Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
To sie nazywa konsupcjonizm. No ale mowia co niektorzy ze to zaraz pieprznie. zobaczymy. Pozdrawiam i prosze bez napinki. Pozdrawiam
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Ja polecam każdemu wejść w jakiegoś LCG. Wtedy nie będzie miał czasu i pieniędzy na inne planszówki. 

-
- Posty: 2820
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1388 times
- Been thanked: 1670 times
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Polecam zadawanie sobie pytań przed zakupem:
Dlaczego to kupuję?
Dla kogo to kupuję?
Jak często będę z tego korzystać?
Czy mam coś podobnego?
Dlaczego tego chcę?
Co w moim życiu będzie dzięki temu lepsze?
Co się stanie, jeśli tego nie kupię?
Czy sam szukałabym tego, gdyby nikt mi tego nie zareklamował?
- Ardel12
- Posty: 3999
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1365 times
- Been thanked: 2876 times
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Statystyki właśnie są świetne. Ja zapisuje tylko partie na BGG. Ostatnio sprawdzałem dzięki temu ile czasu zajmuje mi ogranie całej kolekcji i były to dokładnie 2 lata. Bez naciskania, jak wyjdzie. Przy 100+ tytułach jestem bardzo zadowolony. Tytuły, które odstawały to zwykle też mam inne podstawki(typu mam Tajniaków i Tajniaków Duel, ale loguję tylko pod jednym z nich). Gdyby nie długaśne kampanie to pewnie spokojnie bym się w roku mieścił. Nie jest źle
Jeden z użytkowników napisał gdzieś, że co się stanie jakby się pozbyć iluś tam tytułów z kolekcji i w sumie przy obecnej ich liczbie jakie posiadam to pewnie bym mógł nie zauważyć braku niektórych. Nie ma na półce, to nie kusi by wyciągnąć. Obecnie jeden słupek mam w salonie i tak sobie patrzę na niego i np. tacy Paladyni. Bardzo lubię, ale jakby zniknęli to pewnie by mi z głowy wylecieli na zawsze. W sumie jakby moja kolekcja spłonęła, to ciekawe, które tytuły bym odkupił w pierwszej kolejności...

Jeden z użytkowników napisał gdzieś, że co się stanie jakby się pozbyć iluś tam tytułów z kolekcji i w sumie przy obecnej ich liczbie jakie posiadam to pewnie bym mógł nie zauważyć braku niektórych. Nie ma na półce, to nie kusi by wyciągnąć. Obecnie jeden słupek mam w salonie i tak sobie patrzę na niego i np. tacy Paladyni. Bardzo lubię, ale jakby zniknęli to pewnie by mi z głowy wylecieli na zawsze. W sumie jakby moja kolekcja spłonęła, to ciekawe, które tytuły bym odkupił w pierwszej kolejności...
- BOLLO
- Posty: 6317
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: YT
- Has thanked: 1302 times
- Been thanked: 1981 times
- Kontakt:
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Fajne te pytania ale niestety często sami siebie oszukujemy na tyle skutecznie że "musimy to kupić.Cyel pisze: ↑21 lis 2024, 11:38Polecam zadawanie sobie pytań przed zakupem:
Dlaczego to kupuję?
Dla kogo to kupuję?
Jak często będę z tego korzystać?
Czy mam coś podobnego?
Dlaczego tego chcę?
Co w moim życiu będzie dzięki temu lepsze?
Co się stanie, jeśli tego nie kupię?
Czy sam szukałabym tego, gdyby nikt mi tego nie zareklamował?
Natomiast co do pytania
Odpowiedź w każdym wypadku powinna być jedna i niezmienna- NICCo się stanie, jeśli tego nie kupię?
-
- Posty: 245
- Rejestracja: 09 lip 2015, 12:32
- Lokalizacja: R-ce, D-ca
- Has thanked: 15 times
- Been thanked: 10 times
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Tak jest ze wszystkim, nie tylko z planszówkami. Czy potrzebna mi nowa kolejna torebka? Nowe kolejne czarne szpilki? Stać mnie, mam miejsce, to kupuję.
