłumaczyć graczom „co robimy i po co”, po prostu... Zaczęła za wszystkich grać! :shock: Bez żadnego wytłumaczenia. Wskazywała graczom - "a teraz zagraj taką akcję wydając jeden kredyt i jedną energię". I grała tak za KAŻDEGO, robiąc ruchy za graczy. W pewnym momencie już się wkurzyłem, bo zainicjowała akcję lądowania i wylądowała na polu z trzema punktami i jakimiś nieistotnymi bonusami, zamiast na polu siedmiopunktowym z bonusem w postaci poszukiwanego „żółtego” śladu życia. Oprotestowałem ten ruch, pytając po co miałbym grać gorzej, niż się da, ale ona, oburzona, odpowiedziała, że chciała pokazać pozostałym graczom co robią te bonusy. W pewnym momencie doszło do tego, że akcje które robiła za naszych przeciwników przynosiły im bardzo dużo punktów, a my szorowaliśmy po dole stawki, bez najmniejszych szans na doścignięcie. Moja luba w końcu rzuciła (słusznie) kartami, informując pozostałych, że nie chce grać w ten sposób. Ja poprosiłem Czeszkę, by wreszcie pozwoliła nam podejmować decyzje za siebie. Zrobiliśmy jeszcze dwa kółeczka „dotykając różnych przycisków”, ale ponieważ nie raczyła nam wytłumaczyć nawet, co robią poszczególne technologie, to w zasadzie nikt nie miał pojęcia, jak grać skutecznie. Czas się wkrótce skończył i musieliśmy wstać od stolika, ze srogim niesmakiem. Nie mam pojęcia, czy to była inicjatywa samej laski, czy tak chciało tłumaczyć swój produkt CGE, ale był to totalny skandal! Podejrzewam jednak, że ona nie była przygotowana, może nawet sama nigdy nie grała w tą grę, bo jak zadaliśmy jej kilka pytań, to za każdym razem musiała zapytać innego tłumaczącego. Będzie bez oceny, ale dostrzegam w grze spory potencjał, więc chcę zagrać w SETI przynajmniej jeszcze raz!
Spoiler:
EXPLORERS OF NAVORIA – Kolejna gra rodzinna, pięknie wydana i jakże przyjemna! To właśnie dla mnie kwintesencja świetnej gry, w którą doskonale mogą bawić się dzieciaki, a gdy przy stole usiądą wymiatacze – gra zamienia się w fajny, emocjonujący, optymalizacyjny wyścig. Zasady są proste jak konstrukcja cepa i sprawnie można je wytłumaczyć w 10 minut, no w 15, żeby wyjaśnić nieco złożoną punktację. Gra to karciany draft, ale bardzo specyficzny. Mamy cztery rzędy kart. Na początku swojego ruchu decydujemy, czy zabieramy żeton z planszy, czy losujemy dwa z woreczka. Następnie, jeżeli wylosowaliśmy dwa – jeden żeton używamy do draftu, a drugi trafia do puli. Kolor żetonu odpowiada rzędowi z którego możemy pobrać kartę. Są ich cztery rodzaje, każda robi inne akcje. Możemy albo budować sobie silniczek, albo zbierać surowce pod punktacje, albo wystawiać posterunki i poruszać się po planszy, albo zbierać karty pod punktację końcową. Działa to absolutnie wyśmienicie! Gra jest piękna i ma w zasadzie tylko jedną wadę... Jest pieruńsko droga. Pełen pakiet, czyli podstawka, dodatek, surowce na wypasie i mata, kosztował. 135 euro. 135 euro za grę rodzinną, której zawartość w ogóle nie odzwierciedla ceny w komponentach to jest jednak gruba przesada. I tutaj ktoś mógłby powiedzieć – to kup bez maty! Otóż mata w tej grze jest moim zdaniem ABSOLUTNIE niezbędna. Plansza jest za mała, jest nieczytelna, a co najgorsze – nie mieszczą się na niej karty. Jasne, karty można od biedy trzymać obok, ale raz, że wygląda to fatalnie, a dwa – w oka mgnieniu zrobi się bałagan. Reasumując – dla mnie najlepsza gra rodzinna targów. Bawiłem się świetnie, chciałbym mieć to w kolekcji, ale jak mawia klasyk – „nie za te pieniendze!”. 8/10

POLARIS – Kolejny Luciani, na którego bym nie spojrzał, gdyby nie moja kobieta. Ot, totalny ABSTRAKT. Układamy sobie na planszy gwiazdy, łącząc je w konstelacje. Robimy to za pomocą kart. Zasady proste, jak konstrukcja cepa, a kombinowania trochę jest. Bawiłem się nawet całkiem-całkiem, ale gra ma dwie gigantyczne wady. Po pierwsze – jest momentami bardzo losowo. Można czekać na właściwą kartę w markecie i gdy ona nie wyjdzie, to cały nasz misterny plan idzie tam, gdzie mówił Siara. Do tego gra ma strasznie nierówne rundy i w zasadzie niesposób przewidzieć kiedy runda się skończy. Dość powiedzieć, że w ostatniej rundzie swój ruch zrobił tylko jeden z graczy, więc dograliśmy tylko jedno „kółeczko” do końca. No i śmierdzącą asteroidą z metanem jest zamierzona, bądź niezamierzona negatywna interakcja. Można kogoś w tej grze tak udupić, że nie będzie w stanie zrealizować swoich celów. Nie wiem, co mam myśleć o całości, bo tyłka nie urwało, ale nie było też złe, więc niech będzie 6.5/10. Na pewno to lepsza gra Lucianiego, niż bardzo słabe Mesos.
Spoiler:
I tak dobrnęliśmy do końca moich wniosków. Jeszcze na koniec mój prywatny top 5 gier zagranych na Essen:

1. Sibille
2. Ironwood
3. Chants for the Old Ones
4. Escape From New York
5. Explorers of Navoria.


WYRÓŻNIENIE - Tikal Legends

W wolnej chwili dorzucę kilka zdjęć. Będę dodawał sukcesywnie, bo jest z tym niestety trochę roboty.

