
Sam pomysł by rozbić kampanie na 2 - okej. Ma plusy, ma minusy. Z plusów przede wszystkim, że jest coś innego. Ja akurat w grach z taką ilością dodatków bardzo lubię jak twórcy bawią się konwencją, a nie lecą schematem, a że czasem to wyjdzie lepiej, czasami gorzej, czasami w ogóle nie wyjdzie - trudno. A wyszło tak se. Przede wszystkim przy normalnych 8-scenariuszowych kampanii twórcy mają więcej czasu i lepiej prowadzą historię - mamy jakieś wprowadzenie do historii, zaczyna się spokojnie, powoli pojawia się coraz więcej chaosu i przechodzimy do punktu kulminacyjnego i rozpierducha na końcu. Tutaj trochę tego nie było, szczególnie przy tej kampanii A trochę czułem jakby historia była urwana w połowie. Exp rozdawane na lewo i prawo, co też niby fajnie, że to nie taka stała wartość, ale tu się miało uczucie, że jest rozdawane w połowie. Parafrazując klasyka - bardzo fajny pomysł, nie stosujcie go więcej

Klimat na plus. Nic szczególnie odkrywczego, lądujemy w baśniowym świecie, ale jest znowu odmienny od reszty kampanii (przez co nie wszytkim pewnie siądzie). Jedynie minus, że krainy snów dają mnóstwa pola do popisu, co trudno wykorzystać w praktyce. A taki prawdziwie baśniowy scenariusz to był w sumie tylko jeden - 1wszy, gdzie faktycznie czuć typowy początek historii z trafianiem do innego świata. Pojawiamy się nie wiadomo gdzie, pojawiają się nie wiadomo jakie stworzenia, a my zaczynamy naszą wędrówkę w nieznane.

Pod kątem scenariuszy - większość scenariuszy okej, czyli ani nie dający efekty "ŁOOO ale wymyślili!" ani z drugiej strony bez "kto to wymyślił?!". No.. może jedynie ten scenariusz z zwiedzaniem łodzią różnych krain trochę przegięli pod kątem długości bo to takie 4 mini-scenariusze zepniętę w jeden duży scenariusz. Wyróżniającymi się na pewno były te kończące kampanie - 1wszy z przeciwnikami trafiającymi na rękę zamiast na mapę - fajnie odświeżające, ale szukanie możliwości zwycięzca w talii przeciwności z nadzieją, że warunek zwycięstwa nie jest czymś przesadnie ekscytującym. Natomiast ostatni ostatni scenariusz serwuje nam walkę z Bossem. Taką prawdziwą walkę z bossem. Nie, że mamy scenariusz gdzie jak coś się schrzani to pojawi się przedwieczny, albo gdy coś się złego zadzieje to siedzący obok planszy przedwieczny nam przyłoży - tu autentyczny cały scenariusz to walka z Bossem, który w dodatku ma 2 etapy. Jedynie bym się przy nim przyczepił, że znowu w finałowym scenariuszu nam serwują mechanikę zasypowania nas dodatkowymi żetonami zagłady, a nie ma nic gorszego niż przegranie całej kampanii, bo czas się skończył. I tak 4 pierwsze karty wyszły karty z podstawki dodający żeton zagłady, koniec aktu, wtasowanie kart odrzuconych i 5ta karta znowu żeton zagłady - zacząłem się mocno irytować, na szczęście udało się z wszystkim wyrobić.

Co do postaci. Mandy - cudo. Zwłaszcza z dodatkiem Serum - tu odkrywamy kartę, przy przeszukiwaniu odkrywamy kartę odpalającą przy samym "przeszukaniu kart", z umiejki dobieramy drugą, jedną z dobranych mamy już na ręce, więc dobieramy kolejną z Serum i czujemy się po prostu fajnie przy tej całej żonglerce. Z Tommym trochę gorzej.. właściwie nie wiem jak go ocenić.. na te 4 gry ani razu nie zagrałem Becky pomimo, że miałem 2x szukajke broni i 2x Tetsuo w decku rozwijałem go pod wsparcie agencji, które zagrałem raz więc no.. na ten moment Tommy jest