A w kwestii "czy mam podobną grę?" Ile razy graliście w podobną grę na PC/PS/XBox? Po co kupować co roku nową Fifę, przecież to dalej piłka nożna?
A w kwestii "czy mam podobną grę?" Ile razy graliście w podobną grę na PC/PS/XBox? Po co kupować co roku nową Fifę, przecież to dalej piłka nożna?
-
- Posty: 2820
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1388 times
- Been thanked: 1670 times
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Konsumpcja, zwłaszcza bezmyślna, nie ogranicza się niestety tylko do "stać mnie to kupię". Kupując dajemy producentom sygnał "rób to dalej". I to może mieć rozmaite konsekwencje - dla branży, dla środowiska, dla społeczeństwa.
Coroczna FIFA jest jak najbardziej dobrym przykładem. "Stać mnie to kupię" owocuje tutaj wyraźnym sygnałem dla branży "nie sil się na oryginalność" "odgrzewaj kotleta dalej". I właśnie to jako klienci mamy, dzięki rzeszom myślącym "stać mnie to kupię" i uważającym, że na tym kończą się konsekwencje ich decyzji o zakupie".
Coroczna FIFA jest jak najbardziej dobrym przykładem. "Stać mnie to kupię" owocuje tutaj wyraźnym sygnałem dla branży "nie sil się na oryginalność" "odgrzewaj kotleta dalej". I właśnie to jako klienci mamy, dzięki rzeszom myślącym "stać mnie to kupię" i uważającym, że na tym kończą się konsekwencje ich decyzji o zakupie".
- Gizmoo
- Posty: 4404
- Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
- Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
- Has thanked: 3131 times
- Been thanked: 3058 times
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
To jest chyba setna dyskusja na tym forum o tym "jaki WŁAŚCIWY rozmiar powinna mieć kolekcja".
Wszedłem w wątek dla zaspokojenia ciekawości i po raz kolejny jedni chcą pouczać innych, ale przy okazji sami nie chcą być pouczani. Szczyt osiągnął kolega miker, który najpierw głosi prawdy ex cathedra, później krytykuje postawy innych forumowiczów, by na koniec przyjąć pozycję obronną, ale oczywiście wbijając szpilę:
1. Każdy ma tak dużą kolekcję jaką chce.
2. Każdy ogrywa tyle gier ze swojej kolekcji na ile ma możliwości.
3. Jeżeli masz z tym problem, to masz z tym problem.
4. Każdy może sprzedać i kupić tyle gier ile chce.
5. Jeżeli nie interesuje cię rozmiar mojej kolekcji, to nie zaglądaj na BGG.
7. Kupuj wyłącznie gry, które cię interesują.
8. Umiejętnie zachęcaj innych do grania w swoje gry.
9. Jeżeli nie chce ci się czytać instrukcji do gier, to ich nie kupuj. Nie licz, że ktoś zrobi robotę za ciebie.
I dziesiąte, najważniejsze:
10. Nie trać czasu na forum na czytanie i pisanie bzdurnych postów i nie zakładaj niepotrzebnych wątków.

Wszedłem w wątek dla zaspokojenia ciekawości i po raz kolejny jedni chcą pouczać innych, ale przy okazji sami nie chcą być pouczani. Szczyt osiągnął kolega miker, który najpierw głosi prawdy ex cathedra, później krytykuje postawy innych forumowiczów, by na koniec przyjąć pozycję obronną, ale oczywiście wbijając szpilę:
Ja podsumuję to krótko, w formie dziesięciu przykazań:
1. Każdy ma tak dużą kolekcję jaką chce.
2. Każdy ogrywa tyle gier ze swojej kolekcji na ile ma możliwości.
3. Jeżeli masz z tym problem, to masz z tym problem.
4. Każdy może sprzedać i kupić tyle gier ile chce.
5. Jeżeli nie interesuje cię rozmiar mojej kolekcji, to nie zaglądaj na BGG.
7. Kupuj wyłącznie gry, które cię interesują.
8. Umiejętnie zachęcaj innych do grania w swoje gry.
9. Jeżeli nie chce ci się czytać instrukcji do gier, to ich nie kupuj. Nie licz, że ktoś zrobi robotę za ciebie.
I dziesiąte, najważniejsze:
10. Nie trać czasu na forum na czytanie i pisanie bzdurnych postów i nie zakładaj niepotrzebnych wątków.

- KurikDeVolay
- Posty: 1081
- Rejestracja: 25 paź 2018, 11:45
- Lokalizacja: Milicz/Krotoszyn
- Has thanked: 1096 times
- Been thanked: 501 times
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Ja przy okazji BF Galakty rzuciłem się na zestaw Mysthea. Na szczęście szybko doszedłem do wniosku, że zanim ta gra trafi na stół minie mnóstwo czasu oraz do tego żona mnie zabije za kolejne pudełka upchane gdzie się da 
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Dobry argument z Żoną i z miejscem

Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Mam obecnie około 50 tytułów (nie liczę dodatków) i zakładam że może kiedyś dojdę do 100. Sprzedałem mało gier bo większość to przemyślane zakupy. Są pozycję których do tej pory jeszcze nie ograłem lub tylko parę razy (moi znajomi nie zagrają we wszystko) ale ich nie sprzedam bo są to dla mnie "dzieła sztuki" w planszówkowym świecie. Samo ich oglądanie na półce sprawia mi przyjemność i z większością jestem sentymentalnie związany. Liczę oczywiście że niektóre będą się kiedyś pojawiały na stole. Zdaje sobie sprawę że nie jest to zbyt ekonomiczne podejście ale jak to ktoś powiedział : "Są rzeczy, które warto i są takie które się opłaca ..."
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Pare wpisów wyzej krytykowany był temat trochę nie slusznie. . .dla mnie poruszanie takiego tematu jest ważne bo dla nowiciusza w tym hobby uświadamia mnie jakie są zagrożenia z nim związane.. I serio czytając niektóre komentarze nauczyłem się rozsądniej kupować z tad 10 gier w kolekcji przez 3 lata interesowania się grami. Brawo dla autora i osób dzielących się swoimi doświadczeniami bo gry planszowe jak każde hobby może pójść w złym kierunku. Pzdr
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Mam sporo gier które czekają na swoją kolej. Od tego zimowego sezonu na pewno więcej trafi na stół. Mimo, że czasem w porywie kupie coś, szczególnie z drugiej ręki (mieszkam w małym kraju gdzie jest dość spory rynek gier w drugim obiegu) z mojej listy lub o to ładnie wygląda, zapowiada się ciekawie jest na tyle tanie, że można spróbować. A najważniejsze, moja druga połówka mówi, twoja kasa i lepsze kupowanie planszówek niż jakbyś miał wydawać na jakieś używki psujące zdrowie.
Ty widzisz i nie grzmisz, a ja miałem robić za piorunochron.
Żuk Toczykulkę
Żuk Toczykulkę
- Ardel12
- Posty: 3999
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1365 times
- Been thanked: 2876 times
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Dokładnie, też te kolejne dyskusje potrafią męczyć, bo są o tym samym, ale pozwalają pokazać jak każdy sobie radzi, jaką filozofią się kieruje i dzięki temu samemu można się nakierować lub utwierdzić w przekonaniu i pozbyć poczucia winy(?).davidstw pisze: ↑22 lis 2024, 20:06 Pare wpisów wyzej krytykowany był temat trochę nie slusznie. . .dla mnie poruszanie takiego tematu jest ważne bo dla nowiciusza w tym hobby uświadamia mnie jakie są zagrożenia z nim związane.. I serio czytając niektóre komentarze nauczyłem się rozsądniej kupować z tad 10 gier w kolekcji przez 3 lata interesowania się grami. Brawo dla autora i osób dzielących się swoimi doświadczeniami bo gry planszowe jak każde hobby może pójść w złym kierunku. Pzdr
-
- Posty: 2820
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1388 times
- Been thanked: 1670 times
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Czy tylko mi się wydaje, że Gizmo z tego tematu (ucinający dyskusję na temat tego czy konsekwencje nieracjonalnej konsumpcji ograniczają się do portfela kupującego czy też sięgają dalej) i z tematu o plastiku w oceanach ( LINK oczyszczający oceany ze śmieci i ubolewający nad krótkowzrocznością ludzi generujących te zanieczyszczenia) to dwa różne Gizma?