A na koniec pragnę podziękować kilku osobom:

Idha – za to, że jesteś i siłą zaciągnęłaś mnie na te targi. Było warto. Jestem nieopisanie wdzięczny za każdą spędzoną z Tobą chwilę!

KubaP – Za ciepło, przyjacielskość i fajnie było zobaczyć Kubę w swoim żywiole! Trzymam mocno kciuki za sukces wydawnictwa!

adikom5777 – Za nieopisaną pomoc w wielu aspektach, przyjacielskość i fajne rozmowy o grach.

Kuba z Titan Forge (niestety nie wiem, czy zagląda na forum) za przyjacielskie podejście i DOSKONAŁE wprowadzenie do Planszowego EVE Online. Serio ze świecą szukać takich wspaniałych ludzi! :D

P.S. Łupy z Essen:
Spoiler:
Ostatnio zmieniony 10 paź 2024, 12:31 przez Gizmoo, łącznie zmieniany 2 razy.
autopaga
Posty: 1639
Rejestracja: 29 wrz 2018, 20:27
Lokalizacja: Szczecin/Tanowo
Has thanked: 105 times
Been thanked: 373 times

Re: Raport z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: autopaga »

W temacie mesos, ciekawe określenie na zbieranie setów różnych ikon jako psucie gry. Gra ma jednak sporą interakcję, w partii w którą grałem jeden gracz miał ten sam pomysł i skończył z 28 punktami, bo go skontrowałem. Nie pamiętam ile bylo różnych ikon u wynalazców, 10/12 czy 14? Nie ma w sieci instrukcji jeszcze. Natomiast żeby wykręcić z nich 210 punktów to trzeba mieć z 15 kart. Chyba że miała punkty z jakiegoś budynku, tylko skąd jedzenie na niego. -35 punktami po ostatnim karmieniu (-3pz za każdą niewykarmioną kartę) to nie jest dużo przy takiej strategii, więc musiała mieć sporo innych kart jeszcze. Nie masz może foty końcowego stanu gry?
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4441
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 3172 times
Been thanked: 3099 times

Re: Raport z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: Gizmoo »

autopaga pisze: 10 paź 2024, 02:17 skończył z 28 punktami, bo go skontrowałem.
U nas nikt jej nie "kontrował". Bo taki był pomysł. Tak żeśmy się "umówili". Byl taki pomysł, że ona nie idzie w nic innego, żeby zobaczyć, czy pomimo punktów karnych podniesie się z tego i że punkty karne jej w ogólnym rozrachunku nie zaszkodzą. Miała tylko kilka kart dających jej zniżkę na żywieniu. Ja na końcowym wyżywieniu straciłem... 27 punktów.
autopaga pisze: 10 paź 2024, 02:17 Nie pamiętam ile bylo różnych ikon u wynalazców, 10/12 czy 14? Nie ma w sieci instrukcji jeszcze. Natomiast żeby wykręcić z nich 210 punktów to trzeba mieć z 15 kart.
Miała 14 kart, oraz dwa budynki punktujące na niebieskich kartach. Ale to bez znaczenia. Dla mnie i chyba dla wszystkich przy stole - gra była zbyt powtarzalna. Nie miała żadnej dramaturgii. Co rundę robiło się to samo w ten sam sposób.

P.S dodałem do postu kilka zdjęć. Więcej prześlę w wolnej chwili. 😉
Awatar użytkownika
Tommy
Posty: 1749
Rejestracja: 25 lut 2008, 15:18
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 120 times
Been thanked: 31 times

Re: Raport z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: Tommy »

Dzięki wielkie za relację.
Myślimy o tym, czy raz w życiu się nie wybrać i może doroślismy na przyszły rok - zobaczymy.
Takie relacje są istotne.
Gizmoo pisze: 10 paź 2024, 09:28
P.S dodałem do postu kilka zdjęć. Więcej prześlę w wolnej chwili. 😉
Mi nie działają :-(
"I used to roll the dice
feel the fear in my enemy's eyes"
Awatar użytkownika
PytonZCatanu
Posty: 5191
Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
Has thanked: 2047 times
Been thanked: 2645 times

Re: Raport z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: PytonZCatanu »

Ja jestem mega zaintrygowany SETI, raz że to jest gra na kartach, a dwa że jestem wielkim fanem astronomii. Szkoda że mieliście takiego pecha przy tej grze. A może komuś jeszcze udało się zagrać? Dajcie znać!

Od siebie dodam że dzisiaj będę miał okazję zagrać w Galileo galilei, inną nowość tego samego autora co SETI (i również w klimacie astronomii). Na pewno podzielę się wrażeniami!
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 27.03.2025
autopaga
Posty: 1639
Rejestracja: 29 wrz 2018, 20:27
Lokalizacja: Szczecin/Tanowo
Has thanked: 105 times
Been thanked: 373 times

Re: Raport z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: autopaga »

GG bardzo spoko, lekka szybka, sporo combosików. Mój ulubiony mechanizm to budowanie 4 torów z kart i sposób awansowania na nich.