A może tylko ja widzę, że te dwa tematy są blisko powiązane?
Podobnie jak parę osób powyżej, uważam, że takie dyskusje mają sens, nawet jeśli się powtarzają. Dowód społeczny (social proof) to niesamowicie silne narzędzie wpływu i jego działanie jest udowodnione i przez konkretne badania i do zaobserwowania w zabawnych, choć rzecz jasna totalnie nienaukowych pseudo-eksperymentach
Nie bez powodu dowód społeczny jest na liście sześciu narzędzi wpływu (i manipulacji!) Roberta Cialdiniego. Można go wykorzystywać by kształtować zachowania społeczne i jeśli te zachowania są pożądane, to czemu nie. Również za pośrednictwem forum.
Dla przykładu, uważam, że byłoby o wiele mniej wypadków gdyby częstą reakcją kumpli na opowieść jednego z nich o niebezpiecznym przekraczaniu prędkości nie było "Uuuu, nieźle!" plus poklepywanie po pleckach tylko "Serio się tym chwalisz? Ale to słabe." To samo mogłoby się tyczyć nieracjonalnych zachowań zakupowych napędzających różne negatywne zjawiska, np zanieczyszczenie środowiska.
A może tylko ja widzę, że te dwa tematy są blisko powiązane?
Podobnie jak parę osób powyżej, uważam, że takie dyskusje mają sens, nawet jeśli się powtarzają. Dowód społeczny (social proof) to niesamowicie silne narzędzie wpływu i jego działanie jest udowodnione i przez konkretne badania i do zaobserwowania w zabawnych, choć rzecz jasna totalnie nienaukowych pseudo-eksperymentach

Spoiler:
Dla przykładu, uważam, że byłoby o wiele mniej wypadków gdyby częstą reakcją kumpli na opowieść jednego z nich o niebezpiecznym przekraczaniu prędkości nie było "Uuuu, nieźle!" plus poklepywanie po pleckach tylko "Serio się tym chwalisz? Ale to słabe." To samo mogłoby się tyczyć nieracjonalnych zachowań zakupowych napędzających różne negatywne zjawiska, np zanieczyszczenie środowiska.
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Osobiście jak najbardziej jestem za grami planszowymi. Ja kocham gry planszowe. Ale nie są one dla współczesnego człowieka. Moje dzieci nie mogą ich zrozumieć. Czemu? Bo mają trudności ze zrozumieniem podstawowych zasad . Do niedawna oprócz komputera i smartfona nic ich nie ciekawiło. W 2019 roku przypomniałem sobie na stare lata o grach planszowych i od razu rzuciłem moje dzieci na głęboką wodę. Słabo to wyszło. Ale moja żona powiedziała: "nie wszystko od razu, niech polubią grać w proste gry". No i zaczęło powoli coś się dziać.
W każdym bądź razie wychodzi, że nie ma komu grać. Łatwiej na komputerze. Gry planszowe są niszowe. Mam 50 lat a już za mojej młodości było niszowe. Teraz to już jest tragedia.
Czy ASMODEE, która skasowała X-Winga i Armadę 8 mies. temu (mniej więcej), to normalne jest? Zawsze ktoś będzie w to chciał grać.
W każdym bądź razie wychodzi, że nie ma komu grać. Łatwiej na komputerze. Gry planszowe są niszowe. Mam 50 lat a już za mojej młodości było niszowe. Teraz to już jest tragedia.
Czy ASMODEE, która skasowała X-Winga i Armadę 8 mies. temu (mniej więcej), to normalne jest? Zawsze ktoś będzie w to chciał grać.