W sumie też mogę na szybko wyskrobać w co grałem z essenówek i jakie mam pierwsze wrażenia (często po niepełnej partii):

Top:
Galileo Galilei, Shackleton Base, Daitoshi, First Tsar, Sparks, Castle Combo,

Solid:
Mesos, Phoenix New Horizone, Black Forest, Fit to Print, Panda Spin, Resafa, Rebirth

Meh:
Spectacular, Saltjford, Courtisans, Intarsia, Nova Roma, Suna Valo, Men Nefer,

Crap:
Golden cup, Power Vacuum, Nature, 100% Human,

Jakby ktoś chciał coś więcej o konkretnym tytule to mogę się trochę rozwinąć co o nim myślę.
Ostatnio zmieniony 11 paź 2024, 11:12 przez autopaga, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4441
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 3172 times
Been thanked: 3099 times

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: Gizmoo »

Tommy pisze: 10 paź 2024, 10:51 Mi nie działają :-(
Zdjęcia są w spoilerach, a do publikacji użyłem Postimage. Zawsze działało i jeżeli u kogoś się nie wyświetla to nie wiem o co chodzi. :(

P.S. Dodałem jeszcze kilka fotek.
PytonZCatanu pisze: 10 paź 2024, 11:37 Ja jestem mega zaintrygowany SETI, raz że to jest gra na kartach, a dwa że jestem wielkim fanem astronomii.
Gra wydaje się być mega tematyczna, ale my zwyczajnie nie wiedzieliśmy co się robi i po co. Laska w zasadzie nie wytłumaczyła podstaw, a o wytłumaczeniu technologi to już w ogóle nie było mowy. Mam szczerą chęć sporządzić teraz listę - "Top 10 najgorszych tłumaczeń gier planszowych". Zabawne - ale prawie całą topkę zajęły by tłumaczenia na Spiel. :lol:
autopaga pisze: 10 paź 2024, 11:56 Solid:
Mesos
Zaskoczyła mnie tak wysoka ocena Mesos. Dla mnie to był zwykły i do tego mało intrygujący, otwarty draft. Takich gier jest całe zatrzęsienie. Ta nie wyróżniała się absolutnie niczym i była w cholerę powtarzalna. Gdyby to była pierwsza gra, w jaką zagrałem, to pewnie bym się ekscytował, ale mając na liczniku grubo ponad 1000 tytułów, to był to dla mnie twór kompletnie bez polotu.

Aha - Zmieniłem nazwę wątku, bo fajnie by było, gdyby inni forumowicze podzielili się tutaj swoimi wrażeniami z tegorocznego Spiel! :wink:
Awatar użytkownika
eltadziko
Posty: 387
Rejestracja: 18 lis 2014, 22:05
Lokalizacja: Oława
Has thanked: 159 times
Been thanked: 101 times

Re: Raport z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: eltadziko »

autopaga pisze: 10 paź 2024, 11:56 Jakby ktoś chciał coś więcej o konkretnym tytule to mogę się trochę rozwinąć co o nim myślę.
To ja poproszę o Resafie :D I może jakimś porównaniu do innych gier Suchy'ego, od której lepsza, a od której gorsza ;)
Awatar użytkownika
crazygandalf
Posty: 565
Rejestracja: 14 lut 2016, 16:25
Has thanked: 95 times
Been thanked: 747 times
Kontakt:

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: crazygandalf »

Gizmoo pisze: 10 paź 2024, 01:22 W tłumie wielokrotnie mignęli mi crazygandalf i Barolek
Trzeba było nas łapać. :D
Gizmoo pisze: 10 paź 2024, 01:22Nie mam pojęcia, czy to była inicjatywa samej laski, czy tak chciało tłumaczyć swój produkt CGE, ale był to totalny skandal!
Tłumacze mieli scenariusze przygotowane jak prowadzić rozgrywkę i jakie pierwsze ruchy wykonać. U nas gość siedział z telefonem w ręku i po kolei mówił co mamy robić. Jest to dobra metoda, aby przybliżyć zasady, ale jak już poznaliśmy wszystkie akcje, to mieliśmy pełną swobodę tego co robiliśmy. Gierka zapowiada się całkiem nieźle.

U mnie z ciekawszych rzeczy jakie zagrałem to było: World Order, Revenant, Resafa, First Tsar.
autopaga
Posty: 1639
Rejestracja: 29 wrz 2018, 20:27
Lokalizacja: Szczecin/Tanowo
Has thanked: 105 times
Been thanked: 373 times

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: autopaga »

Też mam tyle samo na liczniku i jestem mocno wybredny w grach tego typu. Nie wiem czy wyjąłbym ją do grania gamerskiego, natomiast uważam że jest to świetna gra wprowadzająca, gdzie ja też mam co robić. Gra jest prosta natomiast interakcja jest wysoka i to według mnie robi grę. Co mi się podobało to sposób draftu, czyli ten wybór na ile kart mogę sobie pozwolić aby nie być za bardzo z tyłu ale też wziąć więcej niż jedną kartę i to te na których mi zależy. Według mnie działa to świetnie. Czy gra jest powtarzalna tego nie wiem, ale już nasza 1 partia była nietypowa, ponieważ mieliśmy 5 rund pod rząd bez wydarzeń, a potem weszła kumulacja. Przyrównałbym ją poziomem do nidevelliru i hadary.
Awatar użytkownika
Leser
Posty: 1873
Rejestracja: 22 lut 2009, 23:38
Lokalizacja: pod - Warszawa
Has thanked: 634 times
Been thanked: 1711 times

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: Leser »

A gdzie wizyty towarzyskie u rodzimych wystawców, ja się pytam! ;)

Wypowiadając się za Lucrum, jesteśmy bardzo zadowoleni z tegorocznych targów. Odbywały się w długi weekend i tym samym od czwartku ludzi było pod korek, co jest oczywiście korzystne dla biznesu. Nasza premiera Night Sky Explorers wyprzedała się w piątek w południe, do niedzieli przychodziły ludki błagać o sprzedanie któregoś z pokazowych egzemplarzy, mamy realne widoki na wersje w innych krajach.

Prywatnie nie miałem za wiele czasu na obczajki, ale, z tego co widziałem, bardzo niewiele mnie zachwyciło. Nie należę do teamu "kiedyś to było, a teraz bieda", niemniej niestety nic nie podniosło mi ciśnienia z ekscytacji.

Kupiłem Flip Town, bo lubię r&w, a to wygląda ciekawie i korzysta z mechaniki pokerowej (a ta mnie interesuje bardziej odkąd namiętnie tnę w Balatro na kompie - swoją drogą polecam sprawdzić: to pokerowy rougelike z deck buildingiem).

Nie kupiłem Explorers of Navoria, ale żałuję. Bardzo fajna i dość innowacyjna (tzn. nie odkrywa może czegoś zupełnie nowego, ale ma świeże twisty) gra rodzinna.

Kupiłbym Steam Power, bo wciąż mam słabość do Wallace'a, a Ticketa na sterydach zawsze chętnie spróbuję, zwłaszcza w tak estetycznym wydaniu. Nie kupiłem, bo zamierzałem to zrobić w niedzielę, gdy przybyłem na stoisko o 18 (godzina zamknięcia imprezy), to cała ekipa zdążyła się już zmyć...

EDIT
Aaa... Miałem okazję zagrać w Castle Builder od klanu Fryxeliusów. Gra jak żywo przypomina mi produkty ze sklepów papierniczych lat 90-tych. Mechanika też mi się trochę kojarzy z tymi latami. Oczywiście jest nieco wyższych lotów niż typowe produkty tamtych czasów, ale po jedynej partii potrafię przypisać jej tylko dwa epitety: głupkowata i zacinająca się. Może jest tam jakaś większa głębia, może to to się nie zacina, gdy gra się z jakimś dobrze obmyślanym planem... ale szczerze w to wątpię.
Ostatnio zmieniony 10 paź 2024, 13:32 przez Leser, łącznie zmieniany 3 razy.
I rozjarzam się na mgnienie w uśmiechu z tych, co to trzeba mieć ten polor we krwi, żeby zmieścić bez pośpiechu pozdrowienie mimo energicznego pośpiechu przecież.
Awatar użytkownika
rand
Posty: 603
Rejestracja: 03 lis 2008, 22:07
Lokalizacja: Gdańsk Zaspa
Has thanked: 148 times
Been thanked: 145 times

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: rand »

Dzięki za relację, tak się zastanawiałem, gdzie by tu szukać jakiś fajnych relacji i proszę, wątek założony.
Widzę wśród łupów Men- Nefer, mocno interesuję się tą kolejną grą autora Bitoku. Po jednym filmiku jakieś podobieństwa do Bitoku widzę, ale wygląda na kawał porządnego, ładnie wydanego Eurasa.
Jak zagrasz to napisz jakieś swoje pierwsze wrażenia :)
autopaga
Posty: 1639
Rejestracja: 29 wrz 2018, 20:27
Lokalizacja: Szczecin/Tanowo
Has thanked: 105 times
Been thanked: 373 times

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: autopaga »

Resafa dosyć lekka i przyjemna jak na Suchego, system akcji to rozwinięcie pomysłu wyboru akcji z Kutnej Hory, oprócz akcji głównej jest jeszcze akcja koloru, a karty są dzielone na pół. Gra opiera się o mini gierki, zawiera kilka dróg punktowych, więc raczej nie trzeba grać utartą ścieżką. Bardzo dobra ikonografia wszystkie informacje są na planszy, pomijając front pudełka, sama gra wygląda całkiem ok, jakościowo strasznie cienka tektura. Zasadniczo nie ma za dużo mechanicznych odgrzewanych kotletów, jedyny niemal identyczny to ustalenie mnożnika własnej punktacji końcowej dla 3 kategorii takie jak w Messinie. Najbardziej nie leży mi mechanika kanałów ponieważ kropelka może sobie przelatywać po piasku, nie trzeba dopasowywać ich do siebie itd, bardzo nieintuicyjne i nieeleganckie rozwiązanie, najchętniej kompletnie bym ją olał ciekaw jestem czy gra na to pozwala, bo na pierwszy rzut oka daje dużo punktów:
Obrazek

U mnie idealna gra pod zdobycie na mathandelu, już wiem z czym to się je, zagrałbym, ale ciśnienie zeszło mogę spokojnie poczekać nie potrzebuję na już.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4441
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 3172 times
Been thanked: 3099 times

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: Gizmoo »

crazygandalf pisze: 10 paź 2024, 12:46 Trzeba było nas łapać. :D
Byliście ciągle w biegu, nie chciałem się narzucać swoją osobą. Za to bardzo czekam na WASZĄ video-relację z targów!!!
crazygandalf pisze: 10 paź 2024, 12:46 Jest to dobra metoda, aby przybliżyć zasady,
Dla mnie najgorsza z możliwych. Może mieliście jakiegoś bardziej ogarniętego tłumaczącego, bo nasza laska działała jak automat - Zrób to, zrób tamto. Bez żadnego większego kontekstu. Po głębszej analizie myślę, że było to najgorsze "tłumaczenie" zasad w moim życiu.
autopaga pisze: 10 paź 2024, 12:54 Przyrównałbym ją poziomem do nidevelliru.
Nidavellir mi bardzo nie podszedł, ale był i tak o niebo lepszy od Mesos. No więc może jednak było tak, że tutaj rozbiło się o prywatny gust i do stolika usiadły akurat cztery marudy. :lol:
Leser pisze: 10 paź 2024, 13:11 A gdzie wizyty towarzyskie u rodzimych wystawców, ja się pytam! ;)
Zajrzeliśmy we czwartek, ale był u Was taki kocioł, że nawet nie mieliśmy sił zamienić kilku słów.
Leser pisze: 10 paź 2024, 13:11 Nie kupiłem Explorers of Navoria, ale żałuję. Bardzo fajna i dość innowacyjna (tzn. nie odkrywa może czegoś zupełnie nowego, ale ma świeże twisty) gra rodzinna.
Może Lucrum wyda to w Polsce? :D Dla mnie Explorers ma szanse na totalny hit sprzedażowy! Gdyby nie ta cena, to pewnie hitem już by była... :lol: Zresztą mignęło mi, że niemiecka wersja już jest.