- Ardel12
- Posty: 3999
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1365 times
- Been thanked: 2876 times
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Tak, uwalanie serii jest jak najbardziej normalne i częste. Mało jest serii, które trwają latami.ponczekus pisze: ↑05 sty 2025, 06:31 Osobiście jak najbardziej jestem za grami planszowymi. Ja kocham gry planszowe. Ale nie są one dla współczesnego człowieka. Moje dzieci nie mogą ich zrozumieć. Czemu? Bo mają trudności ze zrozumieniem podstawowych zasad . Do niedawna oprócz komputera i smartfona nic ich nie ciekawiło. W 2019 roku przypomniałem sobie na stare lata o grach planszowych i od razu rzuciłem moje dzieci na głęboką wodę. Słabo to wyszło. Ale moja żona powiedziała: "nie wszystko od razu, niech polubią grać w proste gry". No i zaczęło powoli coś się dziać.
W każdym bądź razie wychodzi, że nie ma komu grać. Łatwiej na komputerze. Gry planszowe są niszowe. Mam 50 lat a już za mojej młodości było niszowe. Teraz to już jest tragedia.
Czy ASMODEE, która skasowała X-Winga i Armadę 8 mies. temu (mniej więcej), to normalne jest? Zawsze ktoś będzie w to chciał grać.
Tak, na komputerze czy tel gra się szybciej i prościej. Najważniejsze, że to gra kontroluje nas, a nie my musimy. Popieram Twoją żonę, nie ma co od razu wbijać na głęboką wodę. Tłumaczenie 30min na dzień dobry komuś zasad raczej nie przekona do gier.
Nie zgadzam się jednak z tym, że teraz jest gorzej niż w Twoich latach młodości. Masa ludzi gra. Gry są wszędzie, jest pełno konwentów jak i nawet w marketach spotkasz się z nimi(specjalne wersje jak i zwykłe pod biedre czy Auchana). Teraz w dobie inflacji trochę opadło, ale wyniki sprzedażowe jak i wciąż znikające premiery pokazują, że rynek dalej wciąga nosem dobre gry.
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Zaczynanie powoli na pewno zwiększy szanse na sukces. Jednak warto być świadomym jeszcze jednej rzeczy: tak jak nie każdy lubi spędzać czas na czytaniu lub malowaniu, tak nie każdy musi polubić gry planszowe. Długo było mi trudno to zrozumieć i przyjąć. Jednak wychodzi na to, że takie są fakty: nie każdy człowiek lubi lub polubi gry planszowe. W tym nie każde dziecko. Nie oznacza to, że nie są one dla współczesnego człowieka. I nie zmienia faktu, że jest bardzo dużo osób (i dzieci i dorosłych), które grają w planszówki często i chętnie.
Nie mówię więc, żeby odpuścić.

Myślę żeby próbować małymi krokami, od gier o prostych zasadach i wytrwale (gry planszowe mają obecnie mocną konkurencję w postaci smartfonów czy gier na konsolę/komputer). A jeżeli bardzo długo się nie uda nic, to może przyjąć, że może akurat te osoby nie polubią. I wtedy wziąć to na klatę.

Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Ehh mam tak samo właśnie niestety.
Podobają mi się planszowki i chce je mieć (chociaż staram się być minimalistą i sprzedaje to co kupiłem na zapas), ale jak przychodzi co do czego to wolę odpalić konsole bo jest szybciej i łatwiej. Nie muszę układać, liczyć, i uczyć się zasad (wiadomo gry mają jakieś swoje tutoriale lub wprowadzają mechaniki powoli). Najgorzej z czytaniem instrukcji, gdzie później i tak zwykle zostaje sporo pytań :/
Dzieci próbuje nauczyc i też się tak odbiłem.
Zaczynamy teraz od prostszych tytułów i powoli będziemy próbować inne (gdzie część mechanik jest podobna lub zbliżona).
Natomiast wniosek jest taki że zagram chętnie jak ktoś zaprosi, a jak ja organizuje lub z dziećmi to musi być gra krótka 30-60min i zagramy 2 lub 3 partie zamiast 1 kłoca na 2h gdzie komuś w międzyczasie się odechce.
Podobają mi się planszowki i chce je mieć (chociaż staram się być minimalistą i sprzedaje to co kupiłem na zapas), ale jak przychodzi co do czego to wolę odpalić konsole bo jest szybciej i łatwiej. Nie muszę układać, liczyć, i uczyć się zasad (wiadomo gry mają jakieś swoje tutoriale lub wprowadzają mechaniki powoli). Najgorzej z czytaniem instrukcji, gdzie później i tak zwykle zostaje sporo pytań :/
Dzieci próbuje nauczyc i też się tak odbiłem.
Zaczynamy teraz od prostszych tytułów i powoli będziemy próbować inne (gdzie część mechanik jest podobna lub zbliżona).
Natomiast wniosek jest taki że zagram chętnie jak ktoś zaprosi, a jak ja organizuje lub z dziećmi to musi być gra krótka 30-60min i zagramy 2 lub 3 partie zamiast 1 kłoca na 2h gdzie komuś w międzyczasie się odechce.
- Gizmoo
- Posty: 4404
- Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
- Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
- Has thanked: 3131 times
- Been thanked: 3058 times
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Tak, to tylko ty widzisz.Cyel pisze: ↑24 lis 2024, 15:17 Czy tylko mi się wydaje, że Gizmo z tego tematu (ucinający dyskusję na temat tego czy konsekwencje nieracjonalnej konsumpcji ograniczają się do portfela kupującego czy też sięgają dalej) i z tematu o plastiku w oceanach ( LINK oczyszczający oceany ze śmieci i ubolewający nad krótkowzrocznością ludzi generujących te zanieczyszczenia) to dwa różne Gizma?
A może tylko ja widzę, że te dwa tematy są blisko powiązane?
Anyways... Nie reanimował bym tego tematu, gdyby nie zabawny, ale jednocześnie dający dużo do myślenia, cytat, który przypadkiem znalazłem:
Umberto Eco, który miał około 50 000 książek, tak powiedział o domowych bibliotekach:
"Głupotą jest myśleć, że musisz przeczytać wszystkie książki, które kupisz, tak samo jak głupotą jest krytykować tych, którzy kupują więcej książek, niż kiedykolwiek będą w stanie przeczytać. To tak, jakby powiedzieć, że powinieneś wykorzystać wszystkie sztućce, szklanki, śrubokręty lub wiertła, które kupiłeś, zanim kupisz nowe.
Są rzeczy w życiu, których zawsze potrzebujemy pod dostatkiem, nawet jeśli użyjemy tylko niewielkiej części. Jeśli na przykład uważamy książki za lekarstwa, rozumiemy, że dobrze jest mieć w domu wiele, a nie kilka: kiedy chcesz poczuć się lepiej, idziesz do „szafy z lekami” i wybierasz książkę. Nie przypadkową, ale odpowiednią książkę na dany moment. Dlatego zawsze powinieneś mieć wybór żywieniowy!"
Teraz wystarczy zastąpić słowo "książka", słowem - "planszówka".

Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Pochodzę z wielodzietnej rodziny, w takich warunkach minimalizm wchodzi w krew. Do dziś nie potrafię mieć za dużej ilości ubrań, butów czy dodatków. Wszystko mam wyliczone. Nie kupie nowej rzeczy póki stara się nie zniszczy. Ale gorzej jest z hobby.... Jak wchodzę w jakieś to sama czuję że tracę kontrolę i tylko budżet mnie hamuje.
Najpierw było z komiksami. Wrócenie co hobby z dzieciństwa, szok ile fajnych nowych tytułów wyszło oraz ile starych do których mam sentyment, ma reedycje. W ciągu pół roku zapełniłam nimi cały regał. A dodam że zarabiam duuużo poniżej średniej krajowej.