W ogóle Dranda Games ma jakąś dziwną politykę. Rozbijają grę na dodatki, nie dają maty/planszy, która zwykle jest niezbędna. Ja totalnie żałuję, że nie kupiłem pierwszego dnia maty do Solar Sphere. Myślałem, że nie ma szans, by do starszej gry mata im zeszła na pniu. Ale jednak ci, którzy grę mają, to wiedzą, że rozkładanie tego na stole to średnio wygląda.
rand pisze: 10 paź 2024, 13:21 Widzę wśród łupów Men- Nefer, mocno interesuję się tą kolejną grą autora Bitoku.
To jest zaskakująco ładna i estetyczna gra. I bardzo chcę w nią zagrać! Niestety lista gier "do zagrania" jest długa, więc pewnie nie wydarzy to się za szybko.
autopaga pisze: 10 paź 2024, 13:22pomijając front pudełka, sama gra wygląda całkiem ok, jakościowo strasznie cienka tektura.
Mnie zaskoczyło właśnie to, że samo pudełko jest z bardzo cieńkiego kartonu, a w środku wszystko lata. Nie ma nic, co blokowałoby komponenty. Zresztą pudełko mogłoby być dwa razy mniejsze, a przynajmniej cieńsze. :lol:
Awatar użytkownika
anitroche
Posty: 865
Rejestracja: 23 kwie 2020, 10:09
Has thanked: 896 times
Been thanked: 897 times
Kontakt:

Re: Raport z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: anitroche »

autopaga pisze: 10 paź 2024, 11:56 Meh:
Spectacular, Saltjford, Rebirth, Courtisans, Intarsia, Nova Roma, Suna Valo, Men Nefer,
Heh na Spiel nie byłam, ale te 4 tytuły mam na wishliscie (a dokładniej dwie już zamówione), a reszta w ogóle mnie nie zainteresowała :D, ciekawe czy mi się spodobają :)
"Cześć, mam na imię Ania i dzisiaj pokażę wam jak wygląda rozgrywka w wariancie solo w..."

Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
autopaga
Posty: 1639
Rejestracja: 29 wrz 2018, 20:27
Lokalizacja: Szczecin/Tanowo
Has thanked: 105 times
Been thanked: 373 times

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: autopaga »

Dokładnie też te 4 miałem na wishliście i wszystkie 4 po zagraniu z niej spadły (przynajmniej jako instant buy).

Men Nefer jeszcze bym zagrał pełną partię, na pewno się skuszę jeżeli powtórzy losy Sabiki na promkach we Francji. Nie ma w niej nic wybitnie ciekawego mechanicznie, po każdej z 3 rund punktujemy dokładnie tak samo, nie występuje nawet dodatkowa punktacja końcowa. Gra miała dla mnie taki feeling wykreślanki a nie ciężkiego euro, chyba przez kompletny brak budowania asymetrii jak w Sabice za pomocą poematów. Wygląda bardzo ładnie, wszystkie znane elementy starożytnego egiptu występują, nawet niektóre są dobrze dobrane tematycznie. Generalnie gra jest dobra, natomiast żaden jej element podczas tłumaczenia nie wywołał u mnie efektu wow chcę sprawdzić jak to działa.

Spectacular zagrałem pełną partię, gra jest przekombinowana, ma trochę z kaskadii trochę z kingdomino, do tego set collection 17 różnych zwierząt. Totalnie do zapomnienia przegrywa zarówno z jedną jak i drugą. Draft nie daje dużej głębi decyzyjnej. Zastąpił mi ją Sparks, który zagrałem rzutem na taśmę na sam koniec ostatniego dnia i przerwałem partię w 1/3 aby zdążyć ją jeszcze kupić przed Black Forestem który miałem zabookowany do grania (była osoba która mogła wejść na moje miejsce i dokończyć partie bo mieliśmy nadkomplet graczy).

Saltfjord myślałem że to pewniak do zastąpienia santa marii, którą bardzo sobie cenię, a po 2/3 partii wcale nie uważam że wszystkie zmiany są na plus. Mam wrażenie że zostało mocno wygładzona i jest dużo mniej wymagająca, więcej kafli w różnych kształtach, kości pomarańczowe dochodzą same co rundę, zamiast odpalania pojedynczych pól coraz większą liczbą monet są piony rybaków. Nowa mechanika połowów zasobów i dostarczanych z opóźnieniem jakoś mi się nie klei do reszty.

Suna Valo, też niepełna partia. Gra ma jeden pomysł który ma z niej robić pojedynek zamiast dwuosobowego pasjansa, a mianowicie w grze jako akcja główna kupuje się karty. Możemy kupić je z marketu albo z rezerwy od siebie lub przeciwnika. Za karty z marketu płaci się dowolnymi zasobami i jest dopłata za te świeższe bliżej talii nic nowego. Natomiast jeżeli wybierzemy kartę ze swojej lub przeciwniak rezerwy, to na koniec tury ten gracz który ma lukę wybiera kartę z marketu i ją wycenia, czyli kładzie minimalnie tyle zasobów ile jest ona warta na markecie plus może dodać więcej jeżeli chce ją zabezpieczyć przed kupnem przez przeciwnika. Finalnie biorąc kartę od siebie w następnej turze już nic nie dopłacamy tylko zrzucamy surowce się na niej znajdujące do banku, a kupując od przeciwnika musimy zapłacić mu dokładnie takie surowce jakie umieścił na karcie. Poza tym gra opiera się na wykonywaniu kontraktów, bo większość dokładanych kart odpala produkcję zasobów tego typu albo są to kontrakty lub ulepszenia ich realizacji (transport). Zasadniczo poprawna gra, natomiast wolałbym już zagrać ponownie w planta nubo.
Ostatnio zmieniony 12 paź 2024, 23:39 przez autopaga, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
sowacz
Posty: 798
Rejestracja: 04 lut 2008, 11:08
Lokalizacja: Rumia
Has thanked: 1 time
Been thanked: 33 times

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: sowacz »

autopaga pisze: 10 paź 2024, 15:34 przed Black Forestem który miałem zabookowany do grania
A jak ten Black Forest? Udało się zagrać?
autopaga
Posty: 1639
Rejestracja: 29 wrz 2018, 20:27
Lokalizacja: Szczecin/Tanowo
Has thanked: 105 times
Been thanked: 373 times

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: autopaga »

Tak jak ktoś lubi duże gry Uwego to polubi i Black Forest (tzn te o farmieniu). Jest bardzo szybka, do zamknięcia w godzinę w pełnym składzie bez zamulaczy. Ciężarowo jest praktycznie jak Szklany Szlak, a nawet lżejsza bo łatwiej zaplanować co chce się zrobić i to zrealizować. W zasadzie większą interakcją jest podbieranie budynków i kontraktów niż same piony na planszy. Jeżeli kogoś uwierała mechanika wyboru akcji w Szklanym szlaku to będzie zachwycony, bo ta w BF jest bardzo neutralna i przyjemna. Ogromny plus za posortowanie budynków po tym co dają i dużą ikonę która o tym informuje w tym samym rzędzie. Wszystkie budynki wchodzą na start jak w kawernie i w końcu można szybko ogarnąć w tym co jest dostępne z rzeczy które mogą nas interesować już podczas pierwszej partii. Plansza główna jest bardzo ładna, natomiast nie wiem co się wydarzyło ale na wszystkich stołach planszetki z kieratami były bardzo mocno wygięte, nie wiem czy to kwestia całego druku czy egzemplarzy essenowych.

Natomiast u mnie też szybko nie zawita, z racji że dużych Rosenbergów mam sporo, a Szklany Szlak mi się akurat podoba, więc nie bardzo widzę sens jej posiadania w tym momencie. W stosunku do SS różni się też tym że kompletnie nie ma znaczenia gdzie co kładziemy na swojej planszy gracza, nie ma budynków które punktują czy tam produkują w zależności od tego co jest dookoła i to dla mnie też akurat minus. Na plus za to są kontrakty które są mocne i wyskakują w losowych miejscach na planszy.
Obrazek
Ostatnio zmieniony 10 paź 2024, 19:31 przez autopaga, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
crazygandalf
Posty: 565
Rejestracja: 14 lut 2016, 16:25
Has thanked: 95 times
Been thanked: 747 times
Kontakt:

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: crazygandalf »

Gdyby ktoś był zainteresowany grami jakie udało się sprawdzić na Essen, to polecam naszego wczorajszego LIVE'a gdzie o tym opowiadamy.
https://youtube.com/live/3vPnLhGcQsI
Pojawiają się takie tytuły jak World Order, SETI, Resafa, Master of Orion, Ada's Dream, Revenant, Civolution i wiele więcej. Dwie godziny gadania o grach. :D
Awatar użytkownika
czarny kapelusz
Posty: 191
Rejestracja: 20 wrz 2017, 23:19
Has thanked: 84 times
Been thanked: 80 times

Re: Raport z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: czarny kapelusz »

autopaga pisze: 10 paź 2024, 11:56
Meh:
Spectacular, Saltjford, Rebirth, Courtisans, Intarsia, Nova Roma, Suna Valo, Men Nefer,


Jakby ktoś chciał coś więcej o konkretnym tytule to mogę się trochę rozwinąć co o nim myślę.
Rebirth tak słabo??

Gizmoo dzięki za super opis gier. Sibille tylko mi potwierdziłeś, że trzeba się zainteresować. Ironwood zaciekawił mocno 🙂
autopaga
Posty: 1639
Rejestracja: 29 wrz 2018, 20:27
Lokalizacja: Szczecin/Tanowo
Has thanked: 105 times
Been thanked: 373 times

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: autopaga »

Tej gry akurat zagrałem całą partię na mapie Szkocji w pełnym składzie. W Rebirth najbardziej mnie zaskoczyło że jeszcze takiej gry Knizia nie stworzył do tej pory. Taki trochę mix havalandi, babylonii itd. Dobieranie w ciemno celów punktacji podczas gry za sąsiedztwo do Katedr jest średnie. Natomiast teraz jak sprawdziłem drugą mapę Irlandii tam cele są publiczne z możliwością dobrania tylko jednego w ciemno na rękę i punkty są wyższe, więc wygląda to zdecydowanie lepiej, ponieważ budowanie ciągów na tym samym typie terenu wydaje się najłatwiejszą strategią i trzeba aktywnie brać udział w odcinaniu innych graczy w wąskich przesmykach. Ja się skupiałem na robieniu przewag wokół zamków i katedr bo takie mi karty dochodziły.