Potem weszły planszówki i widzę że też dość szybko nazbierało się na nowy regał... Bo chciało się wszystko przetestować teraz, dzisiaj, zaraz. Jedzie do ciebie gra a ty w tym czasie już przeglądasz nowe tytuły. Doszło do tego że cześć gier chowałam i powoli dokładałam do sterty a na pytanie męża "o nowa gra...", odpowiadałam "nieee ona już od dawna tam leży" jak stereotypowa kobieta
.
Dopiero niedawno wprowadziłam sobie regulacje jak z ubraniami. Żeby nie kupować gier podobnych do tych co mam. Np. mam Runebound z dodatkami, wiec odsprzedaje Talismana i nie kupuje Wiedźmina choć bardzo mnie ciągnie do niego. Marzy mi się fajna gra z "wysyłaniem pracowników(?)" a że w tym roku wyjdzie Pierwszy szczur w kosmosie to odsprzedałam Dobry rok i staram się unikać tematu gry Biały zamek bo korci a chce być twarda. Chciałam jedną karcianke solo, mam Aeon's end więc nie oglądam się więcej za karciankami. Mogłabym tak dalej wymieniać.
Jedynie z komiksami ten patent nie chce działać a lista ciekawych tytułów które chce przeczytać tylko rośnie i rośnie i rośnie...
Najpierw było z komiksami. Wrócenie co hobby z dzieciństwa, szok ile fajnych nowych tytułów wyszło oraz ile starych do których mam sentyment, ma reedycje. W ciągu pół roku zapełniłam nimi cały regał. A dodam że zarabiam duuużo poniżej średniej krajowej.
Potem weszły planszówki i widzę że też dość szybko nazbierało się na nowy regał... Bo chciało się wszystko przetestować teraz, dzisiaj, zaraz. Jedzie do ciebie gra a ty w tym czasie już przeglądasz nowe tytuły. Doszło do tego że cześć gier chowałam i powoli dokładałam do sterty a na pytanie męża "o nowa gra...", odpowiadałam "nieee ona już od dawna tam leży" jak stereotypowa kobieta

Dopiero niedawno wprowadziłam sobie regulacje jak z ubraniami. Żeby nie kupować gier podobnych do tych co mam. Np. mam Runebound z dodatkami, wiec odsprzedaje Talismana i nie kupuje Wiedźmina choć bardzo mnie ciągnie do niego. Marzy mi się fajna gra z "wysyłaniem pracowników(?)" a że w tym roku wyjdzie Pierwszy szczur w kosmosie to odsprzedałam Dobry rok i staram się unikać tematu gry Biały zamek bo korci a chce być twarda. Chciałam jedną karcianke solo, mam Aeon's end więc nie oglądam się więcej za karciankami. Mogłabym tak dalej wymieniać.
Jedynie z komiksami ten patent nie chce działać a lista ciekawych tytułów które chce przeczytać tylko rośnie i rośnie i rośnie...
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Z komiksami czy książkami jest o tyle trudniej/łatwiej, ze aspekt kolekcjonerski jest dużo mocniejszy przez to, ze raczej rzadko zdarza się (przynajmniej u mnie) pozycja, która przeczytam więcej niż 2-3 razy (a wiele jest takich, które i po razie lądują na polce na zawsze i tak naprawdę mogłyby pójść na sprzedaż).
Re: Sprzedajemy za mało? A może kupujemy za dużo? (Wydzielone z "Ostatnio kupiliśmy... bo...")
Na razie mam w swojej kolekcji takie które cały czas wychodzą albo zakończone ale do których wmawiam sobie ze jeszcze wrócę. Wszystko co po przemyśleniu było jednorazowe poszło na sprzedażoduck pisze: ↑26 sty 2025, 10:38 Z komiksami czy książkami jest o tyle trudniej/łatwiej, ze aspekt kolekcjonerski jest dużo mocniejszy przez to, ze raczej rzadko zdarza się (przynajmniej u mnie) pozycja, która przeczytam więcej niż 2-3 razy (a wiele jest takich, które i po razie lądują na polce na zawsze i tak naprawdę mogłyby pójść na sprzedaż).