Sprawdziłem teraz jedną drobną zasadę graliśmy źle, tłumacząca zasady upierała się że karta misji prywatnej na której są po prostu 3 punkty wymaga posiadania swojego znacznik na szczycie stosu dowolnej katedry, co w grze 4 osobowej jest nie takie proste. Ja tam miałem tylko 2 takie karty i przy jednej poległem, natomiast inny gracz miał ze 4 i w cholerę czasu stracił żeby spełnić te wyimaginowane warunki pani prowadzącej. Więc w zasadzie skoro ten rodzaj kart nie działa tak głupio, a druga strona planszy rozwiązuje problem dociągu kontraktów w ciemno to mogę ją podciągnąć do "solid". Kilka mikro zasad jest naprawdę fajnych, jak to że żetony w osadach przegrywają remisy. Ich punktowanie też jest cwane jeżeli obszar osad zamknie jeden gracz to otrzymuje również pz za dodatkowe miejsca. Na 4 graczy to na pewno najlepszy skład, na mapie było fajnie ciasno i było dużo punktów spornych.

Plansza jest bardzo czytelna, komponenty plastikowe też dobrze wyglądają, masa z której są zrobione ma jakieś takie czarne drobinki. Dziwi mnie tylko fakt że grając drugiego dnia Essen żetony już były mocno poprzecierane.
Ostatnio zmieniony 11 paź 2024, 11:17 przez autopaga, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
PytonZCatanu
Posty: 5191
Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
Has thanked: 2047 times
Been thanked: 2645 times

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: PytonZCatanu »

Zagrałem w Galileusza, 3 osoby, partia bez umiejętności specjalnych, 1h30m

Ja tłumaczyłem grę i poszło to sprawnie, instrukcja jest dobrze przygotowana, a gra jest lekka, wiec wejście w nią nie sprawia problemów.

W krótkim wstępie chciałbym wyjaśnić, że jestem dużym fanem astronomii i tematyka gry była dla mnie bardzo ważna. W tym zakresie gra wywiązuje się według mnie z obietnicy. Piękne ilustracje i niektóre mechaniki stanowią świetny preteksty, aby przy stole sprzedać jakieś ciekawostki z tej dziedziny.

Żeby jednak nie było….jeśli ktoś nie jest „w temacie” to raczej odbierze grę jako „suche euro”. Można spokojnie grać w tę grę na ikonkach, widząc w teleskopie tak naprawdę rondel akcji znany z wielu innych gier (mi osobiście ten motyw przypomina trochę Pragę Caput Regni, którą zresztą lubię: akcja główna + bonus + przełożenie kafelka zmieniający układ na kolejne rundy). Z kolei motyw manipulacji i mieszania kolorów kości przypomina mi nieco niekóre rozwiąznia z innej gry Suchego - Woodcraft.

Mechanicznie zasadniczo nie mam uwag. Gra jest poprawna. To jest właśnie taka Praga Caput Regni, gdzie poszczególne obszary gry można próbować powiązać ze sobą i 3-4 razy na grę stworzyć jakieś bardzo ciekawe kombosy. Zdecydowanie najciekawszym elementem gry jest Inkwizycja. W trakcie gry przychodzą do nas Inkwizytorzy, którzy psują nam reputację. Reputacja, a także sami inkwizytorzy przekładają się na punkty (zarówno bieżące, jak i dodatkowe na koniec gry), jednak ich rolą jest oczywiście dawanie nam przede wszystkim punktów ujemnych :) Musimy więc tę relację z inkwizycją poprawiać i nią zarządzać, żeby nam jak najmniej bruździła. Motyw trochę podobny jak Sandra w Kanbanie (choć mechanicznie zupełnie inaczej rozwiązany). Dzięki temu elementowi gra robi się lekko emocjonująca, bo można w środku gry ogarnąć, że ta inkwizycja Cię zje na koniec gry i trzeba ściągać się z czasem, żeby to poprawić. Punkty bonusowe dla autora ilustracji za tor reputacji - na jej ostatnim polu po lewej (nawiecej ujemnych punktów na koniec gry) widzimy w tle wisielca... :D

Podsumowując, jest to dość standardowe euro, biorąc jednak pod uwagę, że jest to gra debiutanta, to jest to udany debiut. Daję 7/10, mam chęć zagrać jeszcze raz i spróbować asymetrycznych postaci (których „asymetria” jest powiązana z ich historycznymi dokonaniami, co też jest ciekawe).
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 27.03.2025
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4441
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 3172 times
Been thanked: 3099 times

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: Gizmoo »

czarny kapelusz pisze: 10 paź 2024, 22:17 Sibille tylko mi potwierdziłeś, że trzeba się zainteresować.
Nie wiem, czy to gra dla każdego, ale dla mnie to absolutna rewelacja.
czarny kapelusz pisze: 10 paź 2024, 22:17 Ironwood zaciekawił mocno 🙂
Polecam jeszcze cieplutką recenzję SU&SD:

ENDryu
Posty: 841
Rejestracja: 18 lut 2012, 11:20
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 174 times
Been thanked: 36 times

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: ENDryu »

Gizmoo pisze: 10 paź 2024, 01:22 SETI: SEARCH FOR EXTRATERRESTIAL INTELIGENCE – Tutaj w zasadzie mogłyby polecieć same bluzgi, czy inne wiązanki, bowiem była to absolutnie NAJGORZEJ wytłumaczona gra na targach. :evil: Na stoisku dosiadła się do nas niezbyt przyjemna Czeszka, która zamiast wytłumaczyć graczom „co robimy i po co”, po prostu... Zaczęła za wszystkich grać! :shock: Bez żadnego wytłumaczenia. Wskazywała graczom - "a teraz zagraj taką akcję wydając jeden kredyt i jedną energię". I grała tak za KAŻDEGO, robiąc ruchy za graczy. W pewnym momencie już się wkurzyłem, bo zainicjowała akcję lądowania i wylądowała na polu z trzema punktami i jakimiś nieistotnymi bonusami, zamiast na polu siedmiopunktowym z bonusem w postaci poszukiwanego „żółtego” śladu życia. Oprotestowałem ten ruch, pytając po co miałbym grać gorzej, niż się da, ale ona, oburzona, odpowiedziała, że chciała pokazać pozostałym graczom co robią te bonusy. W pewnym momencie doszło do tego, że akcje które robiła za naszych przeciwników przynosiły im bardzo dużo punktów, a my szorowaliśmy po dole stawki, bez najmniejszych szans na doścignięcie. Moja luba w końcu rzuciła (słusznie) kartami, informując pozostałych, że nie chce grać w ten sposób. Ja poprosiłem Czeszkę, by wreszcie pozwoliła nam podejmować decyzje za siebie. Zrobiliśmy jeszcze dwa kółeczka „dotykając różnych przycisków”, ale ponieważ nie raczyła nam wytłumaczyć nawet, co robią poszczególne technologie, to w zasadzie nikt nie miał pojęcia, jak grać skutecznie. Czas się wkrótce skończył i musieliśmy wstać od stolika, ze srogim niesmakiem. Nie mam pojęcia, czy to była inicjatywa samej laski, czy tak chciało tłumaczyć swój produkt CGE, ale był to totalny skandal! Podejrzewam jednak, że ona nie była przygotowana, może nawet sama nigdy nie grała w tą grę, bo jak zadaliśmy jej kilka pytań, to za każdym razem musiała zapytać innego tłumaczącego. Będzie bez oceny, ale dostrzegam w grze spory potencjał, więc chcę zagrać w SETI przynajmniej jeszcze raz!
Spoiler:
hehe, jak zaczalem czytac opis tlumaczenia, to bez sprawdzania na BGG wiedzialem, ze ta gra to wydanie CGE. Otoz tak, oni dokladnie tak "tlumacza" gry na Essen, a raczej pokazuja gry.

Pamietam jak w 2017 bylismy z zona napaleni na Pulsar 2849, siadamy do stolu z inna para Polakow, a Paul Grogan z Gaming Rules powiedzial "let's play" i po kolei nam ruchy tlumaczyl i moje pytania "a za co sa punkty na koniec gry" odpowiadl, ze na razie uczymy sie akcji w grze itd. Potem zrobilismy sobie punktowanie po 1/3 gry i wyszlo, ze za latanie jest duzo punktow o czym wiedzieli nasi wspolgracze, bo czytali instrukcje przed, a my na zywiol prowadzeni przez Paula. Tez nie bylismy z tego podejscia zachwyceni i mialem takie cos "trzeba zagrac w te gre normalnie".
Awatar użytkownika
Neoptolemos
Posty: 2095
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 201 times
Been thanked: 1049 times

Re: Wrażenia z ESSEN SPIEL 2024

Post autor: Neoptolemos »

Ja byłem już czwarty raz, ale (tak jak wszystkie poprzednie razy) pracowałem, więc czasu na granie miałem mało. W czasie Essen zdążyłem tylko zagrać szybką partię w Quiet House i niedokończoną wieczorną rozgrywkę w Paella Park.

Quiet House to dość ciekawy pomysł, coś pomiędzy Magic Maze a Decorum - musimy ustawić 5 mebli w pomieszczeniu w taki sposób, żeby spełniać wszystkie warunki ich wzajemnego ustawienia wobec siebie. Trik polega na tym, że każdy gracz ma tylko częściową wiedzę na temat docelowego rozłożenia, każdy pionek rusza się w inny sposób (trochę jak figury szachowe), a dodatkowo w każdej rundzie jeden z pionków jest zablokowany. Do tego komunikować się możemy wyłącznie za pomocą takich paletek z "daję okejkę" i "co robisz, baranie?!", rozmawianie na temat gry jest zabronione. Ja lubię takie wynalazki, trochę żałuję że nie kupiłem - niestety gra rozeszła się w czwartek o 12. Ale też zdecydowanie nie jest to tytuł dla każdego i miałbym pewne obawy o jego regrywalność.

Paella Park to z kolei dość prosta rodzinna gierka o odwiedzaniu parku rozrywki, z listwą czasu (za każdą atrakcję "płacimy" czasem spędzonym w kolejce) i gadżetem w postaci kręćka (imitującego diabelski młyn), który tak naprawdę mógłby być kostką. Nie jest to bardzo złe, ale niestety nie jest też specjalnie dobre - gra jest dość monotonna, a kręciek niewykorzystany. Specyficzna szata graficzna (która mi się akurat bardzo spodobała) i ujęcie tematu (tu już mniej - otóż każda kolejka górska ma więcej lub mniej zakrętów, co po modyfikacji o wynik z kręćka określa, czy się... porzygaliśmy na siebie i innego gracza. Serio).

Ot i tyle. Z ciekawszych rzeczy kupiłem m.in. nowe Wysokie Napięcie (Outpost), Magic Maze Tower (reimplementacja BEZ presji czasu), wspomniane Kronologic (lubię takie gry), nowego Oinka - Souvenirs from Venice i grę o elfach św. Mikołaja (!) - Santa's Workshop - pewnie stopniowo zacznę wspominać te gry w podsumowaniach miesiąca. Przy czym koledzy ze stoiska, jak zobaczyli moje zakupy, określili mnie mianem planszówkowego hipstera, więc to raczej nie są najgłośniejsze tytuły :P

A samo Essen? Tłumne, jak zwykle masa Polaków, mało (jak mi się zdaje) oczywistych hitów, mało też naprawdę dużych stoisk z wyjątkiem Asmodee, które zajęło pół hali 6 i kawałek hali 1. Na stoiskach polskich wydawców duży ruch, co cieszy. Za parę miesięcy się okaże, czy jakaś Essenowa premiera namiesza chociaż w top100 BGG ;)
Game developer w Lucky Duck Games
Autor bloga Karta - stół!
Redaktor Board Times
ODPOWIEDZ